Jak Brodka dokonała przełomu w polskim popie. 10 lat “Grandy”


21 września 2020

Obserwuj nas na instagramie:

Dekadę temu Monika Brodka dokonała przełomu w polskiej muzyce. Wydana dokładnie 10 lat temu Granda odmieniła rodzimy pop, a echa tej płyty do dziś słychać na współcześnie nagrywanych albumach.

Marazm polskiego popu lat 00.

Rok 2010. Mam 20 lat i mówiąc szczerze, z ówczesnym polskim popem kojarzy mi się tylko jedno słowo. „Przypał”. Nie przypominam sobie żadnego mainstreamowego artysty, który po roku 2000 robiłby coś przyzwoitego w sensie czysto muzycznym, co jednocześnie byłoby zjadliwe dla mas (aczkolwiek – uwaga, niepopularna opinia alert – do dziś uważam, że solowe płyty Kasi Stankiewicz w pewnym stopniu wyprzedziły swoje czasy).

Brodka. Niepozorne początki

Choć Monika Brodka, zwyciężczyni trzeciej edycji programu Idol, nie powtórzyła losu Alicji Janosz i nie utonęła na głębokich wodach polskiej muzyki (droga do sukcesu zwycięzcy drugiej edycji, czyli Krzysztofa Zalewskiego, była zupełnie inna i o wiele dłuższa), to jednak w roku 2010 nie była postacią ze ścisłego, krajowego topu. Ot co, zdolna wokalistka ze sporym potencjałem, dwoma przyzwoitymi krążkami i kilkoma hitami na koncie, na czele z Miałeś Być (utworem napisanym przez… Andrzeja Piasecznego. Sama sprawa tej piosenki i sporu co do tego, kto może ją wykonywać, zasługuje na osobną historię).

Broda w roku 2010
Brodka w roku 2010

Jednak to, co miało się wydarzyć za sprawą jej trzeciej długogrającej płyty, miało na zawsze zmienić zarówno wizerunek polskiego popu, jak i jej samej. Mowa o płycie, której tytuł, jak mało co (coś czuję, że jego pomysłodawcy choć w części spodziewali się tego, co może się wydarzyć), pasuje do jej odbioru ze strony słuchaczy i krytyków.

Brodka i jej Granda

Granda ukazała się 20 września 2010 roku. Producentem płyty był Bartosz Dziedzic. Teksty na album napisali Radek Radex Łukasiewicz (członek zespołu Pustki, później Bisz-Radex; autor tekstów m.in. dla Artura Rojka), Jacek Budyń Szymkiewicz  (Pogodno) i sama Brodka. W nagraniach udział wzięli m.in. Marcin Bors i Maciej Gołyźniak. Prawdziwy all star team. Czy coś mogło się nie udać? Mogło.

Zasypać Opole

Dlaczego? Bo polski pop w roku 2010 definiowały takie utwory jak Wiem, że jesteś tam Ani Wyszkoni, EWAkuacja Ewy Farnej, Wierność jest nudna Natalii Kukulskiej, Póki na to czas De Mono, Oceany Pectusa czy Fantastyczny Lot zespołu Video. Wymieniać dalej? Rodzimy mainstream był tak przaśny i nudny, że aż przykry. Wiodące stacje radiowe zdominowały twory Opole-alike w stylu wspomnianej grupy Pectus. Właśnie dlatego, że takie, a nie inne brzmienia były wówczas popularne wśród szerokiej publiczności, premiera płyty Granda Brodki było jak lądowanie kosmitów.

Lądowanie kosmitów

Pojawieniu się albumu towarzyszyły słowa zachwytów i ekscytacji, bo oto nagle polska artystka nagrała płytę “odważną”, “inną”, “alternatywną”. Z biegiem czasu te określenia mocno wyblakły, lecz w 2010 roku wybrzmiewały donośnym echem wśród dziennikarzy i obserwatorów lokalnej sceny. Brodkę doceniono za świeżość w warstwie muzycznej, za niesztampowe brzmienie, za błyskotliwe teksty, z jednej strony okrutnie chwytliwe, z drugiej metaforyczne i niebanalne (w stosunku do wymienionych wcześniej piosenek). Dodając do tego wizerunek Brodki, tak bardzo wpisujący się w trendy z początku lat 10. XXI wieku, i tak bardzo odróżniający się od obrazu polskiej muzyki pop, który w 2010 roku miał twarz i głos Ani Wyszkoni, trzeba przyznać, że narobiło to niemałego zamieszania i budziło ciekawość nawet wśród tych, którym dotychczas z Brodką nie było po drodze. Granda stała się zjawiskiem. Wiele osób było ciekawych co takiego sprawiło, że z dziewczyny, która śpiewała ckliwe pioseneczki na wzór Miałeś Byś, stała się czołową postacią przemiany, jaka miała dokonać się w rodzimym popie. Zmiany nie zawsze fortunnej.

Każdy chce nagrać swoją Grandę

Płyta sama w sobie może nie była wybitna (a jaka polska płyta pop w ogóle zasługuje na to miano?), ale przełomowa już zdecydowanie tak. Od chwili premiery Grandy, miałem wrażenie, że co druga artystka próbuje zabawić się w elektropop na wzór Brodki. Większości – delikatnie mówiąc – ta sztuka się nie udała. Na Grandzie było lekko, lirycznie, barwnie, bez patosu (znów Ania Wyszkoni – sorry, Ania!) – po prostu niebywale świeżo i błyskotliwie jak na tamten moment w polskiej muzyce. Przede wszystkim Brodka tę płytę rozsławiła w rodzimym mainstreamie, co mocno przetarło szlaki takim artystom jak Dawid Podsiadło, Natalia Nykiel czy The Dumplings, którzy w tymże mainstreamie odnaleźli się znakomicie, a przecież nie są wspomnianym Opole-alike popem w stylu Pectusów i innych pseudomuzycznych schorzeń.

Jak Granda uzdrowiła polski pop

Zresztą skoro już padły nazwiska Podsiadło czy Nykiel, to warto dodać, że za sukcesem albumu Małomiasteczkowy także stoi Bartosz Dziedzic, a Wilki i Bądź Duży, dwa największe przeboje Natalii Nykiel, napisał Jacek Budyń Szymkiewicz. “Efekt Grandy” odcisnął swoje piętno na rodzimym popie. O ile w pierwszych latach od premiery płyty odbywało się to z pozytywnym skutkiem (o fenomenie materiału niech najlepiej świadczy fakt, że Brodka koncertowała z nim aż… 5 lat!), o tyle w 2020 roku widać, że część twórców, wciąż zaślepiona quasi-rewolucjonizmem Grandy, powiela odkryte na niej patenty, licząc na sukces. Tymczasem 10 lat po premierze, wspomniane patenty wydają się być mocno zużyte i wytarte. Już tłumaczę dlaczego.

Jak Granda zepsuła polski pop

Krążek zgarnął dwa Fryderyki i pokrył się podwójną platyną. Tym samym Bartosz Dziedzic został tą płytą wyniesiony pod niebiosa polskiej myśli producenckiej tak bardzo (czy zasłużenie? Nie jestem do końca przekonany), że mam wrażenie, że co drugi album, w którym macza palce, „trąca” Grandą. Przykład? Najnowszy album Artura Rojka, gdzie za produkcję odpowiada wspomniany Dziedzic, a za teksty Radek Łukasiewicz. Podobnie jest w przypadku Małomiasteczkowego, a dalej Pióropuszy Sarsy czy Syna Miasta Muńka, tworów brzmiących tak, jakbyśmy wszyscy już gdzieś je słyszeli…

Uniknąć powtórki

Powyższym akapitem nie zamierzam umniejszać geniuszu Dziedzica. Jednak przełom, którego był współautorem jako producent Grandy, przyniósł dwa skutki. Pierwszy – polski pop przeszedł rewolucję, dzięki której jego twarzami nie są już Pectus, Video czy Ania Wyszkoni, a Dawid Podsiadło, Natalia Nykiel i The Dumplings (i całe szczęście!). Drugi – ten mniej fortunny – 10 lat po premierze Grandy, płyty uznawane za “topowe”, niewiele różnią się od tego, co dekadę wcześniej zaprezentował duet Brodka-Dziedzic. Polski pop stał się (znów) nieco jednakowy i wtórny. To, co w 2010 roku było rewolucyjne i odkrywcze, dziś jest niemal utartym schematem. Potrzebujemy nowej Grandy.

Brodka. Grać we własnej lidze

Na koniec słowo o sprawczyni całego zamieszania. 10 lat temu Brodka odłączyła się od peletonu i stała się czołową postacią rodzimej sceny. Jednak z biegiem lat, patrząc na rozwój jej kariery, dzisiejsza 32-latka już się z nikim nie musi ścigać. Wybrała własną drogę.

Brodka
Brodka

Jej miejsce jest zupełnie gdzieś indziej. Lax i Clashes utwierdzają w przekonaniu, że ambicje Moniki Brodki zdecydowanie wykraczały poza kraj nad Wisłą. Zresztą Brodka – jak rzadko która polska artystka – może pochwalić się zagranicznymi sukcesami, zarówno jeśli chodzi o koncerty, jak i odbiór swojej muzyki. Granda stała się dla niej sukcesem, dzięki któremu już nic nie musi nikomu udowadniać. Ba, wyznaczyła nowe standardy, z którymi teraz mierzą się kolejni artyści. Miejmy nadzieje, że prócz tych powielających (dobre) wzorce, znajdą się wśród nich nowi i odważni, którzy ponownie zrobią Grandę w polskim popie.

Dekadę temu Monika Brodka dokonała przełomu w polskiej muzyce. Wydana dokładnie 10 lat temu Granda odmieniła rodzimy pop, a echa tej płyty do dziś słychać na współcześnie nagrywanych albumach. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →