Facebook/Sobel

Sobel tkwi w szczegółach – recenzja albumu „Pułapka Na Motyle”


18 kwietnia 2021

Obserwuj nas na instagramie:

Sobel zadebiutował i to zadebiutował naprawdę ostro. Pułapka Na Motyle nie pozostawia wątpliwości, że artysta będzie stałym gościem topowych zestawień. Jak robić rap, to właśnie w taki sposób. Żeby było o nim głośno.

Sobel w przekroju

Wylansował się na singlowych hitach, by później swoją pozycję na scenie zaznaczyć EP-ką Kontrast. Minialbum mówi już o nim co nieco – na przykład to, że prócz sypania bangerami, jak z rękawa, potrafi również swoją artystyczną ekspresję ukierunkować w formy bardziej nostalgiczne, poważne. Istotne, ale czy bardziej od jego trapowych szlagierów, które zdominowałyby kluby, gdyby tylko te mogły działać?

Wątpię w to. Jasne, tekst i warstwa liryczna są niejako opakowaniem hitu. Mają przykuć uwagę i to najlepiej na dłużej niż standardowe 3,5 minuty trwania utworu. Ale – podobno wszystko, co pojawia się przed „ale” znaczenia nie ma – ale, obecnie maleje tendencja do wartościowania ich ze względu na przesłanie, do faktycznej hierarchizacji piosenek na podstawie tego, o czym są. O czym opowiadają, co sobą reprezentują, po jak głęboką metaforykę sięgają. Będzie to się liczyć – gdzie? Może w jakichś przeważnych plebiscytach, bo na pewno nie wtedy, gdy odpływamy sobie myślami z rapem na słuchawkach.

Sobel Pułapka na motyle premiera albumu recenzja
Facebook/Sobel

Sobel chytrze żongluje słowem oraz tematyką: primo, nie pozwala się sobą znudzić, secundo, wślizguje się szerzej niż tylko w wybiórcze gusta. Tych, którzy chcą się bawić i tych, którzy z słuchania muzyki lubią robić sobie intelektualny wycisk. Takie fundowanie psychicznego rozciągania to dla niego pikuś, bo kluczy naprawdę zgrabnie na tej planszy rap gry. Każdemu się nie dogodzi, to więcej niż oczywiste. I Szymon wcale tego nie próbuje, i wcale się nie stara, lecz – jego muzyka siada, ot tak, po prostu i w obu tych formach.

Sobel z akustycznym wykończeniem trap płyty

Zanim Pułapka Na Motyle ukazała się w całości i zanim można było mówić o niej, jako o spektrum, artysta raz po raz wypuszczał w eter kolejne single. Wizytówki lub antywizytówki swego najnowszego wydawnictwa? Pięć utworów, które ukazały się jako przedsmak płyty, zaprezentowały go ponownie jako rapera nieszablonowego, który rozkwita w okolicznościach zmian klimatu. Ten – bardzo łatwo zabić, co nie. Wybić się z rytmu i stracić ochotę na wszystko, bo nawet ten wyczekany piątek szalenie łatwo zarżnąć i zamiast imprezy zaliczać koc i kanapę.

Tutaj jednak do tego nie dochodzi: Sobel tak roztkliwił się nad proporcjami, że gdyby te dało się fizycznie wymierzyć, uznałabym, że użył do tego niemożliwie dokładnej kuchennej wagi. Bo gramatura i tekstura zgadza się tu co do joty. Nonszalancki Bandyta się wkręca, Kinol i Alien, powstałe we współpracy z Magierą bujają i to dość agresywnie, prawie impertynencko wymuszając określone reakcje – taneczne. W opozycji do nich stoją single To ja, z idealnie rozedrganą produkcją Deemza i akustyczne Fiołkowe Pole nagrane z Piotrkiem Lewandowskim. To numery na dobicie, są klinem i szklanką wody od razu po obudzeniu. Pomimo nostalgicznego bagażu, orzeźwiają od trapowego rąbania, które dominuje cały album, jednocześnie będąc jego zmyślnym wykończeniem.

Sobel – Fiołkowe pole

Sobel za i przeciw

Duży format niechybnie sprzyja raperowi, który totalnie rozwinął skrzydła od czasu Kontrastu. Jego maniera jeszcze się uwypukliła, styl – osadził, a pewność – ugruntowała. Pułapka Na Motyle ciekawie brnie w sprzeczności, zwłaszcza, że okazało się, że tendencja singlowa została utrzymana i Sobel nie poprzestał na jednym takim wytrysku wrażliwości. Nic nie musi, a wszystko może, nie goni za niczym – to słuchacze są zobligowani, żeby nadążyć za nim.

A on, on im na to pozwala, chociaż znacznie to utrudnia. Te wszystkie zmiany tempa, przerzucanie zabawy i nawet zaryzykowałabym, że pewnej odpowiedzialności – to kłody pod nogi dla słuchaczy, którzy są zalewani bodźcami o zupełnie odmiennych natężeniach emocjonalnych. To album dla wytrwałych, którzy udźwigną iluzję skrytą za twardymi bitami.

Sobel Pułapka na motyle premiera albumu recenzja
Facebook/Sobel

I równocześnie dla tych, którzy chcą się po prostu odpalić przy trapowej muzie i porobić do hip-hopu, ale do tego nowego, do tego dla młodych. Warstwa tekstowa mocno siada na bitach, jeszcze tak parę lat temu cały Internet krzyczał o siadaniu na mordzie i Sobel, trochę może spóźniony, ale właśnie tak postąpił. Literalnie, bo Pułapka Na Motyle powinna zamknąć usta krytykom, a całej reszcie zrobić dobrze. Luźno, w atmosferze duszenia się we własnym sosie.

Tylko bez nadmiernego egocentryzmu, okej? Po prostu dalej jesteśmy u siebie i to też jest kolejna cecha charakterystyczna nawijki Szymona. Osobiście – też się tam odnajdziesz, na smutno i na dziko też, zależnie od twojej własnej perspektywy.

Sobel – Bandyta (prod. PSR)

Sobel w punkcie kulminacyjnym

Warto też dodać rzecz o gościnkach, które wjechały aż miło. Featy są ledwie trzy, lecz owa oszczędność stanowi tutaj zdecydowany plus. Kawałek Nie Teraz z orientlanym vibe’em nagrany z Young Igim to jeden z moich osobistych faworytów, rozegrany na spokojnie i na totalnym luzie. Dalej Pobudka leci się już na grubo. Fajnie spięły się temperamenty Sobla z OKIM: mamy tu banger bez dwóch zdań, adekwatnie do tytułu. Pułapkę Na Motyle zamyka z kolei numer z GedzemRestart, czyli spokojniutkie outro na wyciszenie po serii, jak z pełnego magazynku.

Ładnie to się sprawdza całościowo, dobrze się słucha i obserwuje te falowe zmiany ciśnienia. Budowa Pułapki Na Motyle jest na tyle przemyślana, że końcowy utwór przynosi niejako rozwiązanie akcji. Ze smakiem. Można więc po wszystkim się oblizać.


Sobel – Pułapka na motyle – odsłuch albumu

Sobel zadebiutował i to zadebiutował naprawdę ostro. Pułapka Na Motyle nie pozostawia wątpliwości, że artysta będzie stałym gościem topowych zestawień. Jak robić rap, to właśnie w taki sposób. Żeby było o nim głośno. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →