fot. materiały prasowe

PAULA ROMA: „Cholerne pragnienie” to album o sobie, w którym nie ma za grosz egoizmu [recenzja]


07 października 2022

Obserwuj nas na instagramie:

PAULA ROMA zadebiutowała albumem Cholerne pragnienie, który jest jak regularne zabiegi self-care.

PAULA ROMA z lekkim spóźnieniem

Cholerne pragnienie to drugi debiut PAULI ROMY, ale pierwszy oficjalny, z długogrającą płytą. Moja pierwsza myśl: ten album jest zrobiony maksymalnie na przekór. Czuć w nim dużo mocnych emocji, przebija się tam upór, chęć współzawodnictwa – artystka na piedestale postawiła siebie. Nie arogancko, acz z mrugnięciem oka, to dobry sposób, nawet lekko ironiczny na właśnie takie self-presentation.

Kończy się pierwszy tydzień października i mam przeczucie, że Cholerne pragnienie jednak trochę się spóźniło. Jesień to totalnie nie jest klimat tego albumu, nie czuć w nim szarugi, błocka, zimna ani nawet okolicznościowego spadku nastroju. Późny sierpień mógłby pasować albo najlepiej wczesna wiosna, jako dojście do siebie, nowa determinacja czy wkroczenie w fazę formy.

Obecna pora nadaje się, jeśli akurat słonko grzeje w okna, bo album, choć optymistyczny, to nie jest z gatunku tych komfortowych, co otulają słuchacza jak kocyk. Chociaż ani z jednym, ani z drugim niewiele ma wspólnego, to vibe tej płyty umiejscowiłabym gdzieś pomiędzy „Bedoesiara wie, co chce i będzie to miała” a „Walk, walk, fashion baby”. Mocno powerful w całym kontekście, nie tylko tym feministycznym.

Przeczytaj: PAULA ROMA – Cześć, tu Złość, pliz, nie ignoruj mnie [wywiad]

paula roma cholerne pragnienie recenzja
okładka albumu Cholerne pragnienie

Diabeł tkwi w szczegółach (i piękno też)

Licząc z intro, Cholerne pragnienie to dziewięć utworów, z czego sześć było znanych wcześniej. Nie przepadam za praktyką wydawania tak wielu singli, psuje mi to odbiór albumu. Procentowo nie rozkłada się to za dobrze, za mało jest tych nowości, jedyny plusik to ten, że można słuchać płyty w odpowiedniej kolejności. Już ostatnio zrobiła tak sanah, zrobiła tak Ofelia – proszę, nie. To się musi skończyć.

Dla osłody przyznam za to, że Amouse-Bouche, 55-sekundowy utwór startowy, faktycznie dokonał tego, co wedle swej francuskiej definicji (czekadełko, niewielka przekąska, która ma rozbudzić kubki smakowe) dokonać powinien. Początkowe tąpnięcie instrumentów w połączeniu z tekstem, w którym zakamuflowały się nawiązania do piosenek z Cholernego pragnieniale magnifique. Może i są to czysto estetyczne, insiderskie smaczki, ale o ileż podnoszą ogólną satysfakcję? Szczegóły budują doznania, a o te PAULA ROMA zadbała przednio. Kto nie lubi, gdy się go rozpieszcza?

„Wysyłam do siebie te fale dobrostanu”, śpiewa artystka w utworze Miłość to początek. Dobry start, który totalnie może być mottem przewodnim Cholernego pragnienia, jednocześnie przyczyną i efektem. Trafia do mnie to zapętlenie, zawiłość interpretacyjna czy po prostu zastosowany dualizm. To nie tak, że coś się tam gryzie. Znacznie po prostu się przenika.

paula roma cholerne pragnienie recenzja
fot. materiały prasowe

Popowa baza, alternatywne nogi

Cholerne pragnienie to charakterystyczny album, niby popowy, lecz opatrzony stosowną nalepką: „UWAGA, ALTERNATYWA”. Wibrujący bas nadaje się do radia, lecz nie wszystkie melodie wpadają w wir złotego środka podobania się każdemu. Co więcej, PAULA ROMA nawet się o to nie stara. Po co? Instrumentalne rozszerzenie, pewien wymiar funku, maniera, nie ma być (i nie może być) dla wszystkich.

Najbardziej przebojowym numerem, moim zdaniem, jest rozprawa artystki z jej własnymi negatywnymi uczuciami. Cześć, tu Złość to traktat na dwa głosy wołający o zrozumienie wybuchów i motywacji. Żadne usprawiedliwienie, a akceptacja stanu rzeczy, że czasami musi być trudno, że czasami coś piecze, mimo że tego bardzo nie chcemy. Gitarowy riff z początku działa jak wzorowy earworm, sporo instrumentalnych motywów zresztą jest błyskawicznych do podchwycenia. Różowe niebo nad Warszawą czy tytułowe Cholerne pragnienie w czystej wersji, bez słów są już wystarczające, także na tym poziomie.

Do reszty skusił mnie za to kawałek Przez przypadki stworzony w duecie z Rosalie., która użyczyła mu odrobinę klimatu R’n’B, natomiast za najciekawszy utwór uznaję Z wanilią. Delikatny, chóralny wstęp przeciwko ostrym przyprawom i nagle – bum, wokalna bomba, rozsypująca założenie o delikatnej balladzie.

PAULA ROMA, Rosalie. – Przez przypadki [Official Music Video]

Cholerne pragnienie specjalnie się nie mądrzy, jest za to całkiem miłą przypominajką. Ten album włącza się dla dobrego nastroju. Dla dobrej siebie.


PAULA ROMA – Cholerne pragnienie – odsłuch albumu

PAULA ROMA zadebiutowała albumem Cholerne pragnienie, który jest jak regularne zabiegi self-care. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, Bisz i Kasia Lins PAULA ROMA z lekkim spóźnieniem Cholerne pragnienie to drugi debiut PAULI ROMY, […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →