okładka albumu „Parę głów dalej”

Fenomen White Widow nie wziął się znikąd. „Parę głów dalej” tylko to potwierdza [dwugłos]


28 października 2022

Obserwuj nas na instagramie:

Dziś na rynku zadebiutował album Parę głów dalej od White Widow. To dopiero drugi projekt łódzkiej ekipy, z czego pierwszy pod skrzydłami majorsa. Skąd wzięła się tak duża popularność zespołu? Dlaczego utarte schematy nie zdają tutaj egzaminu? Igor Wiśniewski i Jakub Wojakowicz spróbowali znaleźć odpowiedzi na te pytania.

White Widow – rozmowa o Parę głów dalej

Igor Wiśniewski: White Widow to pewnego rodzaju fenomen na naszej scenie. Muszę przyznać, że jeszcze do niedawna prawie w ogóle nie interesowałem się ich ruchami. Zmieniłem nastawienie dopiero po koncercie podczas Lech Polish Hip-Hop Festivalu w Płocku. Wykazali się wtedy dużą charyzmą, a frekwencja była naprawdę spora. Jak ty zapatrywałeś się na muzykę chłopaków?

Zobacz: White Widow to ekipa, z którą lepiej nie mieć Beefu

Jakub Wojakowicz: Szczerze mówiąc, nijak. Nie trafiała do mnie kompletnie ich twórczość. Jednocześnie doskonale rozumiałem, jaką niszę na naszej scenie ona zapełnia i traktowałem jako coś potrzebnego scenie. Występ w Płocku też zdecydowanie zmienił mocno moje postrzeganie ich jako artystów. Robić trap w studiu to jedno, a potrafić przenieść tę energię na koncert to zupełnie inna sprawa. Jak pokazał rzeczony festiwal, nie każdy potrafi to robić. White Widow poradzili sobie wówczas najlepiej ze wszystkich reprezentantów tego mitycznego „trapowego podziemia”, które, umówmy się, już dawno nim nie jest.

Wiśniewski: Dobrze, że o tym podziemiu wspominasz, bo też chciałem do niego nawiązać. Dyskusja „czy WW to podziemie, czy nie” ostatnio rozgorzała na nowo, a ten album zdaje się być odpowiedzią. Pod względem zasięgowym absolutnie nie ma mowy, byśmy mówili o undergroundzie. Dzięki Maciasowi Biała Wdowa zyskuje na popularności w kręgach, które o muzykę jedynie zahaczają, a kontrakt z majorsem też nie jest byle świstkiem. Sytuacja się zmienia, kiedy spojrzymy na muzykę. Nie miałeś wrażenia, że Parę głów dalej gdzieś w tym mentalnym underze nadal się okopuje? Wokale wydają się realizacyjnie „brudne” (Wiem to), a album pęka od częstochowskich pokroju „suko-głuchą-ucho-bazuką” (Primal).

White Widow feat. Pako – Błąd w symulacji

Wojak: Po realizacji wokali słychać to zdecydowanie, chociaż przytoczone przez ciebie Wiem to w dziwny sposób wybija się na trackliście. Pozostałe utwory są „brudne” w sensie energii wokali, a Wiem to jest… po prostu dość surowe? Cóż, może takie po prostu było założenie, jednak wygląda to całkiem dziwnie w morzu umiejętnie zmixowanych utworów. Jeśli chodzi o rymy, myślę, że to nie kwestia podziemia, a po prostu faktu, że chłopaki momentami piszą po linii najmniejszego oporu. I to nie tak, że nie potrafią! Zdarzają im się nawet ciekawe potrójne na płycie, ale ilość częstochowy, suk i przetyranych na wszystkie strony gierek słownych niestety kłuje w uszy. Choć muszę przyznać, że widzę na Parę głów dalej progres względem Webidemic

Wiśniewski: Tak, chłopakom z White Widow niekiedy bliżej do hycli z dawnych lat niż raperów, bo liczba suk, która padła na tym albumie, jest po prostu przytłaczająca. Zgadzam się też, że jeśli łodzianie chcą, to potrafią. Punchline o designerskim wpie*dolu w Beefie to bardzo dobry przykład. Myślę, że największym atutem tego albumu jest niewymuszona swojskość. Zauważ, że każdy z gości należy do grona, z którym White Widow są kojarzeni od początku. To gruntuje ich autentyczność. Niewątpliwie pomaga też w tolerowaniu łamanej angielszczyzny, którą chłopaki lubią wplatać.

White Widow feat. Vkie – Bej anthem

Wojak: Bezsprzecznie. Ktoś może burzyć się na to, jak twórczość WW ma się do rapowej teorii tego, co jest „skillowe”, ale ostatecznie to nie ma w ich przypadku żadnego znaczenia. Macias, Bary i Kosior są charyzmatyczni, konsekwentni, a przede wszystkim – autentyczni. To miałem na myśli, mówiąc o zapełnianiu pewnej niszy. Takie patotrapowe składy są poza granicami naszego kraju normą. W Polsce ciężko było, aż do teraz, o kogoś, kto, obierając tę stylistykę, nie wyglądał jak dziecko z pistoletem na wodę.

Wiśniewski: Wydaje mi się, że stąd właśnie fenomen zespołu. Łódź tonie w dragach, a Bary z kolegami między nogami kobiet swoich wrogów. Parę głów dalej to najbardziej typowy, chamski, wulgarny i dosłowny trap, jaki w tym roku mogliśmy usłyszeć, a jednak znalazł on rzeszę odbiorców. Prężenie muskuł jest tu nagminne, czasem wręcz karykaturalne, ale pasuje do konwencji. Celem tej płyty nie są zachwyty nad lirycznym meandrowaniem podmiotów lirycznych, a konkretne brzmienie. Choć całość zlewa mi się w jeden, dość długi utwór, to pojedynczo jest naprawdę nieźle. Wszystko co nowe czy Cookin Up to pretendenci do zawładnięcia niejednym melanżem. 

Wojak: To prawda. Wejście w płytę z utworami Parę głów dalej i Cookin Up sprawiło, że bujałem się na krześle bez przerwy. Nie powiem, że nie czułem delikatnego poczucia winy. No wybitnie głupawe to. Ale jakie to ma ostatecznie znaczenie? Problem w tym, że przez 16 utworów zdąży się zwyczajnie znudzić i zmęczyć odbiorcę. Bity wyprodukowane są na jedno kopyto w trzech tempach na krzyż. Najczęściej różni je tylko to, czy jest w nich klawisz, czy nie (prawie zawsze jest). W głowie zostają te numery, których refreny są najbardziej nośne. Oprócz wymienionych robotę robią Beef i Błąd w symulacji. Trzeba więc przyznać, że single zostały dobrane naprawdę dobrze.

White Widow – Cookin Up

Wiśniewski: Z brzmienia zapamiętałem wyłącznie zdziwienie, słysząc smyczki w intrze Gestu. W ogólnym rozrachunku uznaję Parę głów dalej jako album, który w całości wymęczy, ale słuchany wybiórczo może przynieść sporo, zahaczającej o guilty pleasure, frajdy. Określanie czegoś movementem jest mocno wyświechtane, ale w tym wypadku nie znajduję innego terminu, który oddałby to, jak widzę otoczkę wokół grupy i dzisiejszej premiery. Wątpię, by kiedykolwiek WW wyewoluowało w coś ambitniejszego i wcale tego nie oczekuję. Wręcz przeciwnie – dopóki nie będą silić się na przypisywanie tej muzyce wyimaginowanej wartości, dopóty ich twórczość będzie warta uwagi. Chciałbyś coś dodać na koniec?

Wojak: Jedynie tyle, że ten patent może się przy takiej intensywności dość szybko wyczerpać. Z drugiej strony zdecydowanie nie musi. Parę głów dalej to naturalny krok w rozwoju pod kątem jakości ich brzmienia. Słychać jeszcze większą pewność siebie niż przy Webidemic, jednak nie mogę oprzeć się wrażeniu, że przysłowiowa „ściana” może stać bardzo blisko. Jak dotąd chłopakom z White Widow pozostaje się cieszyć, bo mam przekonanie graniczące z pewnością, że ich pierwszy legal tylko wzmocni hype, jaki wokół nich narasta. I za to ogromne gratulacje. 

Dziś na rynku zadebiutował album Parę głów dalej od White Widow. To dopiero drugi projekt łódzkiej ekipy, z czego pierwszy pod skrzydłami majorsa. Skąd wzięła się tak duża popularność zespołu? Dlaczego utarte schematy nie zdają tutaj egzaminu? Igor Wiśniewski i Jakub Wojakowicz spróbowali znaleźć odpowiedzi na te pytania. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →