fot. FOTOBANK.PL / ERGO Arena

“Uczta” sanah: takich koncertów nad Wisłą jeszcze nie było [relacja]

Obserwuj nas na instagramie:

Choć jestem muzycznym łasuchem, to takiej Uczty nie miałam jeszcze okazji doświadczyć. sanah wynosi koncerty w Polsce na zupełnie nowy poziom. Sprawdźcie, jak było!

W dwa lata z sanah w gwiazdę pop, szok

To, w jakim miejscu jest dziś sanah i co udało jej się osiągnąć w tak krótkim czasie, jest zjawiskiem, o którym z pewnością możemy rozmawiać w kategoriach muzycznego fenomenu. Podobny sukces w polskim popie udało się osiągnąć tylko Dawidowi Podsiadle. Zarówno jemu, jak i sanah dojście na stadiony i największe polskie areny zajęło trzy płyty, jednak następczyni małomiasteczkowego artysty przebrnęła przez ten proces w ekspresowym tempie dwóch lat — dokładnie tyle minie za chwilę od jej fonograficznego debiutu.

Uczta to projekt wyjątkowy — przyznaje to sama artystka, która do nagrania albumu o tym samym tytule zaprosiła kilkunastu gości, w tym największe nazwiska polskiej sceny muzycznej, takie jak wspomniany Dawid Podsiadło, Daria Zawiałow, Kwiat Jabłoni czy Artur Rojek. Jako wyjątkowy projekt Uczta z pewnością zapisze się również w historii polskiej muzyki, bowiem jak już zaspojlerowałam w tytule — takich koncertów nad Wisłą jeszcze nie było. Ale od początku…

Zobacz również: Sanah – sukces Uczty to nie kwestia gości [opinia]

sanah uczta recenzja opinia płyta
okładka albumu Uczta sanah

sanah dla wszystkich i z pewnością nie dla nikogo

Szykując się do wyjścia na koncert, zobaczyłam na Instagramie relację znajomej, która była już na miejscu. Było około godziny 18:30, a hala nr 5 Międzynarodowych Targów Poznańskich wyglądała na zdjęciu już na mocno zaludnioną, więc z małym stresem sprawdziłam, czy na pewno nie pomyliłam godziny startu. Wszystko gra, koncert o 20:00.

Na miejscu zameldowałam się chwilę po 19 i faktycznie tłum ludzi nie opuszczał mnie w zasadzie już od wyjścia z tramwaju. Zmierzając do wejścia, oddałam się społecznym obserwacjom i o ile widok dzieci w tym tłumie w ogóle mnie nie zdziwił, tak nieco zaskoczył fakt, że na koncert sanah zmierzał naprawdę cały przekrój społeczeństwa — od tych najmłodszych, stawiającym dopiero swoje pierwsze, jeszcze niepewne, samodzielne kroki, po nieco starszych, nastolatków, dwudziestoparolatków, całe rodziny, przyjaciółki, które wyrwały się z pracy i obowiązków domowych, kumpli, którzy pewnie poświęcili z tej okazji mecz przy zimnym piwku w pubie czy nawet osoby w wieku emerytalnym.

sanah Uczta Tour 2022 koncerty relacja
fot. FOTOBANK.PL / ERGO Arena

Autorski festiwal (smaków) sanah

Wejście do hali nr 5 MTP przypominało mini miasteczko festiwalowe. Była strefa chillu, gdzie pierwszych przybyszy rozgrzewały taneczne kawałki, insta friendly ścianka do pamiątkowych fotek, stoiska z kabanosikami, przekąskami i napojami oraz sanahową kawką, a także ogromny merch, którego sanah mogłyby pozazdrościć największe zagraniczne gwiazdy.

Scena prezentowała się zachwycająco, choć najlepsze miało się dopiero ukazać zza zasłaniającej ją początkowo ucztowej kotary. Wybieg, trzy ogromne billboardy, masa podwieszonych sprzętów – to wszystko zapowiadało show najwyższych lotów. Oczywiście na pół godziny przed startem koncertu mogłam już jedynie pomarzyć o lepszym miejscu bliżej sceny, wiec zajęłam swobodną przestrzeń na tyłach – może widać nieco mniej, ale przynajmniej można swobodnie pląsać!

Czas do startu koncertu odliczała melodyjka Family Frost – furgonetki z lodami, która niegdyś rozgrzewała serca wszystkich dzieciaków na polskich podwórkach, czyli coś, czego lwia część odbiorców sanah prawdopodobnie nie może pamiętać. Ostatni gong zwiastował nadejście zimy.

sanah Uczta Tour 2022 koncerty relacja
fot. FOTOBANK.PL / ERGO Arena

Akt I — ZIMA, czyli pora roku zła

sanah pojawiła się na scenie w towarzystwie opadających płatków śniegu (sic!), sama wygadała zresztą jak bajkowa Królowa Śniegu. A że pora roku to zła – koncert otworzył właśnie ten utwór. Tęsknie sobie nagrane z Arturem Rojkiem dostarczyło pierwszej dawki solidnych wzruszeń, z którymi ekspresowo rozprawił się szampan – choć utwór ten przejadł mi się już na wszelkie możliwe sposoby, tego wieczoru smakował wyjątkowo wybornie.

sanah Uczta Tour 2022 koncerty relacja
fot. Konrad Kubuśka / DM Agency

Akt II – WIOSNAH z Mięthą

Choć wiosnę – drugi akt uczty sanah, wprowadził dość mroczny nastój – jak przystało na wiosnę, atmosfera niemal natychmiastowo się rozpromieniła, szczególnie za sprawą przeboju Ale jazz!, który wybrzmiał jak solidny, stadionowy hymn. Z kolei o powiew świeżości na scenie zadbał duet Miętha, który uświetnił poznański koncert swoją gościnką, premierowo wykonując z sanah ich wspólny utwór – Audi oraz kawałek Wino z debiutanckiego krążka hip-hopowego duo. Miło, choć wiadomo — z dostępnej puli gości można było pomarzyć o czymś większym.

sanah Uczta Tour 2022 koncerty relacja
sanah / Facebook

AKT III — taneczne LATO

Letnie menu zainaugurowały Koronki w wersji latino — totalnie #hottt! Chwilę później, świadomość, że ta melodia się skończy i tak skutecznie nakłoniła poznańską publiczność do tanecznych pląsów, choć w zasadzie długo nie trzeba było nikogo do tego namawiać. Do tego zestawienie sanah dorzuciła Cząstkę, która niezmiennie od pierwszego odsłuchu sprawia, że serducho mięknie. W wersji live szczególnie.

AKT IV — JESIEŃ w strugach deszczu

Jesień okazała się portalem teleportującym do słonecznej Coachelli. Pamiętacie koncert Harry’ego Stylesa i jego wielopoziomową scenę, na której szczyt prowadziły długie, kręte schody? Tę część koncertu sanah rozpoczęła właśnie ze szczytu podobnej konstrukcji, skąd wybrzmiała Kolońska i szlugi, niestety tylko w wersji piano — prosiło się o płynne przejście do wersji elektronicznej po pierwszym refrenie, ale nie tym razem. Jednak sanah bez problemu nadrobiła to zwolnienie tempa, a westernowy klimat zachodniej Ameryki podtrzymała Ostatnia nadziejanajnowszy utwór sanah i Dawida Podsiadły. Poznańskim deserem okazał się snippet nowego utworu artystki do tekstu Adama Mickiewicza. Swoją drogą poeci, malarze i muzycy klasyczni towarzyszyli nam przez cały czas trwania Uczty.

Jesień, choć zazwyczaj wietrzna, pełna szarugi i melancholii rozkwitła podczas Uczty sanah wszystkimi kolorami tęczy za sprawą takich utworów, jak etc. (na disco oczywiście!) i Eldorado. Ten drugi, nagrany z Darią Zawiałow, okazał się prawdziwym, koncertowym wymiataczem i choć nie jestem fanką powtarzanych bisów — w tym przypadku byłam absolutnie zachwycona ponowną możliwością zdarcia gardła do Eldorado.

Na koniec nie zabrakło jednak jesiennego deszczu i ostatecznie, tak jak zaśpiewała we Śnie we śnie, sanah faktycznie zatonęła we łzach, skąpana w deszczu, który spłynął na scenę jako grande finale tej Uczty.

Uczta sanah — produkcja, jakiej mogą pozazdrościć na Narodowym

Na swoją muzyczną Ucztę sanah przywiozła tancerki, choreografię, genialny zespół oraz towarzyszącą im orkiestrę Polish Soloists — co oni wyczyniali w tych utworach! Zabrała również kilka zachwycających outfitów, z których każdy został dopasowany do konkretnej pory roku, na które to została podzielona cała setlista. Sama sanah w pięknej, żółtej sukni balowej wyglądała niczym Królewna Śnieżka. Efekty specjalne — większości z nich nie potrafiłabym sobie nawet wyobrazić — śnieg, deszcz, bańki mydlane, nie wspomnę już nawet o tym, ile rodzajów kolorowych konfetti wystrzeliło tego wieczoru w powietrze.

Wszystko to sprawiło, że Uczta sanah pod względem produkcyjnym podwiesza poprzeczkę organizacji koncertów jeszcze wyżej, niż zrobili to Dawid i Taco na Narodowym. I faktycznie, momentami czułam się jak na koncercie wielkiej zagranicznej gwiazdy na Stadionie PGE. To miłe uczucie, że takie produkcje nie są już nad Wisłą marzeniem ściętej głowy i możemy o nich rozmawiać w kontekście rodzimych artystów. Niestety jak na Narodowym czułam się również pod względem dźwiękowym — to z kolei boli, że choć produkcje koncertów w Polsce wystrzeliły w ostatnim czasie na niebywałą skalę, wciąż nie ma dla nich odpowiedniej przestrzeni, aby to, co ekipy koncertowe przygotowują pieczołowicie i w pocie czoła mogło zostać skonsumowane przez publiczność w 100%. Czuję, że sporo Wisły musi jeszcze upłynąć, aby w Polsce zaczęto inwestować w porządne obiekty przystosowane konkretnie pod koncerty, ale być może właśnie takie trasy jak Uczta będą tą małą iskrą wzniecającą ogień zmian. A przynajmniej sygnalizującą takie potrzeby.

sanah Uczta Tour 2022 koncerty relacja
fot. Konrad Kubuśka / DM Agency

sanah — fenomen na skalę mainstreamu

A wracając do fenomenu sanah — z tym że mamy z takowym do czynienia utwierdził mnie dodatkowo fakt, łapania się co chwilę na zupełnie nieświadomym śpiewaniu KAŻDEGO JEDNEGO tekstu, nawet tych piosenek, których nigdy nie słuchałam sama z siebie. Chyba nie ma lepszego dowodu na to, jak muzyka sanah mainstreamowo przebiła się do świadomości ludzi? Koncerty z trasy Uczta to absolutnie niebywałe doświadczenie, któremu — niezależnie od tego, czy twórczość sanah do nas trafia czy nie — powinno się dać szansę. Ręczę za to, że nie będziecie żałować!

Na koniec dwa słowa do sanah — jestem fanką!

Choć jestem muzycznym łasuchem, to takiej Uczty nie miałam jeszcze okazji doświadczyć. sanah wynosi koncerty w Polsce na zupełnie nowy poziom. Sprawdźcie, jak było! Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, Bisz i Kasia Lins […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →