Jann: czarujący kontratenor w FONOBO Pitcher – wywiad


16 listopada 2020

Obserwuj nas na instagramie:

Jann dołącza do projektu FONOBO Pitcher i debiutuje niezwykle subtelnym singlem Do you wanna come over?. W rozmowie z nami opowiedział więcej o kulisach pracy nad utworem. Sprawdźcie!

Jann debiutuje w FONOBO Pitcher. Poznajcie jego historię

Jann ma zaledwie 21 lat, ale na swoim koncie zebrał już sporo doświadczenia. Jako dwunastolatek śpiewał w Operze Narodowej, skończył szkołę artystyczną Flynn Performing Arts w Newry, a obecnie studiuje songwriting na prestiżowej uczelni BIMM w Londynie.

Dodatkowo, ten ultra zdolny wokalista dysponuje niezwykle rzadkim głosem – kontratenorem. Jednak mimo wyjątkowych predyspozycji i doświadczeń związanych z muzyką klasyczną, Janek Rozmanowski, kryjący się pod pseudonimem Jann, postanowił pójść w pop, czego efektem jest jego najnowszy singiel.

Jann – Do you wanna come over?, posłuchaj singla

Do you wanna come over? to pełna subtelności kompozycja, którą Jann zadebiutował w projekcie FONOBO Pitcher. Posłuchajcie i przeczytajcie naszą rozmowę, w której artysta zdradził nam nieco szczegółów dotyczących swojej kariery i pracy nad singlem.


Jann – wywiad

Weronika Szymańska: Mieszkasz w Londynie. Nie da się ukryć, że Twoja muzyczna działalność też jest mocno ukierunkowana na zagranicę, jednak na rynku brytyjskim jest naprawdę bardzo ciasno. Myślisz, że mimo wszystko znajdzie się tam dla Ciebie miejsce? Nie boisz się, że sporo ryzykujesz?

Jann: Zdaję sobie sprawę, że ryzyko jest duże, ale nie boję się go. Tak jak widzisz, moja muzyka mówi sama za siebie. Nie tworzyłem jej z myślą o żadnym rynku, a jednak mówisz, że ukierunkowana jest na zagranicę. Oczywiście, to przede wszystkim język, w którym piszę, ale chyba po prostu przesiąknąłem już tamtą muzyką i tamtymi wpływami. Dla mnie tamten rynek jest już naturalny, rozumiem go.  

Jann: “Jeden fałsz to fala krytyki i negatywnych recenzji”

Jesteś wykształcony klasycznie, skąd zatem u Ciebie taki, bardziej popowy kierunek muzyczny?

Jann: Zawsze chciałem robić muzykę popularną, bardziej mainstreamową. A nie wiem dokładnie co mieści się pod wykształceniem klasycznym, ja bym raczej nazwał to doświadczeniem. Z klasyką miałem styczność pierwszy raz w wieku dwunastu lat, kiedy śpiewałem w Operze Narodowej. To było świetne doświadczenie, ale nie przekonywało mnie do trwania w tym klimacie. Potem w szkole w Wielkiej Brytanii, kiedy przygotowywałem się do tamtejszej matury, faktycznie uczyłem się śpiewu klasycznego i nauczyło mnie to wiele o moim głosie. Ale nadal nie przekonywało mnie to do pójścia w tym kierunku, mimo usilnych starań mojej nauczycielki, która obiecywała mi miliony, bo kontratenorów ze świecą szukać. Dla mnie śpiew klasyczny jest niesamowity i bardzo lubię śpiewać klasycznie, ale kiedy wchodzi się na poziom zawodowy, robi się bardzo sztywno, nie ma wolności ekspresji, jeden fałsz to fala krytyki i negatywnych recenzji. No i przede wszystkim jest to sztuka odtwórcza, a nie twórcza, a to na dłuższą metę bardzo by mnie zmęczyło.

Jann

Jann i jego dwa tryby tworzenia

Nie da się ukryć, że momentami Twój debiutancki singiel przypomina brzmienie Harry’ego Stylesa, zwłaszcza tego romantycznego, z pierwszego albumu. Kim jeszcze się inspirujesz podczas tworzenia?

Jann: Mam dwa tryby tworzenia. Pierwszy to tryb, w którym muzyka i słowa same ze mnie wylatują pod wpływem silnych emocji i frustracji i nie myślę wtedy o inspiracjach. To oczywiście zdarza się rzadziej, ale jestem wtedy niezaprzeczalnie zadowolony z efektów, bo są bezpośrednim zapisem moich odczuć, a to sprawia, że są do bólu autentyczne. Drugi to ten „przymusowy”, bo gdybym miał tworzyć tylko z natchnienia, to pisałbym dwie piosenki rocznie. I w tym drugim trybie eksperymentuję, próbuję i wprowadzam różne inspiracje, nic mnie nie ogranicza. Do you wanna come over? było stworzone w trybie pierwszym, więc podczas kompozycji nie inspirowałem się żadnym artystą. Dopiero na etapie produkcji przerzuciłem się na tryb drugi i zacząłem eksperymentować. Głównymi inspiracjami były między innymi Teyana Taylor, UMI oraz H.E.R. A Harrym nie inspirowałem się w ogóle! To właśnie jest dla mnie bardzo ciekawe, kiedy ludzie znajdują w mojej muzyce wiele podobieństw do muzyki innych artystów, o których sam nigdy bym nie pomyślał. Bardzo często ludzie porównują mnie do Jamesa Blake’a, a z jego twórczości znam może cztery piosenki!

Jann

Jann: “Nie jestem typem aktywisty”

Twój teledysk jest pełen emocji, zwłaszcza ta ostatnia scena. Nawet w tekście utworu śpiewasz o łzach. Na scenie chcesz być takim artystą, który przełamuje pewne tabu i jako mężczyzna otwarcie uzewnętrznia swoje emocje?

Jann: Ciężko mi jest odpowiedzieć na to pytanie, bo nawet nie wiedziałem że mężczyzna, który okazuje emocje to jest tabu! Nie rozumiem dlaczego miałoby to być tematem tabu. Ludzie mają emocje i mają potrzebę, żeby je wyrażać, to jest chyba całkiem naturalne. Na scenie chcę być głównie artystą, który tworzy sztukę. Jeśli łamię tabu, to nie celowo i myślę, że nigdy nie będę robił tego celowo. Chyba jeszcze nie zdarzyło mi się stworzyć nic z myślą o tym, że jest to potrzebne dla społeczeństwa, złamania tabu albo obalenia jakiegoś mitu. Nie czuję takiej potrzeby, nie jestem typem aktywisty.

A w prywatnym życiu? Męska emocjonalność to wciąż coś, co wzbudza kontrowersje w naszym społeczeństwie. Musisz czasem walczyć ze związanymi z tym stereotypami?

Jann: Tak jak już powiedziałem, dla mnie strefa emocjonalna jest naturalna tak jak każda inna. Nigdy nie robiłem niczego wbrew sobie i nie podlegałem presji. Ale nie mówię, że jej nie było. Nie byłem dobry w sporty grupowe, nie lubiłem piłki nożnej, nie miałem takich zainteresowań jak większość chłopaków w mojej klasie. A oni potrafili to wytknąć. Na mnie to jednak nie robiło większego wrażenia. Na klasyczne teksty w stylu: „Było podać!” i „Po co ty w ogóle chodzisz na w-f?” odpowiadałem po prostu „A po co ty chodzisz na muzykę?”. Moim zdaniem duży wpływ ma na to priorytetyzacja przedmiotów w szkole, gdzie na technice ogląda się filmy, na muzyce śpiewa disco-polo (nawet nie z nut!) a na plastyce odrabia matematykę. Artyści w Polsce od początku zostawieni są sami sobie. Nie napisze się matury z muzyki bez uczęszczania na dodatkowe zajęcia albo do muzycznej szkoły. Tu już trochę odbiegam od tematu, ale to dlatego, że trochę nie wiem jak się do niego odnieść, nie rozumiem tego problemu. I szczerze dziwi mnie, że może to budzić kontrowersje.

Jann

Jann o współpracy z FONOBO Label i dalszych planach

Współpraca z FONOBO Label to dla Ciebie moment przełomowy? Jak zamierzasz to wykorzystać i czego możemy się po Tobie spodziewać w najbliższej przyszłości?

Jann: Jest to mój pierwszy, samodzielny kontrakt z wytwórnią i pierwszy wypuszczony na świat singiel, więc jest to na pewno duży przełom w moim życiu. I myślę, że może być początkiem mojej kariery zawodowej. Co do przyszłości, staram się nie kłaść na sobie presji czasu i deadline’ów, bo chcę, żeby materiał był jak najlepszy, a na to zawsze potrzeba czasu. Nie znaczy to wcale, że znikam. Mam już w planach parę singli, które prawdopodobnie złożą się w EP’kę, oraz kolaboracje, ale nie mogę jeszcze zdradzić z kim.


FONOBO Pitcher – przeczytaj również wywiady z:

Jann dołącza do projektu FONOBO Pitcher i debiutuje niezwykle subtelnym singlem Do you wanna come over?. W rozmowie z nami opowiedział więcej o kulisach pracy nad utworem. Sprawdźcie! Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →