Bass Astral x Igo pożegnali się z Wrocławiem – relacja z koncertu
Obserwuj nas na instagramie:
Duet Bass Astral x Igo wraz z zespołem Ensemble rozpędza się na trasie LAST DANCE. Trzecim przystankiem pożegnalnego touru krakowskiego duetu była stolica Dolnego Śląska.
Bass Astral x Igo i ich atak na scenę
Bass Astral x Igo szturmem zaatakowali polską scenę. Najpierw za sprawą coveru utworu Alice In Chains pod tytułem Would?, a później po ich występie na Scenie Ż, podczas finału Męskiego Grania 2018 w Żywcu. Panowie całkiem szybko przeszli od grania na mniejszych scenach do wypełniania największych obiektów w Polsce. Był w tym jakiś element, którego chyba nie do końca pojmowałem. Krążek Discobolus i jego następca Orell są niewątpliwie dobrymi wydawnictwami, ale fala popularności duetu, który tworzą Igor Walaszek i Kuba Tracz mnie ominęła. Nie chcę zabrzmieć jak jakiś snob czy elitarysta, ale nie wiem, czy to po prostu nie jest kwestia tego, że ich twórczość znałem już przed tym całym boomem.
Bass Astral x Igo – It’s Only Emotion
Wraz z kolejnymi kawałkami wydawanymi przez zespół, gdzieś to wszystko zaczęło się w moim odczuciu rozjeżdżać. Tak, jakby chłopaki chyba nie do końca byli zadowoleni z tego, co stworzyli, ale postanowili wykorzystać falę wznoszącą. Trzeci krążek Bass Astral x Igo – Satellite – swoje odleżał. Pewnie duży wpływ miała na to pandemia, ale jego premierę i tak przykryła informacja o tym, że Walaszek i Tracz kończą wspólną działalność. Płyta ma lepsze i gorsze momenty i w sporej większości zgadzam się z recenzją, która ukazała się na łamach Rytmy.pl, a którą możecie przeczytać tutaj.
Po dosyć średnim koncercie, jaki BAxI dali na FEST Festival w Chorzowie, a także po zapowiedzi ostatniej trasy koncertowej uznałem, że taka okazja się już zapewne nie powtórzy i postanowiłem dać chłopakom jeszcze jedną szansę. Tym bardziej, że tym razem ich koncert nie był ograniczony festiwalowymi rozkładami.
Prawie jak w zegarku
Normą jest, że koncerty zaczynają się punktualnie lub występują opóźnienia. Bardzo rzadko zdarza się jednak, aby koncert zaczął się wcześniej. Występ Bass Astral x Igo Ensemble, kilka minut przed czasem zaczął na dobrą sprawę trębacz Szymon Paciora. Muzyk odegrał wstęp do kawałka zamykającego płytę Satellite – Etna, który znalazł swoje miejsce na samym szczycie setlisty. Decyzja jak najbardziej trafiona, bo ten ponad siedmiominutowy utwór to topka z albumu i cieszy mnie to, że pomimo swojej długości znalazł swoje miejsce na żywo.
Artyści zaserwowali mocny początek, bo zaraz po otwarciu koncertu ku uciesze zgromadzonej pod Impartem publiczności, wybrzmiały pierwsze dźwięki Feeling Exactly. Nie mogło oczywiście zabraknąć także kawałków z pierwszej płyty. Discobolusa reprezentowały It’s Only Emotion, Lipstick, a także Pussy Cock & God, które z żywą perkusją, za którą siedział Dawid Niziurski oraz potężnym basem, który dzierżył Wojciech Famielec na żywo brzmi jeszcze lepiej.
Bass Astral x Igo Ensemble – siła zespołu
Plusik przy setliście w porównaniu z tą z FEST Festival mogę postawić za sprawą mojego ulubionego Close To Your Love. Zestaw wypełniły rzecz jasna także kawałki z płyty Satellite, które bardziej niż utwory z dwóch poprzednich płyt, dały wykazać się członkom Ensemble. Na specjalne uznanie zasługuje tutaj rodzeństwo Szczepaniaków – Martyna i Dominik – którzy nie tylko wspierali wokalnie Igo, ale także przyciągali wzrok swoją znakomitą prezencją na scenie. Skład dopełniali gitarzysta Jakub Wojtas, który zdecydowanie był jednym z moich MVP tego wieczoru oraz rozkręcający się z każdą kolejną piosenką Nikodem Dybiński, obsługujący instrumenty klawiszowe.
Bass Astral x Igo – Close To Your Love
Nie można oczywiście nie wspomnieć o głównych sprawcach całego zamieszania, czyli Kubie Traczu i Igorze Walaszku. Nie wiem, jak wyglądała interakcja pomiędzy nimi na wcześniejszych trasach – czy była między nimi chemia, czy tak, jak w przypadku relacjonowanego koncertu, prawie w ogóle jej nie było. Rola Kuby była raczej podobna do tej z Festa – Bass Astral przez większą część występu odpowiadał za najróżniejsze tańce czasem chwytając za bas i stając przy klawiszach, bardziej skłaniając się ku harcom z Kubą Wojtasem niż z Igorem. Walaszek z kolei raczej bawił się z Nikodemem i rodzeństwem Szczepaniaków.
Sam duet Bass Astral x Igo zaprezentował się podczas zamykającego koncert Would? i wtedy właśnie jakby coś przestawiło się między chłopakami. Szkoda, że nastąpiło to dopiero podczas ostatniego utworu, mając na uwadze to, że w końcu jest to ostatnia trasa. Fani z pierwszych rzędów nie kryli wzruszenia, kiedy w ramach outro coveru kawałka Alice In Chains, Wojtas, Walaszek i Tracz zagrali Zostańmy razem Jacka Stachurskiego, które na początku koncertu, ze zmienionym na „zostańcie razem” tekstem odśpiewała publika.
Satelita już odleciał
Będąc na koncercie Bass Astral x Igo Ensemble na trasie LAST DANCE warto zwrócić uwagę na całą oprawę wizualną. Ogromne dwa ekrany przypominające uproszczoną wersję satelity z okładki płyty oraz około dwudziestu ledowych lampek robiły świetny klimat, zwłaszcza na te warunki, bo był to koncert plenerowy. Wszystkim odpowiedzialnym za ten element koncertu należą się ukłony i brawa.
Pomimo tego, że stałem w zasadzie na końcu, to nie dało się nie zauważyć wzruszenia na twarzach Kuby i Igora – zarówno, kiedy po koncercie i pierwszym bisie razem z Ensemble żegnali się z publiką – jak i wtedy, kiedy zostali na scenie tylko we dwóch. Rozstanie duetu Bass Astral x Igo było moim zdaniem tylko kwestią czasu, zwłaszcza po tym, kiedy również zespół Clock Machine ogłosił zawieszenie działalności. Symbolicznym końcem był moment, kiedy panowie zeszli z sceny osobnymi zejściami.
Czy moje oczekiwania zostały wypełnione? Częściowo, bo pomimo tego, że bawiłem się raczej dobrze, to w pewnym momencie zaczynałem być już zmęczony tym, co działo się na scenie. Tak czy siak, używając luźniejszego słownictwa i pomijając mój raczej mieszany stosunek do Bass Astral x Igo, był ogień. W skali szkolnej wystawiłbym czwórkę z takim ledwo zauważalnym minusikiem.
Duet Bass Astral x Igo wraz z zespołem Ensemble rozpędza się na trasie LAST DANCE. Trzecim przystankiem pożegnalnego touru krakowskiego duetu była stolica Dolnego Śląska. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, Bisz i Kasia […]
Obserwuj nas na instagramie: