Shawn Mendes dojrzewa na oczach fanów. Recenzja albumu “Wonder”


08 grudnia 2020

Obserwuj nas na instagramie:

Wonder to najnowszy album Shawna Mendesa, a zarazem zapis jego okresu dojrzewania, który odbywa się na oczach milionów świadków i spowiedź beznadziejne zakochanego chłopaka.

Nowy album Shawna Mendesa już jest. Niespodziewanie udana premiera Kanadyjczyka

Starałam się nie mieć żadnych oczekiwań w związku z tą premierą, bo choć Shawnowi nie można odebrać tego, że ma na swoim koncie kilka przebojowych kawałków, do których lubię czasem wrócić, takich jak Treat You Better, There’s Nothing Holdin’ Me Back, czy Stitches, jego wydawnictwa w całości nigdy mnie szczególnie nie porywały.

Shawn Mendes Wonder
Shawn Mendes

Nie da się jednak ukryć, że wydany kilka tygodniu temu singiel Wonder wyostrzył mój apetyt na tę nową odsłonę Mendesa, którą wspomniany singiel zapowiadał. Kawałek utrzymany nieco w stylistyce Harry’ego Stylesa zwiastował o wiele dojrzalsze i mniej chłopięce brzmienie Shawna, które naprawdę mnie zaintrygowało.

Dodatkowo, atmosferę przed premierą podgrzała premiera dokumentu Shawn Mendes In Wonder, którą Shawnowi już niemal całkowicie udało się mnie kupić. Już z samego filmu i zawartych w nim fragmentów pracy nad utworami z Wonder miałam kilka swoich faworytów i z nieukrywanym zniecierpliwieniem wyczekiwałam możliwości posłuchania ich w finalnych wersjach.

Przeczytaj również: Shawn Mendes – „In Wonder”: jasne i ciemne strony sławy

Album Wonder ukazał się kilka dni temu i choć gdybym miała z góry zakładać z jakimi premierami 2020 roku spędzę najwięcej czasu, raczej nie uwzględniłabym na tej liście nowego wydawnictwa Mendesa, przyznaję – jak na razie nie mogę się od niego oderwać.

Shawn Mednes Wonder
Shawn Mednes – Wonder, okładka albumu

Shawn Mendes – duży chłopiec. Brzmieniowa ewolucja

To zdecydowanie jedna z ciekawszych popowych propozycji tego roku, pełna niespodzianek, niespodziewanych zwrotów akcji i rozwiązań muzycznych, o które jeszcze chwilę temu prawdopodobnie niewielu podejrzewałoby króla mainstreamowych list przebojów. Potwierdza to chociażby wspomniany już singiel Wonder.

Ewolucja Shawna i dojrzałość, rozumiana jako przeskok z bardzo prostych, radiowych brzmień, na ciekawsze i bardziej eksperymentalne zabawy z formą utworów, to określenie, które nieustannie towarzyszy mi podczas słuchania Wonder.

Widać, że Mendes podglądał nieco swoich starszych, muzycznych kolegów i koleżanki po fachu, czego efektem jest chociażby pełen manhattańskiego vibe’u kawałek Higher, który brzmi niczym wyciągnięty z tracklisty nowego albumu Justina Timberlake’a.

Podobnych, intrygujących momentów na Wonder jest więcej. Mój ulubiony to sensualnie taneczne Teach Me How To Love, z genialnymi chórkami, nieco gospelowym klimatem i Andersonem .Paakiem na perkusji. Kawałek ten rzutem na taśmę wskoczył do mojego TOP5 przebojów 2020 roku. Genialna propozycja!

Zaskakująco dobrze sprawdza się również niepozorne Call My Friends z świetnym, mocnym, elektronicznym refrenem, czy budujące napięcie Dream. No i oczywiście jedna z największych niespodzianek tego albumu, czyli duet z Justinem Bieberem. Choć Monster z początku nie do końca mnie przekonał, bo po takich nazwiskach spodziewałam się raczej jakiejś większej bomby – muszę przyznać, że z każdym kolejnym odsłuchem doceniam spokojny, delikatnie bujający vibe tego kawałka.

Moją uwagę przykuło również Always Been You, na które Shawn poświęcił dłuższą scenę swojego dokumentu In Wonder. Puszczając w samochodzie demo tego kawałka, wokalista mówił, że zawsze marzył o utworze z tak mocnym uderzeniem, w którym napięcie będzie stopniowo wzrastać, a delikatny wokal będzie się wymieniał z orkiestralną wręcz warstwą muzyczną. Nie da się ukryć, że udało mu się uzyskać zamierzony efekt.

Wonder dopełnia dynamiczne Piece Of You z genialną linią basową, która świetnie dopełnia vintage’owy styl utworu nowoczesnym elementem. Mamy tu jeszcze dość figlarne brzmieniowo 305 oraz kojarzące mi się z klimatem telewizyjnych seriali lat 70. 24 hours.

Shawn Mendes Wonder
Shawn Mendes

Wonder – pełen miłości album beznadziejnie zakochanego Shawna Mendesa

Nie brakuje tu również charakterystycznego dla Mendesa miłosnego pierwiastka. Dostaliśmy romantyczną balladę zagraną na ukulele – Song For No One z niespodziewanym zwrotem akcji na koniec oraz trochę bardziej uwspółcześnione, a nawet nieco rockowe Look Up At The Stars, w którym Mendes ponownie czerpie z najlepszych wzorców obecnego mainstreamu. Całość zamyka akustyczne Can’t Imagine, w którym artysta kieruje do swojej ukochanej, Camilii Cabello, szczere wyznanie, że nie wyobraża sobie świata bez niej.

Ogromy plus Wonder to jego różnorodność. Nie da się ukryć, że od czasu wydania albumu Shawn Mendes, artysta stał się nawet nie tyle dojrzały, ale po prostu dorosły w robieniu muzyki. Wonder to zdecydowanie najciekawsza propozycja w dorobku młodego Kanadyjczyka. Oby tendencja była jedynie wzrostowa!

Shawn Mendes Wonder

Shawn Mendes – Wonder, posłuchaj albumu

Wonder to najnowszy album Shawna Mendesa, a zarazem zapis jego okresu dojrzewania, który odbywa się na oczach milionów świadków i spowiedź beznadziejne zakochanego chłopaka. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, Bisz i Kasia Lins […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →