On Air Festival 2022: więcej niż tylko artysta to… [relacja]
Obserwuj nas na instagramie:
On Air Festival zadebiutował w weekend na warszawskim Bemowie. Nie mogło być lepszego pierwszego lotu.
On Air Festival 2022 – pożegnanie festiwalowego lata
Festiwal we wrześniu? Bardzo proszę. Z line-upem skrojonym raczej na miarę konesera niż typowego festiwalowicza, który biega po Orange’ach, FESTACH i Open’erach, udał się znakomicie. Pogoda oczywiście zaskoczyła (ale przez większą część imprezy nie padało!), lecz nie miało to większego znaczenia, skoro koncerty, clue całej imprezy, broniły się same.
On Air miał podwójnie ciężkie zadanie: pierwsza edycja zawsze będzie tą najtrudniejszą. Trzeba przekonać i przyciągnąć do siebie zainteresowanych, zaspokoić ich oczekiwania i sprawić, by dobre opinie zaczęły krążyć pośród znajomych i znajomych znajomych pocztą pantoflową. W tym roku, po raz pierwszy po pandemii, festiwale odbyły się w pełnej formie. Pojawiło się ich sporo, co mogło spowodować nawet pewien przesyt. On Air Festival odbywał się na sam koniec, zamykając w pewnym sensie festiwalowe lato. Organizatorzy sporo w ten sposób zaryzykowali, jednak moim zdaniem totalnie sprostali temu zadaniu. Wierzę, że za rok będzie jeszcze lepiej.
Ładnie, instagramowo, ekologicznie
Lotnisko Bemowo, gdzie odbywał się On Air Festival 2022, to koncertowa lokacja, która jednak nie umywa się do urokliwego Parku Śląskiego, gdzie osadzony został FEST Festival, kolejny projekt Follow The Step. Płyta lotniska została zagospodarowana w trzy sceny, w tym jedna z muzyką elektroniczną, a także stoiska z merchem, strefę gastro, stanowiska sponsorów, wystawców z vintage’owymi ciuchami i… wesołe miasteczko. Ten ostatni punkt okazał się totalnym hitem – choć z jednej strony może trącić festynem, to z drugiej nie jest to typowa atrakcja, którą znaleźć można na każdym festiwalu muzycznym. Nocą karuzele były też pięknie oświetlone, co równa się ładnemu tłu na instagramowej relacji. Brakowało być może diabelskiego młyna, żeby z góry popatrzeć na teren festiwalu, ale tak czy siak, inicjatywa totalnie udana.
Warto też wspomnieć o tym, że organizatorzy ponownie wykorzystali niektóre dekoracje z FEST Festivalu: dobrze widzieć na żywo ekologiczne działania, które nie ograniczają się tylko do użycia plastikowych kubków wielorazowego użytku. Brawo!
On Air Festival 2022 – jeden z najlepszych (nie)mainstreamowych line-upów w sezonie
To oczywiście kwestia gustu, ale On Air Festival 2022 pierwsze wrażenie robi raczej jako wydarzenie ekskluzywne, szczególnie, jeśli brać pod uwagę wyłącznie zagranicznych artystów. Follow The Step zaprosili do Warszawy może nie pierwszoligowe, ale jednak mainstreamowe gwiazdy. Tame Impala, Jorja Smith, The Kooks – to w końcu duże nazwy i nazwiska. Inna sprawa, czy są oni faktycznie tymi „must see” artystami? Dla konesera muzyki, ich fana czy fanki – owszem. Dla festiwalowicza, który lubi po prostu klimat tego typu eventów, atmosferę, a muzykę traktuje jako dodatek – raczej nie.
Mnie to urzekło: FTS od początku wiedzieli, do kogo kierują swój festiwal, kto jest ich targetem. Zaprosili takich, a nie innych muzyków, wyprofilowali się w klimatach raczej alternatywnych, dali szansę na usłyszenie gigantów (jak Kevin Parker), ale też na odkrycie perełek. I tych mniej znanych, i tych robiących w sumie gigantyczne liczby, ale niepropsowanych specjalnie szeroko w popularnych mediach. Ciekawym posunięciem z ich strony było również odejście od rapu – jednym hip-hopowym przebłyskiem podczas On Aira był koncert Otsochodzi, który okazał się bardzo przyjemnym, energetycznym przerywnikiem. Czy ktoś jednak skusiłby się na festiwal tylko dla niego? Wątpię.
On Air Festival 2022: najlepsze koncerty, było ich wiele
W ścisłej topce oczywiście i zgodnie z prognozami: Tame Impala, bo zespół dał świetne show – dopieszczone i totalnie przenoszące w inny wymiar. Ich muzykę się przeżywa i doświadcza, mało jest słów, jakimi można by ją opisać. Ten koncert był pełny, dokładny, głęboki: inny niż wszystkie, a także wymagający, będący niejako definicją działania zasady akcji i reakcji.
Dużym zaskoczeniem był występ The Comet Is Coming (swoją drogą zespół w listopadzie zagra w Polsce aż cztery razy). Instrumentalna muzyka to co prawda nie do końca my thing, podobnie, jak średnio kręci mnie brzmienie saksofonu, ale zespół odpalił się totalnie. Ich performance, oparty tak naprawdę o czyste umiejętności i charyzmę? Dosłownie miałam gęsią skórkę.
Elektroniczny blok również mnie usatysfakcjonował, może poza Jamiem xx, ale Röyksopp i Polo & Pan zagrali genialnie. Nie ukrywam, że występu tych ostatnich wyczekiwałam najmocniej i, serio, dostałam dokładnie to, czego chciałam. They’re crazy i to było widać; eksponowanie na scenie tego typu osobowości zawsze, ale to zawsze podbija (w ten czy inny sposób) energię, czy nawet wymowę koncertu. Bardzo, ale to bardzo czekam na ich ponowne pojawienie się w Polsce.
Ostatnim faworytem i zarazem największym zaskoczeniem okazał się… Tymek. Klubowy występ z bandem? Bardzo proszę. Umiejętne dozowanie napięcia, goście, wchodzenie w interakcje z publicznością – była w tym klasa. Jeżeli chodzi o polskich wykonawców, to on na On Airze bezapelacyjnie wygryzł sobie pierwszeństwo.
Więcej niż tylko artysta to… Odpowiedź jest jedna: Tash Sultana
Ich ksywka może jeszcze nie budzi takiej sensacji, ale uwierzcie mi, powinna. Tash Sultana pochodzą z Australii, w Polsce występowali po raz pierwszy, a On Air Festival wraz z Follow The Step mogą sobie wpisać do arsenału zasług, że ściągnęli nad Wisłę kogoś takiego jak oni. Tash grają chyba na każdym możliwym instrumencie: od basu, perkusji, gitary, aż po saksofon czy flet. Jakby tego było mało, śpiewają. A to wszystko równocześnie i totalnie samodzielnie.
Widziałam już solo acty, ale takiego… takiego jeszcze nie. W ich graniu były i werwa, i fun; dużo nacisku na warstwę instrumentalną. Bit musiał się wybijać, bas prowadzić, gitara klekotać. Dopiero na to wszystko kładł się wokal, pomiędzy solówkami na mniej oczywistych instrumentach. Czy to była popisówka? Z pewnością, to miało zaskoczyć, wbić w fotel, sprawić, by szczęki słuchaczy znalazły się na ziemi. Jednocześnie wyglądało to bardzo wiarygodnie. Zupełnie szczerze, ten koncert niewiele różnił się od jam session, urządzanych w piwnicy u ziomków i graniem na różnych instrumentach metodą prób i błędów.
Tash Sultana – Pretty Lady (Official Music Video)
Nie wiedziałam, jak na żywo grają Tash Sultana. Może ten element niespodzianki zrobił mi tak dobrze, ale z czystym sumieniem nazwę ten koncert najlepszym na całym On Airze i właściwie w TOP 3 tegorocznych festiwalowych występów, jeśliby brać pod uwagę całokształt ich doświadczenia. Dobrze się tak zadziwiać, dobrze, że są miejsca, w których można się tak zaskoczyć. Dobrze, że są artyści, którzy budzą takie emocje.
On Air Festival zadebiutował w weekend na warszawskim Bemowie. Nie mogło być lepszego pierwszego lotu. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, Bisz i Kasia Lins On Air Festival 2022 – pożegnanie festiwalowego lata Festiwal […]
ZOBACZ: On Air Festival 2022 – dzień pierwszy [fotorelacja]
Obserwuj nas na instagramie: