“Za drinem drin, za kreską kreska” – Krzysztof Kozak i Hubert Kęska w szalonej podróży przez historie RRX – przedpremierowe wrażenia
Obserwuj nas na instagramie:
Za drinem drin, za kreską kreska Krzysztofa “Kozanostry” Kozaka i Huberta Kęski to książka, która w końcu musiała się pojawić. Ogromnym atutem odsłonięcia kotary kryjącej tajemnice RRX jest udział głównego zainteresowanego w przedsięwzięciu.
Za drinem drin, za kreską kreska… RRX w pełnej krasie
Urodziłem się w czasach, które nie pozwoliły mi przyglądać się sukcesom RRX w latach świetności wytwórni. Kiedy na rynek trafił S.P.O.R.T. Tedego, prawdopodobnie zaczynałem pojmować funkcjonowanie nocnika. Dlatego historia KNT i jego wytwórni owiana była dla mnie większą tajemnicą niż dla rówieśników bohaterów książki. Za drinem drin, za kreską kreska uchyliła drzwi – właściwie otworzyła je na oścież – zapraszając nas do Studia Schron i historii Kozaka.
Zobacz: Rahim wydaje książkę Ludzie z tylnego siedzenia nakładem wydawnictwa SQN
Umówmy się – wytwórnia RRX to legenda polskiego rynku rapowego. Każdy, kto próbował zgłębiać historię rodzimej sceny, na pewno trafił na nazwę, logotyp, wspomnienia, szereg plotek czy płyty z jej katalogu. Do tej pory słyszało się wiele dziwnych historii na temat złotej ery RRX-u.
Hubert Kęska i Krzysztof Kozak postanowili niemal mityczną opowieść urzeczywistnić, rzucić nań nowe światło. Książka składa się z niemal pięciuset stron, na których KNT RRX Szef bez oporów opowiada perypetie swoje i swoich podopiecznych, nie unikając trudnych tematów.
KNT charakterny do ciebie mówi
Za drinem drin, za kreską kreska opisywana jest jako książka zwiększonego ryzyka pod kątem prawnym. Jestem w stanie uwierzyć, że prawnicy wydawnictwa SQN mieli pewne wątpliwości. W książce nie brakuje tematów, które mogłyby zainteresować wymiar sprawiedliwości. W wyniku tej strategii poznajemy background sławnego telefonu do Rycha Peji, któremu Kozak grozi wywozem do lasu czy dowiadujemy się o zleceniu zabójstwa przez KNT. To jedynie wierzchołek góry lodowej, bo Za drinem drin… obfituje w historie pełne alkoholu, narkotyków i gwałtownych zachowań.
Na łamach książki często jesteśmy świadkami przemocy i trwonienia ogromnych kwot na używki. Można odnieść wrażenie, że raperom ze stajni RRX bliżej było do gwiazd rocka niż przedstawicieli raczkującego dopiero (na naszym podwórku oczywiście) gatunku. Nowoczesne samochody, stały przepływ gotówki i markowe ubrania może nie brzmią jak nowość i powody do ekscytacji, ale pamiętajmy, że mówimy o początku lat dwutysięcznych w Polsce! Wczesny konsumpcjonizm okazał się niezwykle podatnym gruntem na ruchy RRX.
Nie każdy pomnik jest bez skazy
W projektach pokroju Za drinem drin… zawsze istnieje ryzyko przekłamania. Narysowania czarno-białej laurki, w której główny bohater (w tym wypadku cała wytwórnia) zostanie przedstawiona jako niemal święte postacie polskiego rapu. Kęsce udało się znaleźć zdrowy balans, a Kozak nawet nie starał się zbytnio upiększać. Przynajmniej takie odnoszę wrażenie jako czytelnik.
Na stronach książki pojawia się wiele nazwisk, niekoniecznie są dziś dobrze znane młodym słuchaczom. Jest Pęku, Radoskór i Jeff (który odgrywa bardzo istotną rolę). Są również raperzy, którzy nawet dziś budzą zainteresowanie młodszej publiczności. Tede i Borixon pojawiają się w historii chyba najczęściej.
Gib Gibon – Joinciwo
Kozanostra bez ogródek wytyka wady swoich podopiecznych i nie stara się również usprawiedliwiać swoich działań. Oczywiście – wiele zarzutów, które pojawiły przez lata się, KNT skomentował i odniósł się do nich, jednak nie miał problemu, by przyznać się do paru błędów. Historia RRX pełna jest odcieni szarości i niejednokrotnie traci na poczuciu rodzinnej atmosfery. Historia Chady, perypetie z Pezetem, zakończenie współpracy z WSP. Wersja opowiedziana przez Kozaka rzuca nowe światło nie tylko na historię wytwórni, ale także na postacie w niej występujące.
Bardzo dużo do opowieści wnosi żona szefa RRX-u – Agnieszka. Perypetie hip-hopowej wytwórni RRX nie byłyby kompletne bez komentarza osoby bardziej zdystansowanej. Rozmowa Kęski z małżonką Kozaka sprowadza szaloną opowieść jej męża do bardzo prozaicznych rejestrów. Pogodzenie roli matki z grupą raperów piętro niżej oraz tolerowanie zachowań męża ujawnia nam całkiem inną perspektywę. Jako czytelnik widzimy pewną ścianę między życiem domowym, a studyjnym. Mimo że często obie sfery się przenikały. Fragmenty Jej oczami są również zdrowym odpoczynkiem od narracji KNT, który ma tendencję do samozachwytu. Obie wersje historii budują dobry balans między baunsem, a przyziemnością.
Kęska i Kozak w filmie akcji
Obcując z Za drinem drin, za kreską kreska, właściwie płyniemy przez fabułę. Po pierwszych stu stronach miałem wrażenie, jakbym przeczytał dopiero trzydzieści. Książka o wytwórni RRX charakteryzuje się filmowym stylem głównie przez opowieści w niej zawarte, ale także dzięki tempie dzieła. Autorzy nie snują opowieści w stylu dawno, dawno temu, tylko od razu przechodzą do sedna. Sceny wjeżdżania komuś na chatę (a takich kilka uświadczymy) możemy wyobrazić sobie niemal jak w wysokobudżetowej produkcji.
Funkcję soundtracku przybierają z kolei utwory przytoczone w książce. Bardzo ciekawym doświadczeniem było dla mnie czytanie tekstu jednej z piosenek, znając jej zaplecze. Zabieg zaimplementowany przez autorów pozwala inaczej spojrzeć i może lepiej zrozumieć katalog RRX-u. Podobnie jest ze zdjęciami, które wzbogacają książkowe Archiwum RRX-u. Autorom łatwiej przenieść czytelnika w czasie, kiedy ów dostaje cząstkę tamtego klimatu w postaci pikseli.
Oni robili bardzo dobre płyty. My – ponadczasowe
Powyższy nagłówek to cytat z książki. Niezwykle trafny, nie widzę w nim nawet grama przesady. Historia RRX to dużo rodzinnej i ziomalskiej relacji, kilogramy zielonych i białych używek, hektolitry alkoholu i pewnie z kilkanaście, jak nie kilkadziesiąt wersji wydarzeń oraz przede wszystkim – muzyka. Wpływ, jaki miał Krzysztof Kozak na ówczesny rynek hip-hopowy był ogromny, a niemal mityczna otoczka wokół niego i wytwórni fascynuje do dziś.
Było oczywistością, że książka o RRX w końcu powstanie. Pytanie brzmiało – kiedy i kto się za to weźmie? Myślę, że to duże szczęście, że przybliżeniem historii legendarnej wytwórni zajął się jej założyciel przy wsparciu Huberta Kęski. W rezultacie dostaliśmy pół tysiąca stron bez hamulców i powielania mitów. Za drinem drin, za kreską kreska to pozycja obowiązkowa dla każdego, kto chce poznać namiastkę RRX-owskiej techniki, RRX-owskich zasad i RRX-owskiego baunsu.
Za drinem drin, za kreską kreska Krzysztofa “Kozanostry” Kozaka i Huberta Kęski to książka, która w końcu musiała się pojawić. Ogromnym atutem odsłonięcia kotary kryjącej tajemnice RRX jest udział głównego zainteresowanego w przedsięwzięciu. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound […]
Obserwuj nas na instagramie: