Fisz Emade Tworzywo zaczarowali Wrocław – relacja z koncertu


03 sierpnia 2021

Obserwuj nas na instagramie:

Cykl Letnie Brzmienia powoli już zmierza ku końcowi, chociaż jeszcze wiele ciekawych koncertów przed nami. Nieco rzutem na taśmę, bo pierwotnie miał być to klubowy koncert, na placu przed Impartem wystąpili Fisz Emade Tworzywo.

Krótka pandemiczna historia

Ciężko już było połapać się w tym całym przekładaniu koncertów i śledzić wszystko na bieżąco. Koncert Baranovskiego, który odbył się w ramach Letnich Brzmień 24 lipca był tak naprawdę przełożonym wydarzeniem z marca 2020 roku. Wojtek i jego zespół mieli zagrać wtedy w Starym Klasztorze, jednak tego samego dnia ogłoszono pandemię i odwołano wszystkie tego typu wydarzenia, a Baranovski zagrał prawdopodobnie pierwszego na świecie pandemicznego streama.

Podobnie było z występem Fisz Emade Tworzywo. Nie zliczę już, ile razy odwoływany był koncert pierwotnie zaplanowany na 14 marca 2020, ale myślę, że liczba ta oscyluje w okolicach pięciu. Kiedy zniesiono obostrzenia i zezwolono na wydarzenia plenerowe, występ braci Waglewskich i Tworzywa oficjalnie wszedł w harmonogram Letnich Brzmień i odbył się pierwszego sierpnia, właśnie pod szyldem tego cyklu.

Fisz Emade Tworzywo zaczarowali Wrocław - relacja z koncertu
fot. Maciej Marciński

Nieśmiałość w śmiałość

Zanim jednak na scenie przed Impartem pojawili się Fisz, Emade i Tworzywo, przed wrocławską publicznością wystąpił girlsband Shyness!. Zespół w składzie Iwona Skwarek – którą można znać z duetu RebekaAsia Bielawska, Iga Krzysik i Julia Pacyńska porusza się w elektronicznych przestrzeniach z elementami gitar i pianina. Jak same określają: to przestrzeń, świt pomieszany z mrokiem. To dym. Panie w trakcie blisko godzinnego występu zaprezentowały materiał pochodzący z ich debiutanckiego krążka, który ma ukazać się w tym miesiącu. Chociaż z początku część zespołu chyba delikatnie się stresowała, tak im dalej, tym były widoczne większy luz i śmiałość. Śledźcie uważnie ich losy, bo może się okazać, że będziemy mieć do czynienia z jednym z najlepszych elektronicznych albumów tego roku.

Shyness! – New Dawn

Fisz Emade Tworzywo – dźwięki szyte na miarę

Sarny. Tym utworem rozpoczął się występ Fisza, Emade i Tworzywa w składzie: Michał Sobolewski (gitara), Stanisław Wróbel (bas), który zastąpił dochodzącego do siebie po wypadku Marcina Pendowskiego oraz Mariusz Obijalski (instrumenty klawiszowe). Miałem już okazję być na trzech koncertach braci Waglewskich i spółki, jednak dwa z nich były festiwalowymi plenerami, toteż okazji do zapoznania się z całym potencjałem zespołu nie było zbyt wiele. Fisz Emade Tworzywo to jednak klasa sama w sobie, co było też po prostu czuć już od pierwszych dźwięków, które rozbrzmiewały przed Impartem.

Cieszą mnie zawsze jakieś mniejsze lub większe zmiany w aranżacjach utworów na żywo. Chociaż sporą część z nich słyszałem już ponad dwa lata temu, tak teraz nieco się one różniły. I tak, rozciągnięty Radar kapitalnie wybrzmiał z perkusyjną solówką Emade, energetyczne Jestem w niebie wprawiało stopy w ruch, polepiony ze zmian tempa Parasol zaskakiwał z każdą kolejną sekundą, a jazzujące Ślady uzupełnione gitarowymi riffami oznajmiały, że powoli czas się żegnać. W tym wszystkim znalazło się także miejsce dla hip-hopowych korzeni Fisza, który nawinął 30 cm, wplatając ten kawałek w inny utwór czy chociażby bisowego Polepionego.

Fisz Emade Tworzywo – Jestem w niebie

Takie tworzywa to ja lubię

Rzeczą różniącą ten koncert Fisz Emade Tworzywo od poprzednich, na których miałem okazję być, było zachowanie Fisza. Nie od dziś wiadomo, że artysta raczej zbyt wiele nie mówi i to pozostało bez zmian. Zmieniło się natomiast jakieś ogólne bycie Bartosza Waglewskiego na scenie: raczej nieprzenikniony i skupiony wyraz twarzy tym razem został zastąpiony uśmiechem i luzem. Pewnym punktem kulminacyjnym tego wieczoru był moment, kiedy ubrany w nieco przymałą koszulkę Anthraxu i wymiatający za bębnami Emade dołączył do swego brata i ramię w ramię wykonali utwór Nie za miłe wiadomości.

Fisz Emade Tworzywo zaczarowali Wrocław - relacja z koncertu
fot. własne

Dwa słowa, jakie nasuwają mi się na myśl w stosunku do Fisz Emade Tworzywo to profesjonalizm i szacunek. Profesjonalizm w tym, co robią, jak jest to udźwiękowione i oprawione graficznie. Szacunek, jaki do nich mam i jaki wywołują samą obecnością na scenie. Nieco szalony i zakręcony Michał Sobolewski z jego gitarowymi solówkami, skupiony i wyluzowany Mariusz Obijalski siedzący za klawiszami, Stanisław Wróbel ze swoim bujającym basem, Bartosz Waglewski z głosem coraz bardziej podobnym do swego ojca, Wojciecha Waglewskiego, lidera zespołu Voo Voo czy wreszcie Piotr Waglewski z siłą jak dynamit i popalanymi papierosami muzycznie zaczarowali. Nie po raz pierwszy i pewnie nie po raz ostatni.

Cykl Letnie Brzmienia powoli już zmierza ku końcowi, chociaż jeszcze wiele ciekawych koncertów przed nami. Nieco rzutem na taśmę, bo pierwotnie miał być to klubowy koncert, na placu przed Impartem wystąpili Fisz Emade Tworzywo. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →