Martin Lange debiutują! Ich “Kontrasty” to nowy wymiar polskiego popu [recenzja]
Obserwuj nas na instagramie:
Solidne gitary, chwytliwe refreny, przebojowe, ale nietuzinkowe kompozycje i teksty trafiające w czułe miejsca – brzmi jak przepis na sukces? Oto Martin Lange i ich Kontrasty – pierwszy kandydat do płyty tego roku!
Intensywny new music friday, a w nim nie tylko FATM i Kendrick Lamar
Miniony piątek obrodził w masę istotnych i — co najważniejsze — naprawdę dobrych premier muzycznych. Debiutujący Martin Lange walczyli o prime-time na głośnikach odbiorców między innymi z takimi nazwami jak Kendrick Lamar, Florence and The Machine, Moderat, The Smile, The Black Keys czy Kinny Zimmer, nie wspominając już o pojedynczych singlach i wszystkich oczach skierowanych w ten weekend w stronę eurowizyjnego Turynu.
Duet tworzony przez Marcina Makowca i Michała Lange konkurencję miał sporą, nie ma co. Wręcz wdawać by się mogło, że 13 maja to jeden z najgorszych piątków tego roku na polski debiut. Jednak po ponad roku od swojego pierwszego singla Oddychaj, Martin Lange zbudowali sobie całkiem solidną i bezpieczną pozycję, z której nie sposób spaść, nawet debiutując w tak ciasnym gronie.
Z tylnych siedzeń w koszulkę lidera
W ciągu minionych kilkunastu miesięcy zespół raz po raz serwowł nam nowe propozycje spod swojego warsztatu, ukazując przy tym szeroki wachlarz swoich muzycnych horyzontów. Nic zresztą dziwnego, skoro mamy doczynienia z doświadczonymi producentami, którzy do tej pory współpracowali między innymi z takimi artystami jak Rosalie., Kasia Lins, Reni Jusis czy Michał Szpak. Mimo dość wygodnej pozycji, duet postanowił jednak zrobić krok w tył i ponownie zadebiutować — tym razem już na swoim.
Zaczęło się od sympatycznej ballady — Oddychaj, która, choć za wrażliwsze serca z pewnością chwyciła, to z butów jeszcze nikogo nie wstrzeliła. Nadrobił to chwilę później energetyczny singiel — Kłamiesz, ukazujący bardziej rockową odsłonę duetu Martin Lange. Kawałek podrasowany genialnym klipem z fenomenalną rolą Tomasza Kota (tak się to robi, debiutanci!), szybko stał się flagowym reprezentantem brzmienia duetu i pozostał nim do dzisiaj.
Zobacz również: Martin Lange debiutują świetnym singlem i odpowiadają na nasze pytania
Martin Lange – szeroki wachlarz Kontrastów
To oczywiście nie oznacza, że Martin Lange poza Kłamiesz nie mają już nic więcej do zaoferowania. Kolejne single, jak Gdzieś daleko stąd, Kameleon, Luz czy ejtisowe Chcemy więcej podkreślały rock’n’rollowy sznyt brzmienia duetu i sprawiały, że coraz mocniej wyczekiwałam spotkania z Michałem i Marcinem na żywo, wierząc, że koncertowe okoliczności wydobędą z tego brzmienia jeszcze więcej nieujarzmionej energii. Ta przyjemność nadal przede mną, na szczęście tego lata okazji do zabawy w towarzystwie Martin Lange nie brakuje!
Kolejne single tylko poszerzały paletę brzmień duetu. Strach ukazał hip-hopowe jego nieco zacięcie, coś w stylu połączenia Mroza z Baranovskim, nostalgiczne Dawniej ze śpiewnym, melodyjnym refrenem, ponownie podkręciło gałkę przebojowości, zaś Pod Nosem to powrót to spokojniejszej, balladowej odsłony zespołu, ale bez powtarzalności, co zdaje się być największą domeną Martin Lange — zawsze jest na nowo i świeżo. Swoją drogą to chyba najbardziej trafne ujęcie istoty współdzielenia życia z drugą osobą, jakie kiedykolwiek słyszałam.
Martin Lange nie zawodzą, choć mogli…
Szybka matematyka pozwala zauważyć, że przed premierą autorzy albumu Kontrasty pokazali światu aż dziewięć z czternastu piosenek. To sporo i obawiałam się, czy z tego powodu w dniu premiery album nie zostanie zwyczajnie “przeskipowany”. Ku mojemu zaskoczeniu nie użyłam strzałki w prawo ani razu, a nawet te znane już single wciąż brzmią w towarzystwie nowości niezwykle świeżo.
Nie jest jednak tak, że Martin Lange wyprztykali się z najlepszych propozycji już przed premierą. Na albumie schowali bowiem jeszcze kilka solidnych smaczków, które dopełniają jego odsłuch kolejnymi zaskoczeniami. O jedno z nich przyprawił mnie już otwierający krążek utwór We Mnie. Nie potrafię nie doszukiwać się tu enigmatycznego mroku i gitarowej surowości, charakterystycznych dla brzmienia Kasi Lins. Genialne otwarcie!
Zobacz również: Moje Rytmy #57: podróż w przeszłość z duetem Martin Lange
Martin Lange na stadiony!
Szept to jedna z najpiękniejszych kompozycji, jakie słyszałam w tym roku. Wzrusza mnie niezmiernie z każdym kolejnym odsłuchem — chyba nie umiem lepiej zarekomendować tego utworu. W drugiej części albumu podobną kanonadę emocji wywołuje Dom — już nieco bardziej siermiężna, niebanalna kompozycja z rezonującym tekstem — dwa najmocniejsze momenty Kontrastów.
Na uwagę zasługuje również solidne, zakrawające nawet o protest-song To koniec — stadionowy hymn, który rozkręci nadchodzące koncerty duetu — co prawda jeszcze nie na stadionach, ale szczerze trzymam kciuki za to, żeby kiedyś wybrzmiał i w takich okolicznościach! Z kolei dostojne i monstrualne wręcz w swoim stopniowaniu napięcia Obiecaj mi to idealne zwieńczeniem albumu, podkreślające pełen koloryt brzmienia Martin Lange — gitarowy pazur, subtelną balladowość, trafiające w samo sedno emocji teksty i niebanalne podejście do tworzenia kompozycji.
Martin Lange — to musi być mainstream
Martin Lange z pewnością nie weszli na scenę, aby eksperymentować, w znaczeniu sprawdzania się. Od początku mieli na siebie pomysł, którym okazało się gitarowe granie połączone z popową przebojowością. Prawdopodobnie nie spodziewali się jednak, że ich brzmienie może nie tyle odświeżyć, ile zredefiniować popowość nad Wisłą. Martin Lange to mainstream w najlepszym wydaniu i z głębi serca życzę im mainstreamowego odbioru Kontrastów — polska scena potrzebuje takiego grania! A ja chyba mam pierwszego faworyta do polskiego albumu roku… :)
Martin Lange — Kontrasty, posłuchaj albumu!
Solidne gitary, chwytliwe refreny, przebojowe, ale nietuzinkowe kompozycje i teksty trafiające w czułe miejsca – brzmi jak przepis na sukces? Oto Martin Lange i ich Kontrasty – pierwszy kandydat do płyty tego roku! Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound […]
Obserwuj nas na instagramie: