kadr z teledysku

Grammy 2022 – święto tych mniejszych. Zobacz najlepsze występy gali!


04 kwietnia 2022

Obserwuj nas na instagramie:

Za nami tegoroczna gala Grammy, która, choć z pozoru mogła zapowiadać się na nudną, jak zwykle dostarczyła wielu emocji. Sprawdźcie, co wydarzyło się minionej nocy w Las Vegas!

Grammy 2022 – w programie gali wiało nudą. No i nikt się nie pobił

W Grammy zdecydowanie ciekawsza jest dla mnie część artystyczna niż statuetkowa. Ta jednak nie zapowiadała się w tym roku szczególnie zniewalająco. Z większych nazwisk, które miały uświetnić ten wieczór, można by wskazać Billie Eilish, Silk Sonic, BTS, Nasa, Lady Gagę, Lil Nas X i Foo Fighters, którzy z wiadomych względów odwołali swój udział w ceremonii. Niby fajnie, ale nic nie urywa. Ogólnie w line-upie raczej wiało nudą, dodatkowo nikt nie dał sobie po mordzie, choć prowadzący galę komik Trevor Noah już w swoich pierwszych słowach sprytnie odniósł się do oscarowego incydentu.

Jednak mimo że organizatorzy tegorocznych Grammy odpuścili sobie globalne gwiazdy na rzecz bardziej lokalnych artystów (w tym roku nie dało się nie zauważyć dużego ukłonu w stronę muzyki country), nie można było narzekać na nudę. Występujący stanęli na wysokości zadania, aby dostarczyć oglądającym nietuzinkowych wrażeń.

Zobacz również: Kogo dziś grzeją Grammy? O najbardziej zaskakujących rozdaniach tegorocznej gali

BTS aka Bond w siedmiu wcieleniach

Wydarzenie elektryzującym występem otworzyli Bruno Mars i Anderson .Paak, którzy od razu zarazili odpowiednio nastrojoną energią. Olivia Rodrigo ponownie zachwycała emocjonalnym wykonaniem drivers license, a J Balvin ze swoją genialną choreografią stanął na wysokości zadania mającego na celu zaserwować zgromadzonym w MGM Grand Garden Arena w Las Vegas prawdziwe show.

Nie da się jednak ukryć, że porzeczkę “showowości” tego wieczoru ustawił dopiero skład BTS, który zaprezentował się niczym wyrwany z planu zdjęciowego do nowej części Bonda. Lil Nas X to dla mnie trochę gulity pleasure, ale z tych, których nie zamierzam się wstydzić, więc jego medley również dostarczył mi wielu przyjemnych odczuć.

Jazzowa Lady Gaga lepsza niż Chromatica

H.E.R. w połączeniu z Lennym Kravitzem dali taki ogień, że mimo późnej (wczesnej?) godziny moje wyczerpujące się już baterie zostały w sekundę podładowane. Całe szczęście, że występowali na końcu, bo w zasadzie było już pozamiatane. Co ciekawe, choć wspólny album Lady Gagi i Tony’ego Bennetta nie cieszył się w Polsce wielką sławą i do moich uszu również jeszcze nie dotarł, zdałam sobie sprawę, że totalnie kupuję Gagę w tym jazzującym wydaniu! Co więcej, chyba nawet bardziej niż w tym popowym…

Taylor Hawkins obecny na 64. gali Grammy

Podczas 64. gali wręczenia statuetek Grammy nie zabrakło również muzycznych wzruszeń, a pierwszych dostarczyła nam Billie Eilish, wykonując swój przebój Happier Than Ever z wymowną podobizną zmarłego niedawno Taylora Hawkinsa na koszulce. Perkusista doczekał się również krótkiego upamiętnienia w dalszej części show.

Grammy dla Ukrainy. Wołodymyr Zełenski obecny na gali

Ameryka nie zapomniała również wydarzeniach, które rozgrywają się w Ukrainie, bo “dzisiejszego wieczoru nie robimy sobie przerwy od problemów na świecie, a celebrujemy niepodważalną rolę muzyki w uleczaniu tego świata”. Tak otwierająca poprzedzające główną galę Premiere Ceremony Tammy Hurt z Recording Academy w pięknych słowach odniosła się do słuszności świętowania w czasach wojny.

Podczas głównej gali głos zabrał również sam prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski, nawołując Amerykanów do rozprzestrzeniania informacji o rosyjskich działaniach wojennych, jakie mają miejsce na terenie Ukrainy. Tuż po tym John Legend w towarzystwie ukraińskich artystek Miki Newton, Lyuby Yakimchuk oraz Siuzanny Iglidan, symbolicznie ubranych w kolorach ojczyźnianej flagi, wykonał poruszający tribute dla Ukrainy. Po ich występie na ekranie pojawił się odnośnik do strony WWW, za której pośrednictwem można uzyskać więcej informacji na temat możliwości niesienia pomocy Ukrainie. Mały, lecz niezwykle istotny gest.

Zobacz również: Wołodymyr Zełenski z apelem do branży muzycznej podczas gali rozdania Grammy

Mali-wielcy bohaterowie Grammy. Akademia docenia pracę tych, których nie widać

Grammy nie zapomniało oczywiście tak szybko o skutkach pandemii, a organizatorzy w pięknym geście postanowili docenić tych przedstawicieli branży muzycznej, których kolejne lockdowny dotknęły najbardziej. Mowa oczywiście o ludziach tworzących ekipy koncertowe, pracujące wokół artystów: managerów, promotorów, techników itp. Podczas 64. gali Grammy nie zabrakło ich również na scenie. Poszczególni reprezentanci ekip koncertowych zapowiadali bowiem występy swoich pracodawców. Tego wieczoru to nie adresaci statuetek, a właśnie ten mały-wielki gest w najpiękniejszy sposób zaważył o tym, że tegoroczne Grammy były galą małych-wielkich zwycięzców.

Zobacz również: Grammy 2022 – kto zgarnął najważniejsze muzyczne statuetki?

Za nami tegoroczna gala Grammy, która, choć z pozoru mogła zapowiadać się na nudną, jak zwykle dostarczyła wielu emocji. Sprawdźcie, co wydarzyło się minionej nocy w Las Vegas! Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →