Mamy Duę Lipę w domu. Jak Taco Hemingway uratował Open’er Festival 2022

Taco Hemingway leci lepiej niż DaBaby

Po drobnych zmianach w timetable raperowi przypadło w udziale zamknięcie Main Stage ostatniego dnia festiwalu. Duża rzecz, dla wielu był to ostatni koncert całego Open’era, dla wielu też występ wyczekany. Taco Hemingway jest świeżo po swojej trasie z przełomu trzech płyt: Pocztówki z WWA, lato 19′, Jarmarku oraz Europy, więc czy fani mogli się spodziewać niespodzianek?

W postaci gości, może. Festiwalowe sety mają to do siebie, że są czasowo okrojone, niektóre utwory z setlisty wypadają, więc te featy na żywo są urozmaiceniem, łapaniem okazji, rekompensatą. Dziś jednak do Filipa Szcześniaka i Rumaka nie dołączył żaden inny artysta (chociaż czuć, że publika czekała na Dawida Podsiadło, który grał na Tent Stage), lecz zamknięcie koncertu rapera było na tyle nieoczekiwane, że wątpię, by ktoś mógł mu mieć cokolwiek za złe.

Przeczytaj: Open’er Festival 2022 – Years & Years zawstydził headlinerów [opinia]

Dua Lipa to nawet nie jest ona

Kto był na koncercie Taco raz, wie, jak on gra. Ten konkretny – nie był inny od reszty, że tak się wyrażę, scenariuszowo. Brawa dla tego pana za mną, propsy dla Rumaka, wiecie. Energetycznie, artystę aż nosiło i miło patrzyło się na jego entuzjazm i sceniczne attitude. Po wszystkim raper zbiegł do fosy, żeby zbić z fanami pionę – serio, Taco Hemingway, is that u?, bo trochę nie poznaję.

Ale, ja jeszcze nie o tym chciałam. Najbardziej zaskakującym elementem koncertu na Open’erze było wykonanie Wiatru do bitu Levitating, dodanie do numeru okolicznościowego refrenu, a później zaśpiewanie oryginału. Taco zafundował festiwalowiczom inscenizację mema pod tytułem “Duę Lipę mamy w domu”.

Znowu dziś się deszczem ściele świat
Przyjdzie jakaś burza Open’era ci zabiorą
Dua Lipy nie ma, ale Taco jest tu z tobą

Raper odniósł się w wersach do wczorajszej ewakuacji festiwalu. Patrząc z perspektywy – faktycznie zostało tylko się z tego śmiać.