Mata – zwrotki o niczym w polskim rapie vol.I


13 grudnia 2020

Obserwuj nas na instagramie:

Mata dał się poznać jako wykonawca charyzmatyczny, wyczulony na postępujące wśród młodzieży tendencje. Z drugiej strony, jest równie bezpośredni, co wulgarny. Pisze o skrętach i piwkach wychylanych nad rzeką, bo wie, że do takich numerów najlepiej cziluje się latem, pisze też o klasizmie. A czasami: o niczym szczególnym.

Mata – wolicie wolno, czy szybko?

Raper ma w swoim flow coś, co przyciąga uwagę. W swym repertuarze stawia raczej na numery o atmosferze przykurzonej dymem i ospałością. Z tym że: nie lekceważącą, a tą znajomą, która w poniedziałki podpowiada nam, byśmy wyłączyli budzik i zakopali się pod kołdrą na jeszcze na kilka minut. Na tym jednak nie poprzestaje, bo między kołyszącymi bitami i refrenami do kiwania głowami znajdują się hity – bo pozostają poza klasą bangerów – o temperamencie podkręconym. Jeśli płyta 100 dni do matury byłaby street foodem, to w menu znalazłyby się pozycje oznaczone trzema papryczkami, o podniesionym stopniu ostrości, które idealnie wjeżdżają na gastro, kiedy czeka się na nocny, wracając z imprezy.

To tyle w strefie klimatycznej i umiejętności budowania muzycznej aury sprzyjającej rapom. Ją trzeba jeszcze posmarować i to najlepiej grubo, warstwą tekstową. U Maty zresztą odpowiadającą temu, co prezentuje wokalnie, jakby liryczność grała w hide and seek z podśpiewywaniem do JBL-ka z grupką znajomych.

Mata
fot. Jakub Maślikowski

Mata i jego nawijka w stylu młodszego brata

Rap już dawno temu otrzymał swój muzyczny immunitet. Raczej nie mówi się o nim w kontekście kultury wysokiej, ale w zamian za to, gatunek posiada pewne przywileje. Tak choćby: społeczne przyzwolenie na swobodne poczynania w sferze werbalnej. To w ogóle dość ciekawa sprawa, wcielanie wulgaryzmów do języka utworów. W Polsce faktycznie sprawdza się to w hip-hopie, od przypadku do przypadku jakaś odmiana wślizgnie się do popu, muzyki alternatywnej, czy rocka. W obcojęzycznej muzyce aż takiej wagi się do tego nie przykłada, znaczy: owszem, to natężenie jest mniejsze, aniżeli w tekstach rapowych, lecz w radiowych szlagierach często napatoczy się nam słowo, które na wizji będzie wyciszane. Na pewno – znacznie częściej niż u nas.

Ale do brzegu: Mata nie czaruje słowem, jak Monika Brodka, robi to po swojemu i niefrasobliwie. Nie jest pięknie, tylko normalnie, ot, monologi, które można usłyszeć od młodych ludzi między alejkami w Biedronce, czy innym spożywczym dyskoncie. Jednym uchem wpadnie, drugim wypadnie, lecz mimowolnie, zawsze coś tam się zatrzyma.

Mata
fot. Jakub Maślikowski

Nonszalancki, powtarzalny, monotematyczny – no tak go prezentuję, tak zresztą Michał przedstawia sam siebie. Czy wymaga się mniej, jeżeli typ przyznaje, że jego target to jezioro i koc z Ikei, ewentualnie posiadówa na balkonie z paczką znajomych? No nie… ale mimo tego wszystkiego: nadużywania pewnych sformułowań i zapętlania się gdzieś dookoła używek i umysłowego włóczykijstwa – pisze teksty dobre. Także albo i zwłaszcza wtedy, kiedy są o niczym, o niczym ważnym i istotnym.

Jak często Mata robi pranie?

Rap wywodzi się z tej kultury, w której ważne były przeżycia. Zdobyte doświadczenia i wybite zęby, choćby i te mleczne. Dziś słuchamy o poniedziałku licealisty, który skipuje hiszpański, bo nie zdaje go na maturze i idzie sobie wypić herbatę w Nero na Pięknej. Przy okazji Mata zgrabnie raczy nas swoimi zwyczajami dotyczącymi prania, a jego tip jest godny viralowego TikToka. Znać tu sznyt prawdziwego humana: technika strumienia świadomości nadaje całości przyjemnego poślizgu. Z jednej do drugiej myśli: na tyle płynnie, że ciężko wyłapać, jak jesteśmy prowadzeni za rączkę w gąszcz tej niezobowiązującej narracji. I git.

Mata – Nero

Mata łamie dress code, czyli co jest ważniejsze: styl czy komfort?

Kojarzycie zapewne, jak wyglądają zajęcia w szkole plastycznej, czy nawet wyżej w hierarchii szkolnictwa, dajmy na to, na ASP? Martwa natura, maluj. Nazwijmy to sobie narzuceniem konceptu. Jako ćwiczenie – pewnie przydatne, pozwala na wyrobienie techniki i perspektywy. Literacko też się tak trenuje, łapie się za słowo, które służy za motyw przewodni. W powieści, opowiadaniu. Albo w piosence. Tak wyobrażam sobie, że powstała zwrotka o sandałach, którą Mata nawinął w kolabo z Solarem, Janem-rapowanie i duetem Kacperczyk. To już żadne kluczenie po dygresjach, tylko opowieść bez żenady o spinie pod bramką jakiegoś klubu za brak odpowiedniego obuwia. I główną rolę grają te nieszczęsne sandały. Aha.

Solar ft. KACPERCZYK, Mata, Jan-rapowanie – Zobaczymy

Mata – sommelier prosto z biedawki

Najpierw był Sidney Polak z Pezetem, nie tak dawno Taco Hemingway, a pomiędzy nich też dałoby się wcisnąć kilkoro artystów, którzy mają na swoim koncie kawałek, oparty o butlę z procentami. Kwiat Jabłoni co już pewnie wszyscy wiedzą nawet swoją nazwę wziął od sikacza. Wisienką na torcie jest zaś oczywiście Mata, przez kilkadziesiąt linijek wychwalający jedno z najtańszych win na sklepowych półkach. Półtoralitrowa sangritka według niego wchodzi, jak złoto i mogę się założyć, że zrobił jej tym całkiem niezłą reklamę. Kupimy winko, posłuchamy Maty, no, dokładnie ten sam vibe, co spacerowanie po Wrocławiu i nucenie SZUBIENICEPESTYCYDYBROŃ. Niby dla beki, ale obstajemy przy tym, a potem przy każdej takiej libacji Michał zbiera oznaczenia na Instagramie. Treściowo artysta wykłada to wszystko, jak kawę na ławę, bez zbędnych upiększaczy. Rapuje dokładnie o tym, o czym rapuje. Amen.

Mata – Wino Sangrita (s01e01)

Mata – a następny numer będzie o wyrzucaniu śmieci

W hip-hopie stawia się poprzeczki. Wysokie, bo musi się sklejać i bit i flow i tekst, a jeszcze najlepiej, jak na scenie raper zmienia się w freestyle’owca i zarzuca na poczekaniu wymyślonymi linijkami. W tej muzyce też dosadniej niż w pozostałych gatunkach eksponuje się osobistość, a płyty robią za pamiętniki. Stopniowo przenika to też do popu i jego okolic, choć ten nurt nadal opiera się na abstrakcji. Mata niejako odwraca się plecami od gatunku-matki, zapodając nam te błahe scenki, żywcem przeniesione z holenderskiego malarstwa rodzajowego (barok), na grunt dwudziestopierwszowiecznej Polski. A że rapuje o tym bezwstydnie i z przekąsem, jakby właściwie wszystko mu było jedno, czy ktoś go będzie słuchał, to te zwroty o niczym naprawdę siadają.

Nie tylko u Maty znajdują się takie kwiatki, lecz też nie wszyscy raperzy wodolejstwo potrafią zmienić w atut. Jakieś propozycje, kogo następnego prześwietlić?

zdjęcie główne: fot. Jakub Maślikowski

Mata dał się poznać jako wykonawca charyzmatyczny, wyczulony na postępujące wśród młodzieży tendencje. Z drugiej strony, jest równie bezpośredni, co wulgarny. Pisze o skrętach i piwkach wychylanych nad rzeką, bo wie, że do takich numerów najlepiej cziluje się latem, pisze też o klasizmie. A czasami: o niczym szczególnym. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →