Małpa: “Udało mi się uciec od syndromu drugiej płyty” [wywiad]


18 lipca 2016

Obserwuj nas na instagramie:

Rozmawiamy z Małpą, jednym z najlepszych polskich raperów, o skromności, działaniu na własną rękę i o tym, dlaczego nie lubi słuchać muzyki ze słownikiem w ręce.

Po blisko siedmiu latach od sukcesu debiutanckich Kilku Numerów o Czymś, Małpa powrócił z drugim albumem, za który chwilę po premierze otrzymał Złotą Płytę. Na kilka godzin przed bardzo udanym koncertem na warszawskim festiwalu Red Bull Music Academy Weekender, spotkaliśmy się z nim, by przegadać kilka tematów.

[do Jinxa, wydawcy Małpy oraz jego kompana z zespołu Proximite] Będziesz przy rozmowie?

Jinx: A co, będę przeszkadzał?

Właśnie w drugą stronę – pomógłbyś, bo chciałem was zapytać, skąd się wziął pomysł na to, żeby w książeczce do płyty zamieścić zapis waszej rozmowy? Chyba nie było u nas wcześniej czegoś takiego.

Małpa: Niech Przemo [Jinx – przyp. JB] się wypowie. To był jego pomysł.

Jinx: Ja mam tak, że do naszych działań lubię podchodzić w taki sposób, żeby – robiąc coś, robić to jako pierwsi. Poza tym, przez kilka ostatnich lat utrzymywaliśmy, że następna płyta, jaka wyjdzie od nas, to będzie nasza wspólna – jako Proximite. Tak się jednak nie stało i nie chciałem zostawić tego bez komentarza – nie chodzi o to, że miałem poczucie, że jakaś ogromna ilość ludzi czeka na Proximite, ale uznałem, że tak będzie po prostu uczciwie. W tej rozmowie wyjaśniliśmy między innymi, dlaczego szyld, który był zarezerwowany dla zespołu, stał się szyldem wydawnictwa muzycznego. Po kolejne, po przesłuchaniu tej płyty doszedłem do wniosku, że taka mała rozmowa będzie fajnym jej dopełnieniem, pozwalającym słuchaczom lepiej zrozumieć ten album.

Małpa: To fajnie też nam się zgrało z tytułem płyty – Małpa Mówi. Staraliśmy się podejść koncepcyjnie do całego projektu. Poza tym, nie udzielamy obecnie zbyt wielu wywiadów, przez co ta rozmowa we wkładce jest na swój sposób wyjątkowa.

Jinx: Po pięciu latach grania Kilku Numerów o Czymś jesteśmy uprzedzeni do poziomu wywiadów. Jestem zdania, że wywiady z artystami hiphopowymi nie mają dziś niemal żadnej wartości – jest ich dużo, ale poza satysfakcją dla samych prowadzących nic z nich nie wynika.

To nie wiem, czy przy następnej okazji się do was odzywać...

Jinx: Możesz spróbować (śmiech).

Wracając jeszcze do tej albumowej rozmowy – jesteście w niej stuprocentowo otwarci i szczerzy. Nie macie problemu z tym, żeby przyznać, że najlepszą zwrotkę na płytę nagrał nie Małpa, a jeden z gości i że Jinx nie do końca jest zadowolony z jednego z teledysków. Skąd taka postawa? Inni by pompowali balonik: że długo oczekiwany powrót, że wszystko super… U was wyszło to bardzo skromnie.

Jinx: Tacy jesteśmy. Chcieliśmy, żeby ta rozmowa była odzwierciedleniem nas.

Małpa: Nie pchamy się na afisze i obaj bardzo wierzymy w to, co robimy i myślę, że tym – choć samo to nie wystarczy – rekompensujemy rozmiar tego balonika.

Jinx: Zastanawia mnie tylko to, co powiedziałeś – że wyszło to skromnie…

Małpa: To zajebiście, że tak wyszło!

Jinx: Skromnie – to znaczy…?

Małpa: Trochę zagrałeś na Przemasa ambicjach (śmiech).

Nie chodzi o to, że wyszło biednie, tylko naturalnie i autentycznie…

Małpa: …bez narzucania się.

Jinx: Widzisz, dlatego zrobiliśmy to sami. Gdybyśmy oddali ten materiał jakiejś wytwórni, to mogłaby ona mniej lub bardziej docenić wartość artystyczną, ale zasadniczo chciałaby maksymalizować zyski.

Kończąc wątek poligrafii: co oznaczają opisy w creditsach przy symbolu waveform? Bywają dość oryginalne – jak chociażby „2015__019 tony majonezu!!!!!!!!!!!!!!!!!”…

Małpa: To oryginalne tytuły bitów nadane przez ich autorów. Producenci często nadają ciekawe nazwy swoim rzeczom i potem, jak gadamy na przykład z Returnersami już o gotowym kawałku, to nie nazywamy go po ostatecznym tytule, tylko po tytule bitu. Żadna większa rozkminka, ale myślę, że jest to fajny smaczek dla odbiorców – dlatego to zamieściliśmy. Tego też chyba nikt wcześniej nie zrobił.

Mieliście obawy, czy wydanie płyty na własną rękę jest słuszną drogą. Jak to widzicie po kilku miesiącach od premiery?

Jinx: To była zdecydowanie słuszna droga.

Małpa: Plusem jest to, że jesteśmy przyjaciółmi i na tej relacji opieramy wszystko, co robimy. Interes temu tylko towarzyszy. Pomimo wielu dyskusji i tematów, w których się nie zgadzaliśmy, niczego na sobie nawzajem nie wymuszaliśmy. Zrobiliśmy wszystko, co chcieliśmy zrobić.

Plusem jest to, że jesteśmy przyjaciółmi i na tej relacji opieramy wszystko, co robimy. Interes temu tylko towarzyszy.

Jinx: Emocjonalnie jestem bardzo zaangażowany w ten projekt, czuję za niego odpowiedzialność i bałem się, że jeżeli nam to nie wyjdzie, to zaszkodzi to Łukaszowi – a tego bym nie chciał. Moje obawy nie dotyczyły samej idei, tylko tego, co się stanie, jak się na przykład okaże, że się wp***dolimy w jakieś długi – po tylu latach przerwy nie wiedzieliśmy, jakiego odbioru się spodziewać. Nic takiego na szczęście się nie stało.

A jak po czasie oceniacie odbiór Małpa Mówi?

Małpa: Ja jestem szczęśliwy na maksa. Nie zakładaliśmy żadnych huraoptymistycznych scenariuszy i poszło to na pewno lepiej niż się spodziewaliśmy.

Skoro poszło lepiej – to czego się spodziewaliście przed premierą?

Jinx: Niczego, tak naprawdę.

Małpa: Wyznacznikiem tego może być to, ile płyt zamierzaliśmy wytłoczyć.

Jinx: Małpa namawiał mnie, żeby wytłoczyć mniej, ja namawiałem, żeby wytłoczyć więcej – ale raczej na takiej zasadzie, że starałem się go przekonać, że skoro Kilka Numerów o Czymś do tej pory się sprzedaje, to najwyżej ewentualną nadwyżkę gdzieś schowamy na później. Ostatecznie okazało się, że zrobienie piętnastu tysięcy egzemplarzy nie wystarczyło. Musieliśmy zamawiać kolejną partię.

Ostatnie z serii pytań „jak po czasie…” – jesteś, Małpa, zadowolony z płyty? Zmieniłbyś coś w niej?

Małpa: Nie da się uciec od myśli, że to można było zrobić lepiej, to inaczej – ale nie gryzę się z nimi. W pewnym momencie trzeba umieć zakończyć cały proces i powiedzieć sobie: dobra, gotowe. Porównując do poprzedniej płyty – z Kilka Numerów o Czymś jest tak, że ten materiał się po prostu trochę zdezaktualizował. Po jakimś czasie stałem się inny niż byłem na tym krążku – przy Małpa Mówi to się jeszcze nie stało, ale pewnie też w końcu nadejdzie taki czas, że poczuję, że tamten Małpa nie do końca jest obecnym Małpą, przez co płyta będzie mi się mniej podobać. Na razie jednak jestem z niej w stu procentach zadowolony.

Słuchacze wolą Kilka Numerów o Czymś czy Małpa Mówi? Twój debiut uważany jest za kultowy.

Małpa: Tak, dla wielu osób jest to bardzo ważna płyta i z pewnością sporo z nich stwierdzi, że już nigdy nie nagram tak samo dobrej płyty. Takie opinie jednak nie do końca odnoszą się do jakości muzyki, bo są po prostu kierowane względami sentymentalnymi. Nie mam oczywiście żalu do tych ludzi, bo mają prawo tak uważać, natomiast dostałem dużo sygnałów, że przez to, że na nowy krążek trzeba było tak długo czekać, udało mi się uciec od nieszczęsnego syndromu drugiej płyty. Dzięki temu mam wrażenie, że ludzie nie są Małpa Mówi zawiedzeni.

Nowy album od poprzedniego różni się prostotą rymów – wcześniej byłeś bardziej zafiksowany na technicznym aspekcie rapowania. Teraz jesteś staranny i dokładny, ale nie cudujesz.

Małpa: Jak byłem młodszy, miałem jako raper ambicje, żeby używać słów, których nikt wcześniej nie użył i w dodatku jeszcze je dziwnie zrymować – teraz wolę po prostu rymować. Piszę tak jak mówię. Od jakiegoś czasu nie lubię słuchać muzy, której nie rozumiem – a przy wielu tekstach rapowych odnoszę wrażenie, że powinienem najpierw wziąć do ręki słownik, a potem sprawdzić sobie jeszcze wszystkie piętnaście nazwisk, które padają w jednym utworze.

Jak byłem młodszy, miałem jako raper ambicje, żeby używać słów, których nikt wcześniej nie użył i w dodatku jeszcze je dziwnie zrymować – teraz wolę po prostu rymować.

W jednym z wywiadów kilka lat temu utyskiwałeś na nieobecność rapu w dużych mediach – z tą płytą udało ci się jednak przebić do kilku poważnych tytułów. W tą stronę to miało pójść?

Małpa: Mówiąc te słowa, nie miałem oczywiście na myśli tylko siebie – po prostu uważam, że media powinny oddawać rzeczywistość, a rzeczywistość jest taka, że mnóstwo ludzi słucha rapu. To, że z Małpa Mówi udało się gdzieś dotrzeć, jest dla mnie o tyle ważne, że jestem coraz starszy i też do starszych ludzi staram się kierować swoją muzykę. Gimbusy nie czytają chociażby Newsweeka, który opublikował recenzję albumu – a zależy mi na tych, którzy czytają.

A jeśli chodzi o udział w „Śniadaniu na trawie” – propozycja wyszła od TVP?

Małpa: Tak. My się sami nigdzie nie wpraszamy.

Obecność tam w towarzystwie chociażby Mariusza Szczygła była chyba…

Małpa: …nobilitująca, jasne. Nie jestem żadnym salonowym lwem i czułem się źle – zestresowany i skrępowany, ale miło, że byłem tam postrzegany na równi z innymi.

Na koniec powiedz – kolejny album szybciej niż za siedem lat?

Małpa: Nie chcę niczego konkretnie deklarować, ale na pewno szybciej.

Podoba Ci się ten artykuł? Polub Rytmy.pl na Facebooku

Rozmawiamy z Małpą, jednym z najlepszych polskich raperów, o skromności, działaniu na własną rękę i o tym, dlaczego nie lubi słuchać muzyki ze słownikiem w ręce. Po blisko siedmiu latach od sukcesu debiutanckich Kilku Numerów o Czymś, Małpa powrócił z drugim albumem, za który chwilę po premierze otrzymał Złotą Płytę. Na kilka godzin przed bardzo […]

Obserwuj nas na instagramie:


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →