Festiwal słabych premier. Po Lanie Del Rey czas na Justina Biebera

Obserwuj nas na instagramie:

Justice to szósty album w karierze Justina Biebera. Ponoć wyczekiwany, ale czy potrzebny? Mam co do tego sporo wątpliwości…

Piątek, 13 marca 2021 roku – muzyczny festiwal nudy i rozczarowań

Zdaje się, że mamy dziś jakiś festiwal nudy i rozczarowań. Choć żeby zostać rozczarowanym trzeba mieć chyba najpierw jakieś oczekiwania… W każdym razie kolejny marcowy piątek, który zazwyczaj kojarzy się z lawiną interesujących premier, spośród których każdy znajdzie dla siebie jakąś interesującą pozycję, tym razem przybrał formę rywalizacji o tytuł najsłabszego albumu tego roku.

No dobra, może trochę generalizuję, bo w zasadzie mam na myśli dwie konkretne premiery – siódmy album Lany Del ReyChemtrails Over The Country Club oraz szósty krążek w karierze Justina BieberaJustice.

Justin Bieber Hold On singiel
Justin Bieber – Justice, okładka albumu

Lana Del Rey i Justin Bieber idą łeb w łeb

O pierwszej propozycji już pisaliśmy. Nazwaliśmy ją smętną i nudną – jak dla mnie to wyczerpujący opis tego, co na swoim najnowszym wydawnictwie zaprezentowała amerykańska wokalistka. Nie lepiej jest jednak u jej kanadyjskiego kolegi po fachu. Warto przy tym podkreślić, że oboje wydali swoje poprzednie albumy zaledwie rok temu. Przypadek? Nie sądzę…

Oczywiście, to fajne, kiedy nasz ulubiony artysta zasypuje nas nowościami. Fajne, o ile są one dopracowane. Historia pokazała jednak już na niejednym przykładzie, że taśmowe wypuszczanie kolejnych wydawnictw, opierających się na tych samych schematach, może jedynie przytłoczyć i zniechęcić słuchaczy. Niedaleko takiego przykładu szukając, nasza duma narodowa – sanah.

Zobacz również: Lana Del Rey – smętna i nudna w nowym albumie „Chemtrails Over The Country Club”

Lana Del Rey i Justin Bieber na celebryckiej emeryturze

Choć może w przypadku Lany i Justina jest to już pewnego rodzaju wypalenie? Albo inaczej – osadzenie się w wygodnym fotelu i odcinanie kuponów od sukcesów z przeszłości, co w konsekwencji skutkuje wypadnięciem z listy trendów i zainteresowań fanów? Może po kilku udanych wydawnictwach, naturalnym jest pewnego rodzaju przejście na celebrycką emeryturę i oddanie pałeczki sygnującej bycie na topie świeższej krwi?

Ścieżka, którą zdecydował się podążać Justin zdaje się jednak bardziej zawiła, bo o ile Lana Del Rey wykreowała sobie swoją własną, jak na razie pozornie wciąż nie zagrożoną przestrzeń na scenie muzycznej, w której porusza się ze swoim może już nudnym i osłuchanym, ale unikatowym stylem i w której trochę się po prostu zasiedziała, o tyle Bieber wciąż próbuje eksperymentować. Strasznie nieudolnie.

Justin Bieber Justice recenzja albumu
Justin Bieber

Justice – 5 minut sławy Justina Biebera

Cieszę się mimo wszystko, że Kanadyjczyk odpuścił sobie romansowanie z R&B, na co porwał się na swoim ostatnim krążku – Changes. Przy okazji Justice artysta niby wrócił do przebojowych melodii, które swego czasu wynosiły go przecież na wyżyny sukcesu sceny mainstreamowej, ale takie śpiewanie już chyba nie bardzo nas interesuje. Justin, to było modne dekadę temu!

Ja wiem, że ten album skupia się na przemianie, jaką Bieber przeszedł ostatnio w swoim życiu. Rozumiem, że muzyk chce się dzielić z nami swoim odkrytym na nowo sensem życia, więc przelał wszystkie te refleksje w piosenki. Miło. Jednak w robieniu muzyki chodzi o coś więcej, niż połechtanie własnego ego, a na przepełnionym gośćmi, wśród których znaleźli się między innymi Benny Blanco, Chance The Rapper, czy Khalid, Justice nie ma nic, co przykułoby moją uwagę i na czym zawiesiłabym swoje ucho na dłużej. Nuuuda.

Ten album nie wnosi po prostu absolutnie nic. Ani do kariery Justina, ani do mojego życia, a już tym bardziej nie do świata muzyki w ogóle. To po prostu kolejna bardzo słaba propozycja od kanadyjskiego wokalisty, która być może i przyniesie mu przysłowiowe 5 minut sławy, ale nic poza tym. O Justice zapomnimy bowiem równie szybko, jak szybko Bieber uciekał przed policyjnym pościgiem w teledysku do singla Hold On.


Justin Bieber – Justice, posłuchaj albumu

Justice to szósty album w karierze Justina Biebera. Ponoć wyczekiwany, ale czy potrzebny? Mam co do tego sporo wątpliwości… Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, Bisz i Kasia Lins Piątek, 13 marca 2021 roku […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →