Jeszcze będzie Fest! – relacja z Fest Festival 2019


28 sierpnia 2019

Obserwuj nas na instagramie:

Za nami Fest Festival 2019, czyli największa muzyczna zagadka tego sezonu festiwalowego. Nowa impreza, która wszystkim miłośnikom muzyki mocno wyostrzyła apetyty. Czy organizatorom udało się sprostać oczekiwaniom?

Fest Festival 2019 – zobacz naszą fotorelację

Fest Festival 2019 z każdym kolejnym ogłoszeniem zapowiadał się na imprezę, która miałaby przejąć koszulkę lidera jeśli chodzi o najlepsze muzyczne wydarzenie w Polsce. Piękne miejsce, świetny klimat, ekologia i przede wszystkim najlepsza, zróżnicowana muzyka – tak miało być w teorii. Jak wypadło w praktyce? Hm, różnie.

fest festival 2019
Fest Festival 2019, Fot. Zofia Paśnik

Piątek na Fest Festival 2019

Zacznijmy od początku. Piątek w Chorzowie, wczesne godziny popołudniowe, bo sam festiwal rozpoczynał się bardzo wcześnie. Wysiadam na dworcu i pierwsze co – nie mam pojęcia, dokąd iść. Mapka festiwalowa dostępna jedynie w wersji zdjęciowej na telefonie jest średnio czytelna. Brak jakichkolwiek drogowskazów, wolontariuszy, informacji. Jakby nic nie miało się tutaj wydarzyć.

Znajduję w końcu miejsce imprezy. Rozstawiam namiot na polu namiotowym, które jest integralną częścią festiwalu w Parku Śląskim. Fajna sprawa, blisko i wygodnie. Moją uwagę zwraca jednak bardzo niska frekwencja, ale myślę sobie, że przecież jest jeszcze wcześnie i to najprawdopodobniej dlatego.

Brama festiwalu otwiera się o 13:00, a o 13:30 mają się rozpocząć pierwsze koncerty. Wchodzę, aby rozeznać się w terenie i widzę zupełny rozgardiasz i niezorganizowanie. Ktoś wspina się po rusztowaniach scen, wieszając dopiero banery sygnujące nazwę sceny, wszystkie stoiska dopiero się rozstawiają, zewsząd słychać jedno wielkie dudnienie nakładających się na siebie odgłosów prób z każdej możliwej sceny, a dookoła jeździ pełno quadów, dźwigów i innych, dziwnych pojazdów, które starają się postawić teren festiwalu na nogi. Zupełnie jakby organizatorzy dopiero wczoraj dowiedzieli się o tym, że robią festiwal i właśnie zaczynali go budować.

fest festival 2019
Fest Festival 2019, Fot. Zofia Paśnik

Arek Kłusowski na Fest Festival 2019

Festiwal chciałam zacząć od koncertu Arka Kłusowskiego, który otwierał jedną z największych scen – Silesia. Łapałam się za głowę patrząc na to, jak potraktowano tego młodego, zdolnego chłopaka, który był naprawdę zaangażowany i chciał dać dobry koncert. Scena jednak nie była na to gotowa, przez co artysta mógł na nią wejść dopiero po 25 minutach od czasu z timetable. Koncert fajnie się rozkręcał, publiczność zaczynała się schodzić i dobrze bawić, jednak muzycy nie dostali możliwości, aby dokończyć swój set. Występ został przerwany w połowie i organizatorzy podziękowali muzykom za fatygę. Takie średnio fest rozpoczęcie.

BEMY na Fest Festival 2019

Dobra, początek imprezy, pierwsza edycja, spora wpadka na start, ale jeszcze nie wszystko stracone – pomyślałam i udałam się w stronę Tent Stage. Tam zabawę rozkręcała grupa BEMY, która robiła to naprawdę dobrze, jednak widok dosłownie kilkunastu osób pod sceną i pustego, ogromnego namiotu był dość żałosny.

Tulia na Fest Festival 2019

Wróciłam na Silesię, gdzie po raz pierwszy w okrojonym składzie prezentował się zespół Tulia. Przyjęłam następującą taktykę – Fest Festival jest na tyle różnorodny, że będę sprawdzać wszystko, co tu się dzieje, bo prawdopodobnie nigdzie indziej nie będę miała ku temu okazji. No więc poszłam na Tulię i wciąż do końca nie potrafię określić swojego stanowiska jeśli chodzi o ten fenomen. Niby to nie jest złe, przyjemne całkiem nawet,  jednak, gdy dziewczyny śpiewają Enjoy The Silence czy Nothing Else Matters to mam trochę zgrzyt. Ale byłam, zobaczyłam.

fest festival 2019
Fest Festival 2019, Fot. Zofia Paśnik

Sarsa na Fest Festival 2019

Skoro już tak lecimy, to na kolejny cel obrałam sobie Sarsę, która otwierała Main Stage. Przyznacie, że to dość zaskakujący wybór, jeśli chodzi o reprezentatywną scenę festiwalu, więc ciekawa byłam tego, o co tam chodzi. Polataliśmy sobie balonami w kosmos w rytm utworu z najnowszej płyty artystki – Zakryj i to właściwie tyle, co mogę powiedzieć o tym koncercie. Momentami miałam wrażenie, że organizatorzy za bardzo chcieli dogodzić każdej grupie odbiorców, co niekoniecznie spotkało się z powodzeniem.

Rebeka na Fest Festival 2019

Powrót na Silesię – dużo tego będzie, bo ta scena okazała się być moją ulubioną. Tam duet Rebeka, ze świetnym elektroniczno-popowym setem, tylko dlaczego taki koncert odbył się o godzinie 17:00, w pełnym słońcu, ponownie z bardzo nieliczną publicznością? Zupełnie nie rozumiem niektórych decyzji dotyczących umiejscowienia artystów w timetable i na poszczególnych scenach.

Albo Inaczej na Fest Festival 2019

Pierwszy dzień na Fest Festiwalu 2019 zaczął pomalutku ratować projekt Albo Inaczej. Choć nie jestem fanką koncertów, na których kilkunastu artystów pojawia się, żeby zagrać 1 – 2 utwory, to ten występ był naprawdę interesujący i spójny. Najciekawiej wypadł Te-Tris ze swoimi improwizacjami słownymi i jego duet z Rosalie. Niemałą niespodzianką był również utwór Pauliny Przybysz, która wykonała damską wersję hitu Ten Typ MesaTrzeba Było Zostać Dresiarzem. Wisienką na torcie był występ legendy polskiej sceny – Krystyny Prońko.

Krąg Taneczny na Fest Festival 2019

Seria niefortunnych zdarzeń Fest Festivalu 2019 wciąż jednak trwała. O 20:00 miała wystartować strefa elektroniczna, która była trochę jakby festiwalem w festiwalu, chociażby dlatego, że wiele osób zdecydowało się przyjechać na Fest i spędzić go tylko i wyłącznie tam. Strefa obejmowała trzy elektroniczne sceny – Krąg Taneczny sygnowany przez Smolną, Astral sterowany przez goadupa oraz Raban by 175BPM.

Krąg Taneczny miał zainaugurować Kiasmos – jeden z bardziej wyczekiwanych setów na Feście. Okazało się, że ochrona zacznie wpuszczać ludzi na strefę dopiero o 20:00, czyli dokładnie o tej, o której miał się rozpocząć koncert. Dziwne. Miałam możliwość wejścia na teren wcześniej. Za 5 minut set miał się rozpocząć. Tu jednak ponownie wszystko w rozsypce. Ochroniarze biegają i ustawiają barierki, trwa jeszcze soundcheck, a stoiska gastronomiczne dopiero otwierają swoje namioty. Myślę sobie – okej, będzie kolejna obsuwa.

Disclosure na fest festival 2019
Fest Festival 2019, Fot. Zofia Paśnik

Kiasmos na Fest Festival 2019

Nic z tych rzeczy. Równo o 20:00 za deckami staje Janus Rasmussen i jakby nigdy nic rozpoczyna grać dla kilku ochroniarzy i mnie. W sumie miło. Na szczęście w ciągu kilku sekund najszybsi biegacze zaczęli już docierać na miejsce imprezy i rozpoczęła się prawdziwa zabawa. Połowa duetu Kiasmos, prezentując swoje ulubione brzmienia w ramach DJ seta, zabrała nas do najprzyjemniejszych i najdelikatniejszych stron muzyki elektronicznej, zapewniając godzinny chillout, który po tych burzliwych początkach festiwalu był wyjątkowo wskazany.

JMSN na Fest Festival 2019

Wracając, udało mi się jeszcze na chwilę zahaczyć o Silesię, gdzie grał właśnie JMSN. Po pierwszych dźwiękach pomyślałam sobie, że jakby tylko wokalista trochę lepiej tańczył, to mógłby występować pod pseudonimem Justin Timberlake“. Długo nie musiałam czekać, żeby Christian Berishaj zaczął prezentować swoje zmysłowe ruchy na scenie. Mistrzowska dawka soulu i R&B sprawiły, że JMSN zaliczam do najciekawszych odkryć tegorocznych festiwali. Świetny występ i wspaniała porywająca osobowość sceniczna!

Little Dragon na Fest Festival 2019

Swój występ na Main Stage właśnie zaczynał Schoolboy Q, ale ja postanowiłam pozostać na Silesii. Chyba całkiem słusznie wybrałam, bo raper nie ukrywał swojego znudzenia tym, że musi grać w Chorzowie w zastępstwie za odwołany Wu-Tang Clan. Dodatkowo miał spore problemy z nagłośnieniem. Za to na śląskiej scenie prawdziwa perełka – Little Dragon. To jeden z tych koncertów, po których zupełnie nie wiem, co powiedzieć. Mieszanka odczuć w głowie nie pozwala mi stwierdzić, jakie to było. Wiem jedno – po prostu ciekawe. Grupa swoją mieszanką synth-popu i elektroniki porwała wszystkich do zabawy, a charyzmatyczna wokalistka Yukimi Nagano nie pozwalała oderwać od siebie wzroku.

Little Dragon na fest festival 2019
Fest Festival 2019, Fot. Zofia Paśnik

Meute na Fest Festival 2019

Szybka teleportacja do Tent Stage, a tam Meute! I to był prawdziwy hit pierwszego dnia Fest Festivalu 2019. Trudno właściwie stwierdzić, czym do końca jest zespół Meute. Z jednej strony to chyba orkiestra, skoro w tym, co robią, używają jedynie instrumentów dętych i perkusyjnych, z drugiej można powiedzieć, że to najlepsi DJe, którzy grając całkowicie organicznie, rozkręcają najlepsze imprezy. Podczas ich koncertu po raz pierwszy na tym festiwalu zobaczyłam pod sceną naprawdę imponującą liczbę osób, która świetnie się bawiła. Całości wrażeń dopełniła genialna gra świateł i konfetti, które wystrzeliło w najbardziej kulminacyjnym momencie koncertu. Szaleństwo!

Meute na fest festival 2019
Fest Festival 2019, Fot. Zofia Paśnik

Christian Löffler na Fest Festival 2019

Kolejny trudny festiwalowy wybór: Alan Walker vs. Christian Löffler. Postawiłam na tego drugiego, gdyż mam słabość do ambientowych brzmień. Występ niemieckiego DJa byłby naprawdę przyjemny, gdyby nie fakt, że prawie w ogóle go nie było słychać. Pobliskie strefy Jagera i Pringles, które posiadały swoje sceny, skutecznie zagłuszały wszystko, co działo się na Silesia Stage, przez co odbiór tak spokojnego seta, jaki prezentował Christian Löffler był mocno utrudniony.

Lost Frequencies na Fest Festival 2019

Pierwszy dzień Fest Festivalu 2019 zamykał Lost Frequencies na Tent Stage. Ten młody chłopak zaprezentował naprawdę genialne show. Największe, radiowe przeboje zagrane jakby zupełnie pod konkretną publikę. Miałam wrażenie, że brytyjski producent idealnie odczytuje to, jak bawią się ludzie pod sceną i gra dokładnie dla nich, wykorzystując sztukę improwizacji. Czy tak było faktycznie, nie wiem, ale nie dało się odczuć, że jego set jest po raz kolejny odgrzewany. Do tego, niesamowitych wrażeń dostarczały świetne wizualizacje i efekty pirotechniczne, które pod namiotem wyglądały wyjątkowo imponująco.

Elektronika na Fest Festival 2019

To jednak nie koniec dnia na Feście, bo gdy główny teren zaczynał już pomału cichnąć, wtedy wszyscy obierali kierunek na Krąg Taneczny. Po zmroku ta strefa prezentowała się nadzwyczaj wyjątkowo. Nad stawem znajdowały się liczne strefy chilloutu – szałasy, namioty, dywany, fotele, sofy i hamaki. Wszystko to oczywiście pięknie oświetlone, dookoła wiele wyjątkowych instalacji świetlnych, a nad wodą płonęło nawet ognisko. Sam Krąg Taneczny to chyba najlepsze miejsce Fest Festiwalu 2019. Parkiet w kształcie prawdziwego kręgu, otoczony ze wszystkich stron głośnikami sprawiał wrażenie, jakby utkwiło się w jakiejś muzycznej studni, pełnej elektronicznych brzmień, z której nie ma jak uciec. Genialne nagłośnienie i świetna gra świateł sprawiała, że nie trudno było odpłynąć w tej tanecznej hipnozie.

krąg taneczny na fest festival 2019
Fest Festival 2019, Fot. Zofia Paśnik

Genialnie prezentowała się również strefa wokół sceny Astral. Aby tam dojść, trzeba było przedrzeć się przez tajemniczą, leśną ścieżkę, na której napotykało się piękne instalacje, przypominające neonowe strumienie dźwięków. Sam parkiet wyglądał kosmicznie, dosłownie! Nad sceną rozprzestrzeniał się kolorowy, między wymiarowy baldachim, a wokół zwisały astralne dekoracje świetlne. Nie wierzę, że istnieje ktoś, kto dotarł na tę scenę i nie był nią zachwycony, niezależnie od tego, czy takie mocne brzmienia mu odpowiadają czy nie.

Sobota na Fest Festival 2019

Dzień drugi Fest Festiwalu 2019 wyglądał o wiele spokojniej, mimo że pobudka nastąpiła szybko, gdyż o 8:00 rano rozpoczęły się próby – plusy i minusy pola namiotowego na terenie festiwalu. Nie było jednak chaosu, który towarzyszył pierwszemu dniu. Planowo sobotę rozpoczął przyjemny koncert Kwiatu Jabłoni. Pośpiewaliśmy, potańczyliśmy, a potem ponownie wylądowałam pod Main Stage, żeby sprawdzić, o co chodzi z Pawłem Domagałą. No i nie mam pojęcia, o co chodzi.

Holak zagrał przyjemnie, choć na dłuższą metę jego koncert stał się przewidywalny i monotonny. Na szczęście festiwale dają tę możliwość, że można szybko zmienić scenę. Kero Kero Bonito jednak też nie zaskoczyło. Nie było źle, ale niczym mnie ten koncert nie porwał. Takie poprawne, monotonne granie.

Daria Zawiałow na Fest Festival 2019

Main Stage przejęła Daria Zawiałow, która chyba już zaczęła się przyzwyczajać do takich ogromnych scen. Występ jak zawsze pełen rockowej energii, która zapewniła publiczności świetną zabawę. Jednak wiele osób po tym koncercie podzielało zdanie, że czuć już w występach Darii zmęczenie materiałem. Z jednej strony nic dziwnego, skoro artystka gra ostatnio tyle koncertów, z drugiej – chyba już pomału czekamy na trasę klubową, podczas której Daria zapowiada wiele nowości i niespodzianek.

Jaden Smith na Fest Festival 2019

Jedną z gwiazd tego wieczoru, jak i całego festiwalu był Jaden Smith. Poszłam, sprawdziłam, nie rozumiem. Zupełnie nie przemawia do mnie fenomen nowej fali raperów. Każdy z nich brzmi dla mnie tak samo i Jaden również się do nich zalicza. Chłopak ma kilka przyjemnych hitów, głównie te, w których bardziej śpiewa niż rapuje. Nie pomagała pirotechnika czy super wizuale. Wydzieranie się do mikrofonu w towarzystwie łupania z głośników mnie po prostu nie przekonuje.

Jaden Smith na fest festival 2019
Fest Festival 2019, Fot. Zofia Paśnik

Metronomy na Fest Festival 2019

Zdecydowanie bardziej przekonało mnie to, co na scenie zaprezentowała grupa Metronomy. Poza instrumentami i dobrą energią nie przywieźli na Fest Festival 2019 nic więcej. Nie było wizualizacji, pirotechniki, scenografii. Tylko piątka zabawnych gości, którzy świetnie się bawili grając na scenie. Atmosfera momentalnie rozprzestrzeniła się również pod sceną i wszyscy wpadliśmy w wir szalonej zabawy. Zupełnie, jakby pod wpływem tych dźwięków runęły wszelkie powstrzymujące nas bariery. Niczym nieskrępowany taniec, najgłośniej śpiewający tłum, jaki kiedykolwiek słyszałam, do tego świetna playlista złożona z największych przebojów zespołu i utworów promujących ich nadchodzący album sprawiły, że koncert Metronomy jest dla mnie numerem jeden na Fest Festivalu 2019.

Metronomy na fest festival 2019
Fest Festival 2019, Fot. Zofia Paśnik

KAMP! na Fest Festival 2019

Na koniec na Tent Stage wystąpił zespół KAMP! i to był koncert godny zakończenia Fest Festiwalu 2019. Grupa zabrała nas do swojego świata elektroniki i sprawiła, że wszyscy pod sceną unosiliśmy się przez tę godzinę kilka centymetrów ponad Chorzowem. Wizualizacje, które otaczały scenę potrafiły wprowadzić w narkotyczny wręcz stan hipnozy. Ja jednak większość tego seta spędziłam z zamkniętymi oczami, oddając się w pełni tym perfekcyjnie zestawionym ze sobą dźwiękom płynącym ze sceny. Wszystko to brzmiało i wyglądało bardzo światowo i aż zadziwia myśl, że KAMP! to zaledwie trójka młodych chłopaków z Łodzi.

kamp na fest festival 2019
Fest Festival 2019, Fot. Zofia Paśnik

Oczywiście po koncercie zespołu KAMP! Fest ponownie przeniósł się na Kręgi Taneczne, gdzie impreza trwała jeszcze do wczesnych godzin porannych. Tak oto zakończyła się pierwsza edycja Fest Festiwalu 2019.

Fest Festival 2019 – podsumowanie

Podsumujmy sobie to wszystko na koniec. Pierwsza edycja zupełnie nowego wydarzenia na mapie polskich festiwali nie obyła się bez wpadek i chyba nikt nie spodziewał się tego, że będzie perfekcyjnie. Jak na jedną edycję, było jednak tego naprawdę sporo.

Odwołane koncerty na Fest Festival 2019

Zagłuszające się nawzajem sceny, na co zwracali uwagę nawet sami artyści, dziwny rozkład zespołów po scenach i godziny występów niektórych z nich to tylko kilka problemów, z jakimi spotkałam się podczas Fest Festiwalu 2019. Najbardziej rażący był chyba brak komunikacji z uczestnikami imprezy. Chociażby w przypadku, gdy na Kręgu Tanecznym w dniu imprezy odwołano koncerty Vitalica i Vaala, przez co zmieniono cały harmonogram sceny. Ze strony organizatorów nie było na ten temat żadnej oficjalnej informacji. Podobnie było z obsuwami innych koncertów. Jedni zaczynali 15 minut wcześniej niż było to zaznaczone w harmonogramie, inni 15 minut później. Zupełna samowolka.

Brakowało też podstawowych informacji, które powinny pojawić się znacznie wcześniej, przed rozpoczęciem festiwalu. Myślę tu chociażby o możliwościach płatności, festiwalowej mapce czy rozkładzie jazdy transportu miejskiego, który właściwie nie istniał. Szkoda też, że organizatorzy nie pomyśleli o dedykowanych liniach autobusów festiwalowych, zwłaszcza, że większość festiwalowiczów przebywała jednak w Katowicach i mieli spory problem z powrotem w środku nocy.

Dziwne rzeczy działy się również z festiwalową aplikacją. Pomijam fakt, że pojawiła się ona zaledwie na 3 godziny przed rozpoczęciem imprezy. Oprócz tego, żadnemu z użytkowników Androida do końca imprezy nie udało się jej odnaleźć.

fest festival 2019
Fest Festival 2019, Fot. Zofia Paśnik

Ekologia na Fest Festival 2019

Organizatorzy dużo mówili o tym, że Fest Festival będzie bardzo proekologiczny – tu kolejna wtopa i ogromny zawód. Brak kubków wielorazowego użytku sprawił, że o 1:00 w nocy trudno było przejść przez teren festiwalu i nie potknąć się o leżący wszędzie plastik. W dobie dzisiejszych problemów związanych z ekologią – bardzo złe posunięcie. Szkoda również, bo widok piętrzących się śmieci zwyczajnie psuł piękny, artystyczny urok terenu festiwalu. Nikt nigdzie nie spotkał też przenośnych popielniczek, które uczestnicy Fest Festiwalu mieli otrzymać.

Cysterna z darmową, pitną wodą to świetny pomysł. Nie rozumiem tylko, dlaczego zamykano ją o 1:00 w nocy, gdy festiwal trwał jeszcze w najlepsze. Brak dostosowania festiwalu dla osób niepełnosprawnych to kolejna kwestia, która stawia go w bardzo złym świetle.

Pole namiotowe na Fest Festival 2019

Ciekawie było również na polu namiotowym. Zapowiadany sklepik z jedzeniem i piciem rozpłynął się w powietrzu. Rozumiem, że skoro pole jest integralną częścią festiwalu, to można skoczyć sobie po jedzenie do food trucka, jednak taki jeden sklepik znacznie ułatwiłby życie na campingu. Już kulminacją wpadek Fest Festiwalu 2019 był ostatni dzień na polu namiotowym, gdzie wyłączono bieżącą wodę na 3 godziny przez zamknięciem pola. Bez żadnej informacji, po prostu zamknięto toalety.

Atmosfera na Fest Festival 2019

Jednak, żeby nie zostawić Was z tymi niekoniecznie przyjemnymi wrażeniami, muszę przyznać, że w ogólnym rozrachunku Fest Festival 2019 to naprawdę świetne wydarzenie. Przede wszystkim to przepiękne miejsce. Przestrzeń Parku Śląskiego została niesamowicie zaaranżowana. Mnóstwo kolorowych światełek, instalacji artystycznych, tajemniczych przejść, zwisających girland i stref chilloutu z leżakami, pufami i hamakami. Pierwszy raz widziałam też na festiwalu kontenery sanitarne, które były naprawdę czyste i zadbane. No i oczywiście – wspaniała, zupełnie “bezspinkowa” atmosfera i najlepsze doznania muzyczne.

fest festival 2019
Fest Festival 2019, Fot. Zofia Paśnik

My Name Is New na Fest Festival 2019

Nie można również zapomnieć o wyjątkowej scenie sygnowanej przez projekt My Name Is New, gdzie przez cały czas trwania Fest Festivalu prezentowali się młodzi, zdolni i często debiutujący artyści. Wśród nich pojawili się m.in. Jagoda Kret, Kolory, Blunt Razor, Funkasanki, Bleeding Moses czy zamykający tę scenę genialne Kroki oraz Mery Spolsky. To świetna idea, która pomiędzy koncertami największych światowych gwiazd pozwalała odkrywać zupełnie nowe brzmienia.

Mam jednak pewne wątpliwości co do tej wielogatunkowości na Fest Festiwalu 2019. Z jednej strony to super, że powstała impreza, która jest skierowana dla wszystkich, czy to miłośników popu, rapu czy elektroniki i można dzięki niej odkryć również wiele nieznanych dotąd rejonów muzycznych. Z drugiej jednak strony, momentami było tego aż za dużo i kilka nazw można było sobie darować bądź zastąpić czymś ciekawszym. Zwłaszcza w kwestii Main Stage.

Organizatorzy z pewnością mają jeszcze nad czym pracować w perspektywie kolejnych edycji Fest Festivalu. Miejmy nadzieję, że wyciągną wnioski z wpadek, które przydarzyły im się w tym roku i wydarzenie będzie rosło w siłę. Kilka mocniejszych nazw w line-upie oraz dopracowanie szczegółów organizacyjnych w przyszłym roku i będę mogła z czystym sumieniem stwierdzić, że ze wszystkich polskich festiwali tego kalibru – Fest wypada najlepiej. Liczę na to! Do zobaczenia za rok!

Za nami Fest Festival 2019, czyli największa muzyczna zagadka tego sezonu festiwalowego. Nowa impreza, która wszystkim miłośnikom muzyki mocno wyostrzyła apetyty. Czy organizatorom udało się sprostać oczekiwaniom? Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, Bisz […]


ZOBACZ: Fest Festival 2019 – fotorelacja

Obserwuj nas na instagramie:


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →