Pezet udostępnia edycję rozszerzoną “Muzyki Współczesnej”! Czy warto było czekać?
Obserwuj nas na instagramie:
Po perturbacjach związanych z pandemią COVID-19, Pezet w końcu udostępnił rozszerzoną edycję Muzyki Współczesnej. Jednak, czy warto było czekać tak długo na jej premierę?
Cierpliwość popłaca?
Półtora roku, tyle czekaliśmy na premierę rozszerzonej edycji Muzyki Współczesnej. Początkowo krążek miał ukazać się jeszcze w 2020 roku, a dokładniej 27 listopada. Jednakże z powodu opóźnień związanych z pandemią COVID-19 raper został zmuszony przesunąć premierę wydawnictwa na 8 stycznia.
Extended Edition, od pierwotnej wersji, różni się przede wszystkim zawartością. Paweł z Ursynowa do 15 standardowych utworów wchodzących w skład albumu dołożył jeszcze 5. Dodatkowo, wersja fizyczna została opakowana w box imitujący klasyczne radio samochodowe. Znajdziemy w nim oczywiście płytę CD, ale także różową kasetę magnetofonową, magazyn Magenta i zapach do samochodu bubble gum.
Dobrze, dobrze, ale w głowach słuchaczy jawią się pewne pytania. Jak nowe numery wkomponowały się w te, które dobrze już znamy? I chyba najważniejsze, czy w ogóle warto było na nie czekać?
Powrót niczym Niki Lauda
W dobrze znanym intrze do całego albumu, Pezet porównuje się do Niki Laudy powracającego na tor F1 po poważnych wypadkach. Dzisiejsza premiera to również powrót wielu słuchaczy do osłuchanej od deski, do deski Muzyki Współczesnej.
Tak jak pisałem wyżej, wydawnictwo zostało wzbogacone o 5 nowych utworów. Jednakże pomimo tego, że wszystkie z nich, zostały nagrane już po premierze albumu, to trzy z nich bardzo dobrze już znamy.
Pezet – Zonda
Rozszerzoną edycję Muzyki Współczesnej promowała wakacyjna Zonda, a także świetne, bardzo osobiste Nisko jest niebo. Natomiast, tym trzecim “nowym” numerem jest… oldschoolowe 98, które swoją premierę miało w 2019 roku, zaledwie kilka tygodni po wrześniowej premierze albumu.
Pezet – 98
Wychodzi więc na to, że hucznie zapowiadaną rozszerzoną Edycję Rozszerzoną, finalnie wzbogacają dwa, dobrze widzicie, dwa, wcześniej niepublikowane numery. Zdaję sobie sprawę, że wpływ na taki a nie inny rozwój sytuacji miało przesunięcie albumu, a numery miały być tylko dodatkiem do kolekcjonerskiej oprawy całego wydawnictwa, to jednak ja liczyłem na coś więcej.
Pezet – Muzyka Współczesna (Extended Edition)
Niemniej jednak, nowe numery stoją na bardzo wysokim poziomie. Szczególnie do gustu przypadło mi quazi drillowe Amber Gold, wyprodukowane przez Szamza i gościnnymi zwrotkami Aviego i Emasa.
Czy warto było czekać? Moim zdaniem nie do końca i słuchacze mogą czuć pewien zawód. Tak jak pisałem wyżej, wszystkie nowe utwory są naprawdę dobre i w pewnym sensie stawiają nad albumem przysłowiową kropę nad i.
Jednakże Pezet, dla tych kilku utworów kazał nam czekać aż półtora roku! Nie kupuję też do końca wplecenia ich między utwory, które bardzo dobrze już znamy, przez co album po takim czasie brzmi po prostu dziwnie. Wydaje mi się, że lepszym rozwiązaniem byłoby po prostu wypuszczenie klimatycznego i luźnego EP wpasowującego się w koncepcję całego wydawnictwa.
Natomiast, jeżeli chcecie postawić sobie kartonowe radio samochodowe na półce, lub dni nowego roku odliczać w specjalnie zaprojektowanym kalendarzu, odsyłam Was tutaj, gdzie jeszcze możecie zamówić rozszerzoną edycję Muzyki Współczesnej.
Po perturbacjach związanych z pandemią COVID-19, Pezet w końcu udostępnił rozszerzoną edycję Muzyki Współczesnej. Jednak, czy warto było czekać tak długo na jej premierę? Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, Bisz i Kasia Lins […]
Obserwuj nas na instagramie: