Kadr z klipu Słoń - Wojna totalna

Krew zmrożona. Wybraliśmy rapowe kawałki, które są straszne (ale nie słabe)


30 października 2021

Obserwuj nas na instagramie:

Jeśli myślicie o imprezie halloweenowej, która będzie bardziej gorzka – zaktualizujcie playlisty o te tracki. To coś więcej niż horrorcore.

Kulisy wyboru utworów

Początkowo zasady wyglądały na proste. Członkowie działu rapowego mieli wybrać po dwa utwory, z których jeden będzie z Polski, drugi – z zagranicy, a później krótko je opisać. Na tym jednak prostota się skończyła. Szybko wywiązała się dyskusja o tym, co w zasadzie powinniśmy określać mianem horrorcore’u, bo to bardzo szerokie, zmieniające się z biegiem lat pojęcie. Ostatecznie sam podgatunek stał się dla nas pewnym punktem wyjścia, a na pierwszy plan znalazły się emocje związane z odsłuchem danego kawałka. Tym oto sposobem ułożyliśmy listę (nie topkę!), która jest naprawdę niezłym miszmaszem. Daleko jej do oczywistości.

Backxwash – Burn to Ashes

Nie tyle istnieje spore prawdopodobieństwo, że Backxwash to najbardziej niszowa postać ze wszystkich, które pojawiają się w naszym tekście, ile jest to po prostu pewne. Kanadyjsko-zambijska queerowa raperka to jedno z niedawnych światowych objawień, które dotąd nie zdobyły uznania nad Wisłą. Powinno się to szybko zmienić, bo ten artystyczny lot naraz fascynuje i przeraża. Dobrym przykładem jest kawałek Burn to Ashes – najpierw dostajemy wejście z gatunku: creepy, z zapalczywymi przesterami w przestrzeni, chwilę później metalowa symfonia łapie się za bary z rapem, a artystka krzyczy precyzyjny, ilustrujący drogę do nieistnienia tekst, który łapie za gardło. Poruszające i przerażające. Dla mnie to również horrorcore. (Krzysztof Nowak)

Big L – Devil’s Son

Jak już wchodzić na scenę, to tak jak Big L z Devil’s Son. Debiutancki solowy singiel, a w nim energia, charyzma i przedstawienie się w pierwszych wersach w następujący sposób: L’s a rebel, on a higher level / go get a shovel / Cause I’m the only son of the motherfucking devil. W obliczu braku dowodów można dywagować, czy to nie ta bezkompromisowość stała się przyczyną jego śmierci. Wielki talent, więc i ogromna strata dla światowego rapu. A sam track bezsprzecznie z dniem premiery wszedł do kanonu. Wizja dziecka, które w przedszkolu rozbija innemu czaszkę drewnianym klockiem, zostanie mi w głowie do końca życia. Dzięki, L. (Jakub Wojakowicz)

Bonson – AHA

Przez ponad dekadę dużego grania poznaliśmy całą paletę emocji Bonsona. Bywał radosny, ale dużo częściej smutny, wkurwiony lub zrezygnowany. AHA wpisuje się w ostatni z długotrwałych nastrojów szczecinianina – ale tak, że aż włos się jeży. Współtworzący duet Miętha AWGS pokazał swoją ciemniejszą stronę producencką, stawiając na szumy, pourywane dźwięki, miarowe bębny i przerażająco puste tło. Zmęczony Bons nagrał swoisty list pożegnalny, wspierany przewijającymi się zdjęciami z jego życia i niepokojąco spokojnymi linijkami tuż po postawieniu życiowej kropki. To raczej nie horrorcore, ale budzi strach. (Krzysztof Nowak)

Danny Brown – White Lines

Tym razem coś zupełnie innego, niekoniecznie kojarzącego się jako horrorcore. Bo nie opowiada o patroszeniu trupów – zamiast tego traktuje o problemach psychicznych. Utwór to pierwszoosobowy raport z piekła uzależnienia. Autorowi udało się zrobić go w sposób, który ani na moment nie romantyzuje problemu, co wcale nie jest tak często spotykane. Można by ten track puszczać na profilaktycznych zajęciach antynarkotykowych dla młodzieży, ponieważ dosłownie wywołuje ciarki, przedstawiając człowieka, którego różne substancje rozwalają na kawałki. Całość jest opatrzona bardzo dobrze dobranym podkładem muzycznym podkreślającym wydźwięk numeru. (Karolina Błońska)

Eripe – Piękny, słoneczny dzień

Wybrałam ten utwór, ponieważ uważam za niesamowite to, jak autor łączy w nim horrorcore z… comedy rapem. Opowiada on o, co jasne, pięknym słonecznym dniu, w którym gość wychodzi na miasto i w krwawy sposób rozprawia się ze światem wzbudzającym w nim dekadenckie odczucia. Nie jest to jednak napisane w mroczny, podniosły sposób – bardziej zahacza o wisielcze poczucie humoru. I robi to bezbłędnie. Przy celnych, bezwzględnych linijkach Ripa nie sposób się momentami nie uśmiechnąć. Tak się eksponuje niepodważalny talent liryczny, pomysłowość i zaawansowanie techniczne. (Karolina Błońska)

Jimson – Gorąca ofiara

Owszem, jeśli ktoś od horrorcore’u oczekuje stylu gore to niestety – Gorąca ofiara to zły adres. Nie da się jednak temu utworowi, jak i właściwie całej Gorączce W Parku Igieł odmówić wielu cech gatunkowych. Bity trzymające w klimacie niepewności graniczącej z lękiem, głęboki głos Jimsona pasujący idealnie do opowiadanych przez niego mrocznych historii… Poetyckie opisy zbrodni w tym kawałku działają mocno na wyobraźnię. A ta potrafi być straszniejsza niż cokolwiek innego. Wzięłaś brzytwę, cięłaś kiście, ona płakała / Bo krew ściekała po niej jak Niagara Falls. (Jakub Wojakowicz)

Kobra feat. Słoń, Mrokas – Na ulicach rządzi diabeł

Początki RPS Enterteyment, Kobra jako debiutant, śmietanka ówczesnej sceny na featuringach. Numer wpasował się w klimat albumu, a gościnne występy Słonia i Mrokasa bardzo dobrze uzupełniły narrację gospodarza. Najmocniejszy horrorcore’owy vibe nadał temu utworowi oczywiście szef Brain Dead Familii, który w tamtym czasie zadziwiał ludzi swoją stylistyką. (Igor Wiśniewski)

Tech N9ne feat. Hopsin, B.o.B – Am I A Psycho?

Nigdy nie byłem wielkim fanem gore’owego horrorcore’u. Wolałem zgrabną braggę z nawiązaniami do wiadomej koncepcji. Am I A Psycho? jest dobrym przykładem tego drugiego podejścia. Tech N9ne, jak zresztą zwykle, wyrzuca słowa z prędkością karabinu w akompaniamencie wielokrotnych rymów. Hopsin wprowadza lekki dreszcz i niepokój, a B.o.B daje upust swojej złości. Całość wzbogacił klip, który potęguje odczucia, oferując słuchaczowi ciekawe kreacje. (Igor Wiśniewski)

Jeśli myślicie o imprezie halloweenowej, która będzie bardziej gorzka – zaktualizujcie playlisty o te tracki. To coś więcej niż horrorcore. Zobacz także Nowe seriale, na które warto czekać w 2024 roku Hania Rani zagrała Tiny Desk Concert w ramach prestiżowej serii NPR „Pies i Suka”, czyli Ralph Kaminski i Mery Spolsky połączeni w remiksie Kulisy […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →