Tymek wciąż gra na dwa fronty, tym razem “Pod gołym niebem”

Tymek 2022 – płyta czy cały projekt?

Artysta znowu wypuścił singiel, znowu bez jakiegokolwiek uprzedzenia i znowu powrócił pod swoim pierwszym, wiodącym pseudonimem. Tymek ewidentnie prowadzi ze swoimi fanami grę, którą trudno rozgryźć. Jedno jest jednak pewne: nowe idzie wielkimi krokami. Od wydania Odrodzenia pojawiło się parę singli, lecz te numery to właściwie nic w porównaniu z atmosferą tajemniczości, jaką buduje muzyk. 2022 towarzyszy jego postom już od dłuższego czasu: to równie dobrze może być zapowiedź płyty, większego projektu, całej ery – lub podkreślić, że ten rok należy do niego. Ewidentnie coś dużego się wydarzy. Pytanie tylko z czyjej strony? Bo to, że artysta podpisał się tam nazwiskiem, jeszcze niczego nie dowodzi. W eterze wciąż przecież krąży Seven Phoenix. Czy bieżący rok będzie ostatecznym pogrzebem Tymka?

Przeczytaj: Seven Phoenix i Ania Wyszkoni – Agnieszka wróciła nad morze

Tymek w wakacyjnej wersji soft

Znamy to już, wiemy, że artysta dobrze sobie radzi w letniaczkach. Tym razem zaprezentował nam utwór równie chwytliwy, co jego największe bangery. Przyjemny bit zazębia się z wyraźnie zaznaczoną gitarą (dograna przez Damiana Wróbla), co daje vibe powrotu do jego ostatniej trasy koncertowej, gdzie klubowe numery wybrzmiewały w aranżacji rockowej. To trop z gatunku tych nowszych, a jednocześnie działających, sprawdzonych, zadziornych. Artysta odnalazł się znakomicie w takiej poprzerywanej narracji, ten ciężar wprost przeciwnie – odciąża jego muzykę.

Tymek – Pod gołym niebem