Polish Hip-Hop Festival 2019. Hip-hopowa mieszanka wybuchowa – RELACJA


14 sierpnia 2019

Obserwuj nas na instagramie:

Za nami VII edycja Polish Hip-Hop Festival. Emocje jeszcze nie do końca opadły, a piasek z butów z nadwiślańskiej plaży jeszcze do końca się nie wysypał. Mamy dla Was obszerną relację z rekordowej już edycji największego festiwalu hip-hopowego w tej części Europy. Jak wyglądała organizacja? Kto zagrał najlepiej? Kto najgorzej? Tego wszystkiego dowiecie się z poniższego tekstu.

Polish Hip-Hop Festival 2019 – zobacz zdjęcia

Kiedy w 2013 wybierałem się do Płocka na pierwszą edycję Polish Hip-Hop Festival, nie spodziewałem się, że impreza tak mocno wpisze się na stałe do kanonu polskich festiwali i stanie się jednym z większych hip-hopowych wydarzeń w Europie. Od początku bacznie przyglądałem się rozwija się ta inicjatywa. W 2019 PLHHF miał być jeszcze większy niż w roku poprzednim. Ponad 100 wykonawców, 5 scen i około 20 tysięcy osób zgromadzonych na nadwiślańskiej plaży. 

Polish Hip-Hop Festival – organizacja przede wszystkim

Polish Hip-Hop Festival 2019 - Fot. Dagmara Szewczuk
Polish Hip-Hop Festival 2019 – Fot. Dagmara Szewczuk

Słowa uznania należą się organizatorom festiwalu. Pomimo tylu artystów i bardzo napiętego grafiku, nie odnotowałem żadnego opóźnienia. Wszystkie koncerty odbyły się zgodnie z rozpiską godzinową co do minuty, co przy takiej ilości występujących nie jest łatwe. Na Polish Hip Hop Festival wszystko funkcjonuje jak w szwajcarskim zegarku – stało się to znakiem rozpoznawczym i jednym z elementów, dzięki któremu PLHHF znajduje się w ścisłej czołówce festiwalowej w naszym kraju. Organizatorów należy pochwalić także za sprawne rozstawienie scen, ponieważ na kilka dni przed rozpoczęciem hip-hopowej imprezy, w Płocku trwał jeszcze Audioriver.

Kolejnym elementem jest lokalizacja – cały festiwal (no dobra, prawie cały) odbywa się na słynnej nadwiślańskiej plaży. Trzeba przyznać, że jest to idealne miejsce na zorganizowanie imprezy masowej – zwłaszcza o charakterze hip-hopowym. Dobra muzyka, słońce i plaża. To wszystko sprawia, że w Płocku można poczuć się jak nad morzem, niekoniecznie Bałtykiem. 

Polish Hip-Hop Festival – muzyka, miejsce, ludzie

Polish Hip-Hop Festival 2019 - Fot. Dagmara Szewczuk
Polish Hip-Hop Festival 2019 – Fot. Dagmara Szewczuk

Pisząc tę relację nie mógłbym nie wspomnieć o ludziach, którzy tłumnie przybyli do Płocka z całego kraju. Dawno nie spotkałem się z taką ilością dobrej energii. Rozpoznawcze „ELOOO” co jakiś czas rozbrzmiewało z gardeł uczestników, za każdym razem spotykając się z odpowiedzią kolejnych fanów rapu. Niestety, w tym roku nie miałem przyjemności spać na polu namiotowym. Mieszanka fantastycznych spontanicznych przyjaźni, muzyki i dobrych emocji przechodzi ludzkie pojęcie –  niech to wystarczy za komentarz, gdyż to co dzieje się na Campie, tam też właśnie zostaje. 

Jeżeli chodzi o realizację koncertów, to prawie wszystkie brzmiały wzorowo. Odbywały się one równolegle na trzech scenach – na Main Stage i mniejszych, Red Bull Stage i TIDAL Music Stage. Rzadko kiedy zdarza się, że by na koncertach hip-hopowych nagłośnienie było tak dobre. Realizatorzy wykonali swoją robotę jak trzeba. Wykonawców było słychać głośno i wyraźnie, a muzyka w żaden sposób nie zagłuszała słów raperów. Basy dudniły jak należy do tego stopnia, że ziemia trzęsła się pod nogami, a w płucach dało się odczuć delikatne i przyjemne drgania. Zauważyłem też, że na mniejszych scenach nagłośnienie wypadało jeszcze lepiej niż na tej dużej. Być może było to spowodowane przez fakt, że znajdowały się one pod specjalnie rozstawionymi namiotami, przez co dźwięk nie rozchodził się w taki sam sposób jak ze sceny głównej. 

Polish Hip-Hop Festival 2019 - Fot. Dagmara Szewczuk
Polish Hip-Hop Festival 2019 – Fot. Dagmara Szewczuk

Poza trzema koncertowymi scenami, organizatorzy stworzyli jeszcze dwie z DJ setami na otwartej przestrzeni – Strefa Pełnoletsów i Red Bull Stage Container. Szczególnie ta pierwsza robiła wrażenie. Piętrowa konstrukcja w kształcie wielkiego boomboxa z wydzielonym miejscem do tańca i strefą chilloutu. Wydaje mi się, że mogłyby być one bardziej oddalone od sceny głównej i Red Bulla, ponieważ momentami wszystkie dźwięki po prostu na siebie nachodziły co powodowało “lekką” dezorientację muzyczną. 

Polish Hip-Hop Festival. Dzień I, rozgrzewka na Parowej

Polish Hip-Hop Festival 2019 - Fot. Dagmara Szewczuk
Polish Hip-Hop Festival 2019 – Fot. Dagmara Szewczuk

Przejdźmy jednak do tego co najważniejsze, czyli koncertów. Pierwszy dzień rozpoczął się identycznie jak w poprzednim roku, czyli na placu piknikowym Dębowy, przy ulicy Parowej 10. Pierwszy koncert tego dnia zagrali Rasmentalism, którzy dopiero od niedawna podróżują w pełnym składzie. Wcześniej nie było to możliwe ze względu na problemy zdrowotne Menta. Z kolei Ras od jakiegoś czasu tour’uje z Sokołem, promując jego najnowsze wydawnictwo i pomagając mu na scenie jako hypeman. Stąd jego doskonała kondycja koncertowa, co było czuć podczas występu.

Przy ulicy Parowej wystąpił również KPSN, kojarzony głównie jako producent, który w Płocku pojawił się w charakterze rapera. Zagrał także W.E.N.A., dla którego nie był to już pierwszy występ na płockim festiwalu. Na scenie wystąpił również Kartky, który otwarcie przyznał, że występ przed taką publiką to coś wyjątkowego. Wszyscy panowie zaprezentowali swoje najsłynniejsze utwory, a także te z najnowszych wydawnictw. Jednak tego wieczoru największe show zrobili przedstawiciele młodego pokolenia, czyli Young Igi i Otsochodzi. To głównie ich występu byłem najbardziej ciekaw i nie zawiodłem się ani trochę. Dawno nie widziałem takiego luzu i masy młodzieńczej energii. Trzeba podkreślić, że wszyscy występujący pierwszego dnia niesamowicie rozgrzali publikę i dali jasny sygnał – przygotujcie się, bo ten festiwal będzie najlepszy w historii. 

Polish Hip-Hop Festival. Dzień II, Intercontinetal Bajers

Polish Hip-Hop Festival 2019 - Fot. Dagmara Szewczuk
Polish Hip-Hop Festival 2019 – Fot. Dagmara Szewczuk

Dla niektórych drugi dzień festiwalu był tak naprawdę pierwszym dniem w Płocku. Duża część uczestników PLHHF rozpoczyna zabawę dopiero w piątek. Jedno jest pewne, patrząc na powyższe spostrzeżenia – mieli oni czego żałować. 

Drugi dzień był dla mnie swego rodzaju wyzwaniem. Chciałem zobaczyć jak najwięcej koncertów – line-up przepełniony był fantastycznymi wykonawcami, którzy często grali o tych samych godzinach. Wybrałem się zatem na te koncerty, które według mnie były najciekawsze. 

SOLAR na Polish Hip Hop Festival 2019 

Współzałożycielowi SBM Label na głównej scenie towarzyszył zespół Kacperczyk, który całkiem niedawno dołączył do wytwórni Solara i Białasa. Trzeba przyznać, że nic nie buduje klimatu, tak jak prawdziwe instrumenty. Towarzyszący band spisał się naprawdę dobrze – ich obecność bardzo przyjemnie zaskoczyła, a usłyszeć takie tracki jak Berghain czy Obłęd w wersji z żywymi instrumentami to coś niesamowitego. Nie zabrakło też największego hitu, który Solar nagrał razem z Białasem. Chodzi oczywiście o Intercontinetal Bajers, którego wykonania wraz z zespołem byłem ciekaw najbardziej i zarówno ja jak i publiczność nie zawiodła się ani trochę.

BIAŁAS na Polish Hip Hop Festival 2019

Polish Hip-Hop Festival 2019 – Fot. Dagmara Szewczuk

Niedługo po Solarze na Main Stage koncert zagrał drugi założyciel SBM Label. Białas ostatnimi czasy jest trochę mniej aktywny w social mediach. Prężnie pracuje nad swoim nowym albumem – H8M5. Pod sceną w mgnieniu oka zaroiło się od słuchaczy. Występ Białasa był przepełniony energią nie tylko na scenie, ale też pod nią. Ogromne poruszenie wywołały numery takie jak Na serio, Blakablakalaka, Polack, Jak Skepta, czy Simi” – szczególnie te dwa ostatnie spotkały się z najlepszym odbiorem(pogo pod sceną). Wydaje się, że Białas mógłby nie używać mikrofonu, bo festiwalowicze znali wszystkie jego kawałki na pamięć i rapowali je wraz z nim. Oczywiście Beezy nie mógł być gorszy od swojego przyjaciela Solara i drugi raz tego dnia słyszeliśmy Intercontinental Bajers. Po reakcji ludzi wnioskuję, że nikomu to nie przeszkadzało, bo wszyscy świetnie się bawili. 

ADI NOWAK na Polish Hip Hop Festival 2019

Dalej zostajemy na Main Stage, no dobra, nie do końca, bo po występie Białasa znacząca większość ulotniła się do foodtrucków, w tym ja, i koncertu Adiego Nowaka doglądałem jedząc przepysznego burgera z szarpaną wołowiną. 10/10, serio. Niestety tego samego nie mogę powiedzieć o występie rapera.

Polish Hip-Hop Festival 2019 - Fot. Dagmara Szewczuk
Polish Hip-Hop Festival 2019 – Fot. Dagmara Szewczuk

Nie wiem, czy to zasługa stylu bycia, ale Adi wyglądał z początku na scenie na mocno zestresowanego, niepewnego i wycofanego. . Z czasem jednak uległo to zmianie, zwłaszcza gdy raper zagrał Idiotko Moja, czy Placebo. Na te tracki najbardziej czekali jego najwierniejsi fani. Po tym jak Nowakowi udało się rozpalić publikę energicznymi numerami, muzyk postanowił szybko zgasić ten entuzjazm. Raper zaserwował melancholijnie brzmiący Słój na pety, którego inicjatywa dotycząca dbania o środowisko jest słuszna i godna pochwały.

I tutaj taka mała dygresja. Zdaje się, że festiwalowicze nie przejęli się przekazem Adiego. Po jego koncercie pod sceną walało się mnóstwo plastikowych kubeczków po piwie. Żeby nie było, swój papier po burgerze elegancko wyrzuciłem do kosza.

JETLAGZ na Polish Hip Hop Festival 2019

Tuż po Adim Nowaku, punktualnie o 19:55 wskoczyli JETLAGZ. Kosi i Łysol (reprezentujący kolektyw JWP) duet dinozaurów polskiej sceny hip-hopowej. Jeżeli komuś wydaje się, że wszyscy „truskulowi” raperzy mają zamknięte głowy, to jest w ogromnym błędzie. Dobry raper odnajdzie się w każdej stylistyce. Nie ma znaczenia, czy to „truskul” czy „niuskul”. JETLAGZ to luźny projekt, znacznie odbiegający od tego, z czego słynie JWP. Chłopaki na płycie WSK8OFMND rapują pod nowoczesne, syntetyczne, połamane bity z potężnym basem. Niestety, publika nieco się przerzedziła, ale Kosiemu i Łysolowi wcale to nie przeszkadzało. Duet zaserwował świetny koncert pełny charyzmy i agresji na scenie. Na PLHHF muzycy zaprezentowali praktycznie wszystkie utwory z pierwszej płyty, oraz niepublikowany wcześniej numer Hrabia, zapowiadając przy tym nowe wydawnictwo JETLAGZ i nadchodzący album JWP.

SYNY na Polish Hip Hop Festival 2019

Z bólem serca muszę przyznać, że dla Synów zrezygnowałem z części koncertu Kękę i Jana – Rapowanie. Syny to zespół, którego koncertu nie spodziewałem się na Polish Hip-Hop Festivalu. To niszowe, niecodzienne, tajemnicze i mroczne dźwięki. W połączeniu z intrygującym głosem Piernikowskiego i enigmatycznymi, psychodelicznymi tekstami, przypominają połączenie PRO8L3MU i Kalibra 44 z czasów Księgi Tajemniczej. Prolog. Była to dla mnie zdecydowanie największa niespodzianka na tym festiwalu, a zarazem jego największe odkrycie. Mam nadzieję, że ich twórczość trafi do szerszego odbiorcy, bo bardzo na to zasługują. 

GUZIOR na Polish Hip Hop Festival 2019

Polish Hip-Hop Festival 2019 - Fot. Dagmara Szewczuk
Polish Hip-Hop Festival 2019 – Fot. Dagmara Szewczuk

Świetnie przyjęty EVIL_THINGS jest przez wielu uważany za jeden z lepszych rapowych albumów 2018 roku w Polsce. Nic dziwnego, że Guzior zgarnął miejsce na Main Stage’u. Niestety, pomimo energii i aktywności wśród licznej publiki, był to jeden z gorzej nagłośnionych koncertów tej edycji PLHHF. Guzior, który niemal krzyczał do mikrofonu, i liczne przestery sprawiły, że nie byłem w stanie zrozumieć słów stojąc na wprost sceny. Najjaśniejszym punktem występu Guziora było zaproszenie Janka – Rapowanie, który grał przed wrocławskim raperem. Panowie wykonali razem numer Janka Wybory. Fajna sprawa, szczególnie, że takie gościnne występy na PLHHF to raczej rzadkość. 

MAŁPA na Polish Hip Hop Festival 2019

Kiedy patrzyłem na rozpiskę koncertową w aplikacji Tango, nie dowierzałem oczom, że Małpa nie będzie grał na Main Stage. Pognałem więc pod scenę Red Bulla i szczerze mówiąc, to nie miałem gdzie stanąć, bo namiot aż pękał w szwach. Oczywiście podczas występu toruńskiego rapera nie zabrakło kultowych już Paznokci, ale także utworów z jego najnowszej płyty. Jeżeli jeszcze jej nie słuchaliście, to musicie nadrobić zaległości. Koncertowo Małpa wypada bez zarzutu. Publika również nie szalała w pogo – jak miało to miejsce na koncercie Białasa. Tłum jednak brał aktywny udział w koncercie machając rękoma i skacząc do szybszych utworów. 

Polish Hip-Hop Festival 2019 - Fot. Dagmara Szewczuk
Polish Hip-Hop Festival 2019 – Fot. Dagmara Szewczuk

HOMIES na Polish Hip Hop Festival 2019

Z Red Bull Stage przeniosłem się pod scenę TIDALA, gdzie swój koncert grali kolejni przedstawiciele toruńskiej sceny muzycznej, grupa Homies

To coś dla fanów oldschoolowego rapu. Koncert był pełen scratchy, cutów, boombapowych sampli i tekstów odnoszących się do życia codziennego, czy historii z niezapomnianych, bądź zapomnianych melanży. Generalnie wszystko to, co w oldschoolu najlepsze. Świetna odskocznia od obecnych standardów w polskim rapie, gdzie bit musi być przepełniony cykaczami i soczystymi basami, biorącymi górę nad całością utworu. Co do koncertu, to czułem się jakbym sam był członkiem ekipy ze sceny. Brakowało mi tego ostatnio w polskim rapie. Świetny koncert! 

Z tego wszystkiego prawie zapomniałem o koncercie Młodego Dzbana. Okazało się, jednak że Dzban także o nim zapomniał i w ogóle się nie zjawił. Jak na dzbana przystało. Organizatorzy szybko jednak ogarnęli sytuację. Na Red Bull Stage z wyprzedzeniem pojawili się Borixon i Reto, zapełniając w mig cały namiot i teren dookoła niego. Artyści dali szalony koncert, który był przedsmakiem tego, co pokazali na koncercie Chillwagonu następnego dnia.

TEABE na Polish Hip Hop Festival 2019

Występ Teabe można streścić do dwóch słów – człowiek-banger. Ale nie ma co się dziwić. Twórczość rapera z warszawskiej Saskiej Kępy opiera się głównie na mocnych, trapowych brzmieniach, czerpiących inspiracje z francuskiej i niemieckiej sceny.

Jednak to jest to, czego tłum zgromadzony na TIDAL Music Stage oczekiwał. Teabe swoimi numerami po prostu kupił wszystkich, a jego energia w połączeniu z energią publiczności to istna mieszanka wybuchowa. Raper wraz ze swoją ekipą musiał ze sceny „schładzać” słuchaczy, oblewając ich wodą. Nie zabrakło oczywiście sporego pogo i wskakiwania fanów na scenę. Tutaj należy pochwalić panią z ochrony, która bardzo szybko zareagowała na całą sytuację, kulturalnie wypraszając intruza za barierki(co w obliczu ostatnich wydarzeń z udziałem Żabsona wcale nie jest takie oczywiste).

SOKÓŁ na Polish Hip Hop Festival 2019

Polish Hip-Hop Festival 2019 - Fot. Dagmara Szewczuk
Polish Hip-Hop Festival 2019 – Fot. Dagmara Szewczuk

„I wtedy wszedł on, cały na biało” i to dosłownie. Jestem ciekaw, ile osób pomyślało sobie o tym cytacie, kiedy zobaczyło Sokoła. Wróćmy do samego show, bo tak można to nazwać. Raper z miejsca zelektryzował publikę niskim głosem i bijącą od siebie charyzmą. Podczas występu Sokół płynnie przechodził pomiędzy utworami z najnowszej płyty, a klasycznymi numerami WWO czy Zip Składu. Usłyszeliśmy m.in. takie hity jak Jeszcze będzie czas, Damy radę, czy Każdy dzień z duetu z Marysią Starostą. Nowy materiał od Sokoła wypada znakomicie na żywo, raper imponuje wydolnością. Artysta żywiołowo skakał i biegał po scenie namawiając publikę do jeszcze głośniejszej zabawy. W końcu Sokół „to jeszcze nie zgred”. Moim zdaniem to był jeden z lepszych koncertów tej edycji.

SBM SHOWCASE na Polish Hip Hop Festival 2019

Polish Hip-Hop Festival 2019 - Fot. Dagmara Szewczuk
Polish Hip-Hop Festival 2019 – Fot. Dagmara Szewczuk

Solar i Białas to jedni z nielicznych artystów, którzy z festiwalem w Płocku związani są od jego początku. Dokładnie pamiętam ich występ podczas pierwszej edycji, gdzie otwierali całą imprezę grając na małej scenie ustawionej na podwórku dawnego „Metalowca” przy ulicy Tumskiej 13 dla kilkudziesięciu osób. To niesamowite jak przez te wszystkie lata zmieniła się ich pozycja na krajowym podwórku. Mowa w szczególności o pozycji SBM Label, które z wyśmiewanego w 2013 roku projektu, wyewoluowało do jednego z największych wydawnictw muzycznych w kraju. I tak z małej sceny gdzieś na podwórku, dawna SB Maffija zagrała koncert na Main Stage dla ponad 20 tysięcy ludzi. Na scenie pojawili się wszyscy obecni członkowie kolektywu, a showcase przebiegał na zasadzie wielkiego mixtape’u z największymi hitami labelu. No właśnie, największymi hitami. Dlatego po raz kolejny tego dnia usłyszałem Intercontinental Bajers

TRZECI DZIEŃ PLHHF – NIEZIDENTYFIKOWANE OBIEKTY LATAJĄCE 

Polish Hip-Hop Festival 2019 - Fot. Dagmara Szewczuk
Polish Hip-Hop Festival 2019 – Fot. Dagmara Szewczuk

SMOLASTY na Polish Hip Hop Festival 2019

Obecność Smolastego elektryzowała głównie damską część tłumu, co można było stwierdzić po twarzach facetów, których dziewczyny zaciągnęły pod Main Stage. Jednak o jego występie nie można powiedzieć złego słowa. Serio, jestem pod ogromnym wrażeniem i chyba nie tylko ja. Większość tych, którzy narzekali, że “muszą słuchać tego koncertu”, całkiem nieźle się bawiła bujając się i skacząc w rytm muzyki. Szczególnie byłem zaskoczony tym, jak Smolasty wypada wokalnie na żywo. Nawet jeżeli w kilku numerach używał autotune’a, to nie było to w żaden sposób inwazyjne, a wręcz przyjemne w odbiorze.

DWA SŁAWY na Polish Hip Hop Festival 2019

Polish Hip-Hop Festival 2019 - Fot. Dagmara Szewczuk
Polish Hip-Hop Festival 2019 – Fot. Dagmara Szewczuk

Na to, co działo się podczas koncertu Dwóch Sławów nie byłem gotowy. Najpierw na scenę wyszedł Astek, a chwilę po nim mozolnie, o kulach i ze stabilizatorem na nodze, wygramolił się Radek. Ten drugi, po zagraniu kilku utworów, stwierdził, że kule już nie są mu potrzebne i… wyrzucił je w publikę. Sławy słyną z humorystycznych tekstów w swoich kawałkach, a także na koncertach. To, w jaki sposób rozmawiają ze sobą na scenie, oraz jak budują klimat podczas swoich występów jest niesamowite. Nie musieli oni także prosić publiki o czynny udział w koncercie. Utwory jakie zagrali nie pozwalały być biernym słuchaczem. Gdyby nie to, że znowu coś jadłem, pewnie dołączyłbym do skaczących pod sceną. Swoją drogą szarpana wołowina ostatniego dnia festiwalu była jeszcze lepsza. Polecam!

Polish Hip-Hop Festival 2019 - Fot. Dagmara Szewczuk
Polish Hip-Hop Festival 2019 – Fot. Dagmara Szewczuk

GEDZ na Polish Hip Hop Festival 2019  

Moim zdaniem Gedz to jeden z tych raperów, którzy wyprzedzają naszą scenę o kilka lat. Można o nim powiedzieć, że jest to trochę człowiek renesansu, bo i zarapować umie i jakiś bit zrobi. W Płocku raper zaprezentował przekrojowy materiał z albumów Ameba, 24365 i kilka singli z nadchodzącej Bohemy. Nie zabrakło też remiksów, z których najlepiej chyba przyjął się Kosmita, szczególnie, że L.O.A.A stojący za deckami spontanicznie połączył remiks z oryginalną wersją, co wprawiło wszystkich w osłupienie, włącznie z Gedzem. Na zakończenie, oczywiście musiał polecieć zdecydowanie największy hit rapera, czyli Bali, które idealnie wpasowało się w plażowy klimat. 

OKI na Polish Hip Hop Festival 2019

Dla OKIego występ na PLHHF był w zasadzie pierwszym koncertem na tak dużym festiwalu. Wielokrotnie podkreślał, że to, co się tu działo przerosło jego najśmielsze oczekiwania. Wykonał on nawet stage diving z elementów konstrukcyjnych sceny. Bardzo podobała mi się energia rapera. Było widać, że jest autentycznie zajarany i niesamowicie szczęśliwy całym występem, czym zarażał zgromadzonych ludzi pod sceną Red Bulla.

Polish Hip-Hop Festival 2019 - Fot. Dagmara Szewczuk
Polish Hip-Hop Festival 2019 – Fot. Dagmara Szewczuk

PALUCH/JODA/KOBIK na Polish Hip Hop Festival 2019

Z Paluchem mam jeden poważny problem. Podczas jego koncertów jest zbyt wiele rozprawiania nad pobocznymi, nieistotnymi tematami, czy to o polityce, czy o najróżniejszych sprawach bieżących. W Płocku tego nie było, co wprawiło mnie w pozytywne zaskoczenie. Podczas występu Paluch nie był sam na scenie. Dołączył do niego Joda i Kobik. Wszystko jednak skupiało się na szefie Biura Ochrony Rapu. Joda i Kobik zarapowali może dwa albo trzy swoje kawałki i to tyle. Myślę, że przy tylu scenach można byłoby pomyśleć o tym, żeby zagrali oni pełne koncerty. Odniosłem wrażenie, że zostali wciśnięci do tego występu na siłę. Większość publiczności przyszła na Palucha, a nie na Jodę i Kobika, więc niektórzy byli z tego faktu co najmniej zadowoleni.

Polish Hip-Hop Festival 2019 - Fot. Dagmara Szewczuk
Polish Hip-Hop Festival 2019 – Fot. Dagmara Szewczuk

TYMEK na Polish Hip Hop Festival 2019

W momencie, kiedy Main Stage niedługo miał mieć PRO8L3M, na scenie Red Bulla problemu z publicznością nie miał Tymek. Młody raper ostatnimi czasy podbija listy przebojów swoimi numerami. Sprytnie wykorzystał bum w Polsce na wschodnie elektroniczne brzmienia wydając Język ciała, po zagraniu którego publika oszalała. Szczerze obawiałem się, że Tymek słabo wypadnie na żywo i na całe szczęście się pomyliłem. Wszystko brzmiało jak trzeba, głośno, wyraźnie i przyjemnie. Kierunek, jaki Tymek obrał w budowaniu swojej kariery, pozwolił mu zyskać wielu fanów, głównie fanek. Nic dziwnego, że muzyk zapełnił cały namiot skrywający scenę Red Bulla.

PRO8L3M na Polish Hip Hop Festival 2019

To był koncert, na który czekałem cały festiwal. Śledzę poczynania Oskara i Steeza od startu projektu. Ich występ na PLHHF był istnym majstersztykiem w każdej kwestii. Począwszy od nagłośnienia, a kończąc na specjalnie przygotowanych visualach, wyświetlanych na telebimach, co pomagało w budowie klimatu. Jakiś czas temu dotarła do mnie informacja, że Oskar wszystkie zwrotki na albumy PRO8L3MU nagrywa „na raz”. Po koncercie śmiało mogę stwierdzić, że to prawda. Dodam nawet, że brzmi on lepiej na żywo niż w wersji studyjnej, a jest to ogromna sztuka.  Zabrakło mi jednak kilku utworów z EPki C30-C39, czy ArtBrut Mixtape, ale to tylko moja fanaberia.

Polish Hip-Hop Festival 2019 - Fot. Dagmara Szewczuk
Polish Hip-Hop Festival 2019 – Fot. Dagmara Szewczuk

CHILLWAGON na Polish Hip Hop Festival 2019

Nie wiem z jakiego powodu, ale miałem mieszane zdanie na temat całego Chillwagonu. Po prostu coś mi w tym wszystkim nie pasowało. Dlatego w żaden sposób nie nastawiałem się na koncert supergrupy, do której należą Borixon, ReTo, Żabson, Kizo, Zetho i Qry . Ale na to, co działo się na scenie i pod nią, nie byłem gotowy w żadnym wypadku. Podczas występu Chillwagonu działo się wszystko. Rzucanie piłkami w publiczność, ściany śmierci, wielokrotne pogo… Zauważyłem, że od jakiegoś czasu jest to nieodłączny element koncertów hip-hopowych. Ba, niektórzy twierdzą, że jak nie ma pogo, to koncert jest nieudany. To, że wszyscy tańczyli jakby oszaleli to mało powiedziane. Oczywiście nie zabrakło także skakania w publikę – tym razem nikt z ochrony nie obezwładnił Żabsona. Jedno wielkie wariactwo. 

BEDOES na Polish Hip Hop Festival 2019

Do Bedoesa również długo nie byłem przekonany, ale kupił mnie świetną solową płytą Kwiat Polskiej Młodzieży. To głównie za jej sprawą czekałem na jego występ. O samych koncertach bydgoskiego rapera słyszałem wiele i były to same pochlebne opinie. Młody Borek słynie z bardzo dużej ekspresji podczas swoich występów, czego przedsmak mieliśmy dzień wcześniej. Wtedy Bedoes wystąpił razem z resztą zawodników z SBM Label. Poprzedni występ zaowocował tym, że organizatorzy poprosili rapera, by był bardziej powściągliwy w słowach. Muzyk starał starał się do tego dostosować podczas koncertu. Wszystkie pochwalne opinie o jego występach były prawdą. Bedoes dał bardzo energiczny i żywiołowy koncert porywając publikę do swojego świata.

Polish Hip-Hop Festival 2019 - Fot. Dagmara Szewczuk
Polish Hip-Hop Festival 2019 – Fot. Dagmara Szewczuk

TUZZA GLOBALE na Polish Hip Hop Festival 2019

“Grazie mille” chciałoby się powiedzieć po koncercie Tuzzy na Red Bull Stage. 

Benito i Ricci wykonali kawał dobrej, włoskiej roboty prezentując materiał ze swojej debiutanckiej płyty Fino Alla Fine. Duet konsekwentnie stawia na odwołania do włoskiego języka, kultury i sztuki. Wszystko to, na nowatorskich, awangardowych, bogatych w brzmienia bitach. Pod sceną nikt nie mógł się powstrzymać od skakania i rozpychania się na wszystkie strony, włącznie ze mną i samymi wykonawcami. Tuzza wykonali całkiem widowiskowy stage diving. 

TEDE na Polish Hip Hop Festival 2019

Festiwal powoli dobiegał końca, ale został jeszcze jeden koncert. Cały festiwal zamykał zwycięzca pierwszej Bitwy o Płock, czyli Tede. Jeżeli kiedykolwiek byliście na koncercie Fiodora to wiedzieliście czego się spodziewać. TDF od wielu lat podczas swoich występów stosuje te same sztuczki z rzucaniem sztucznego hajsu w publikę i graniem tych samych utworów, dodając co rok kilka numerów z najnowszego wydawnictwa. Ale po co zmieniać coś, co przecież tak dobrze się sprawdza. Momentami mam wrażenie, że Tede zmienił całkowicie podejście do grania na żywo – liczy się przede wszystkim show i impreza, co zdaje się potwierdzać numer Biełyje Nosy. Urozmaiceniem płockiego koncertu było pojawienie się na scenie Tymka i Wac Toji, z którymi raper zagrał dwa utwory, Rainmen oraz J***ć łaków.

Z tego wszystkiego publiczność lekko mówiąc poniosło. Tak jak na występie Dwóch Sławów latały kule ortopedyczne, tak na koncercie Tedego w ruch poszły palmy porozstawiane na płockiej plaży. Jak wspomniałem, koncerty TDFa to jedna wielka impreza. Wszyscy razem skaczą, bawią się i śpiewają. Czyli nie można sobie wyobrazić lepszego zakończenia największego festiwalu hip-hopowego w tej części Europy.

FREESTYLOWA BITWA O PŁOCK

Polish Hip-Hop Festival 2019 - Fot. Dagmara Szewczuk
Polish Hip-Hop Festival 2019 – Fot. Dagmara Szewczuk

Pierwszego dnia festiwalu miały miejsce preeliminacje do kultowej, freestylowej Bitwy o Płock z 2001 roku, gdzie odbył się legendarny pojedynek pomiędzy GibGibon Składem i Obrońcami Tytułu. Ta edycja przyniosła wiele niespodzianek. Pierwsza miała miejsce już na samym początku, bo do bitwy przystąpił uczestnik wspomnianego, historycznego pojedynku – Wujek Samo Zło.

Pomiędzy koncertami drugiego i trzeciego dnia, na Red Bull Stage przeprowadzone zostały półfinały Bitwy o Płock, bitwa o 3. miejsce i finał. W pierwszym pojedynku półfinałowym zmierzyli się ze sobą Jakoff i Milan, czyli odpowiednio finalista cyklu Red Bull Kontrowersy i finalista WBW 2018, oraz zeszłorocznej Bitwy o Płock. W drugim półfinale zobaczyliśmy Wujka Samo Zło oraz Kennego. Zasady były proste. Zawodnicy w pierwszej rundzie losowali temat, pod który musieli freestyle’ować przez 45 sekund, a następnie czekały nas 2 rundy po 30 sekund bez tematu. W jury zasiedli Proceente, Bonez, Mateusz Natali i CNE, który podobnie jak WSZ, był reprezentantem GibGibon Składu podczas pierwszej Bitwy o Płock.

Bitwa o Płock – stara szkoła się nie poddaje

Zdecydowanie pierwszy pojedynek dostarczył więcej emocji. Zawodnicy rzucali w swoją stronę celne riposty, jednak w bitwach freestylowych od jakiegoś czasu pojawiła się tendencja do niekiedy obleśnego i obrazowego opisywania tematów dotyczących życia seksualnego oponentów i ich partnerek. Druga bitwa to moim zdaniem formalność. Wujek górował nad Kennym w każdym wejściu, szczególnie, że wejścia tego drugiego ograniczały się głównie do tych samych rzeczy: zwykłych wyzwisk i inwektyw kierowanych do kobiety drugiego zawodnika. Do finału awansował Milan i Wujek Samo Zło. W bitwie o 3. miejsce zwyciężył Jakoff. W finale natomiast bardzo dobrze radzący sobie Wujek Samo Zło musiał uznać wyższość Milana, który zwyciężył w tegorocznej Bitwie o Płock. Finałowa bitwa zdecydowanie była lepsza od tej o 3. miejsce.

Jestem pełen podziwu dla Wujka Samo Zło, który zdecydował się wziąć udział po raz kolejny w płockiej bitwie, nie odstając od młodych zawodników. Pokazał, że stara szkoła „na wolno” nie ustępuje tej nowej, a momentami jest po prostu od niej lepsza. 

Polish Hip-Hop Festival 2019 – słowem podsumowania

Polish Hip-Hop Festival 2019 - Fot. Dagmara Szewczuk
Polish Hip-Hop Festival 2019 – Fot. Dagmara Szewczuk

Jadąc do Płocka miałem w pamięci niepodrabialny klimat tej imprezy i zastanawiałem się, czy udało się go zachować. Odpowiedź jest prosta. Oczywiście, że tak, a nawet udało się stworzyć coś więcej. Połączenie pokoleniowe i stylistyczne artystów dało mieszankę wybuchową, która sprawdziła się w 100 procentach. Jeśli miałbym wymieniać jakieś braki, to nieobecność jednej osoby. Chodzi o Te-Trisa, którego śmiało można nazwać ojcem chrzestnym płockiej imprezy. To jego koncerty od pierwszych edycji elektryzowały wszystkich i określane były mianem najlepszych w historii. Mam nadzieję, że Tet pojawi się w przyszłym roku z nowym materiałem.

Polish Hip-Hop Festival 2019 - Fot. Dagmara Szewczuk
Polish Hip-Hop Festival 2019 – Fot. Dagmara Szewczuk

Ten festiwal zapadnie mi w pamięci do końca życia nie tylko ze względu na fantastyczne koncerty, ale również ze względu na społeczność jaka wytworzyła się dookoła PLHHF. Wszyscy ludzie, którzy zjawili się w tym i poprzednich latach na nadwiślańskiej plaży stali się częścią czegoś wyjątkowego – kultury hip-hop i mam nadzieję, że tak jak ja będą wyczekiwali do przyszłego roku, aby pojawić się na następnej edycji. Natomiast przed organizatorami stoi najtrudniejsze zadanie. Muszą przeskoczyć poprzeczkę, którą sami ustawili sobie na nieosiągalnym dla innych festiwali poziomie, ale o to akurat jestem spokojny. Widzimy się za rok. ELOOOO!

Autor: Michał Kamiński

Polish Hip-Hop Festival 2019 – aftermovie

Za nami VII edycja Polish Hip-Hop Festival. Emocje jeszcze nie do końca opadły, a piasek z butów z nadwiślańskiej plaży jeszcze do końca się nie wysypał. Mamy dla Was obszerną relację z rekordowej już edycji największego festiwalu hip-hopowego w tej części Europy. Jak wyglądała organizacja? Kto zagrał najlepiej? Kto najgorzej? Tego wszystkiego dowiecie się z […]


ZOBACZ: Polish Hip-Hop Festival 2019 w Płocku – fotorelacja

Obserwuj nas na instagramie:


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →