fot. Marvel

Spider-Man: No Way Home“: Z Pajączka w Pająka [Recenzja]


22 grudnia 2021

Obserwuj nas na instagramie:

Tom Holland w roli Pajączka nareszcie dojrzewa. Najnowsza koprodukcja Marvela i Sony, Spider-Man: No Way Home, otwiera zupełnie nowy rozdział w pajęczym uniwersum. Poniższy tekst nie zawiera spoilerów!

Hello, Peter

Spider-Man: No Way Home bezpośrednio kontynuuje wątki przedstawione w Far From Home. Peter Parker wraz z najlepszym kumplem Nedem (Jacob Batalon) i ukochaną MJ (Zendaya) próbują rozpocząć nowy życiowy rozdział, czyli rozpoczęcie studiów. Widzów wita wizerunek Pajączka, którego doskonale znamy z poprzednich dwóch solowych produkcji oraz gościnnych występów wśród Avengersów.

Twórcy doskonale znają zalety Hollandowskiego Spidey’ego. Teen dramowa stylistyka bez kłopotów przeplata się z humorystycznymi wstawkami występującymi nagminnie. Trzecia odsłona Spider-Mana to coming age’owe żarty, dziecięca naiwność, nieraz uciekająca w urocze rejestry nastoletniej wszechwiedzy. Dużą zaletą jest, że producenci cały czas są na bieżąco z trendami. Grupa operacyjna składająca się z trójki nastolatków korzysta z TikToka, ponownie pojawiają się klocki Lego, a Daily Bugle nie jest papierowym brukowcem.

Zobacz: Spider-Man: No Way Home z ogromnym sukcesem sprzedażowym

Świetnie w historii odnajduje się postać Doctora Strange’a (Benedict Cumberbatch), która dzięki pragmatyzmowi wyraźnie kontrastuje z nastoletnim superbohaterem i dwójką jego przyjaciół. Mimo że pozwala Peterowi zwracać się do siebie na “ty” (w teorii). Nierzadko przez podejście rodem z Generacji X nie docenia siedemnastolatka, co prowadzi do rozwoju wypadków i związanych z nimi konsekwencji. Podobnie, jak w przypadku poprzednich odsłon przygód o Spider-Manie, film bardzo dobrze radzi sobie z wyważeniem humoru i dramaturgii. Widz ma czas, by się wzruszyć, jednak nie tyle, by się w tym pogrążyć.

Pozostając w sferze podobieństw, warto skupić się na tym, jak wygląda film. Odpowiedź jest jedna: spektakularnie. Muzykę dobrano z najwyższą dbałością, sceny walki są wręcz elektryzujące, a CGI na wysokim poziomie. Macki Doctora Octopusa (nie uznaję tego za spoiler – widać je nawet na plakacie) wyglądają niesamowicie, choć w wersji z 2004 miały w sobie więcej spektakularności. Rozumiem jednak standaryzację efektów w całym Marvel Cinematic Universe, także fani produkcji sprzed siedemnastu lat muszą to przełknąć.

Spider-Man: No Way Home – oficjalny zwiastun

Multiwersum istnieje!

Wszystko wskazuje na to, że wątek Multiwersum będzie jednym z najważniejszych tematów nadchodzących produkcji Marvela. Dzięki implementacji teorii wielu Wszechświatów w No Way Home, mogliśmy ponownie przywitać dobrze nam znane postaci z dwóch poprzednich interpretacji przygód Pająka. Fakt pojawienia się kilku znajomych twarzy pozwolił, by film jeszcze bardziej zainteresował fanów z różnych pokoleń.

Autorzy postarali się, by każdy gość spoza Ziemi-199999 (w tym wymiarze dzieje się akcja No Way Home) miał szansę się przedstawić. Widz niezaznajomiony z przybyszami otrzymuje pigułkę informacji: osobowość, geneza, ewentualne losy w ich wszechświatach.

Cieszy fakt, że Chris McKenna oraz Erik Sommers (scenarzyści nowego Spider-Mana) przywrócili na ekran postaci, nie pozbawiając ich wyrazistości. Pokuszę się o stwierdzenie, że w niektórych przypadkach te kontury wzmocnili. Oczywiście przerysowano je na bardziej disneyowską modłę, rozjaśniając część mroku, jednak eksponując inne cechy bohatera. Twórcy uwydatnili choćby człowieczeństwo obecnych w produkcji. Aktorzy wchodzą ze sobą w interakcję na poziomie interpersonalnym, a efektowne sceny pojedynków są jedynie satysfakcjonującym dodatkiem. Dialogi charakteryzują się celnymi, dobrze wyczutymi inside jokes, szeregiem nawiązań do innych pajęczych produkcji, czy bystrymi gierkami słownymi, które każdy fan bez problemu wychwyci. Przynajmniej w wersji z napisami. Z kolei mniej obyty widz nie powinien czuć się wyobcowany.

zendaya tom holland spider man no way home marvel mcu sony
MJ (Zendaya) oraz Spider-Man (Tom Holland), kadr z filmu, Marvel 2021

Z wielką mocą wiąże się wielka odpowiedzialność

Odnoszę wrażenie, że Spider-Man: No Way Home zwiastuje rewolucję w podejściu Marvela do historii Pajączka. Nastoletni heros w grudniowej produkcji został wystawiony na ciężkie próby. Wyjątkowo niezwiązane z siłami zła, a z jego własnym charakterem. Choć brzmi to nieprawdopodobnie, pojedynek z Thanosem wydaje się mniej wymagający, niż trudy postawione przed Peterem w No Way Home.

Spider-Man w interpretacji Toma Hollanda zyskuje tożsamość. Bynajmniej nie myślę tylko o nowym stroju, który widzimy przez chwilę pod koniec filmu. Hollandowski Spidey poznał na własnej skórze, czym jest poświęcenie mocniej niż do tej pory. Peter Parker nareszcie zbliża się do etapu, który dobrze znamy z komiksów, kreskówek, poprzednich ekranizacji, czy gry wideo z 2018 roku.

Jego postać zaczyna odbiegać od łatki młodszego Iron Mana, czy małolata, którym starsi bohaterowie opiekują się z braku innej możliwości. Człowiek Pająk będzie musiał stawić czoła pogodzeniu podwójnego życia, czy prozaicznemu opłaceniu rachunków. Niezwykle ciekawą perspektywą jest sprawdzenie disneyowskiej wizji na skonfliktowanego wewnętrznie bohatera. Moje obawy nie są szczególnie wyolbrzymione, biorąc pod uwagę, jak poprowadzono trzecią część przygód o Spider-Manie. Mimo wszystko na ugrzeczniającego wszystko Disneya czeka spore wyzwanie. Liczmy na duży wkład Sony w rozwijanie Pajęczego Uniwersum.

spider-man no way home tom holland marvel cinematic universe sony
oficjalny plakat filmu

Jest świetnie, będzie lepiej

Tegoroczny film pozostawia wiele otwartych wątków, które sprawiają, że widz stawia sobie pytania. Co będzie ze znanymi i lubianymi bohaterami? Czy zobaczymy ponownie postacie z trzeciej części? Do czego doprowadzą decyzje Petera? Jak odbije się No Way Home na pajęczej franczyzie? Sądzę, że odpowiedzi poznamy dość prędko. Zwłaszcza że czwartą część przygód Spider-Mana już zapowiedziano.

Najnowsza produkcja Domu Pomysłów pozwala mi jednak przypuszczać, w którym kierunku pójdą twórcy. Główny przeciwnik Człowieka Pająka w praktyce został ogłoszony w scenie po napisach. Do MCU dołączy (a właściwie już dołączyła) postać znana z marvelowskich seriali. Życzyłbym sobie (oraz rzesza fanów tej postaci pewnie również) poświęcenia jej osobnego filmu. Jak by nie patrzeć, zasłużyła na debiut na wielkim ekranie.

Obawy fanów przed premierą filmu okazały się nietrafione, a obie sceny po napisach zwiastują wiele obiecujących rzeczy. Marvel ma ciekawe pomysły zarówno w związku z MCU, jak z samym Człowiekiem Pająkiem. Spider-Man: No Way Home to jeden z najlepszych filmów Marvel Cinematic Universe i jednocześnie pajęczych produkcji w ogóle. Największym konkurentem dla No Way Home może być co najwyżej animacja Spider-Man: Into the Spider-Verse z 2018. Jeśli ktoś nie był przekonany do Parkera w wersji Hollanda, seans najnowszego blockbustera powinien zadziałać, jak pajęczyna na nieuważnego owada.

Tom Holland w roli Pajączka nareszcie dojrzewa. Najnowsza koprodukcja Marvela i Sony, Spider-Man: No Way Home, otwiera zupełnie nowy rozdział w pajęczym uniwersum. Poniższy tekst nie zawiera spoilerów! Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →