Brytyjscy artyści walczą o lepsze stawki ze streamingu

Artysta za kierownicą Ubera, Pandemiczny dramat twórców muzycznych

Jakiś czas temu, 35-letnia, brytyjska artystka, Nadine Shah, trafiła na pierwsze strony gazet po tym, jak przyznała, że została zmuszona do powrotu pod dach swoich rodziców, ponieważ jej aktualne zarobki, pochodzące jedynie z usług serwisów streamingowych, nie pozwalają jej samodzielnie się utrzymać.

To przykład pandemicznego dramatu nie tylko brytyjskiej sceny, ale również wielu innych artystów na całym świecie, również w Polsce, którzy w wyniku obostrzeń pozbawieni zostali swojego głównego źródła dochodu, czyli koncertów. W ten sposób tysiące twórców muzyki zostało na absolutnym lodzie. Pozostawieni sami sobie, przez wiele miesięcy są zmuszeni utrzymywać się jedynie z tantiem pochodzących ze słuchalności swojej twórczości w serwisach streamingowych. Wszystko to spowodowało, że niestety dziś artystów zdecydowanie łatwiej jest spotkać za kierownicą Ubera niż w studiu.

Ruszyła kampania wzywająca serwisy streamingowe do płacenia wyższych kwot artystom, przeczytaj

100 funtów za napisanie przeboju, czyli dramatyczna sytuacja zarobków artystów ze streamingów

Streamingowe realia są niestety porażające i jeśli nie ma się żadnego backupu, na przykład w postaci radiowego hitu, artyści nie są w stanie pozwolić sobie na godne życie. Choć, jak przyznaje songwriterka, Fiona Bevan, za tantiemy z piosenki z najnowszego albumu Kylie Minogue – Disco (jednego z najpopularniejszych wydawnictw minionego roku), zarobiła zaledwie 100 funtów.

Liczby mówią jednak same za siebie. Według brytyjskiego prawa, gdy piosenka odtwarzana jest w radiu, tantiemy są dzielone równo między wytwórnię płytową i autorów piosenek, przy czym niewielka część trafia do muzyków sesyjnych i wykonawców wspierających. Z kolei w serwisach streamingowych to wytwórnie zatrzymują większość pieniędzy, przy czym artysta otrzymuje średnio około 13%, a muzycy sesyjni nic.

SoundCloud – nowy model rozliczeń może wywrócić branżę streamingową do góry nogami, przeczytaj

Brytyjscy artyści apelują do rządu o zmianę przepisów chroniących artystów

W związku z tym, ponad 150 brytyjskich artystów zrzeszających się w ramach organizacji Musicians’ Union, napisało listo do premiera Borisa Johnsona, wzywając rząd do wprowadzenia nowych rozporządzeń chroniących artystów, tak, aby wartość muzyki wróciła tam, gdzie jej miejsce, czyli w ręce twórców. Przepisy dotyczące praw autorskich, które weszły w życie prawie dwie dekady przed narodzinami platformy Spotify, nie nadążają za tempem zmian technologicznych.

Artyści podkreślają, że aby zreformować sposób, w jaki muzycy otrzymują wynagrodzenie za odtwarzanie ich piosenek w streamingu, należy zmienić jedynie dwa słowa w ustawie O prawach autorskich, wzorach i patentach z 1988 roku, tak, aby wykonawcy otrzymywali wynagrodzenie ze streamingu na tych samych zasadach, co w radiu.

W tym samym czasie brytyjscy posłowie przygotowują raport dotyczący sektora strumieniowego przesyłania muzyki, jednak wciąż nie odpowiedzieli jeszcze na list artystów, pod którym podpisali się miedzy innymi Paul McCartney, Kate Bush, Robert Plant, Stevie Nicks, Annie Lennox, Joan Armatrading, Damon Albarn, Marianne Faithful, Roger Daltrey, Sting, Lisa Stansfield, Noel Gallagher, Kano, Mike Skinner, Jessie Ware, czy Shy FX.