OneRepublic / Facebook

OneRepublic zagrali w Polsce (prawie) wymarzoną setlistę — relacja z koncertu na Torwarze

Obserwuj nas na instagramie:

Po ośmiu latach OneRepublic wrócili do Polski z dwoma nowymi albumami i wyśmienitym, przekrojowym show, w którym nie zabrakło również przebojowych klasyków. Sprawdźcie, jak było!

OneRepublic jak Coldplay

Nie ma się co czarować — OneRepublic czasy świetności mają już dawno za sobą. Ich najnowszy album Human ma momenty, ale całościowo nie zachwyca. Brakuje autentycznej identyfikacji brzmieniowej, która definiowała OneRepublic na takich, kultowych zresztą dla świata pop-rocka krążkach, jak debiutancki Dreaming Out Loud czy późniejsze Waking Up, a nawet jeszcze Native. Oh My My to już pomost między “starym dobrym OneRepublic” a zdecydowanym zwrotem zespołu ku przewidywalnej, radiowej przebojowości, która przyświeca albumowi Human.

Ciekawie na ten temat wypowiadał się jakiś czas temu zespół Coldplay, który już nawet nie kryje, że to, co miał nagrać, dawno już nagrał, a nowe albumy mają być tylko pretekstem do kolejnej możliwości wyruszenia w trasę. Myślę, że podobnie może to działać w przypadku OneRepublic i dobrze, bo koncertowo, mimo upływu lat, Amerykanie wciąż są niesamowici.

OneRepublic w Polsce koncert relacja
OneRepublic w Polsce / Facebook

Stare, ale jare OneRepublic

Ostatnio OneRepublic wystąpili w Polsce z albumem Native aż osiem lat temu! Nic więc dziwnego, że ich powrót nad Wisłę był niezwykle wyczekiwany, a pandemia zdawała się tylko podsycać ten głód. W międzyczasie ukazały się bowiem dwa nowe albumu, jednak to nie im została poświęcona setlista tego koncertu.

Co prawda show otworzyło przebojowe Kids, które wraz z pierwszymi dźwiękami ustawiło cały vibe wieczoru. Pierwsze fajerwerki wystrzeliły i to niemal dosłownie — na ostatnim refrenie w powietrze poleciała pierwsza seria konfetti, która zawieszając się na górnej kondygnacji hali COS Torwar, została z nami już do końca wieczoru.

Dalsza część wieczoru to swoiste best of dyskografii amerykańskiej grupy, co dla mnie — osoby, która na ich koncercie była po raz pierwszy, było istnym spełnieniem marzeń. Usłyszeć na żywo takie klasyki, jak Stop and Stare, Secrets, Good Life czy Love Runs Out…? Miazga! Choć wyrzucenia z setlisty All the right moves, prawdziwej perełki w dorobku OneRepublic, do teraz nie mogę przeboleć…

Nostaligiczny powrót na scenę

W całym tym nostalgicznym come backu do czasów świetności OneRepublic nie zabrakło również najnowszych przerywników w postaci singli Run, Sunshine, West Coast czy Rescue Me, które zostało ze mną jeszcze na długo po koncercie — jak ten numer się wkręca! Z kolei o albumie Oh my my przypomniały jeszcze takie utwory, jak wzruszające, szczególnie w obecnych okolicznościach popandemicznej tęsknoty za powrotem: artystów na sceny, a publiczności pod nie — Future Looks Good oraz moje ukochane Wherever I Go, w którym Ryan Tedder, lider grupy, nie omieszkał popisać się swoją charyzmą sceniczną i niesamowitym wyczuciem tanecznym. Ależ dobrze się na tego człowieka patrzy!

OneRepublic w Polsce koncert relacja
OneRepublic w Polsce / Facebook

Fenomen sceniczny Ryana Teddera — wokalista, konferansjer, komik i showman w pełnej krasie

Tak, Ryan zdecydowanie władał sceną, pod każdym względem. Głosowym — co warte zaznaczenia, bo wokalista kilka dni temu całkowicie stracił głos, przez co chwilowo ponownie zadrżeliśmy o to, czy koncert w Polsce się jednak odbędzie, zważając na fakt, że zespół musiał odwołać kilka poprzednich występów. Na scenie Torwaru Ryan brzmiał niczym odrodzony i muszę uderzyć się w pierś, bo obserwując jego sceniczne poczynania, od jakiegoś czasu miałam wrażenie, że artysta niezbyt dobrze radzi sobie wokalnie. Cofam to wszystko! Podczas warszawskiego koncertu Tedder osiągał takie rejestry, że ciarki czułam nawet w stopach!

Poza umiejętnościami wokalnymi Ryan zaprezentował się również jako fenomenalny showman. W mgnieniu okaz kupił sobie polską publiczność nie tylko energią sceniczną, ale przede wszystkim bezpośrednim kontaktem, jaki z nami załapał i nieszablonowym poczuciem humoru, którego możecie doświadczyć w poniższym nagraniu, gdzie artysta stworzył z polskiej publiczności “największy chór świata”.

@idewtango WAIT FOR IT…. @OneRepublic & WARSAW CHOIR #onerepublic #apologize #choir #harmony #viral #foryoupage #fyp ♬ dźwięk oryginalny – Tango 💃🏼

Ryan mówił tego wieczoru sporo i to nie tylko w żartobliwym tonie. W swoich wypowiedziach nie krył pewnej melancholii, ale przede wszystkim wdzięczności za to, że znów może występować przed publicznością na całym świecie. Nie zabrakło również komentarzy do aktualnej sytuacji politycznej, tak jak i pod sceną nie zabrakło ukraińskich fanów zespołu, do których Ryan również zwrócił się w swoich wypowiedziach. Wzruszającą przemowę o przemijaniu i sensie istnienia odbył przed wykonem I Lived — utworu, który napisał dla swojego syna.

Ile wspólnego ma Ryan Tedder z Beyoncé, Adele czy Lil Nas X?

Zanim jednak to, w połowie seta Ryan zaprosił nas do udziału w autorskiej odsłonie teleturnieju Jaka to melodia? Niewiele osób zdaje sobie sprawę, jak wiele genialnych przebojów napisał Tedder. I nie mówię tu o hitach OneRepublic. Rumour Has It Adele, Burn Ellie Goulding, THATS WHAT I WANT Lil Nas X czy Ghost Elli Henderson to tylko kropla w morzu utworów, do których Ryan napisał teksty. To właśnie ich fragmenty usłyszeliśmy podczas poniedziałkowego koncertu w Warszawie, a cykl ten zwieńczyło fenomenalne wykonanie Halo Beyoncé przy akompaniamencie pianina — również piosenki z tekstem Teddera.

W końcowej części setu nie zabrakło kolejnych przebojów, w tym sławnego Apologize — dla mnie ten utwór w ogóle się nie starzeje i mimo upływu lat wciąż robi na mnie takie samo wrażenie. Z kolei w reprezentacji nieco bardziej współczesnych hitów znalazło się Lose Somebody, wyprodukowane przez Kygo, czy cover Suckera od Jonas Brothers. Całość zwieńczył mały tribute dla albumu Native ze wspomnianym już I Lived, Counting Stars, podczas którego Ryan niespodziewanie znalazł się na górnej trybunie bocznej, z której na scenę dotarł, przemierzając po drodze przez tłum fanów, i prawdziwym wulkanem energii w postaci If I Lose Myself na koniec.

OneRepublic to nie tylko Ryan Tedder

Dużo piszę o Ryanie, jednak w całym tym show nie należy pomijać reszty zespołu, który nie mógłby zaprezentować się z lepszej strony. W szczególności pozwolę sobie wyróżnić Brenta Kutzle’a oraz Ashley’a Clarka. Zawsze podkreślam, że mam słabość do smyczków, które nadają muzyce wyjątkowego klimatu, ale to, co ta dwójka wyczyniała z absolutnie mainstreamowymi, przebojowo skrojonymi kawałami i jakiego kunsztu im nadawała… Piękne!

OneRepublic w Polsce koncert relacja
OneRepublic w Polsce / Facebook

Na koniec — last but not least — dźwięk. Naprawdę rzadko zdarza się, żeby koncerty w tego typu halach, nieprzystosowanych do wydarzeń muzycznych, a sportowych, brzmiały tak dobrze. Brawo dla dźwiękowców, którzy sprawili, że tego wieczoru wszystko brzmiało absolutnie bezbłędnie, przynajmniej na tyłach płyty, gdzie stałam.

Wszystkie te elementy złożyły się na kompletne, pełnoprawne show, które było nie tylko wyśmienitym koncertem, ale też niezapomnianym doświadczeniem muzycznym i przeżyciem, na którego powtórkę, mam nadzieję, nie będziemy musieli czekać kolejnych osiem lat! Na szczęście koncert OneRepublic w Polsce był transmitowany, więc możemy bez wyrzutów sumienia wracać do jego zapisu.

OneRepublic w Polsce – zobacz koncert!

Po ośmiu latach OneRepublic wrócili do Polski z dwoma nowymi albumami i wyśmienitym, przekrojowym show, w którym nie zabrakło również przebojowych klasyków. Sprawdźcie, jak było! Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, Bisz i Kasia […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →