Chicagowska scena indiefolkowa – wywiad z zespołem Jelsa

Obserwuj nas na instagramie:

Mówią o sobie, że wywodzą się z indie rocka, ale chcą iść w stronę chicagowskiej sceny indiefolkowej. Poznajcie zespół Jelsa!

Zespół Jelsa dołączył do projektu FONOBO Pitcher

Jesla to kolejni reprezentanci projektu FONOBO Pitcher. Ten warszawski, indie rockowy skład tworzą: Oliwier Zając, Piotr Gawroński, Maciej Niewiadomski oraz Daniel Pieńkowski. Swoją nazwę zapożyczyli od nazwy chorwackiej wsi.

Jelsa wywiad

Zadebiutowali jesienią 2019 roku, EPką zawierającą trzy utwory: Pinkman, Czerwiec oraz Listy. Niedawno ukazał się ich najnowszy singiel Inni Mówią, a wraz z nim urokliwy teledysk nagrany na granicy polskich i słowackich gór.

Przeczytajcie naszą rozmowę z basistą grupy, Maciejem Niewiadomskim i poznajcie historię tego zespołu oraz kulisy pracy nad utworem i klipem do Inni Mówią!

Jelsa – Inni Mówią, posłuchaj!


Jelsa – wywiad

Weronika Szymańska: Jako że jesteście pierwszym zespołem w FONOBO Pitcher, opowiedz mi na początek Waszą historię – jak powstała Jelsa?

Maciej Niewiadomski (Jelsa): Poznaliśmy się przy robieniu musicalu. W tym zespole byłem ja z Piotrkiem Gawrońskim, z którym graliśmy wcześniej w innym projekcie. W międzyczasie dołączył do nas Oliwier Zając. Wcześniej Oliwier był na naszych koncertach tamtego projektu, który trochę się już rozpadał, ale mieliśmy jeden utwór, gdzie było wszystko oprócz melodii i tekstu, więc wysłaliśmy go właśnie do Oliwiera. On chyba dwa dni później odesłał nam gotową piosenkę. Stwierdziliśmy wtedy, że musimy razem grać i tak się ta historia zaczęła. W 2018 mieliśmy jakieś pierwsze próby i właśnie na jednej z nich stworzyliśmy od razu piosenkę Pinkman. To ona zdefiniowała kierunek, w którym w tamtym czasie chcieliśmy pójść.

Jakbyś określił ten czas, tę Waszą dwuletnią historię od początków zespołu do momentu, w którym jesteście dzisiaj. Co się działo przez ten okres?

Maciej Niewiadomski (Jelsa): Od razu, jak zaczęliśmy grać, to zgłosiliśmy się do programu studenckiego Stage4YOU, gdzie dostaliśmy się do finału. Po tym pojechaliśmy na super festiwal Wschody w Lublinie. Zagraliśmy parę koncertów i w maju 2019 roku nagraliśmy EPkę z trzema piosenkami, na której znalazł się wspomniany Pinkman, Listy, czyli utwór ze starego projektu, ale z tekstem i melodią Oliwiera oraz Czerwiec, który Oliwier przyniósł po prostu na próbę i trochę nas tym właśnie zainspirował do stworzenia całej EPki. Jesienią ją wydaliśmy, a w tym roku zaczęliśmy nagrywać już sami, bo chcemy zrobić cały album i nagle odezwało się do nas FONOBO Label, że chcieliby wziąć naszą piosenkę do projektu FONOBO Pitcher, więc zawiesiliśmy na jakiś czas nagrywanie płyty, aby skupić się na tym jednym singlu.

Jelsa, czyli dźwięki nostalgicznego lata

Tak, żeby Was jeszcze trochę lepiej poznać – co według Ciebie jest najbardziej charakterystyczną cechą Waszego zespołu, Waszego brzmienia, grania? Taka Wasza wizytówka.

Maciej Niewiadomski (Jelsa): Pierwsze, co mi przyszło do głowy, to bardzo rozbudowane melodie, zarówno instrumentalne, jak i wokalne, bo trójka z nas śpiewa, więc staramy się bawić też chórkami. To jest taka rzecz, którą może ciężko usłyszeć na nagraniach, ale na żywo, gdzie emocje biorą górę, te piosenki zupełnie inaczej wychodzą i mają zupełnie inny wydźwięk. Co ciekawe, bo my z charakterów jesteśmy dosyć spokojni, ale te piosenki na żywo są zawsze zupełnie inaczej odbierane przez publiczność. To chyba też jest charakterystyczna rzecz.

Mi z Waszym brzmieniem od razu skojarzyło się nostalgiczne lato, jakiś wyjazd, wakacyjna miłość.

Maciej Niewiadomski (Jelsa): To jest dokładnie to! Jak zaczęliśmy grać to było właśnie tuż po wakacjach, EPkę z kolei nagraliśmy tuż przed wakacjami, Oliwer chwilę wcześniej poznał swoją dziewczynę, więc myślę, że to też ma duży wpływ na warstwę liryczną i na to, jakie te piosenki są. To jest bardzo trafne, sam bym tak powiedział.

Jelsa wywiad

Jelsa – ewolucja indie rocka w Polsce

Zauważacie, że tworzy się w ostatnim czasie taka nowa fala młodych, indierockowych boys bandów w Polsce? Tu bym wrzuciła chociażby takie zespoły, jak Sonbird, VHS, The Cassino, Was… Jest to dość ciekawe zjawisko, bo te bandy mają naprawdę spore zasięgi i super sobie radzą. Czujecie się częścią tego nurtu?

Maciej Niewiadomski (Jelsa): Sam dużo słucham indierockowej muzyki i powiedziałbym, że te boysbandy chyba zawsze były, tylko właśnie teraz wchodzi ich nowe pokolenie. Wcześniej było chociażby Myslovitz, Happysad i ten indie rock pojawia się cały czas w nowych odsłonach. Wiadomo, że muzyka indierockowa, to nie jest jakiś przełomowy gatunek, ale rzeczywiście coś w tym jest, że te nowe fale takich zespołów przychodzą. Mam wrażenie, że dużo w tej sferze indierockowej zostało już powiedziane, więc my trochę szukamy, wychodzimy z tego tego gatunku i zmierzamy w takie odłamy jak alt country, czy indie folk. Wiemy właśnie, że są też inne zespołu indierockowe i chcemy się trochę wyróżniać. Wychodzimy oczywiście z indie rocka i to jest dla nas podstawa, ale chcemy iść trochę w taką stronę, którą mamy też w swoim opisie, czyli “chicagowska scena indiefolkowa”.

Jelsa wywiad

Jelsa – co Inni Mówią?

Wasz najnowszy singiel – Inni Mówią. No właśnie, co takiego mówią inni? O czym jest ten utwór?

Maciej Niewiadomski (Jelsa): Nasz wokalista, Oliwier ma 18 lat. Ta piosenka jest takim spojrzeniem na jego pokolenie, jak oni się wychowują, jak to pokolenie jest postrzegane, bo wiadomo, że na każde kolejne pokolenie narzeka się, że jest gorsze od poprzedniego. Oliwier śpiewa tam właśnie, żeby gdzieś wyjechać i się od tego odciąć. To jest też trochę piosenka nawołująca do zmiany.

Jelsa – o współpracy z Jurkiem Zagórskim

Produkcyjne pomagał Wam w tym utworze Jurek Zagórski, czyli postać ze sporym doświadczeniem, pracująca przede wszystkim z Natalią Przybysz, ale też z Ofelią i wieloma innymi. Jak Wam się udało go przekonać do tego projektu i jak wyglądała Wasza wspólna praca nad singlem?

Maciej Niewiadomski (Jelsa): My już od dłuższego czasu myśleliśmy o Jurku. Klimatycznie też uwielbiamy właśnie Natalię Przybysz, i te brzmienia. Na mnie ogromne wrażenie robi to jak wszystko jest tam zmiksowane i instrumenty, które są zachowane w estetyce retro, a jednocześnie zachowują taką świeżość w brzmieniach. Na tym nam właśnie bardzo zależało. Zbieraliśmy się, żeby do niego napisać i jak odezwało się do nas FONOBO Label, to stwierdziliśmy, że to jest w końcu dobry moment, chociaż nie liczyliśmy na zbyt wiele, bo często ludzie po prostu nie odpisują. Jurek odpisał do nas dzień później, że super, bardzo mu się to podoba i chętnie podejmie z nami współpracę. Nie zastanawialiśmy się długo, ale był to dla nas spory szok. Bardzo jesteśmy zadowoleni, że się udało. Kontakt z Jurkiem jest świetny, bo to jest człowiek, który jest odpowiedzialny za piosenki Muńka Staszczyka, czy właśnie Natalii Przybysz i wielu innych, więc czuliśmy taką presję, bardzo długo ćwiczyliśmy przed nagraniami, chcieliśmy się dobrze przygotować, ale on ma takie podejście psychologiczne, na każdym kroku nas uspokajał i czuliśmy się przy im bardzo swobodnie. Śmieliśmy się nawet z chłopakami, że chętnie byśmy się z nim zakumplowali.

Jurek też zmienił nam totalnie podejście do procesu nagrywania. Wcześniej, jak sami robiliśmy nagrania do płyty, to na przykład gitary potrafiliśmy nagrywać trzy dni, bo szukaliśmy odpowiedniego brzmienia. A wchodziliśmy do Jurka i u niego to trwało z 10 minut. Usiadł, wziął gitarę, podłączył ją i my zawsze mówiliśmy, żeby coś zmienić, a on, że dla niego jest dobrze i on by to tak zostawił. Myśleliśmy sobie na początku: “To tyle? Już? Nie sprawdzamy 20 gitar, które mamy?”. To, że ta praca była taka sprawna, też okazało się super, bo nie było rozmyślania i poprawiania każdego jednego uderzenia perkusji, czy innego instrumentu. Jurek mówił, że jest dobrze, a my mu zaufaliśmy.

To w sumie też fajny sposób pracy, chyba jeszcze bardziej autentyczny, bo nie kombinujesz za dużo i nie dopieszczasz tego, tylko zostawiasz pierwotnie, tak, jak zagrałeś za pierwszym razem, dokładnie z tymi emocjami, które miałeś.

Maciej Niewiadomski (Jelsa): Tak, Jurek cały czas mówił o tym, że dla niego najważniejsza jest energia i zawsze wybierał jeden take, który jest w utworze w całości, bez cięcia. Jest w tym naturalność, a utwór jeszcze bardziej żyje dzięki temu.

Jelsa wywiad

Jelsa – pobudki o 4:00 i uciekanie przed deszczem, czyli sposób na udany klip

Do singla powstał też bardzo klimatyczny teledysk. Zdradzisz trochę kulisów jego nagrywania?

Maciej Niewiadomski (Jelsa): Chcieliśmy właśnie pojechać w podróż kamperem i podczas niej to nagrać. Poprosiliśmy o pomoc przyjaciela mojego brata, który był w liceum filmowym i wzięliśmy ze sobą jeszcze operatora. Mieliśmy plan, wiedzieliśmy jaki klimat chcemy uzyskać, dużo się inspirowaliśmy, ale koniec końców wyszło tak, że nie mieliśmy wcale mapy miejsc, w których chcemy to nagrać, tylko wsiedliśmy w kamper, pojechaliśmy i szukaliśmy tych miejsc na bieżąco. Oliwier się znakomicie w tym odnalazł i wyszukiwał fantastyczne spoty. Bardzo nam zależało na krajobrazach, więc super było to, że spaliśmy na parkingach przy parkach krajobrazowych i mieliśmy dosłownie kilka kroków, żeby być w super miejscach. Te wszystkie sceny, które tam są, wyszły zupełnie z przypadku. Na przykład to, że mieliśmy okropną pogodę. Chwilę przed wyjazdem było super słońce, a potem deszcz zaczął nam strasznie krzyżować plany, bo mieliśmy sprzęt i to wszystko się moczyło. Raz wieczorem sprawdzaliśmy pogodę i okazało się, że nie pada miedzy 4:00 a 8:00. Są w tym klipie sceny z taką skałą przy rzece, jak siedzimy przy ognisku – to był właśnie ten moment, że wstaliśmy o 4:00, poszliśmy się tam przejść, wzięliśmy gitary i coś tam nagrywaliśmy. Chwilę przed 8 zaczęła się burza i to uciekanie przed deszczem, które tam widać jest autentyczne, bo mieliśmy już naprawdę mokre gitary i cali byliśmy przemoczeni. Każdy dzień tak wyglądał, że szukaliśmy takich przestrzeni i walczyliśmy z czasem, żeby nie padał deszcz, a jak już padał, to staraliśmy się go jakoś wykorzystać. Ostatniego dnia na przykład nagrywaliśmy te sceny z mgłą. Zawsze jak gdzieś jechaliśmy to nie wiedzieliśmy w sumie co zastaniemy, bo jedyne co mieliśmy, to zdjęcia z Google. Tego dnia pojechaliśmy na najwyższą część gór od strony słowackiej, gdzie można dojechać samochodem i tam z każdej strony była totalna mgła, zrobił się tam klimat jak ze Strangers Things. Spędziliśmy tam potem cały dzień. Są w tym teledysku oczywiście również rzeczy reżyserowane, ale chyba udało nam się osiągnąć taki balans między tymi ujęciami, które się fajnie połączyły.

Myślę, że ten deszcz Wam dobrze zrobił i dodał temu obrazowi właśnie takiej wakacyjnej spontaniczności!

Maciej Niewiadomski (Jelsa): Tak, ja też myślę, że nawet dobrze wyszło, bo oczywiście mogliśmy postawić na teledysk, gdzie będzie piękne słoneczko i będziemy sobie leżeć wśród obłoków, a tu mieliśmy cały czas jakieś wyzwania, trzeba było nosić wszędzie parasole, itd. Właściciel kampera mówił nam, że nie będziemy w ogóle wykorzystywać farelki, a okazało się, że za każdym razem jak wracaliśmy, zamykaliśmy wszystkie okna, farelka na maksa i rozkładaliśmy cały sprzęt, i ciuchy, bo wszystko trzeba było suszyć. To była super przygoda i wiele tych zdjęć wyszło tak jak wyszło właśnie dzięki temu deszczowi. Jesteśmy zadowoleni z efektów.

Jelsa wywiad

Jak są Wasze dalsze plany? Wracacie do pracy nad całym albumem?

Maciej Niewiadomski (Jelsa): Po pierwsze – chcemy teraz dalej promować nasz singiel. Myślę, że trochę pracy w tej kwestii jeszcze przed nami. Zaczęliśmy też regularne próby koncertowe. Mogę chyba zdradzić, że będziemy grać w rozszerzonym składzie, bo te piosenki, które robimy zawsze miały dużo instrumentów, wcześniej po prostu ich nie graliśmy. Na próbach graliśmy z Oliwierem na dwie gitary, bo ja normalnie gram na basie i zauważyliśmy, że dużo fajniej to wychodzi. Tak więc teraz przygotowujemy set i mamy nadzieję, że uda się coś zagrać podczas wakacji w jakimś plenerze. Myślę, że to dla naszej muzyki jest najlepsze miejsce. Ta letnia nostalgia w połączeniu z plenerowym miejscem robi super wrażenie. Do płyty też coś cały czas dorzucamy, więc może potem pojawi się jakiś kolejny singiel.


Przeczytaj również wywiady z: Magdą Kluz i Faustyną Maciejczuk

Mówią o sobie, że wywodzą się z indie rocka, ale chcą iść w stronę chicagowskiej sceny indiefolkowej. Poznajcie zespół Jelsa! Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, Bisz i Kasia Lins Zespół Jelsa dołączył do […]

Obserwuj nas na instagramie:


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →