Podsumowanie roku 2020: Hip-Hop. Poznajcie wybór redakcji Rytmy.pl i Blenderrap.pl
Obserwuj nas na instagramie:
2020 przyniósł nam wiele skrajnych emocji. Tyczy się to również hip-hopu, który momentami zachwycał, ale również rozczarowywał. Połączyliśmy więc siły z redakcją blenderrap.pl i przygotowaliśmy dla Was wyjątkowe, subiektywne podsumowanie 2020 roku.
Podsumowanie roku 2020: Rytmy.pl x Blenderrap.pl
Dotarliśmy do momentu, w którym ten nieszczęsny 2020 rok pójdzie w zapomnienie. Jednak zanim tak się stanie wypadałoby w jakiś sposób podsumować to, co działo się w polskim hip-hopie, a uwierzcie nam – działo się. Tym samym w naszych głowach pojawiło się pytanie: jaka forma podsumowania będzie najlepsza?
Postanowiliśmy podejść do niniejszego podsumowania podobnie jak w roku ubiegłym, czyli zrezygnować z bezdusznych rankingów, na rzecz subiektywnych wyborów i opinii. Dodatkowo, do udziału w naszym małym podsumowaniu postanowiliśmy zaprosić redakcję jednego z najbardziej jakościowych serwisów traktujących o hip-hopie w Polsce, czyli Blenderrap.pl. Sprawdźcie więc, co zachwyciło nas w polskim rapie, co było na hajpie, a także przez co przybyło nam więcej siwych włosów na głowach.
Podsumowanie roku 2020 – redakcja Rytmy.pl: Michał Kamiński
Wydawnictwo roku (płyta/EPka): Białas – H8M5
W 2020 roku ukazało się naprawdę sporo solidnych materiałów. W tym roku miało miejsce także kilka powrotów. Byli to m.in. Quebonnafide i Białas. Jednakże to właśnie H8M5 Białasa, gościło u mnie na playliście najdłużej. Świetne punche, obserwacje, zabawy flow. To wszystko znalazło się na tym krążku. Do tego dochodzi także aspekt przemiany, jaka dokonała się w raperze przez wszystkie lata. Dodatkowo, H8M5 w zestawieniu z EP’kami H8 i ME, tworzy album niemalże idealny.
Utwór roku: Białas – Art-Hop
Być może jestem monotematyczny, ale tym numerem Białas pokazał, że hip-hop może być czymś o wiele więcej, niż nawijką o nowych ciuchach od designerów, na kolejnym generycznym trapowym podkładzie, czy puste frazesy. Trwający 8 minut i 5 sekund Art-Hop, to dla mnie nie tylko utwór roku, ale także jeden z lepszych numerów w polskim rapie nagrany w kończącej się dekadzie. Kompozycja, flow, tekst, emocje – tu wszystko jest na swoim miejscu.
Wydarzenie roku: #Hot16Challenge2
Mam wrażenie, że w tym roku nie było głośniejszej i bardziej viralowej akcji w polskim hip-hopie niż druga odsłona #Hot16. Tym razem akcja Solara, oprócz pokazania umiejętności lirycznych i technicznych kolejnych raperów, (a potem także przedstawicieli innych gatunków muzycznych, a nawet naczelnego narciarza RP), miała także charytatywne zacięcie. Celem akcji było zebranie miliona złotych na pomoc służbie zdrowia w walce z koronawirusem. Jak się okazało, został on przebity niemalże czterokrotnie.
Artysta roku: Quebonafide
O ile z muzyką Quebonafide nie jest mi do końca po drodze, tak muszę przyznać, że na ten tytuł zasłużył w tym roku jak nikt inny. Wszystko za sprawą dopracowanej w każdym calu akcji promocyjnej, w której wcielił się w nieco zagubionego studenta informatyki. Akcja poprzedzała kwietniową premierę, długo wyczekiwanego albumu Que – Romantic Psycho. Zwieńczeniem całej akcji był klip do utworu SZUBIENICAPESTYCYDYBROŃ, w którym raper zerwał z siebie warstwy makijażu. Sam album zaś także trzeba docenić, ponieważ Que pokazał się na nim z jak najlepszej strony, udowadniając, dlaczego wielu uważa go za jednego z najlepszych raperów w kraju.
Producent roku: @atutowy
Ten gość udowodnił, że nie ma takiego stylu, w którym by się nie odnalazł. @atutowy w tym roku wyprodukował bity drillowe, garage’owe, grime’owe, oldschoolowe, trapowe, a nawet popowe. Mógłbym tak jeszcze wymieniać i wymieniać. Na jego podkładach nawijali tacy zawodnicy jak Kaz Bałagane, Pezet, Berson, czy Miły ATZ, którego debiutancki album został wyprodukowany właśnie przez @atutowego. Miejcie oko na tego gościa, bo coś czuję, że w przyszłym roku będziemy słyszeć jeszcze więcej jego wykręconych podkładów.
Skład roku: Undadasea i WCK
Jeżeli chodzi o mnie, to z wyborem najlepszego składu miałem niemały problem. Undadasea i WCK, to bowiem ekipy, które mają specjalne miejsce w moim sercu. Po prostu nie umiem wybrać między nimi. Obie ekipy oprócz miłości do hip-hopu, połączyła przede wszystkim przyjaźń i to słychać w każdym ich numerze. Zresztą idealnym dowodem na to jest Kuba Knap, który zdaje się być zawieszony pomiędzy jedną i drugą ekipą. Zatem chyba nie będzie problemu, kiedy medal za najlepszy skład minionego roku zostanie zawieszony na szyjach członków obydwu składów.
Odkrycie roku: Hodak
W zeszłorocznym podsumowaniu wymieniłem ksywkę Hodaka w kontekście artysty, o którym będzie głośno i dokładnie tak było. Hodaczyna zaliczył świetny debiut w postaci krążka Custom, a także wydanego z zaskoczenia Zapachu Zimy i Papierosów. Debiut zawodnika Def Jamu, był czymś, co wniosło dużo świeżości do wiejącego nudą od dłuższego czasu polskiego hip-hopu. Z tego albumu po prostu czuć luz i wyjątkowy vibe. Zatem jeżeli jeszcze jakimś cudem nie słyszeliście któregoś z tych albumów, koniecznie musicie nadrobić zaległości.
Zawód roku: Taco Hemingway
Jeżeli miałbym być szczery, to co do albumów od Taco Hemingway’a nie miałem żadnych oczekiwań. Jednak tego, co znalazło się na obydwu albumach Szcześniaka, nie można nazwać inaczej, aniżeli największym zawodem tego roku. Balonik związany z ich premierą, był pompowany, porównywalnie do tego, w kontekście występów Reprezentacji Polski i jej występu na Mistrzostwach Świata. Skończyło się zresztą bardzo podobnie. Był bowiem mecz otwarcia, o wszystko i o honor. Zaś huk, spowodowany jego pęknięciem, zdało się słyszeć chyba we wszystkich hip-hopowych redakcjach. Oba wydawnictwa są nudne, powtarzalne, po prostu miałkie, wręcz nijakie. Myślę, że gdyby nie obecna pozycja Taco na scenie, JARMARK i EUROPA, zniknęłyby gdzieś w natłoku muzyki wydanej w tym roku.
Podsumowanie roku 2020 – redakcja Blenderrap.pl: Bartłomiej Kmieciak
Wydawnictwo roku: DJ Decks – Mixtape 7
Spośród wielu mocnych albumów mijającego roku, na szczególne wyróżnienie zasługuje Mixtape 7 DJ’a Decksa. Poznański producent po raz kolejny sprawił, że polski rap przybił solidną piątkę ze swoim ojcem zza oceanu. Nasi rodzimi artyści pojawili się we wspólnych utworach z takimi wykonawcami jak The Beatnuts, Luniz, Kool G Rap, Ras Kass, M.O.P. czy ONYX. Mixtape z takimi legendami amerykańskiej sceny byłby nie lada wydarzeniem nawet w Stanach, a my poszczycić możemy się tym, że powstał u nas.
Utwór roku: WCK – LazyOne grała funk
Zdecydowanie niedoceniony utwór, tak samo jak z resztą cały Wood Camp Klin. Bit Dadiego to kosior, na którym latać mogliby najlepsi gracze ze Stanów. Mogliby, ale wjechali Wuceki i follow upując numer Eldoki Daniel Drumz gra funk, stworzyli prawdziwy klubowy banger. Dodatkowo, zgodnie z oldskulowym porządkiem rzeczy, zafundowali nam małe przypomnienie faktu, iż to DJ jest w hip-hopie postacią centralną.
Wydarzenie roku: #Hot16Challenge2
Powodzenie drugiej edycji rapowego łańcuszka zainicjowanego przez Solara przeszło najśmielsze oczekiwania nas wszystkich. Tym razem akcja zatoczyła nieporównywalnie szersze koło w porównaniu do pierwszej edycji i wykroczyła daleko poza środowisko rapowe. W #Hot16Challenge2 wzięli udział aktorzy, sportowcy, politycy oraz celebryci, a głównym motorem napędowym była zbiórka pieniędzy na wsparcie służby zdrowia w walce z COVID-19. I choć poziom artystyczny momentami pozostawiał wiele do życzenia, szczytny cel rekompensował wszystko i ostatecznie akcję wsparło 95057 osób wpłacając łącznie zawrotną kwotę aż 3,5 miliona złotych.
Artysta roku: Quebonafide
W 2020 roku Quebonafide był zdecydowanie najciekawszą postacią w polskim rapie. Swój najnowszy album Romantic Psycho poprzedził 3-miesięczną promocją w ramach, której wcielił się w swoje zahukane alter ego, wzorowane na własnym wizerunku z czasów licealnych. Que wykazał się niezłym kunsztem aktorskim oraz niesłychaną dbałością o charakteryzację, w ramach której za każdym razem, kiedy wychodził z domu, zakrywał wszystkie swoje tatuaże. Media rozpisywały się na temat jego metamorfozy, a środowisko rapowe podzieliło się na entuzjastów i tych negujących ekscentryczny sposób promocji swojej płyty przez Que. Kiedy jednak w prima aprilis Romantic Psycho ujrzało światło dzienne, Quebonafide udowodnił, że nie jest tylko showmanem, ale nadal również fenomenalnym raperem. Poza tym, zawdzięczamy mu epizodyczny powrót Smarkiego Smarka.
Producent roku: Magiera
Dla kogo 2020 był fatalnym rokiem, dla tego był. 40-letni producent zdaje się jednak przeżywać w jego trakcie drugą młodość, a mnogość wyprodukowanej muzyki oraz nawiązanych przez niego kooperacji jest wręcz imponująca. Magiera już w 2019 był niesamowicie rozpędzony nagrywając jeden za drugim projekty z O.S.T.R’em, Peją czy Kalim, a w 2020 nie zwalnia tempa produkując kolejne albumy, które zdobywają szczyt OLiS.
Skład roku: WCK
Warszawski kolektyw WCK to definicja hip-hopu w czystej postaci. Członkowie ekipy, spośród których każdy jest absolutnie wyjątkową jednostką i pełni w składzie niezastąpioną rolę, połączeni są nie tylko muzyką, ale również więzami przyjaźni. W tym roku Wuceki wydali swoje drugie LP Skład Kru oraz mixtape Still Kruzyn i z pełną odpowiedzialnością stwierdzić można, że to najbardziej amerykański rap z Polski.
Odkrycie roku: Mata
Młody reprezentant SBM został w tym roku najliczniej uhonorowanym uczestnikiem gali Popkillerów 2020. I nie bez powodu. Gdyby Patointeligencja wyszła miesiąc później, bez wahania byłaby faworytem do miana utworu roku w niniejszym podsumowaniu. 20-latek wywołał burzę w całym kraju jednym numerem, po czym już w roku bieżącym przypieczętował swoją pozycję rookie roku świetnym albumem 100 dni do matury. Mata to powiew świeżości na naszej scenie, tworzący solidny most pomiędzy starą i nową szkołą rapu. Jeśli nie osiądzie na laurach, za parę lat może być jedną z ikon naszej sceny jak obecnie Peja, Sokół czy Tede.
Zawód roku: Przemek Ferguson
Kiedy StoproRap ogłosiło, że ich nowym artystą zostaje Przemek Ferguson, pojawiła się duża nadzieja na mocny, truskulowy materiał, którego obecnie na scenie brakuje. Raper z Giżycka dał się poznać jako charakterny truskulowiec z krwi i kości, który miota porównaniami na potęgę, a wersy z pojedynczym rymem u niego nie występują. Szybko jednak pewność siebie Przemka pod wpływem używek eskalowała w arogancję i pomimo wymarzonego zaplecza finansowego i promocyjnego ze strony StoproRap, doszło do konfliktu z wytwórnią, w wyniku którego kontrakt został zawieszony.
Podsumowanie roku 2020 – redakcja Blenderrap.pl: Maciej Werner
Album roku: Słoń – REDRUM
2020 przyniósł nam wiele dobrych albumów i wybór tego najlepszego jest co najmniej trudny. Przy wyborze najlepszego konieczne zatem stało się obranie pewnych kryteriów. Kładące na łopatki skille rapowania, produkcja najwyższej próby, mocne single, zapadające w pamięć linijki i numery, wysoka repeat value całego materiału. To wszystko i wiele więcej zapewnił nam Słoń na albumie Redrum. Według mnie najlepszym w całej dyskografii Poznaniaka. Wojtas nagrał swoje opus magnum, na którym przedstawia się nam się z różnych stron. Każda z nich ma jednak jeden wspólny mianownik – umiejętności, które czynią Słonia jednym z najlepszych raperów w kraju. A Redrum wraz z beatami Chrisa Carsona uczyniły najlepszym albumem tego roku.
Utwór roku: Bonson – Najlepsze Rzeczy
Mógłby być Przebój Nocy PRO8L3M’u ale singiel z promujący Art-Brut 2 nie wyróżnia się właściwie niczym szczególnym w odniesieniu do całej twórczości Oskara i Steeza. W przeciwieństwie do Bonsona, który ponownie zaserwował singiel inny niż wszystkie swoje poprzednie. Najlepsze Rzeczy to jeden z lepszych solowych numerów Damiana promujący jeszcze lepszy album Królu Złoty. I numer, który zwyczajnie chce się odpalić przynajmniej raz na kilka dni. Zwrotki, refren, emocje – wszystko jest na miejscu. Numer wbija się w głowę, siedzi w niej długo i skutecznie zachęca by sięgnąć po więcej. Tylko wyświetlenia coś się tu nie zgadzają.
Wydarzenie roku: #Hot16Challenge2
Wybór mało oryginalny jednak z uwagi, że pandemiczny 2020 pozbawił nas praktycznie wydarzeń typu koncerty czy festiwale to zapoczątkowana przez Solara akcja staje się strzałem nader oczywistym. W marcu tego roku #Hot16Challenge2 żyła cała rapowa, a później już nie tylko, Polska. Efektem, oprócz niezliczonej ilości nagranych zwrotek, było zebranie 3,5 miliona złotych w celu polepszenia sytuacji Służby Zdrowia. I to jest najważniejsze. A przy okazji usłyszeliśmy kilku raperów, którzy dawno odwiesili już mikrofon na kołek jak np. Radoskór, Żółf, Dizkret czy Jeżozwierz, kilka bardzo udanych szesnastek: Unda, Kuban, Fokus czy VNM jak i zwrotki, których usłyszeć byśmy jednak nie chcieli: Maryla Rodowicz, Cezary Żak, Tadeusz Drozda i wszystkich innych, którzy z rapem nic wspólnego nie mają. Tak czy inaczej, wydarzenie było to spore!
Artysta Roku: Peja/Slums Attack
Peja pomimo trzech wydawnictw w tym roku, wyróżnienia za najlepszy album nie zgarnie. Jednak to właśnie o Rychu mówiło się w tym roku najczęściej. Na początku roku za sprawą epki 2050. Następnie w połowie roku szumu narobił Black Album, a końcówka 2020 upłynęła pod znakiem AR-15. Kończyła się promocja jednego materiału, zaczynała następnego. Podczas gdy większość raperów z pierwszej ligi ogranicza się do jednego, dwóch wydawnictw w ciągu roku, Peja sprawia wrażenie bycia w wydawniczym transie i naciera z nowymi krążkami niczym rządny rozgłosu newcomer. Wiek już nie młodzieńczy, a zajawką i energią Rychu mógłby podzielić się z niejednym debiutantem, na których promocję i tak z resztą znajduje czas. I dlatego taki a nie inny wybór. Byłby inny najpewniej gdyby Quebo po swojej udanej akcji marketingowej znowu się gdzieś nie zaszył. Peja jest natomiast aktywny przez cały rok, na moment nie zwalnia tempa. I za to należą się brawa.
Producent Roku: Magiera
Producentem roku jest Magiera. I kropka. Uzasadnieniem niech będą wszystkie beaty, które w tym roku wyszły od tego producenta. Wrocławianin z każdą produkcją udowadnia, że współpracować może z każdym raperem, a spectrum muzycznych stylów ma nieograniczone. Klasycznie ale nigdy archaicznie dla Peji, nowocześnie dla Kukona, nowotarsko dla Sobela. A to jedynie drobny wycinek z twórczości Magiery. Co jednak najważniejsze, zawsze na tak samo wysokim poziomie.
Skład Roku: WCK
Zapomnijcie o chilwagonach, maffijach i innych crew. Tytuł najlepszego składu w tym kraju od teraz należy się WCK. Warszawska ekipą wypuściła w tym roku, zgodnie z zapowiedzią, najlepszy album w swojej dyskografii. Materiał Skład Kru skutecznie zwrócił uwagę wszystkich tych, którzy dotąd nie śledzili poczynań tego zespołu, i gdyby nie Słoń ze swoim Redrum, to właśnie ten album uznałbym za najlepsze wydawnictwo tego roku. Od Wuceków bije czysta hiphopowa zajawka, która przekuła się na sukces tego krążka. Tutaj nie ma wyliczeń, kalkulacji i nastawienia na zysk. Są za to więzi przyjaźnie, wspólna wizja i ten urzekający klasycznie rapowy vibe. Można tworzyć kilkuosobowe projekty, powoływać do życia supergrupy, kooperować w różnych ustawieniach, jednak to WCK pokazują jak tworzy się prawdziwy zespół. To czuć w każdej minucie obcowania z twórczością tego składu.
Odkrycie Roku: Bryndal/Eklektik
Na dobrą sprawę Bryndala jeszcze w 2019 roku odkrył Pezet zapraszając rapera na Muzykę Współczesną. Jednak wypuszczony w tym roku mixtape przygotowany wraz z Eklektikiem pokazuje czego spodziewać możemy się po urodzonym w Toruniu wyznawcy J Dilli. Klasyczny vibe i groove, trochę diggingu, soulfullowy posmak, dobry rap. Tym właśnie urzekł mnie debiutancki krążek Ile trzeba było tęsknić wydany nakładem JuNouMi. Wśród zalewu startujących obecnie raperów prześcigających się w prezentowaniu nowych trendów, to właśnie twórczość duetu Bryndal/Eklektik stanowi dla mnie odkrycie tego roku.
Zawód Roku: Tede & Sir Mich – DISCO NOIR
Dlaczego zawód roku? Album Disco Noir, w wersji limitowanej dodam, na mojej półce z płytami znajduje się od czerwca tego roku. W odtwarzaczu stojącym poniżej znalazł się do dnia dzisiejszego jednak zaledwie dwa razy. Pierwszy raz w dniu, gdy ku ku kurier dotarł. Drugi raz w momencie pisania tego tekstu, by sprawdzić czy aby na pewno wrażenia z dnia premiery ostatniego albumu duetu Tede & Sir Mich są takie same. I są! Disco Noir nie da się przesłuchać w całości. Może partiami, może w stanie wskazującym, może na imprezie. Może, ale nadal nie w całości. Chciałoby się i bardzo ale no nie da rady. Chciałoby się wsłuchać w teksty Tedego, wyłapać te wszystkie smaczki, wyszukać metafory. Ale nie w tej formie, nie na tych beatach. No nie da rady!
2020 przyniósł nam wiele skrajnych emocji. Tyczy się to również hip-hopu, który momentami zachwycał, ale również rozczarowywał. Połączyliśmy więc siły z redakcją blenderrap.pl i przygotowaliśmy dla Was wyjątkowe, subiektywne podsumowanie 2020 roku. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. […]
Obserwuj nas na instagramie: