Facebook 17 lat później. Błyskawiczna (r)ewolucja


08 lutego 2021

Obserwuj nas na instagramie:

Jeszcze nie tak dawno, mówiło się, że jak nie masz Facebooka, to nie istniejesz. Czy po 17 latach od premiery pierwszej wersji portalu to stwierdzenie nadal jest aktualne?

Facebook wystartował zupełnie zwyczajnie, ot, kolejny MySpace, czy Nasza-Klasa, jednak – oczywiście – w przeciwieństwie do wyżej wymienionych portali, swoje brzemię udźwignął. Znaczy to tyle, że przeszedł test czasu, chyba najistotniejszy, jeśli idzie o żywotność wszelkiego rodzaju social mediów, aplikacji, komunikatorów itd. Mark Zuckerberg, jako główny pomysłodawca oraz wykonawca projektu, uruchomił projekt 4 lutego 2004 roku. Daje to siedemnaście lat działalności, zmian oraz kontrowersji. Zapraszam.

Facebook – w maratonie po zmiany

W założeniu, celem ekspansji portalu byli uczniowie szkół średnich oraz uczelni wyższych – strona funkcjonowała wówczas, jako Thefacebook. Dość to skromne, żeby nie użyć mocniejszego sformułowania. Ogrom informacji w jednym oknie, czyli de facto, interfejs niewygodny, jak diabli.

Pierwsza odsłona Facebooka
źródło: time.com

Już rok po jego powstaniu zauważono znaczne zainteresowanie przedsięwzięciem, a strona stała się po prostu Facebookiem. W latach 2006-2007 systematycznie pracowano nad zwiększeniem zasięgów. Już podczas logowania widniała informacja, że to SM docelowo będzie dla wszystkich. Wciąż jednak służył przede wszystkim do wyszukiwania znajomych ze swych najbliższych kręgów, pracy, szkoły oraz sprawdzania znajomych swoich znajomych. Mamy już coś, co nazwalibyśmy feedem oraz poprawiony profil – wyświetlający dużo informacji o nas na raz.

Facebook profil
źródło

Od 2008 roku działa polska wersja językowa, co dość dobitnie pokazuje płynne przejmowanie funkcji międzynarodowego lidera. Wówczas również strona główna uległa znaczącej zmianie designu, podobnie jak wygląd profilu oraz głównego walla. Już prezentuje się to jako-tako, ale… brakuje Wam tu czegoś? Podpowiem: lajkowanie postów to nadal przyszłość.

Facebook oś czasu

Jak przez mgłę, ale sama pamiętam jeszcze dokładnie taką stronę startową, sekcję komentarzy, czy zaczepki. Przypominam też, że we wrześniu 2020 roku, nawet najbardziej sentymentalni musieli pożegnać się z tym starym, dobrym layoutem. Facebook oficjalnie przestał go wspierać – tylko nowe!

Już rok później, w 2009, nastąpiło mocne przekształcenie strony profilowej, a także – wystartowała aplikacja Facebook na Androida. Oznaczało to jedno – zapotrzebowanie, na które właściciele strony, a jakże, odpowiedzieli. No i mamy w końcu naszego lajka. Nowością było też wprowadzenie platformy z grami, co poskutkowało równie irytującymi powiadomieniami, gdy któryś ze znajomych, zapraszał do FarmVille, czy kolejnej gierki pokroju Candy Crush, w celu zdobycia bonusów za nowego użytkownika.

W końcu – 2011 i oś czasu podzielona na dwie kolumny, oraz opcja dodawania zdjęcia w tle. Na głównego walla dodano więcej treści, a czat wylądował po lewej stronie – co jak widać, nie przyjęło się na stałe.

źródlo

W 2013 testowano nową wersję Facebooka, która jednak nie przypadła do gustu użytkownikom. Pośród osób korzystających z tej beta wersji, zanotowano spadek czasu spędzonego na stronie, a projekt wylądował w koszu. Za to w następnym roku – oś czasu zmieściła się w jednej kolumnie i tak już pozostała.

Facebook pojedyncza oś czasu

2014 to nowe strony profilowe, 2015 daje nam odświeżone logo i kolejne kosmetyczne zmiany. Już rok później, portal wprowadza reakcje pod zdjęciami, które funkcjonują na zasadzie znanego nam już lajka.

Facebook i reakcje
shutterstock

Dalej, rok 2017 to wprowadzenie okrągłych ikon, bawienie się kolorystyką no i całościową estetyką strony. Zmiany zachodzą subtelnie w stosunku do ostatnich aktualizacji. Choć, względem Facebooka sprzed jeszcze trzech lat, widać znaczący… progres? Tak bym nie powiedziała, bo są przecież i tacy, co marzą o starym layoucie i to bynajmniej nie dlatego, że są tradycjonalistami.

Facebook po 17 latach
źródło

Najświeższa zmiana, to przede wszystkim – ikony. Więcej obrazków, mniej treści, układ kafelkowy zbliżony do tego, znanego z Instagrama, ewentualnie lista. Na samą górę wskoczyły relacje – moim zdaniem narzędzie raczej zbędne – po lewej stronie marketplace, grupy, skrót do Messengera. Po prawej – oczywiście czat. No i standardowo, często pośród postów ulubionego zespołu a znajomego z czasów podstawówki natykamy się na reklamy, czasami aż za bardzo dopasowane do naszych preferencji.

Facebook - mamy stories
źródło

Facebook – nie taki diabeł straszny, jak go malują?

Kiedyś wszystkie zdjęcia z wakacji lądowały w mediach społecznościowych. Podobnie, jak te z urodzin, zakończenia szkoły, kupna samochodu, pierwszego spaceru psa itd. Jasne, niektórzy nawyków dalej nie zmienili, jednakże zdaje mi się, że część użytkowników Facebooka – znaczy, przede wszystkim ci, którzy dorastali z jego rozwojem, znają niepisane zasady. Trąbi się tyle dookoła, żeby nie udostępniać, nie lajkować – bo algorytm wychwyci wszystko. I prócz ściśle dopasowanych reklam na głównej, będziemy mieć wrażenie, że nad karkiem dyszy nam sam Mark Zuckerberg.

Chcąc być w Internecie, niestety – sprzedaliśmy się. Może nam się to nie podobać, ale alternatywy są dwie. Całkowite usunięcie się się z tej przestrzeni – choć i to nie gwarantuje nam anonimowości, bo jak wiadomo, Internet to próżnia, w której nic nie znika – albo funkcjonowanie, jako widmo. Rola wyłącznie obserwatora jest jednak trudna. Po pierwsze, zawsze znajdzie się ktoś, kto cię wyda. Otaguje pod postem, oznaczy na zdjęciu, wywoła do odpowiedzi. Można to ukryć u siebie, ale nadal – wisieć będzie.

Facebook – hejt i cnota

Niby oksymoron, ale wolność słowa czasami działa cuda. Warto też jednak zauważyć, że portal stara się pilnować tych nieodpowiednich treści i za niektóre, z puli szczególnie uczulających, ban leci od razu. Zuckerberg się nie cacka, a to, że istnieją synonimy, cóż…

Nie da się ukryć, że sekcja komentarzy pod postami często powoduje wyłącznie ból głowy. Nie krytyka, a hejt i poniżanie, a na dodatek – zasłanianie się ironią i wytykaniem, hehe, poprawności politycznej. W wielu miejscach, taki właśnie jest Facebook. Narzędzie do merytorycznej dyskusji? No zdarza się…

Facebook – cały świat w kieszeni

To, że narzekamy, nie znaczy jednak, że nie doceniamy. Bo to jednak jest nasze miejsce, już od dobrych kilkunastu lat. Są grupy i społeczności, które działają prężnie i zakładają merytoryczność. Zbiórki pieniędzy to też miły akcent w planie polityki serwisu. Sklep internetowy nie odpisuje na e-maile? Żaden problem, jest Facebook. Chcesz kogoś poznać, a na Tinderze wyczerpałeś limit? Proste, co ci w tym pomoże. Szukasz nowego fryzjera? Wiadomo, gdzie zajrzysz najpierw. Niesamowicie wygodne, tak: większość opcji w jednym miejscu, bo portal przecież od dawna przestał funkcjonować jako typowe social-medium.

Kupisz tam PRL-owskiego Liska i za pośrednictwem – bilety na koncert Harry’ego Stylesa, zorganizujesz wspólne oglądanie i znajdziesz pięćdziesiąt nowych przepisów na jajka na śniadanie. Żyć, nie umierać – po prostu, uważać na swoją własną, wychodzącą aktywność. Wiem też z własnego doświadczenia, że Facebook jest znakomitym kalendarzem wszelkich imprez i wydarzeń. Tyle że, trzeba je sobie zaznaczać. A pamiętamy, że co portal zobaczy – to zapamięta.

Facebook po 17 latach - zbiórki pieniędzy

Nie ukrywajmy też, że serwis kieruje dystrybucją wiadomości. Jakiś procent osób regularnie sprawdza swoje ulubione media, natomiast duży ruch na zewnętrznych stronach, generują właśnie udostępnione linki z Facebooka. Jest to jedna z przyczyn, dla których premier Morawiecki zapowiedział regulację działalności portali społecznościowych. Kwestia kontroli treści, żonglowania wygodnymi tematami – dość śliska sprawa.

Brrr, lewacki Facebook

Jedna z ostatnich – styczniowych – aferek dotyka bezpośrednio właśnie tej, tak pożądanej wolności słowa. Mianowicie, otworzył się portal, który miał być alternatywą dla Facebooka. Wolnislowianie.pl. Już brzmi dobrze, prawda?

WolniSlowianie.pl to portal społecznościowy łączący wolnych i niezależnych Słowian

To tak zwana reakcyjność. Ban dla Trumpa = hurr durr lewackie media, poprawność polityczna itd. U nas tego nie ma. Cenzura do wora, a wór do jeziora. Fajnie, fajnie, tylko szkoda, że to serio nie działa. Youtuber Krzysztof Gonciarz założył konto na serwisie Wolnislowianie.pl. Chwilę później, cyk, nie ma go.

Jesteś sobie wolnisłowianie.pl, usuwasz konto Gonciarza bez powodu. Media to podchwytują, bo w sumie zabawne podłożenie się, w kontekście Trumpa oraz komunikacji platformy, której dogmatem miała być wolność i brak cenzury. Pojawiają się pytania.

Możesz:

Zignorować sytuację i przeczekać (po dwóch dniach byłby spokój)

Wystosować oświadczenie, że moje działania były prowokacyjne i złośliwe (trochę samozaoranko, ale na pewno większość ich środowiska by przyklasnęła, że dobrze zrobili)

Zwalić winę na błąd techniczny, przeoczenie, zbanowanie mnie przy okazji czyszczenia platformy z trollkont (sam bym to wytłumaczenie zaakceptował, bo to się mogło wydarzyć)

Nie, postanowili napisać, że zbanowali mnie, ponieważ wrzucałem tam pornografię i mają na to dowody xDD

— napisał Gonciarz

Youtuber zapostował na portalu swoje zdjęcie i dodał klip do utworu Donatana i Cleo My Słowianie. No niezła ta pornografia… Sprawa zabrnęła tak daleko, że w śledztwo zaangażował się ASZdziennik.

Donatan Cleo – My Słowianie 

Do wyboru, do koloru

Sporo tego – znaczy, social mediów. Facebook, Instagram, Twitter, Snapchat, TikTok. Można do tego dorzucić też WhatsAppa oraz Discorda jako komunikatory, pod pewnymi względami także Youtube’a. W miarę, jak portale wyrastają, klarują się także ich funkcje. Młodsi użytkownicy wypadem do knajpy czy przygotowanym posiłkiem pochwalą się na Insta, ewentualnie na tematycznej grupie na Facebooku. Nie będą zaśmiecać sobie głównego walla – on jest reprezentacyjny. Tam komunikacja zachodzi, owszem, jednak bardziej w kanale wewnętrznym, insajderskim. W roku 2019 prawie połowa Polaków miała już konto i używała serwisu Zuckerberga.

Użytkownicy Fb w Polsce w roku 2019

To, co na wierzchu – to właśnie Instagram oraz Twitter. Niby bardziej anonimowe, jednocześnie – dużo bardziej transparentne. Snapchat też wciąż jeszcze dycha, choć jest powolutku wypierany przez inne media. Nie można jednak zapomnieć, że to właśnie on był odpowiedzialny za fenomen pionowego formatu video, czy 24-godzinnych formatu postów, podłapanych później, jako stories. Instagram w pewnym momencie został wchłonięty przez Facebooka, więc właściwie, nieważne, gdzie wstawiasz swoje imprezowe wybryki. Tak tylko mówię…

statystyki Instagram w Polsce

Co ciekawe – liczby mówią, że najpopularniejszym medium społecznościowym na świecie jest właśnie Facebook, jednak to WhatsApp przoduje jako komunikator. W czerwcu 2020 miał około 2 miliardów użytkowników, przy czym Messenger – około 1,3 miliarda. Różnica zatrważająca, ale to i tak nie ma większego znaczenia. WhasApp już w 2014 roku został zakupiony przez Facebooka.

Porównując te statystyki z zasięgami Twittera, zauważamy zupełnie inne tendencje kształtujące medium. Większość jego użytkowników to mężczyźni, przy czym dominuje grupa wiekowa 35-65 lat. Dziennie wpływa tam średnio pół miliona tweetów. Platforma jest ukierunkowana i działa z mocnym kontentem. Politycznym, biznesowym, fandomowym. Pod tym względem – moim zdaniem na głowę bije Facebooka. Profile informacyjne cieszą się tam zdecydowanie największą popularnością. Jesteście może ciekawi, jakie konta wykazały się największą aktywnością w 2019 roku? Uwaga, to będzie harde TOP5, więc po kolei. Onet Wiadomości, Polskie Radio 24, Radio Maryja, Portal tvp.info, Janusz Piechociński. Wnioski?

Facebook – przydatne, ale tylko narzędzie

Do pracy. Do kontaktu. Osobiście traktuję go instrumentalnie i z dość dużym dystansem. Zaprzeczać jego zaletom nie mam zamiaru, wady – wytykam, bo faktycznie to dość niepokojące, kiedy po konwersacji o pewnym polskim zespole, na Facebooku pojawiają mi się reklamy noży oraz scyzoryków… FOMO to jedno, ale wydaje mi się, że pandemia zaowocowała również jego odwrotnością, odcięciem i zobojętnieniem, co też dobre nie jest. Nie, kiedy faktycznie WhatsAppy, Instagramy i tak dalej, są podstawowym środkiem pozwalającym na interakcje z bliskimi. Pozostańmy w kontakcie, byle nie online 24/h. To banały, ale po 17 latach istnienia Facebooka zbyt łatwo się w to wkręcić.

Jeszcze nie tak dawno, mówiło się, że jak nie masz Facebooka, to nie istniejesz. Czy po 17 latach od premiery pierwszej wersji portalu to stwierdzenie nadal jest aktualne? Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →