Kogo dziś grzeją Grammy? O najbardziej zaskakujących rozdaniach tegorocznej gali
Obserwuj nas na instagramie:
Grammy tradycyjnie, jak co roku dostarczyły fanom muzyki na całym świecie wielu (często skrajnych) emocji. Kto i czy słusznie zgarnął tegoroczne statuetki?
Czy Grammy jeszcze kogoś obchodzą?
Z tym pytaniem zderzam się rok w rok. Odpowiedź jest prosta — obchodzą. I właśnie te pojawiające się nagminnie, prowokacyjne pytania są tego najlepszym dowodem. Wydarzenia zakrojone na tak wielką skalę zawsze budzą i będą budzić ogromne emocje. Jednak to, czy werdykty amerykańskiej Akademii są słuszne, czy nie — to już druga strona medalu.
Sama zachowuję zawsze spory dystans do tego, do kogo wędrują najważniejsze statuetki przemysłu muzycznego na świecie. Z prostego powodu — brakuje mi kontekstu kulturowego. Nie żyję w Ameryce, więc nie wiem, co jest tam aktualnie HOT. Często artyści, którzy od dawna są ogromnymi gwiazdami na zachodzie, u nas zaczynają być interesujący nawet do kilku lat bądź albumów (!) później. A czasem w ogóle nie zyskują rozgłosu we wschodniej części Europy. Dlatego pół żartem, pół serio często traktuję takie wydarzenia jako swoisty showcase, sprawdzając, co nowego w muzyce, która jeszcze do nas nie dotarła. Choć wydawać by się mogło, że Internet i rozwój globalizacji załatwi ten temat raz na zawsze…
Zobacz również: Grammy 2022 – kto zgarnął najważniejsze muzyczne statuetki?
Jon Batiste — czarny koń tegorocznych Grammy
Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że nawet to, jakże wiarygodne usprawiedliwienie nie jest w stanie wytłumaczyć pewnych ruchów amerykańskiej Akademii. Zupełnie niekojarzony w Polsce Jon Batiste, który staje się czarnym koniem tegorocznej gali i w najważniejszej kategorii, Album Roku, ku własnemu, nieskrywanemu zaskoczeniu, prześlizguje się w wyścigu o statuetkę obok takich tytułów, jak DONDA Kanyego Westa, Happier Than Ever Billie Eilish, evermore Taylor Swift czy MONTERO Lil Nas X? Mocne. Choć z płytą Amerykanina o enigmatycznym tytule We Are nie miałam do tej pory okazji się zapoznać, więc nie zamierzam spisywać go na starcie na straty — może i jest lepsza niż powyższe. Konkurencja nie była zresztą oszałamiająca.
BTS wciąż bez Grammy. Billie Eilish zrzucona z piedestału
Podobnych zaskoczeń oczywiście nie brakowało. BTS ponownie opuścili Grammy z pustymi rękoma, podobnie jak Billie Eilish, która jeszcze chwilę temu miała spory problem z uniesieniem wszystkich zdobytych jednego wieczoru statuetek. To drugie dziwi co prawda znacznie mniej, bo Happier Than Ever wybitną pozycją z pewnością nie jest, ale to też symboliczne ukazanie, jak szybko potrafi opaść cały ten blichtr. Ale już Koreańczyków mogliby w końcu w tej Ameryce docenić, bo autentycznie zaczynam się bać ich rozwścieczonej armii fanów. Zresztą — nie ma się co szczypać, niezależnie od tego, co kto ma do k-popu – mamy tu do czynienia z absolutnym, przebojowym fenomenem.
Olivia Rodrigo tłucze Grammy na ściance
Smakiem tegorocznych Grammy obeszli się również: Ariana Grande, Justin Bieber, Taylor Swift, Lil Nas X, Ed Sheeran, Coldplay, Halsey, Cardi B czy Megan Thee Stallion. Z kolei (nie)spodziewaną gwiazdą wieczoru stała się Olivia Rodrigo. Artystka kojarzona w znaczącej mierze z jednego przeboju — drivers license, której debiutancki album to przyjemny, choć do potęgi przeciętny i niewnoszący nic nowego do popu krążek. Zdobyła trzy statuetki w kategoriach Najlepszy Album Wokalny POP, Najlepszy Nowy Artysta oraz Najlepsze Solowe Wykonanie POP, z czego jedną z nich chwilę później stłukła na ściance. No cóż… Na szczęście(?)
Silk Sonic jako nowe pupilki Akademii i Foo Fighters z honorowymi Grammy
Tego wieczoru triumfy święcił także duet Silk Sonic, zgarniając aż cztery statuetki (Nagranie Roku, Utwór Roku, Najlepsze Wykonanie R&B oraz Najlepszy Utwór R&B) – niby zasłużenie, choć mam wrażenie, że Akademia nieco za bardzo upodobała sobie tę dwójkę. Z kolei dla Foo Fighters w tragicznych okolicznościach rozegrała się prawdopodobnie najważniejsza gala od czasów Wasting Light — zespół zwyciężył w kategoriach Najlepszy Występ Rock (Making a Fire), Najlepszy Utwór Rock (Waiting on a War) oraz Najlepszy Album Rock (Medicine at Midnight). Czy zasłużenie? Nie uważam, żeby Medicine at Midnight było wyjątkową pozycją w dyskografii Foo Fighters, jednak w obecnych okolicznościach trudno to obiektywnie oceniać. Górę biorą inne emocje.
Zobacz również: Grammy 2022 – święto tych mniejszych. Zobacz najlepsze występy gali!
Grammy tradycyjnie, jak co roku dostarczyły fanom muzyki na całym świecie wielu (często skrajnych) emocji. Kto i czy słusznie zgarnął tegoroczne statuetki? Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, Bisz i Kasia Lins Czy Grammy […]
Obserwuj nas na instagramie: