fot. Dagmara Szewczuk

Olsztyn Green Festival 2022 – to wydarzenie wie, jak przyćmić inne festiwale [relacja]


16 sierpnia 2022

Obserwuj nas na instagramie:

Olsztyn Green Festival 2022 nabiera coraz większego rozpędu. W muzycznej grze jest to już wydarzenie, którego można się obawiać.

Olsztyn górą!

Na pewno obił Wam się o uszy tegoroczny (trafny zresztą) zarzut wobec festiwalowych gigantów. Każdy z nich spotkał się bowiem z krytyką wycelowaną w prezentowane line-upy. Zarzut ten usłyszały Open’er, Orange Warsaw Festival, a także nadchodzący Kraków Live Festival. Dlaczego? A no dlatego, że trochę zapomniano o tym, że muzyka nie tylko rapem stoi i w Polsce mamy naprawdę wielu genialnych artystów, którzy w ów gatunek się nie wpisują.

Mrozu Baranovski Olsztyn Green Festival 2022
Olsztyn Green Festival / Facebook

Pamiętał o tym jednak Olsztyn Green Festival 2022. Oczywiście możemy tutaj powiedzieć “ale przecież oni nie zapraszają zagranicznych artystów i mogą upchnąć tylu polskich wykonawców, ilu chcą”. Tak, po części jest to prawda. Olsztyn mógł jednak pozapraszać samych raperów i bez wątpienia domknąć tym samym festiwalową przestrzeń po sam kurek. Nie zrobiono tego i jestem niemalże pewien, że sam ten fakt zyskał nie tylko w moich oczach, bo tegoroczna edycja rozkwitła w akompaniamencie wszystkich brzmień.

Słoneczna BOKKA, energiczny Szczyl i przygaszony Kult

I na początku relacji z dnia pierwszego napiszę chyba jedyny minus/zarzut, jaki mam wobec organizatorów – BOKKA o godzinie 16:00… Jak powiedziała sama wokalistka zespołu, najnowszy album formacji – Blood Moon – jest wybitnie nocny i do tej pory nie został on zaprezentowany w takim słońcu. Jak się jednak okazało, nie przeszkodziło to w zebraniu pod sceną naprawdę pokaźnej publiczności, która zanurzyła się w mrocznej wizji końca świata. Było tajemniczo z małym, drobnym wyjątkiem. W pewnym momencie z tego letargu wyrwała nas bowiem wpleciona w początkowe brzmienia utworu Violet Mountain TopsWhitney Houston, której I Wanna Dance With Somebody ciekawie splotło się z klimatem BOKKI.

BOKKA – 900, posłuchaj!

Nie gorzej zaprezentował się również Szczyl. Chociaż stwierdzenie “nie gorzej” jest tu ujmą dla rapera, który był odpowiedzialny za naprawdę dopracowane show. Sam gatunek rapu nie jest moim konikiem i totalnie nie znam się na tym, co jest teraz w modzie, który raper przoduje na listach notowań, a który też nie, ale mogę z ręką na sercu powiedzieć, że Szczylowi sam zapewnię kilka ładnych wyświetleń pod jego piosenkami po zakończeniu festiwalu. Artysta, tak jak zespół BOKKA, zagrał w Olsztynie „koncercik w słoneczku”, jak sam to przyznał, ale i to nie zabrało mu magii, jaką udało mu się wytworzyć. Na scenie pomogła mu w tym Zalia, a także Frank Leen, którzy razem z nim zaśpiewali Dinozaury, a także Bombonierki.

Szczyl – Promil, posłuchaj!

Swój genialny wkład w odbiór pierwszego dnia zapewniły również Julia Wieniawa i Maria Peszek. Występ pierwszej z nich idealnie podsumują słowa, jakie przeczytałem na Instagramie:

Jako aktorka była mi zupełnie obojętna, ale jako wokalistka to prawdziwy ogień. Jest zachwycająca w tym wydaniu!

– napisała jedna z uczestniczek pierwszego dnia.

I ciężko nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że Julia jest zachwycająca w tym wydaniu. Czarująca, uwodząca i przede wszystkim pewna każdego swojego kroku na scenie wokalistka zrobiła prawdziwe show, które opatrzone było w idealnie współpracujące z artystką tancerki, a także świetnie przygotowany zespół, który pozwolił zabłysnąć jej naprawdę jasnym światłem.

Olsztyn Green Festival 2022
Olsztyn Green Festival 2022 / fot. Dagmara Szewczuk

Maria Peszek była natomiast Marią Peszek. Mocny, dosadny występ, któremu nie brak było po prostu niczego. Szczere komunikaty i wyznania, ciosy idealnie dobranymi słowami, a także prezencja sceniczna wokalistki sprawiły, że zebrana pod sceną publiczność coraz bardziej zanurzała się w tym świetnie zorganizowanym występie.

Dzień pierwszy domknął nam Kult, który niestety nie był perfekcyjny. Od strony muzycznej bronił się rękoma i nogami, jednak coś zadziało się ze strony Kazika Staszewskiego, który ewidentnie nie był w swojej szczytowej formie. Jednak tutaj nostalgia wzięła oczywiście górę i nawet to nie przeszkodziło we wspólnym odśpiewaniu takich szlagierów jak Gdy nie ma dzieci, Krew Boga czy też Polska, dedykowana jednemu z fanów, który na olsztyński występ Kultu przyjechał aż z Rzeszowa na rowerze! Cóż za poświęcenie.

Od niewinnej młodości po bramy piekła

Drugiego dnia na Olsztyn Green Festival zatryumfowała młodość. Wszystko to za sprawą Zalii i Marcina Maciejczaka. Młodziutka wokalistka przyjechała na festiwal z bardzo prostym zamiarem – zapewnić nam jak najwięcej luzu i pozytywnych wrażeń. I to udało się w pełni. Spontaniczność okupiła bowiem jej koncert, który od początku do końca przyprawiał fanów o uśmiech na twarzy.

Olsztyn Green Festival 2022.jpg
Olsztyn Green Festival 2022 / fot. Dagmara Szewczuk

Zniknął on jednak przy okazji Marcina Maciejczaka. Zamienił się on bowiem w minę pełną skrajnych emocji. Młody wokalista jak nikt inny potrafi czarować swoim głosem i za jego pomocą malować naprawdę piękne obrazy. Mimo bardzo niewielkiego doświadczenia scenicznego wróżę Marcinowi naprawdę świetlaną przyszłość, która już niedługo ziści się z nawiązką.

Przeczytaj także: Stromae, pierwszy maestro FEST Festivalu 2022 [opinia]

Olsztyn Green Festival 2022
Olsztyn Green Festival 2022 / fot. Dagmara Szewczuk

Intrygującym połączeniem była również Kasia Lins i grający po niej Tymek. Tajemnicza i pełna mroku twórczość wokalistki już od początku chwyciła nas za rękę, by stopień po stopniu schodzić razem z nami do krainy pełnej grzechów i nieczystości. Czar tego występu wlał w nasze serca dosadną dozę niepokoju, którą bez żadnych problemów przejął Tymek. To właśnie wtedy dowiedzieliśmy się, dokąd prowadziła nas Kasia. Na końcu jej drogi czekał na nas prawdziwy sceniczny diabeł, który uraczył nas szerokim przekrojem swojej twórczości, która przez ostatnie lata rozbudowała się w naprawdę imponujący spokój. Od tej radiowo-klubowej do niemalże „teatralnej” wyrwanej jak z najlepszych poezji.

Tymek – Małe rzeczy ft. Faustyna Maciejczuk, posłuchaj!

Emocje wylewające się na każdym kroku

Ostatniego (najszybciej wyprzedanego) dnia festiwalu na jego terenie zebrały się prawdziwe tłumy. Nic dziwnego, skoro line-up dostarczał nam aż tyle wrażeń. Było magicznie, nostalgicznie, kolorowo, wzruszająco i mógłbym tak siedzieć i wymieniać tu jeszcze więcej i więcej, i więcej epitetów, jakie zapewnił nam ostatni dzień Olsztyn Green Festival.

Wszystko to za sprawą między innymi Kaśki Sochackiej, która swoją niebywałą emocjonalnością i skromnością – która jest aż niebywała, bo wokalistka dalej wygląda jak osoba niewierząca w swoją ogromną moc – roztopiła niejedno serce. Zrobiła to chwilę przed deszczem, który zmoczył zebraną pod sceną publiczność w trakcie ostatniej piosenki granej przez wokalistkę.

Kaśka Sochacka – Spaleni słońcem, posłuchaj!

Nie zawiedli również Patrick The Pan, Wczasy, a także Ralph Kamiński. Pierwsza dwójka, mimo występu na mniejszej scenie i nie najlepszej pogody towarzyszącej spektaklom, porwała publiczność swoją charyzmą i energią, która przebijała nas już od początku do samego końca. Ralph natomiast pokazał Olsztynowi, jak to było kiedyś, organizując na scenie przepiękny bal.

Swój potencjał zaprezentowała również Natalia Szroeder, która do Olsztyna przyjechała z repertuarem z najlepszego (oczywiście moim zdaniem) albumu zeszłego roku – Pogłos. Szczera i pełna emocji artystka w niesamowitej oprawie udowodniła, że łatka “popowej wokalistki” nigdy nie była jej bliska i ma nam naprawdę wiele do zaoferowania. Był to naprawdę magiczny występ, który pokusił się o miano najlepszych spektakli tegorocznej edycji.

Natalia Szroeder, Ralph Kaminski – Przypływy, posłuchaj!

Olsztyn Green Festival 2022 zamknęła nam Daria Zawiałow, która ze sceny podzieliła się z publicznością informacją, że już niedługo odchodzi na chwilową muzyczną emeryturę. Jej przedsmakiem będzie jednak zapowiedziana na jesień trasa, w której wokalistka, tak jak w Olsztynie, zaprezentuje materiał z albumu Wojny i Noce, a także swoich poprzednich wydawnictw. Patrząc na przebojowość występu w stolicy Warmii, jestem pewien, że będzie to na pewno udana trasa.

Olsztyn Green Festival jest już pewniakiem

Najlepszą klamrą dla samej tej relacji byłoby po prostu zaproszenie do wzięcia udziału w kolejnych edycjach wydarzenia. Była to moja czwarta obecność na Olsztyn Green Festival i nie ukrywam, że prywatnie czuję ogromną dumę z tego, że to muzyczne przedsięwzięcie z moich rodzinnych stron z roku na rok rośnie w siłę w tak szybkim tempie. Potwierdzają to raz za razem rzucane zapewnienia artystów ze sceny, którzy nieważne, czy w Olsztynie grają po raz pierwszy, czy też wracają do niego po swoich klubowych koncertach, a nawet udziałach w poprzednich edycjach muzycznego show zapewniają, że nie ma piękniejszego festiwalu niż ten.

Podpisuję się pod tym stwierdzeniem w 100%. Bo widoku zachodzącego słońca nad brzegiem jeziora Ukiel w akompaniamencie przeróżnych muzycznych brzmień doświadczycie tylko tutaj. A wierzcie mi, że naprawdę warto!

Olsztyn Green Festival 2022 nabiera coraz większego rozpędu. W muzycznej grze jest to już wydarzenie, którego można się obawiać. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, Bisz i Kasia Lins Olsztyn górą! Na pewno obił […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →