fot. Michał Grobelny

Dwa Sławy: Nastolatkowie po trzydziestce [relacja]


30 stycznia 2022

Obserwuj nas na instagramie:

29 stycznia w łódzkiej Wytwórni Dwa Sławy świętowali półtorej dekady na scenie. Nie obyło się bez wzruszeń, wyśpiewania życzeń i dobrego melanżu.

Słowem wstępu

Zanim przejdę do sedna, czyli przedstawię Wam, co działo się wczoraj w Wytwórni, jestem winny wyjaśnienia. Wszystkie zdjęcia, które znalazły się w tym artykule NIE pochodzą z XV-lecia Dwóch Sławów. Z racji, że event odbył się wczoraj, nie było fizycznej możliwości, by móc opublikować jakiekolwiek fotografie dobrej jakości. Zamiast tego posłużyłem się archiwalnymi zdjęciami autorstwa Michała Grobelnego (oprócz jednego), które pomogą Wam wyobrazić sobie, czego doświadczyło wczoraj kilka tysięcy osób. Z tego miejsca Michał – wielkie dzięki za pomoc!

Nie zdejmujcie butów, później zamieciemy

Otwarcie bramek zaplanowano na 19:00. Razem z Kubą Wojakowiczem, redaktorem Rytmów, mieliśmy chytry plan, by pojawić się w okolicach tej godziny. Chcieliśmy uniknąć kolejek i czym prędzej zaopatrzyć się w okolicznościowe koszulki. Łódzka Wytwórnia ma tę cudowną cechę, że została ukryta przed ogólnym widokiem. Tym samym minęliśmy luksusowy hotel, który przysłania obiekt, ciesząc się, że wokół nie widać zbyt wielu osób. Przed wejściem do klubu stało już kilkanaście osób podzielonych na grupy podczas standardowego dymka przed imprezą. Było za pięć siódma.

Kiedy otworzyliśmy drzwi, zobaczyliśmy kilkadziesiąt osób stłoczonych w oczekiwaniu na otwarcie. Jedni zniecierpliwieni, drudzy zdziwieni, że szatnia nie działa (okazało się, że organizatorzy przenieśli ową w inne miejsce). Równo o 19:00 otwarto bramki. Weryfikacja przebiegła całkiem sprawnie, więc po chwili byliśmy już w środku zaopatrzeni w rocznicowe teesy i plastikowym kubkiem piwa z nalewaka. Nasza przezorność i punktualność okazała się zbawienna, bowiem dosłownie dziesięć minut później kolejki zaczęły przypominać weselny pociąg, tyle że z wielokrotnie większą liczbą gości. Koncert miał rozpocząć się dopiero o 21:15, więc był czas, by się rozejrzeć.

Zobacz: Półtorej dekady humoru. Wybraliśmy najzabawniejsze kawałki duetu Dwa Sławy

Imprezę współorganizowano wraz z glo. Firmą tytoniową, która nie omieszkała wyraźnie zaznaczyć swojej obecności. Bynajmniej nie widzę w tym nic złego, normalne prawa rynku. Uczestnicy koncertu mieli dzięki temu gdzie usiąść, zrobić sobie zdjęcie na tle balonów precyzyjnie ułożonych w wielkie czarno-pomarańczowe X2, czy zakupić wkłady oferowane przez hostessy. Jednym słowem – przyjemnie.

Nie inaczej było na sali, gdzie miał odbyć się koncert. W pewnym momencie do mnie i Kuby dołączył Bartek Biegun, członek kolektywu Sajko (pozdrawiam!). Po wejściu na strefę “właściwą” wyraźniej usłyszeliśmy muzykę, która dobiegała do części “rekreacyjnej”, gdzie miało odbyć się after party. Zamysłem organizatorów było przypomnienie fanom dyskografii Sławów w ciągu dwóch godzin oczekiwania. W tle wybrzmiewały albumy od Nie wiem Nie Orientuję Się w górę, a na ekranie za sceną puszczono pokaz slajdów z archiwalnymi zdjęciami Radasa i Jarasa. Część zdjęć znaliśmy z materiałów prasowych i oficjalnych sesji, część pochodziła z prywatnych archiwów raperów. Było zabawnie, było uroczo, czasem nostalgicznie. Klimacik.

dwa sławy xv lecie wytwórnia z archiwum x2
fot. Michał Grobelny

UFO nad Łodzią

Co rzucało się w oczy, to zróżnicowana publika. We wszechobecnych kolejkach można było zobaczyć zarówno dorosłych mężczyzn ubranych w baggy jeansy i koszulki w rozmiarze XXL, studentów korespondujących z obecnymi trendami, czy ludzi w strojach typowo klubowych. Mimo widocznych różnic wszędzie dało się wyczuć koleżeńską atmosferę (wielkie pozdrowienia dla pary z Inowrocławia!) i ogólne podekscytowanie tym, co miało się za chwilę wydarzyć.

Nie od dziś wiadomo, że obsuwa to właściwie najważniejszy element kultury hip-hopowej. Tym samym oficjalnie potwierdziła się teza, że Dwa Sławy to nie raperzy. Koncert rozpoczął się punktualnie, jak w szwajcarskim zegarku. O 21:11 wyłączono muzykę. Zapanowała ciemność zagłuszona okrzykiem radości z kilkuset gardeł. Zamiast energicznego wskoczenia na scenę, pojawił się… zegar. Licznik odmierzył równą minutę. Po tym czasie na scenę wkroczyli Rado Radosny, Astek oraz Młody Jedi w towarzystwie kosmitów, muzyką wyjętą z Archiwum X i niezidentyfikowanym obiektem latającym nad łódzkimi budynkami. Weszliśmy w stratosferę.

Dwa Sławy – ATCS

Rapowy stand-up

Sądzę, że nie tylko ja czułbym się zawiedziony, gdyby tak duże wydarzenie nie zostało poprowadzone według jakiegoś konceptu. Dwa Sławy, jak mają w zwyczaju, postanowili ograć całość humorem. Sapiący wujek na urodzinach jako jeden z pierwszych stadium imprezy, standardowe docinki między sobą; to wszystko bawiło, budowało więź z fanami i nie przeciągało show, a to akurat wyczyn biorąc pod uwagę długość koncertu. Radosny z Astkiem znani są z tego, że świetnie radzą sobie z sytuacjami niespodziewanymi i nie inaczej było tym razem. Radek uwięziony w stroju z AliExpress znacząco wydłużył przejście między powitaniem a dalszym ciągiem koncertu, wizualizacje w pewnym momencie się zbuntowały, Mielonowi podczas występu przestał działać mikrofon – wszystko ogarnięte na cito. Nie było miejsca na fuck up.

astek dwa sławy pokolenie x2 z archiwum x2 xv lecie
fot. Michał Grobelny

Skoro wspomniałem już o Mielzkym, nie mogę nie napisać kilku słów o gościach. Na scenie, oprócz jubilatów, wystąpili również Pers z Undy, Polskie Karate, Bisz, Kasia Grzesiek, JWP oraz Jarecki z BRK. Reprezentant Undadasea wykonując refren ze Wstępnie nie, brzmiał niemal jak w wersji studyjnej. Jaśnie Wielmożni Panowie wnieśli ze sobą dawkę hip-hopowego vibe’u prosto z ulic Nowego Jorku, a wspólny wykon No cześć Astka i Kasi Grzesiek to jeden z najbardziej uroczych momentów całego eventu. Mimo podśmiechujących się w tle Radka Radosnego i Młodego Jedi.

Dwa Sławy feat. Kasia Grzesiek – No cześć

Emocje budzą nie tylko jubilaci

Każdy z zaproszonych miał również czas na zaprezentowanie swojego utworu. Wyjątkiem byli Pers i Kasia, którzy po wykonaniu gościnnych partii opuścili scenę. Choć z reguły zaproszenie działało na zasadzie “gościnka + coś twojego”, na chwilę karty się odwróciły. Przez dziesięć minut włodarzami imprezy stali się Wyga z Igorillą, czyli Polskie Karate. W ramach hołdu dla raperów, dzięki którym Dwa Sławy pojawili się w szerszej świadomości, ze sceny wybrzmiały piosenki wyłącznie z repertuaru starszych kolegów. W 3 dupy nastroiło tłum pod sceną na dawkę funku, którego pragnąłby nawet prezydent Warszawy, a Chuj nie funk, chociaż ewidentnie nieznane tak dobrze, jak poprzedni utwór, cieszył brzmieniem i klimatem Polskiego Karate.

Mimo ogromnej frajdy, jaką zagwarantowali Wyga z Igorillą, czy oldschoolowego pokazu skilli od JWP, laur za najlepszy gościnny występ wędruje do Bydgoszczy. Bisz pojawił się na scenie z logotypem Wu-Tang Clanu na piersi tuż przed tym, jak z głośników wybrzmiało FOMO. Kto zdążył zapoznać się przynajmniej z singlami, ten wie, jak klimatyczny jest to utwór. Cztery minuty minęły w sferze melancholii, jednak bez patosu. Mimo to prawdziwa bomba miała dopiero nadejść. Pierwszy raz od dawna (co potwierdził sam autor) Bisz wykonał Pollocka na oryginalnym bicie. Emocje było czuć w powietrzu. Już po koncercie od trzech różnych osób usłyszałem, że były bliskie wzruszenia. Sam również stałem jak wryty, ciesząc się i odczuwając nostalgię jednocześnie. To był naprawdę piękny moment.

Bisz – Pollock

Sztuka kompromisu

Jak stworzyć imprezę z okazji XV-lecia istnienia, by zadowolić przynajmniej większość publiczności? Jasno postawić zasady. Dwa Sławy praktycznie od razu zaznaczyli, że podczas imprezy nie wykonają utworów sprzed lat, które ucieszyłyby z sześć osób na sali, w tym cztery na scenie (ich własne słowa). Rozumiem podejście i bardzo dobrze, że zostało to powiedziane. Nikt nie miał złudnych nadziei.

Mimo wszystko nadal pojawia się problem, co zrobić, by przedstawić tak szeroki repertuar! Na to również znaleziono sposób. Część piosenek została zagrana połowicznie, by czas, który zostałby wykorzystany na dokończenie utworu spożytkować na połowę innej kompozycji. Okazało się, że w tym szaleństwie jest metoda, a tłum pod sceną cieszył się z wielu znanych i trochę bardziej zapomnianych utworów. Tym samym po wielu latach usłyszeliśmy fragment m.in. Absztyfikanci.ds, który Rado Radosny skwitował słowami “Nigdy więcej”, czy Zamknij mordę tour przenoszące wszystkich do 2015 roku. W rezultacie dostaliśmy przekrojową set listę, cieszącą ucho i fanowskie partie mózgu. Zwłaszcza że każdy z utworów został urozmaicony specjalnymi wizualizacjami, jak przystało na prawdziwe widowisko.

Dwa Sławy – !#@%& (Furia)

dwa sławy xv lecie z archiwum x2
fot. Michał Grobelny

Interaktywna zabawa i deszcz pieniędzy

Mimo wrodzonych umiejętności konferansjerskich, Radek i Jarek zdecydowali się na współprowadzących event. Głównymi wodzirejami byli oczywiście gospodarze, którzy charyzmą jak zwykle brylują, jednak w pewnym momencie na scenę wkroczyła dwójka uczestników imprezy. Według zapewnień Sławów – losowo wybranych. Przybysze dostali bojowe zadanie, któremu sprostali w akompaniamencie wiwatów, braw i ogólnego rozgardiaszu. Wszystko spowodowane dwiema złotymi płytami przyznanych oficjalnie przez Związek Producentów Audio-Video. Do złotej kolekcji Dwóch Sławów dołączyły Coś przerywa i Pokolenie X2.

Dwa Sławy – Co ludzie powiedzą?

Idąc na koncert, warto mieć w pamięci, że odegranie, powiedzmy, godzinnego koncertu to duży wysiłek dla występującego. Tym bardziej pod sceną docenialiśmy fakt, że Dwa Sławy odegrali ponad dwugodzinny gig. Dzięki gościom, interakcji, czy balonom wypuszczonym z sufitu prawie nie zdążyliśmy się zorientować, ile czasu minęło. Około 23:10 zwróciłem się do Kuby zdziwiony, że od blisko dwóch godzin chłopaki są na scenie. Tuż po tym Rado ogłosił, że kolejny utwór, który zagrają, będzie ostatnim tego wieczoru.

Oczywiście skłamał, bo publiczność by nie odpuściła. Po opuszczeniu sceny artyści wrócili po chwili, by wykonać jeszcze dwie piosenki. Koncert zamknęli Gettin’ money, które nie mogło skończyć się na odtańczeniu charakterystycznego układu tanecznego. W pewnym momencie zauważyliśmy, że po obu stronach sceny wypuszczono konfetti, co skwitowałem w głowie mniej więcej “o, spoko”. Jakie było nasze zdziwienie, kiedy okazało się, że to nie konfetti, a… banknoty. Oczywiście nie były prawdziwe. W niebo wzbiły się miliony dolarów z obliczami łodzian. Osobiście chwyciłem trzy, zostawiając je sobie na pamiątkę. Zdjęcie zamieszczam poniżej, z góry przepraszając za wątpliwe walory estetyczne.

dwa sławy
fotografia własna

Dwa Sławy – Ciężki zawód (Gettin’ money)

Jubileusz z pompą

Wylądowaliśmy z powrotem na Ziemi. Z sali koncertowej wyszliśmy z Przeżyj to sam na ustach. Błyskawicznie kolejki, które przed koncertem były długie, zamieniły się w korki na odcinku al. Piłsudskiego w Łodzi w godzinach szczytu. Żeby kupić coś do picia, trzeba było wyczekać godzinę w kolejce. Przez pierwsze czterdzieści minut sznur ludzi kierujących się do szatni mieszczącej się poziom niżej, wychodził na strefę przygotowaną przez glo. Impreza stanęła w atmosferze wiecznego oczekiwania. Sytuację próbował ratować DJ, którego klucz doboru utworów do teraz pozostaje dla mnie tajemnicą, a głośność muzyki uniemożliwiała normalną komunikację. Po półtorej godziny uznaliśmy, że czas na nas. Opuściliśmy imprezę, gdzie jeszcze kilkadziesiąt osób otaczało Sławów w strefie meet and greet.

Niezadowalający after w żaden sposób nie wpływa na wrażenia z samego koncertu. Kilkukrotnie spontanicznie odśpiewane Sto lat chwytało za serca, od gospodarzy biła wspaniała energia, widzieliśmy jaką radość sprawia im granie tegoż koncertu. Teksty wykute na blachę (nie tylko przez raperów, publikę także), realizacja dźwięku w dominującej większości na bardzo wysokim poziomie, okazjonalny powiew chłodu, który pozwalał wytrzymać wśród tylu osób. Nierzadko odnosiłem wrażenie, jakby podłoga za chwilę miała się zapaść pod nami. Emocje towarzyszyły nam nie tylko tuż po imprezie, ale również wracając z niej. Do Łodzi zjechali fani z całej Polski i wydaje mi się, że owa decyzja nie należała do nietrafionych. Nie trzeba być koncertowym weteranem, by wiedzieć, że wczoraj wydarzyło się coś historycznego.

dwa sławy
fot. Michał Grobelny

29 stycznia w łódzkiej Wytwórni Dwa Sławy świętowali półtorej dekady na scenie. Nie obyło się bez wzruszeń, wyśpiewania życzeń i dobrego melanżu. Zobacz także Nowe seriale, na które warto czekać w 2024 roku Hania Rani zagrała Tiny Desk Concert w ramach prestiżowej serii NPR „Pies i Suka”, czyli Ralph Kaminski i Mery Spolsky połączeni w […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →