Czy nowy album Ewy Farnej powtórzy sukces “Cicho”? Recenzujemy “UMAMI”
Obserwuj nas na instagramie:
Ewa Farna powraca po siedmiu latach z nowym albumem. Czy UMAMI to zupełnie nowa, rewolucyjna odsłona artystki, która będzie w stanie powtórzyć jej sukces sprzed lat?
Ewa Farna 2.0
Do tytułowego pytania Ewa Farna odniosła się sama w utworze Luz. Cóż, po tak ogromnym sukcesie, jaki artystka odniosła w Polsce okolicach 2010 roku, nie trzeba być jasnowidzem, żeby przewidzieć oczekiwania fanów domagających się kolejnego Cicho, Ewakuacji czy Tam gdzie nie ma już dróg. Warto jednak pamiętać, że od czasów świetności tych przebojów mija już ponad dekada, w trakcie której nastoletnia Ewa stała się dojrzałą kobietą, którą poruszają już zupełnie inne kwestie i to właśnie o nich chce dziś śpiewać w swoich piosenkach. O nich i o macierzyństwie, które – jak sama przyznaje – okazało się dla niej brakującym smakiem UMAMI, który dopełnił walory jej dotychczasowego życia.
Ciało(pozytywność)… i co dalej?
Promocję najnowszego wydawnictwa Ewy zapoczątkował singiel Ciało – mocny strzał, który wzniecił w polskich mediach dyskusję w temacie body postive. Ewa Farna w roli orędowniczki tego nurtu ponownie zwróciła na siebie uwagę opinii publicznej, ale również krytyków muzycznych, zaintrygowanych nowym, dobrze zapowiadającym się rozdziałem w karierze artystki.
Przebojowa, choć niekonwencjonalna melodia i szczery, chwytliwy, zapadający w pamięci tekst okazały się kolejnym, autorskim przepisem na sukces Ewy Farnej, a poprzeczka została zawieszona naprawdę wysoko. Obawiam się, że niestety najmocniejsze działa w kwestii albumu UMAMI zostały wymierzone na samym początku. Nie oznacza to jednak, że nowa płyta artystki nie dorównuje poziomem do Ciała. Wręcz przeciwnie.
Zobacz również: Ewa Farna i jej Ciało – i Twoje, i Twoje, i Twoje i Twoje też
UMAMI – przebojowa równowaga
UMAMI to muzycznie bardzo równa płyta, która łączy współczesne zagraniczne trendy z rodzimymi, mainstreamowymi rewolucjami ostatnich lat i charakterystyczną dla Ewy przebojową melodyką. Słyszymy tu zarówno energetyczne brzmienia w klimacie twórczości Dua Lipy czy kawałki inspirowane stylistyką Mery Spolsky. W całej tej swojej ostatecznej równości jest to również album niezwykle różnorodny, co przestaje dziwić, gdy spojrzymy na imponującą listę nazwisk, z którymi Ewa pracowała nad swoimi najnowszymi utworami. Znaleźli się na niej chociażby Margaret, Kacezet, Mikołaj Trybulec (Linia Nocna), Sarsa czy Magda Wójcik, która ostatnio współpracuje m.in. z sanah.
Rewolucji brzmieniowej tu nie ma. Na UMAMI Ewa umiejętnie korzysta ze sprawdzonych już środków muzycznych, które są gwarantem udanego hitu. Na sukces tej płyty składają się jednak jeszcze teksty, a dokładnie ich przekaz, który odgrywa na UMAMI kluczową rolę. I tu warto zatrzymać się na nieco dłuższą chwilę.
Asertywna Ewa Farna godzi się z brakiem czasu i wrzuca na Luz
Album otwiera intrygujące intro, które przenosi nas na chwilę na rozgrzaną słońcem sawannę i przypomina soundtrack do kultowego Króla Lwa. Jednak beztroska sawanna szybko przeobraża się w polskie blokowiska, klimat zmienia się o 180 stopni, a MC Farna nawija o sztuce mówienia “nie” w kawałku – No nie.
Najnowszy singiel, Na skróty, to opowieść o tym, jak świat wokół nas pędzi, a my sami nie mamy już nawet czasu by… tracić czas. Jestem niemal pewna, że Ewa wkradła się na dysk Dua Lipy i skradła ten kawałek z tracklisty Future Nostalgii! W Małej czarnej wokalistka godzi się z tym, co już się rozlało i zmienia minusy w plusy, aż w końcu całkowicie wrzuca na Luz, zahaczając nieco o bujające klimaty R&B. Na UMAMI znalazło się również trochę miejsca na sentymenty i powroty do przeszłości w piosence Wersja 2.0.
Zobacz również: Ewa Farna spotyka siebie sprzed 15 lat w sentymentalnym singlu Wersja 2.0
Mery Spolsky, Krzysztof Zalewski, Sofian Medjmed, Ross i Rachel, czyli zaskakujący goście na nowym albumie Ewy Farnej
Ewa Farna dała się już poznać jako feministyczna wojowniczka, co znajduje swoje potwierdzenie w utworze 2 min., w którym gościnną zwrotkę dograł czeski raper Sofian Medjmedj. No dobra, może moja interpretacja poszła tu nieco za daleko, jednak powszechnie przyjęło się, że to raperzy zapraszają wokalistki na featy, nie na odwrót, prawda?
Nie mogłam pozostać obojętna na utwór Ross i Rachel, chociażby przez wzgląd na chwytliwe nawiązanie do mojego ukochanego sitcomu, zaś chwilę wcześniej Szalona Ewa Farna przypomina o małych rzeczach, które robią nam, kobietom, dobrze. Swoją drogą myślę, że tworząc ten album, niezwykłą przyjemność Ewa zrobiła właśnie sobie samej. I dobrze, o to przecież w tym wszystkim chodzi!
W myśl zasady “najlepsze na koniec” na końcu setlisty artystka umieściła niespodziankę w postaci wyczekiwanej Smutnej piosenki, nad którą Ewa pracowała z Najsmutniejszą dziewczyną roku, Mery Spolsky. Jakby tego było mało, w efektownej, hollywoodzkiej wręcz końcówce tego utworu ujawnia się również skrzętnie ukrywana obecność na tym albumie Krzysztofa Zalewskiego. Co jak co, ale akurat Zalefa się tu nie spodziewałam! Całość idealnie tej emocjonalnej opowieści pod sztandarem UMAMI zwieńcza oda do synka Ewy, będąca klamra kompozycyjna z tytułowym intro.
Ewa Farna nie odcina kuponów. Ani siebie
Na UMAMI Ewa Farna nie próbuje na siłę odcinać się od tego, co robiła do tej pory, ale nie odcina też kuponów od rzeczy, które przyniosły jej największy sukces. To album, który z pewnością zadowoli starszych stażem fanów artystki, którzy mogli mieć wobec tej płyty jakieś oczekiwania, ale przewrotnie pozwolił też wyjść Ewie poza to, co robiła do tej pory.
To krążek, na którym Ewa Farna przedstawia dokładnie to, w czym jest najlepsza. To wielki powrót po siedmiu latach wydawniczej ciszy artystki znanej do tej pory raczej z pojedynczych strzałów. Rewolucyjnym może okazać się w nim fakt, że być może UMAMI będzie pierwszym albumem, z którego zasłynie Ewa Farna. Nie przez wzgląd na przebojowe single, a tworzącą spójny koncept całość.
Ewa Farna – UMAMI, posłuchaj albumu!
Ewa Farna powraca po siedmiu latach z nowym albumem. Czy UMAMI to zupełnie nowa, rewolucyjna odsłona artystki, która będzie w stanie powtórzyć jej sukces sprzed lat? Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, Bisz i […]
Obserwuj nas na instagramie: