Kobiety i blanty – Miętha “36,6” – recenzja
Obserwuj nas na instagramie:
Najnowszy album Mięthy, czyli Skipa i AWGS-a, przesuwano na tyle długo, że niektórzy zwątpili już w premierę 36,6. Niemożliwe stało się możliwe – płyta pojawiła się dziś w serwisach streamingowych i na sklepowych półkach. Mimo długiego oczekiwania, album nie nabawił się odleżyn od trzymania go na dysku.
Pewne rzeczy się nie zmieniają
Dotychczasową dyskografię Mięthy wieńczyła EP-ka Szum z zeszłego roku. 36,6 bynajmniej nie wprowadza rewolucji w stylistyce duetu, nie odkrywa podwalin gatunku na nowo. Skip i AWGS doszlifowali ostatnie kanciaste krawędzie, przekładając doświadczenie z Audioportetu i Szumu na kolejną płytę. Nie obyło się jednak bez paru incydentów.
Zobacz: Miętha i Paluch we wspólnym singlu
Gdybym był złośliwy, mógłbym napisać o Skipie, że jeśli ktoś słyszał jego jedną zwrotkę, to słyszał większość. Z całą sympatią do brzmienia grupy i samego stylu Skipa, to lirycznie nie wzbudza on zachwytu. Tematyka kobiet przewija się bardzo często. Kocham być z dziewczynami, otwierający Welur, następujące zaraz po nim Wino i wiele innych tytułów z nowej płyty zawiera w sobie wersy do kobiety/o kobiecie. Rozumiem koncept, jednak sprawia on, że 36,6 pod względem tekstowym potrafi być nużący.
Co by nie mówić, nawet w lekko wyświechtanych już wątkach, Skip i AWGS potrafią zrobić coś ciekawego. Switch w Kocham być z dziewczynami bardzo dobrze kontruje z pierwszą częścią utworu. Z drugiej strony – Skipowi nierzadko zdarza się otrzeć (czasem wręcz się potyka) o banał. Patrzymy na płomień – jest tak destruktywny, a jednak taki piękny – nawija raper w Gwiazdach, kiedy reszta przewraca oczami z nudów.
Miętha – Wino
Temperatura w normie
Mimo utyskiwań na niezbyt szeroki wachlarz tematyczny, pewne rzeczy należy pochwalić i odnotować. Przede wszystkim – Miętha to bardzo zgrany, charakterystyczny duet z wypracowanym brzmieniem. AWGS i jego chwytliwe, wielobarwne produkcje świetnie korespondują z bujającym w obłokach Skipem. Na najnowszym albumie duetu dominuje lekkość, pewne oddalenie od przyziemnych rzeczy. Piszę dominuje, ponieważ zdarza się, że raper schodzi na ziemię i porusza tematy dalekie od kobiet i używek.
Obaj autorzy wydają się czerpać wiele radości z płyty. Skip ma w swoich zaśpiewach nutę vibe’u rodem z przebojowego r’n’b. W powietrzu wisi trochę funku, trochę pościelówy. Natomiast AWGS czerpie garściami zewsząd, gdzie tylko zdoła sięgnąć. Afrotrapowe Czeka na mnie, trapowe naleciałości w Guillty Gucci z Paluchem, oparte na samplu nostalgiczne Odejdź. Każdy z przytoczonych utworów sięga w inne rejestry, a na płycie następują po sobie. Tym jest według mnie 36,6 – wypadkową inspiracji i eksperymentów.
Miętha – Czeka na mnie
Skip i AWGS potrafią robić hity, choć nie zawsze wychodzi
Największą siłą Mięthy zawsze będzie chemia między raperem a producentem. Świetnie to widać chociażby w singlu Kumitsu czy wcześniej wspomnianym numerze z Paluchem. Przez długi czas potrzegałem Skipa jako jednego z wielu smutnych raperów. Nawijacza z gatunku, który nawet w wakacyjnym hicie rozmyślałby nad utraconą miłością, tęskno patrząc z zachodzące słońce. Na 36,6 na dobre oderwał tę łatkę. Odnoszę wrażenie, że jeszcze trzy lata temu 100 nieodebranych byłby soundtrackiem do jesiennego gapienia się w szybę z nostalgią. Na najnowszym albumie w Skipie jest więcej życia, raper tryska energią i zdaje się mieć większy dystans do wielu spraw.
Miętha – Kumitsu
Choć na 36,6 nie brakuje potencjalnych hitów, autorom zdarzyły się potknięcia. Tytułowy utwór brzmi nieco jak rapowa ballada, natomiast Nie chcesz wiedzieć odrzuca zbędnym wykorzystaniem autotune’a. Warsztat rapera jest na tyle szeroki, że utwór byłby ciekawszy, gdyby Skip zdecydował się postawić na wokal bez przepuszczania go przez cyfrowe narzędzie.
Było miło, pora się rozejść
Odsłuchując kolejny już materiał Mięthy, z tyłu głowy zadawałem sobie pytanie: skąd taki mały rozgłos wokół duetu? AWGS to bardzo dobry, wszechstronny producent, a Skip złym raperem też nie jest. Co więcej, jest naprawdę dobrym nawijaczem! Współautor 36,6 nie dość, że potrafi rapować, to podśpiewa kiedy trzeba, a kochasiowym wizerunkiem łatwo zyskuje sympatię. Trzeci projekt obfituje również w duże nazwiska, które może zwiększą nieco wyniki. Oprócz Natalii Szroeder i Palucha, obok Skipa i AWGS-a wystąpił także Otsochodzi, który aktualnie przeżywa drugą młodość.
Album kończy emocjonalny utwór Mamo, który rozpoczyna się bardzo płynnie, niby kontynuacja Gwiazd. Porównując oba tytuły, Skip jako raper jest o wiele bardziej atrakcyjny i ciekawy, kiedy odrzuca od siebie maskę kobieciarza. Przysłuchując się 36,6, można odnieść wrażenie, że płyta bardzo długo dojrzewała, jakby autorzy próbowali urzeczywistnić różne wizje projektu.
Szczerze liczę, że kolejna premiera pojawi się prędzej. W Mięcie jest pomysł, ogromny potencjał i dużo włożonej pracy. Czekam na moment, kiedy twórczość Skipa i AWGS-a przestanie być dla mnie wyłącznie materiałem do słuchania w tle, a wewnętrzny romantyzm rapera przestanie grać pierwsze skrzypce w co drugim tekście. Najnowszy projekt Mięthy nie jest złym albumem, ale na pewno nie sięga szczytu możliwości duetu.
Miętha – 36,6 – odsłuch
Najnowszy album Mięthy, czyli Skipa i AWGS-a, przesuwano na tyle długo, że niektórzy zwątpili już w premierę 36,6. Niemożliwe stało się możliwe – płyta pojawiła się dziś w serwisach streamingowych i na sklepowych półkach. Mimo długiego oczekiwania, album nie nabawił się odleżyn od trzymania go na dysku. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale […]
Obserwuj nas na instagramie: