fot. Adam Słaboń

Kacperczyk w Warszawie: młodość to trudy i przywileje [relacja]


12 marca 2022

Obserwuj nas na instagramie:

Kacperczyk wypełnił Palladium po brzegi, a album Kryzys wieku wczesnego na koncercie przyjął się niezwykle gładko. Taki start trasy to znak, że dalej pójdzie jak po maśle.

Kacperczyk reanimuje po Kryzysie wieku wczesnego

Braciaki z muzyką działają od dawien dawna, choć to zespół pod własnym nazwiskiem zafundował im windę, może nie do nieba, ale na szczyt. Teraz są w formie, teraz są na topie, teraz są na absolutnych wyżynach własnej popularności, aczkolwiek – w żaden sposób nie przeczę, że ten sufit da się przebić. W 2019 roku zespół otwierał Open’er Festival koncertem o 15.00 na Firestone Stage; możecie sobie tylko wyobrazić, ile wówczas osób było pod sceną. Podpowiem: niewiele. Kacperczyk wciąż był przed debiutem, Sztuki Piękne dopiero w planach, a ja miałam barierkę i czułam, że oni to rozkręcą, bo skoro bujam się do numerów, których w ogóle nie znam, to po ich longplayu będę latać.

Nie do końca tak było, ale temat drugiego album wjechał, no i single zapowiadające Kryzys wieku wczesnego otworzyły temat mainstremowej muzyki złożonej jak Lego Technic. To znaczy, niby popularnej, ale jednak wymagającej więcej niż taki basicowy zestaw (klocków czy radiowych numerów). Jakby rozbić ją na elementy, byłaby ich masa, od tych standardowych (popowych), jak brick 2×4, po czerpiących inspiracje z hip-hopu, indie, elektroniki i tak dalej (czyli bardziej nietypowe holdery, crossy, plate’y, potrzebne do użytkowego spięcia całości). Tym sposobem zespół ukręcili album na szeroki rynek zbytu: “niech ludzie grają to przy ogniskach”, śpiewa Maciek w numerze Znudziło mi się i ja myślę, że będą to robić. Kryzys wieku wczesnego hits different, różnie też, w zależności od swoich potrzeb, można go absorbować.

Bądź na bieżąco: Sprawdź najnowsze newsy o Kacperczyk

Kacperczyk relacja z konertu Warszawa Palladium
okładka płyty “Kryzys wieku wczesnego”, fot. Karolina Wojtas | artwork Tomek Kudlak

Pogięty timeline, który łatwo zrozumieć

Naprawdę nie pamiętam, kiedy ostatnio tak dobrze się bawiłam. Na koncerty chodzę często, przeżywam je mocno, ale ten gig sprawił, że totalnie odleciałam. To uczucie było dziwne, odrobinę klaustrofobiczne, bo tu i teraz skurczyło się nagle do przestrzeni pod sceną, ludźmi dookoła mnie, którzy emanowali nadzwyczajną energią. Klimat z jednej strony sapał się do hucznych rapowych eventów, a z drugiej – kręcił się wokół własnej osi, z aurą nawet i sielskości. Wiadomo, że przecież nie takiej wiejskiej, ale niefrasobliwość, małoletność, kupiły mnie jak paczkę żelków. Dlaczego małoletność? Celowo, bo występ Kacperczyk rozwarstwił się dokumentnie. Kryzys wieku wczesnego nagrali o sobie dla siebie, a ja dawno nie słyszałam tak etapowej płyty. Nie twardo podzielonej na segmenty, z uporządkowaną gradacją, a wirującej dookoła doświadczeń, zelektryzowanych myśli, które są na tyle upierdliwe, że jak już zagnieżdżą się w głowie, to muszą się rozsiąść jak nieoczekiwany gość pozbawiony taktu i wyczucia. Live wchłonął tę chaotyczną linię czasu, przy czym smoczek w gębie i liryczny powrót do okresu pieluchowego nie uważam za fundamentalny jej wyznacznik.

Trochę chłopcy, trochę nastolatki, trochę twarze gen Z, ubolewające nad cenami mieszkań blisko metra i jedzące spaghetti napoli dwa razy w tygodniu, bo jest dobre i (przede wszystkim) szybkie. W ogóle nie gotowi na dorosłą dorosłość, ale radzący sobie świetnie. Ze swoją głową, z żyćkiem no i z tłumem, który całkowicie wypełnił Palladium i pewnie by je rozniósł, gdyby bracia z Lublina choćby kiwnęli palcem.

To było tak dobre, bo bliskie, autentyczne, trochę oszołamiające swoim rozmiarem. Mówią, że ludzie tworzą miejsca, ale poza nimi, budują także wspomnienia. Koncert braci Kacperczyk tak został wzniesiony, mocną po(d)stawą publiki, a wierzchołkiem tej góry lodowej byli oni, artyści, wkręceni w to na maksa, podjarani sceną, sobą i tymi wszystkimi ludźmi, którzy przyszli tam – dla nich. Ten vibe nieogarniania, pogubienia, radości z boku musiał wyglądać jak naćpanie endorfiną – nie wiem na sto procent, bo sama też dałam się temu ponieść.

Kacperczyk kryzys wieku wczesnego relacja z koncertu
fot. Adam Słaboń

Młodość na replayu

Niby ziomki z ostatniej szkolnej ławki, ale od razu wiadomo, po co tam przyszli. Koncert nie pozostawiał żadnych wątpliwości, że wiedzą, bo to było show dopięte na ostatni guzik. Od strojów poprzez elementy scenograficzne – zarówno grafikę z albumu w pełnowymiarowej wersji podwieszoną na scenie, deszczu konfetti, jak i pluszowych przyjaciół, słonia i królika, którzy później wmieszali się między ludzi i imprezowali z publiką, kreując wręcz festiwalowy vibe. Kryzys wieku wczesnego nie skończył się na próbach, to był cały koncept.

Setlista – długa. Dwadzieścia jeden kawałków, ograny album plus przebłyski ze Sztuk Pięknych, singlowe rzeczy i collabo z SBM. Z góry założyłam sobie, że ta relacja będzie (w większości) bezspoilerowa, tak, żeby do koncertu zachęciła, acz zostawiła element niespodzianki, także potraktuję ją bardzo subiektywnie, bez tworzenia rozbudowanego planu wydarzeń.

Mimo wszystko, zacznę od początku, czyli Artysty z ASP, który to huknął tak głośno, że Maćka za mikrofonem ledwo co było słychać, a muzyka brzmiała jak muzyczny podkład bez wyszczególnienia na kolejne instrumenty. Złe nagłośnienie to coś, co nie wywołuje poczucia dyskomfortu słuchacza, tylko po ludzku go wpienia. Ale wiecie co? Miałam w to kompletnie wyjebane. A niecenzuralne słowo podkreśla, jak bardzo o to nie dbałam.

Serio, miałam to gdzieś, bawiąc się NAJLEPIEJ. Przy takiej energii łatwo było odciąć się od tych niewygodnych bodźców, skakać i śpiewać z nieznajomymi, czując dziwaczną wspólnotowość. Błąd w sztuce się trafił, ale dziwnym zbiegiem okoliczności, zapunktował tym. Dawno nie widziałam czegoś takiego. Takiej synergii i oddania muzyce w sposób bardzo prostolinijny, doświadczania jej na dziko, na szybko i na już. Kacperczyk w swoich piosenkach skondensował młodość i jeżeli kiedykolwiek poczujecie się staro – przynajmniej odpalcie ich sobie audio, to serio pomoże.

Kacperczyk – Artysta z ASP

Byli tam wszyscy

Warszawa rządzi się własnymi prawami i koncerty w stolicy są zwykle tymi z największą pompą. Dla mnie to był event wyjazdowy, skrojony specjalnie pod gości. No i byli – od tych oczywistych, acz niezawodnych, jak Hodak (ubrany solidarnościowo z Ukrainą), Julia Pośnik czy Julia Wieniawa, po tych, którzy nieoczekiwanie dołożyli swoją cegiełkę do tego, by koncert uczynić pamiętnym. Smyczkowe trio dokonało kolejnego stopnia uwrażliwienia, a chór starszych panów akompaniujący Kacperczykom w utworze Nie wiem co jest dobre a co złe dotknął do żywego.

“Ty masz 20 lat, ja mam 20 lat
Przed nami siódme niebo
Pamiętaj, piękny jest ten świat
Nawet, gdy dojedzie nas kryzys wieku wczesnego”

Wzruszył, podsunął nadzieję i wskazał, że nie trzeba się jej trzymać kurczowo, bo ona przychodzi sama, pewnie nawet i w tym najgorszym momencie.

Kacperczyk – Nie wiem, co jest dobre, a co złe

Publika mocno domagała się CatchUpa, który wbił razem z Januszem Walczukiem i dołączyli do braci w numerze Ludzie piękni. Imo najsłabszy kawałek z płyty (skręca mnie od dwóch pierwszych wersów), aczkolwiek traktuję go jako track nagrany z ziomeczkami dla zabawy no i w ten sposób faktycznie siada. Wtedy się działo, fragmentaryczne pogo, nastrój odwrócony o 180 stopni z pełnoprawnego koncertu do wiksy, crowdsurfing w wykonaniu całego zespołu. Beztroskie szaleństwo w naciskających na psychę czasach poskutkowało jak lekarstwo. Łatwo przyszło mi zapomnieć, że wcale nie lubię tej piosenki, soł, chyba najlepsza możliwa rekomendacja.

@idewtango Bracia #kacperczyk popłynęli w Tango!🌊 @sbm_label #crowdsurfing #piekniludzie #idęwtango #fyp #dc #sbmlabel ♬ original sound – Tango 💃🏼

Kacperczyk – wyjście z kryzysu

Chciałabym przeżyć ten koncert jeszcze raz, a z drugiej strony, utrwalić sobie jego idealne wspomnienie. Większość trasy zespołu została wyprzedana – szczęściarze z was, jeśli Kryzys wieku wczesnego jeszcze przed wami.

Kacperczyk wypełnił Palladium po brzegi, a album Kryzys wieku wczesnego na koncercie przyjął się niezwykle gładko. Taki start trasy to znak, że dalej pójdzie jak po maśle. Zobacz także Nowe seriale, na które warto czekać w 2024 roku Hania Rani zagrała Tiny Desk Concert w ramach prestiżowej serii NPR „Pies i Suka”, czyli Ralph Kaminski […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →