„Wilk 2” już jest. Reżyser serialu opowiedział nam o swoich inspiracjach oraz pracy z Bedoesem i Kuqe
Obserwuj nas na instagramie:
Porozmawialiśmy z Janem Dybusem, reżyserem i współscenarzystą wyprodukowanego przez CANAL+ Wilka. Opowiedział nam o tym, co najbardziej zainspirowało go przy tworzeniu drugiego sezonu serialu. I o tym, co było w stworzeniu tego świata najtrudniejsze.
Do biblioteki serwisu CANAL+ online trafił właśnie Wilk 2 – drugi sezon serialu, w którym kluczową rolę odgrywa nowe pokolenie i jego wchodzenie w dorosłość. To opowieść osadzona w alternatywnej współczesności, choć ma w sobie też dystopijne cechy ostrzeżenia przed bardzo bliską przyszłością. Ważny jest w nim bunt, i to funkcjonujący na kilku poziomach – zarówno na polu rodzic–dziecko, jak i obywatel–opresyjny system.
Wilk 2 robi wrażenie nie tylko z powodu mocnej, skondensowanej historii oraz obsady, wśród której znalazły się takie postaci, jak m.in. Hubert Urbański, Kuqe 2115, Tromba oraz Bedoes. To także nowatorska i przykuwająca wzrok zabawa formą. Ważna w serialu była też muzyka – specjalnie na potrzeby drugiego sezonu Wilka powstał nowy kawałek Bedoesa i Kuqe, wydany przez Label 2115.
„Kiedy wsłuchuję się w słowa Kuqe i w nastrój tej piosenki dalej czuję, jakbym słyszał Lidera Rebeliantów. Płynie z tego naturalna, niewymuszona melancholia”, mówił o wspomnianej piosence reżyser i współscenarzysta serialu, Jan Dybus. Zapytaliśmy go też, jak wyglądała praca nad krótkimi odcinkami, a także budowanie fabuły i wymyślanie zapadających w pamięć widowiskowych ujęć. W kilku punktach zebraliśmy to, co powiedział nam na temat swoich inspiracji, wyzwań i ulubionych produkcji, które na jakimś poziomie wpłynęły na wygląd Wilka.
Dwa punkty widzenia
Jak twierdzi Jan Dybus, praca nad Wilkiem była dużym wyzwaniem pod względem formalnym. „Dynamiczna, wręcz teledyskowa forma oraz krótkie odcinki wymagają od nas specyficznego podejścia do budowania postaci i opowiadania napisanej przez nas historii. Bardzo pomogła mi bliska współpraca z Michałem Wojciechowskim – nie tylko producentem, ale również współscenarzystą drugiego sezonu Wilka. Mogliśmy tak zaplanować realizację, aby idealnie pasowała do środków, jakimi dysponowaliśmy. Kluczowa była też pewna różnica wieku między nami – dzięki niej mogliśmy spojrzeć na bohaterów czy wydarzenia z serialu z zupełnie odmiennych punktów widzenia” – powiedział nam reżyser.
Relacje międzyludzkie
Twórcy musieli zmierzyć się też z fabułą – postawili sobie w końcu ambitne zadanie: napisania historii skupiającej się wokół dwóch wchodzących w dorosłość dziewczyn, próbujących dodatkowo odnaleźć się w skomplikowanej społecznie rzeczywistości. „Nie mogliśmy nie skorzystać tu z inspiracji – szukaliśmy natchnienia w pracach ludzi, których oboje z Michałem podziwiamy. Chłonęliśmy klimat tych produkcji i naturalność, która istniała między bohaterami i bohaterkami. Urządzaliśmy sobie więc seanse Lady Bird Grety Gerwig, Babyteeth Shanon Murphy, Booksmart Olivii Wilde czy zupełnie innego pod względem klimatu filmu Frances Ha Noah Baumbacha” – wylicza Dybus.
Konflikt pokoleniowy
Filmowych inspiracji było więcej. Pojawiły się też przy temacie konfliktu pokoleniowego. Trudna do ukazania na ekranie relacja rodzic–dziecko musiała zostać przedstawiona bez stereotypów, w sposób świeży, ale i wyrazisty. Tym bardziej że była też tłem dla tego, co dzieje się poza domem i kryzysu opanowującego świat w serialu. „Samotność, brak komunikacji, odosobnienie – one wszystkie są przymiotami cechującymi wiele relacji między rodzicami i ich dziećmi, a więc i tematem przewodnim obu części Wilka. Często, mimo szczerych chęci i prób podjęcia konwersacji, kontakty rodzic-dziecko ograniczają się do rzuconego przy okazji «jak było w szkole?». Ze świecą szukać relacji, w których dziecko czy też rodzic dzielą się swoimi problemami z drugą stroną. To punkt wyjścia, jaki przyjęliśmy przy pracy nad Wilkiem już od pierwszego sezonu. Chcieliśmy zagłębić się w te relacje. Poznać je, a następnie przedstawić konsekwencje, jakie będzie nieść ich zaniedbanie. A nikt nie opowiedział tak dobrze o relacjach między dzieckiem a rodzicami, jak Trey Edward Schultz w Waves, Groeningen w Moim pięknym synu, czy Alexander Payne w mniej popularnej Nebrasce. Tym się inspirowaliśmy” – zdradził nam reżyser Wilka.
Zbrodnia i kara
Nawet po wstępnym opisie Wilka można zorientować się, że motyw zbrodni, kary i nieodłącznie związanej z nimi przemiany bohaterów to coś, co interesowało scenarzystów. Jan Dybus wymienia tu głośne i widowiskowe tytuły, które od momentu premiery elektryzowały widzów. Nie tylko od strony wizualnej i ukazywanej w nich przemocy, ale także ze względu na przekraczanie granic i zabawę formę. Chodzi o m.in. Dom, który zbudował Jack Larsa von Triera, Assasination Nation Sama Levinsona i jego serialowe rozwinięcie w postaci Euforii, a także Guns Akimbo i Bękarty Wojny – każda z tych produkcji jest na swój sposób inna i każda wypełniona jest nowatorskimi pomysłami i rozwiązaniami.
Wizualny mix
To, jak wygląda na ekranie Wilk, to wypadkowa umiejętności, kreatywnego myślenia, ale też świadomości, że dziś w tworzeniu ekranowych światów ważne jest bycie na bieżąco. Jan Dybus powiedział nam o tym, jak ważne było wykorzystanie w serialu „autentycznego brudu”, czyli trendu, który z powodzeniem stosują na świecie filmowcy. Możecie znać go z 2. sezonu Euforii czy The End Of The F*cking World. „W zeszłym roku uciekaliśmy od rzeczywistości, kreując w Wilku 1 instagramowy wszechświat przepełniony neonowymi fioletami czy wypełniającą wiele ujęć niebieską poświatą. Nie był to przypadkowy wybór. Chcieliśmy być na czasie», a więc obracać się w tym, co popularne. Jednak, jak dobrze wiemy, trendy przemijają, a dominująca na Zachodzie estetyka się zmienia. Dlatego Wilk 2 zbliżył się do tego, co aktualnie jest najchętniej oglądane na świecie, do realizmu, którym oblaliśmy znanym z polskich ulic brudem. Całości dopełnimy obecną również w scenografii zielenią”.
Pływająca kamera
Autentyczność, aktualność i czerpanie inspiracji z filmów, seriali i teledysków to jedno. Dla Jana Dybusa ważne było też dokładne zaplanowanie ujęć i stworzenie rozpoznawalnego, wizualnego stylu, którzy ludzie będą kojarzyć z Wilkiem. „Pływająca, mało kojarzona z fabułami kamera stała się naszym znakiem rozpoznawczym. W 4. odcinku pierwszego sezonu, przy kłótni Tymona z rodzicami, była ona wręcz jednym z uczestników rozmowy. Teraz chcieliśmy dać jej jeszcze więcej życia. Znów miała być obserwatorem, starającym się dostrzec wszystko, co czeka bohaterów i w ten sposób opowiadać o świecie młodych. Zbudowanie ruchu kamery w jednej przestrzeni nie jest proste, dlatego razem z operatorem, Igorem Połaniewiczem, szukaliśmy różnego rodzaju inspiracji, pozwalających nam na ciekawe inscenizacje wewnątrzkadrowe tak, aby ograniczona ruchem kamera była uzupełniana przez naszych aktorów. Niezwykle pomocne były tu klasyki, takie jak 12 gniewnych ludzi, Rzeź oraz niezwykle popularne włoskie Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie. Czerpaliśmy jednak również od nowych, twórców, takich jak Sam Levinson czy Marcel Rev, którzy bawili się tymi zabiegami w Malcolm i Marie – tłumaczy Jan Dybus.
Pełen kontrast
Jeśli Dybus miałby znaleźć jedno słowo opisujące nowy sezon Wilka, to z pewnością byłby nim „kontrast”. „To na nim budujemy sezon. Na konflikcie między młodymi i dorosłymi. Chcieliśmy, aby dało się to odczuć również w pracy kamery. Dlatego pływającą kamerę z ręki, która towarzyszy młodym rebeliantom, kontrastujemy ze spokojnym opowiadaniem scen zdominowanych przez Borysa” – rozrysowuje nam reżyser. „Gdy za to znajdujemy się blisko Igi oraz Ani w domu, a Borys daje dziewczynom chwile wytchnienia, to kamera również odpoczywa i zaczyna żyć własnym życiem, wchodząc na dość mobilne ramię wózka. Prawdziwą wolność dajemy kamerze dopiero w 4. odcinku, kiedy wydarzenia w serialu dadzą ku temu uzasadnienie” – dodaje.
Skomplikowana forma
Wilk jest specyficzną produkcją – cały sezon składa się z krótkich odcinków, które przeprowadzają nas ekspresowo przez akcję serialu. Taka forma daje twórcom sporą wolność, ale i wywołuje ograniczenia. Wszystko musi być dokładnie zaplanowane – nie ma tu miejsca na zbędne dygresje, niedopowiedzenia czy urwane wątki. Dybus mówi nam, że kluczowe było posługiwanie się pewnego rodzaju skrótami – dobrze przemyślanymi i umiejętnie wrzuconymi w strukturę serialu. „Jeśli ogranicza nas czas, trzeba na jakimś poziomie go rozciągnąć, a wielowymiarowy postaciom pozwolić złamać pewne zasady, które zwykle obowiązują w filmach. Stąd na przykład przełamywanie czwartej ściany, dzięki któremu wprost i czasem nawet lekko łopatologicznie można wyłożyć myśli naszych bohaterów, a widz może szybko zrozumieć ich cele czy zamiary. To nie jest nowy zabieg, ale skuteczny – tak robili przecież bohaterowie House of Cards czy Fleabag. W Wilku stosowaliśmy też retrospekcje i narrację z offu. Dzięki nim także dodać można coś do postaci, nie zabierając przy tym czasu na ekranie” – zdradza Jan Dybus.
Słuchanie sugestii aktorów
Kluczową kwestią w Wilku była obsada – w dużej mierze złożona nie z zawodowych aktorów, ale artystów, osobowości i wszelkiej maści twórców. Jan Dybus i Michał Wojciechowski przy drugim sezonie skorzystali z pomocy jednych z największych hip-hopowych gwiazd w Polsce, z którymi zdarzyło im się wcześniej działać przy innych projektach: „Od dawna bardzo blisko współpracujemy, nie tylko z Borysem (Bedoesem – przyp. red.), ale i resztą chłopaków: Kuqe, Flexxym, Whitem czy Blachą. Forma, w której działamy przy okazji klipów, działa również tutaj. Nie chcemy dawać aktorom twardych granic i sztywnych reguł. Można powiedzieć, że wręcz zależy mi na tym, żeby podważali moje zdanie czy opinię; byli aktywnymi członkami procesu, tworzyli swoje postacie. To takich ludzi szukamy do naszych produkcji. I tak było właśnie w przypadku udziału Borysa czy Łukasza (Kuqe – przyp.red.). To przecież ponadprzeciętnie kreatywni ludzi obdarzeni znakomitym poczuciem humoru! Grzechem byłoby nie korzystać z ich pomysłowości czy spontaniczności! Myślę, że to działa, bo funkcjonujemy już tak od jakiegoś czasu. Na przykład podczas naszego słynnego wyjazdu z ekipą 2115 do USA, podczas którego zrealizowaliśmy 3 klipy, w tym jeden na ranczu pośrodku pustyni. Zrobiliśmy to bez wozu, światła, trzech asystentów kamery i dużej ekipy. Udało się dzięki współpracy i umiejętności adaptacji do otaczającej nas rzeczywistości. Zresztą tak samo wyglądała praca nad drugim sezonem Wilka i praca z pozostałymi aktorami. Hubert Urbański, Waleria Gorobets czy Jessica Polak na każdej z prób budowali swoje postaci. Zadawali pytania, proponowali inne kwestie dialogowe, inne słowa, inna intonację. To wszystko przekłada się na autentyczność świata przedstawionego w Wilku.
Oba sezony serialu Wilk można oglądać w serwisie CANAL+ online.
Materiał sponsorowany przez CANAL+.
Porozmawialiśmy z Janem Dybusem, reżyserem i współscenarzystą wyprodukowanego przez CANAL+ Wilka. Opowiedział nam o tym, co najbardziej zainspirowało go przy tworzeniu drugiego sezonu serialu. I o tym, co było w stworzeniu tego świata najtrudniejsze. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka […]
Obserwuj nas na instagramie: