fot. Konrad Caba

Półtorej dekady humoru. Wybraliśmy najzabawniejsze kawałki duetu Dwa Sławy


29 stycznia 2022

Obserwuj nas na instagramie:

Dwa Sławy spoważniały z wiekiem, ale ich humorystyczny dorobek – i ten dawny, i ten najnowszy – jest doprawdy imponujący.

Dwa Sławy – kulisy wyboru utworów

Jeśli czytaliście którekolwiek z okolicznościowych zestawień stworzonych wspólnie przez Karolinę Błońską, Igora Wiśniewskiego, Jakuba Wojakowicza i Krzysztofa Nowaka, szefa działu rapowego, to wiecie, że metoda stojąca za doborem kawałków się nie zmienia. Każda osoba typuje dwa numery, po czym w kilku zdaniach uzasadnia swój wybór. Nie inaczej było również tym razem. Ostatecznie wyszedł nam przelot po bogatej dyskografii łódzkiego duetu, który przeszedł długą drogę od niebanalnej działalności w undergroundzie do uznania w mainstreamie. Spoiler alert: dzięki niektórym z tych kompozycji są nie tylko znani, ale również sławni.

Absztyfikanci.ds

Nie wiem, nie orientuję się to przełomowy album nie tylko dla Astka i Rado Radosnego, ale również dla całego polskiego rapu. Natężenie hashtagów na krążku z 2012 budzi nieskrywany podziw – tym bardziej biorąc pod uwagę wysyp podobnych działań rok i dwa lata później w naszych rymach i bitach. Ale NWNOS wyróżniało się czymś jeszcze, czyli humorem, który definiuje Sławów po dziś dzień. Wtedy najdoskonalej było to widać choćby w tracku Absztyfikanci.ds. Radek i Jarek to jedni z lepszych graczy, jeśli chodzi o posługiwanie się ironią i prześmiewczością, a typowe dla nich gierki słowne można uznać już za klasyki. Łodzianie wzięli na warsztat portale randkowe (tuż przed debiutem Tindera), w których w jednym miejscu spotykają się frustraci, idealizujący samych siebie faceci i kamerkowe sexworkerki. Krótko mówiąc: randkowy czyściec lat 10. XXI wieku. (Igor Wiśniewski)

Dwa Sławy – Absztyfikanci.ds feat. DJ Flip

Ciężki zawód (Gettin’ Money)

Jarek i Radek mają dar do przedstawiania codziennych, prozaicznych tematów w niezwykle kreatywny i zarazem przewrotny sposób. Tak właśnie stało się w kawałku, w którym wzięli na warsztat sposoby na pozyskiwanie środków do życia. W opartym na samplu z hitu Stuntin’ Like My Daddy numerze raperzy dywagują o tym, jak by to było, gdyby zdecydowali się w życiu na inną profesję niż rapowanie. Przesłanie piosenki jest następujące: zostali do tego stworzeni i w niczym innym by się nie odnaleźli. No bo czy wyobrażacie sobie, ile straciłaby nasza gra, gdyby taki Rado postanowił zostać ślusarzem? Dobrze, że to tylko genialna i okrutnie zabawna wstawka z albumu Ludzie Sztosy. (Karolina Błońska)

Dwa Sławy – Ciężki zawód (Gettin’ Money)

Kurz kurz

Jeden z najbardziej prominentnych reprezentantów młodego pokolenia polskiego rapu nawinął swego czasu w refrenie, że jego kurz się lepi, co (jak sugeruje dalsza część tegoż refrenu) należy zrzucić na popiół powstały w trakcie palenia z małymi dziećmi. Wiele lat wcześniej, w pierwszej dekadzie XXI wieku, ówcześnie znany wyłącznie insiderom łódzki duet zaprezentował przewrotny kawałek, który pozamiatał nie tylko pokoje autorów, ale również słuchaczy szukających lirycznej abstrakcji przy jednoczesnym trzymaniu się wymyślonego tematu. Na ten zabawny numer, poprowadzony na spokojnym, zajumanym bicie, został rzucony czar podziemia, którego już nie ma. Ci, którzy mieli czyste uszy i chęć do grzebania w plikach, przekonali się w mig, że nie mają do czynienia z tumanami. Ci goście byli tak kreatywni, że coraz więcej ludzi zaczęło trzymać kciuki za to, by muzyczny los się do nich uśmiechnął. (Krzysztof Nowak)

Dwa Sławy – Kurz kurz

Na mnie się patrzyła

Jak wyglądają polskie kawałki rapowe o relacjach damsko-męskich? Cóż, najczęściej składają się z frazesów lub ich autorzy uzewnętrzniają się w sposób niewygodny dla odbiorców (Edziu, patrzę na ciebie). Na ratunek ponownie przychodzą Dwa Sławy. Na mnie się patrzyła postrzegam jako duchowego spadkobiercę wspomnianych już Absztyfikantów. Tym razem Radas i Jaras nie ukrywają się za maskami wyimaginowanych bohaterów ani też nie przebywają w cyfrowej przestrzeni. Co więcej, raperzy prowadzą ożywioną dyskusję w cztery oczy, przekomarzając się ze sobą. Spór kończy się w najbardziej oczywisty i prześmiewczy sposób, jaki można było wymyślić. Kobieta, o której dyskutowali panowie, okazuje się zupełnie niezainteresowana żadnym z ich, określając ich mianem wypierdzianych parów. Tym samym niedoszli zalotnicy zostają z mglistymi fantazjami dotyczącymi wspólnej przyszłości ze swoją przyszłą byłą. Mimo całej swojej typowości historia poprowadzona jest zabawnie i wręcz ujmująco prozaicznie. (Igor Wiśniewski)

Dwa Sławy – Na mnie się patrzyła

O sportowcu, któremu nie wyszło

Nie będę się bawić w domorosłego historyka rapu, ale jedno powiem. Zasada fake it till you make it nie tylko nie przemija od zarania gatunku, ale też pozostaje w ostatnich latach, na naszym gruncie, dominującą narracją. Zanim szybkie auto zaparkuje w dużym garażu, zdąży już kilka razy okrążyć kolejne bliźniaczo podobne do siebie zwrotki nadwiślańskich raperów. I nikt się nie czepia, bo i właściwie czemu miałby? Niech każdy nawija o tym, o czym chce, aspiruje, jak mu się podoba. Kiedyś było inaczej – taki W.E.N.A. oberwał po głowie za historię o tragicznie zmarłym koszykarzu, który nigdy nie istniał. O tym, że pozmieniało się dookoła, przekonuje kawałek Sławów, będący jednym z najbardziej udanych pastiszów w historii. Poważny streetowy teledysk, bit na klasyku dawnego disco-r’n’b, wsparty spitchowanymi wiewiórami, wciągające historie zakończone absurdalnymi puentami, flow z emfazy… Perła. (Krzysztof Nowak)

Dwa Sławy – O sportowcu, któremu nie wyszło

SMGŁSK

Już sama konwencja tego numeru jest zabawna. Nie oszukujmy się – trzeba mieć coś nie tak z głową, żeby stworzyć bit z wypowiadanych ciągiem samogłosek. Albo może bardziej tak niż cała reszta? Mniejsza. Wyjątkowa zabawa słowem, onomatopeje i przerobienie Smarkiego Smarka, które bawi mnie do dziś, mimo że od premiery Ludzi Sztosów minęło aż siedem lat. Mieli napisać tekst o sednie materii, ale dobrze, że do tego nie dążyli – bo i tak wyszło im świetnie. (Jakub Wojakowicz)

Dwa Sławy – SMGŁSK feat. DJ Flip

To brzmi jak

Dwa Sławy na przestrzeni całej kariery niejednokrotnie pokazywali, że lubią i umieją bawić się kontrastami. Nieco cukierkowy bit do To brzmi jak pasuje jak pięść do nosa do treści utworu. Czyli, paradoksalnie, perfekcyjnie. Jak w zasadzie zawsze u tych panów dwuznaczność goni dwuznaczność. Numer o przysłowiowym zawracaniu gitary, który być może bawi tak bardzo, bo każdy doskonale zna tę sytuację z autopsji. Ci, którzy czekają na wynalezienie tabletki na pierdolenie 72 godziny po, są proszeni o podniesienie rąk. (Jakub Wojakowicz)

Dwa Sławy – To brzmi jak

Zabierz mnie gdzieś

W dyskografii Sławów można zauważyć pewną rzecz – Rado i Astek to faceci, którzy mają obycie z kobietami. Można rzec, że przerobili wszystko: od szczenięcych zauroczeń po poważne długoterminowe relacje. Znają wszystkie blaski i cienie. Z takim bagażem opisują sytuację, w której chce się zadowolić partnerkę, a jest to niemożliwe, bo nie wie, czego chce. W ironiczny sposób dają upust swojej frustracji, posługując się przy tym genialnymi szaradami słownymi oraz nieoczywistymi nawiązaniami. Ciężko nie wczuć się w położenie głównego bohatera i nie podzielać jego podszytego humorem poddenerwowania. (Karolina Błońska)

Dwa Sławy – Zabierz mnie gdzieś

Dwa Sławy spoważniały z wiekiem, ale ich humorystyczny dorobek – i ten dawny, i ten najnowszy – jest doprawdy imponujący. Zobacz także Nowe seriale, na które warto czekać w 2024 roku Hania Rani zagrała Tiny Desk Concert w ramach prestiżowej serii NPR „Pies i Suka”, czyli Ralph Kaminski i Mery Spolsky połączeni w remiksie Dwa […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →