fot. Bartłomiej Kuczkowski

Dawid Podsiadło – czy w Polsce brak już innych headlinerów? [opinia]


09 czerwca 2022

Obserwuj nas na instagramie:

Dawid Podsiadło. Największa gwiazda pop w Polsce. Jak już się porównywać, to do niego. Jest naszą miarą kasowego sukcesu. Czy balonik pompowanym jakościowym powietrzem ma prawo pęknąć?

Jeszcze słowem wstępu: poniższy tekst został napisany z raczej wąskiej perspektywy. Pojawia się tam oczywiście myślenie i argumenty globalne, lecz wciąż jest to rzecz niezwykle subiektywna. Gdybym nie miała okazji widzieć Dawida Podsiadły na żywo tyle razy, ile go widziałam, ten felieton w ogóle by nie powstał. Należy mu oddać, że pojawił się na polskiej scenie i zrobił to, czego żaden Polak dotychczas nie dokonał. Ma ogromną liczbę fanów, potężne kampanie (ile osób na podstawie Małomiasteczkowej pisało prace naukowe, hę?), radiowe (i nie tylko) przeboje, sam, całkowicie w pojedynkę wypełnia STADIONY. Gdyby nie on – nie wiadomo, kiedy taka sytuacja by się zdarzyła. Czy w ogóle by się zdarzyło, że polski artysta wyprzedaje 40 tysięcy biletów.

Z racji przeżytych koncertów, pozwalam sobie spojrzeć na niego nieco krytycznie, ale artystycznych osiągnięć i tego, czego dokonał, absolutnie mu nie ujmuję.

Dawid Podsiadło, największa lokalna gwiazda

Ostatnia płyta Dawida ukazała się w październiku 2018 roku. Dawno? No, lekko licząc prawie cztery lata temu. Myślę, że artyści dążą do osiągnięcia takiej pozycji, w której mogą czuć się bezpiecznie, wydając album co trzy-cztery, może nawet i co pięć lat i wciąż mając do kogo wracać. Do publiki, która kocha, a skoro kocha, to i poczeka. To bardzo wygodne i absolutnie nic w tym złego; mielenie ilością względem jakości prędzej czy później musi odbić się czkawką. Z dwojga złego lepiej w tę stronę, co nie?

Tacy artyści lubią sobie zniknąć. Najlepszy przykład z zagranicznej sceny to Adele oraz Lorde: promocja-album-trasa i cyk, wracają do siebie. Żyć. Odpoczywać. Tworzyć. Dawid Podsiadło to artysta z nieco innego gatunku. Obecnie znajduje się on w fazie wzrostu.

Tras koncertowych z tym samym materiałem było – wiele. Małomiasteczkowa, Wielkomiejska, Leśna Muzyka, a zwieńczeniem – trzy stadionowe koncerty w Gdańsku (już po nim), Wrocławiu i Chorzowie, które są bardzo blisko sold-outów. Wiele było przystanków, w których artysta występował z dokładnie tym samym repertuarem. Wkrótce rozpoczyna się sezon letnich festiwali, który również jest okupowany przez Dawida. Oczywiście mówię tylko o tych największych. Poprzedni, jeszcze quasi-pandemiczny, opierał się na trzech koncertach w Open’er Park i trasie Męskiego Grania.

Lato 2022 będzie niejako powtórką z rozrywki, bo artysta został już ogłoszony na Open’erze, a Męskie, Męskie jest całe jego.

Przeczytaj: Męskie Granie, ale w Orkiestrze same artystki. Dlaczego nie? [felieton]

Dawid Podsiadło headliner męskie granie
fot. Asia Babiel

Słucham, lubię, jeżdżę na koncerty

Z ostatniej dawidowej ery zaliczyłam wszystkie jej momenty. Parę koncertów Małomiasteczkowych (wszystkie pod barierkami), jeden Wielkomiejski, Narodowy PGE z Taco Hemingwayem, jeden z Leśną Muzyką (miały być dwa), Open’er Park oraz Męskie Granie. Bywałam tu i tam, więc moja krytyka nie będzie bezpodstawna, tudzież podyktowana niechęcią czy uprzedzeniami. To raczej obserwacje i chyba mogę to tak nazwać – niechęć co do pewnej hermetyczności sceny. Na to, że muzyka popularna, która powinna być inkluzywna, w przedziwny sposób zupełnie zamknęła się na nowe twarze i nowe nazwiska. W moim mniemaniu, scena powoli staje się środowiskiem ekskluzywnym. Jaką rolę odgrywa w tym Dawid Podsiadło?

Ulubieńca. “Pupilek” brzmi jednak za ostro, niesie też te niepożądane konotacje wzięte jeszcze ze szkolnej ławki. Nie chcę i nie będę oskarżać artysty o cynizm; po prostu jego przykład świeci najjaśniej. Wracając do tematu, mamy do czynienia z case’em banalnie prostym. Dawid Podsiadło stał się artystą, który jest wszędzie. I do występu na największych polskich festiwalach nie potrzebuje, jak widać, ani nowego repertuaru ani okrągłego jubileuszu.

Dawid Podsiadło headliner męskie granie
fot. Bartłomiej Kuczkowski

Dawid Podsiadło: cała stawka w jednej dłoni

Będzie to bardzo subiektywne spojrzenie: nie prawię kazań ani nie przekazuję prawd objawionych, po prostu obserwuję, słucham i wyciągam wnioski. Możemy się nie zgadzać, lecz miejsce Podsiadło aż prosi się o komentarz, nieco bardziej krytyczny niż zwykle.

Z Dawidem przeszłam przez perturbacje: wyczekany, a słaby koncert Leśnej Muzyki w teorii został odkupiony zeszłorocznym na Open’er Park. Sztama, sztama, każdemu zdarzają się wpadki, jednak i do tego letniego show z perspektywy czasu mam parę zarzutów, które zresztą będą się powtarzać w kolejnych akapitach tego artykułu.

Największym i najgorszym z nich jest monotematyczność. To znaczy, znamy już dobrze Dawida Podsiadło. I ten próg w pewnym momencie się zatrzymał, utknął w miejscu, a mi się po prostu nie chce wierzyć, że to tyle, co artysta może dać swojej publice. Delikatne, wręcz kosmetyczne zmiany setlisty czy aranżacji na przestrzeni tylu występów już nie grzeją. Ostatniego show Dawida, na którym byłam, na zeszłorocznym Męskim Graniu już prawie nie pamiętam. Zagrał fajnie, energetycznie, lecz na tyle przegranych gigów, tego w ogóle nie potrafię sobie zwizualizować. Tak sobie myślę, że to trochę przykre, również zważywszy na renomę tego festiwalu. Zagrać na głównej scenie w Żywcu – przecież tam trzeba wyjść z czymś naprawdę, naprawdę dużym. Letnie koncerty letnimi koncertami, lecz skoro robimy z Męskiego Grania święto polskiej muzyki, to niech ono faktycznie będzie jak święto celebrowane.

Nie ukrywam, że to właśnie tegoroczne ogłoszenie Męskiego Grania zainspirowało mnie do tego felietonu. W zeszłym roku Dawid był w Orkiestrze, w tym – występuje jako headliner każdego festiwalowego piątku. A gdzie inni artyści?

Dawid Podsiadło headliner męskie granie
fot. Bartłomiej Kuczkowski

Dawid Podsiadło ratuje polską muzykę

Gadka z Twittera, gdzie najczęściej Dawida wymienia się razem z sanah, u mnie powoduje co najwyżej ból głowy. Co ma opaść, to opada, bo tak dosłownie wygląda kompletna nieznajomość polskiej sceny muzycznej. Nie każdy musi kojarzyć Myslovitz i Artura Rojka (prawda?), lecz znać to, co tworzy ten współczesny nurt popowej alternatywy, przynajmniej przy próbie wygłaszania tak radykalnych poglądów to rzecz obligatoryjna.

Tymczasem Podsiadło na świecznik jest wypychany z porażającą wręcz regularnością (powtarzalnością) i stał się twarzą niektórych festiwali. Co dwa lata, żeby był jakiś przepływ i diversity.

Podczas Męskiego Grania, jego piątkowe koncerty mają być wyjątkowe, szczególne, duże. Dawid zagra numery, które już dawno temu wypadły z setlisty tudzież te, których nigdy nie wykonywał na żywo. I tak, przyznaję, brzmi to dobrze. W ramach świętowania jubileuszu swojej kariery, dziesięciolecia debiutu i tak dalej.

Teraz – stop, bo w pewnym momencie mogłoby się zdawać, że moja argumentacja się rozjeżdża. Podsiadło gra standardowego seta – źle. Podsiadło gra coś turbospecjalnego – jeszcze gorzej. Nie, nie nie, nie o to tu chodzi.

Jak chodzić na festiwale?

Dla nazwiska – zdarza się. Dlatego istnieją jednodniowe czy weekendowe karnety na większe festwiale, jak OFF, FEST, Open’er i tak dalej. Zagraniczne gwiazdy, all in – łapię. Ogrywanie polskich festiwali jednym nazwiskiem stanowi zaś dla mnie niezrozumiałą praktykę. Wydarzenia, które mają promować muzykę, zachęcać do chodzenia na solowe koncerty artystów, robią co? Przyciągnąć ludzi – to jest zadanie headlinera. Ale również zauroczyć, a ile razy w każde lato można przeżywać tę samą miłostkę?

Trzy dni temu Dawid Podsiadło zagrał solowy koncert w Gdańsku. Na stadion fani czekali bodajże dwa lata. Setlista liczyła dwadzieścia dwie piosenki, na duży plus na pewno goście – sanah, z którą Dawid wykonał ostatnią nadzieję, a potem… to już tylko flashbacki z Narodowego. Był Taco Hemingway, była Orkiestra Męskiego Grania 2018, czyli Zalewski i Kortez. Był cover, parę nowości, słownie: trzy. Kilka piosenek zostało zagranych w akustycznej odsłonie znanej z Leśnej Muzyki. Bardzo standardowy set, jechany właściwie od czterech lat.

W tym momencie stawiam sobie pytanie, dlaczego te specjalne koncerty nie zostały zagrane na stadionach, stricte dla publiczności Dawida? Po tych kilku latach, śmiem twierdzić, że byłoby to w dobrym guście. W tym momencie uważam, że kultura festiwalowa lekko obumiera: line-up i muzyka owszem, zawsze powinny stać na pierwszym miejscu. Za to opieranie całego ciężaru na dość wąskiej i regularnie wymieniające się grupie – biznesowo bezpieczne, kulturowo dławiące.

Dawid Podsiadło headliner męskie granie
fot. Bartłomiej Kuczkowski

Męskie Granie Orkiestra 2018 (Kortez, Podsiadło, Zalewski) – Początek (LIVE) Official Video

No pliz, Dawid

I said, what I said i chyba tyle w kwestii wyjaśnień. Ten tekst, jak już mówiłam, to szczyt subiektywizmu, a Dawid Podsiadło (z którym widzę się niedługo w Chorzowie i jestem maks ciekawa, jak to będzie faktycznie wyglądać na żywo) posłużył mi jako figura i koronny przykład. Jeśli kiedykolwiek to do ciebie dotrze, Dawid, to hołp soł, że nie będziesz żywić urazy. Zrobiłeś dużo, możesz dużo, więc oczekiwania również się windują. Trzymam kciuki, żebyś ty trzymał balans.

Powyższy artykuł jest stanowiskiem jego autora, a nie całej redakcji.

Dawid Podsiadło. Największa gwiazda pop w Polsce. Jak już się porównywać, to do niego. Jest naszą miarą kasowego sukcesu. Czy balonik pompowanym jakościowym powietrzem ma prawo pęknąć? Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, Bisz […]


ZOBACZ: Męskie Granie 2021 – Warszawa | 14.08.2021 – fotorelacja

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →