Seven Phoenix i Ania Wyszkoni – “Agnieszka” wróciła nad morze

Seven Phoenix, wielki powrót

Jeśli miałabym wskazać artystę, który przez ostatni czas przeszedł największą transformację, bez dwóch zdań postawiłabym na Tymka. Gdybym była zmuszona wybrać muzyka, który równie intensywnie rozwija swój główny oraz poboczny projekt – również padłoby na niego. Tymek, Seven Phoenix? It’s the same picture.

Po wydaniu trylogii Króla życia, Romantyka oraz Niespokojnej duszy, składającej się na album Odrodzenie, muzyk wykonywał ruchy, które świadczyły o zakończeniu pewnego etapu. Spekulacje były różne, wróżono między innymi, że owa płyta to definitywny koniec Tymka – który przecież umarł, według zapowiedzi EP-ki Król życia. Artysta jednak zaskoczył, wydając spod swego szyldu kolejne dwa utwory: totalnie niespodziewanie, bez żadnej zapowiedzi.

Jego alter ego w tym czasie także nie próżnowało. Dostaliśmy właśnie nowy numer – Agnieszka to kawałek wprost idealny na lato.

Przeczytaj: Tymek w swoim stylu. Artysta niespodziewanie wydał kawałek Młody milioner

Seven Phoenix i Ania Wyszkoni, czyli współpraca, której nikt się nie spodziewał (a każdy potrzebował)

Aj mean… Dla mnie hit Łez to utwór totalnie kultowy. Stoi w jednym szeregu z hitami Ich Troje czy przebojami Bajmu, na półce tych starych, ale nieśmiertelnych. Jego powrót w tej wersji poddanej liftingowi, jednak z featuringiem Ani Wyszkoni uważam za totalny sztos – i to nie tylko z powodów czysto sentymentalnych.

Znany refren, nowe słowa i ten rapowo-klubowy sznyt dodany przez Tymka… a właściwie przez Seven Phoenixa siedzi w opór i wydaje mi się, że jest silnym kandydatem na miano tegorocznego letniaczka. Osadzenie w kulturze też robi swoje – zazdro wszystkim, którzy już w tym momencie mogą go sobie odpalić gdzieś na plaży.

Seven Phoenix, Pham – Agnieszka ft. Anna Wyszkoni | Acapulco