kadr z gry „Dziedzictwo Hogwartu”

Populacja czarodziejów zwiększa się. Czy warto było czekać na Dziedzictwo Hogwartu?


09 lutego 2023

Obserwuj nas na instagramie:

Przez lata w uniwersum Harry’ego Pottera brakowało dobrej, samodzielnej gry. Dziedzictwo Hogwartu to spełnienie marzeń wszystkich Potterheadów, a przy okazji mocny kandydat do najlepszej cyfrowej produkcji tego roku.

Dajcie już spokój Chłopcu, Który Przeżył

Franczyza Harry’ego Pottera to jedna z niewielu marek, które tak bardzo ucierpiały na rynku gamingowym. Gry ukazujące się wraz z ekranizacjami już w dniu premiery uchodziły za co najwyżej przeciętne. Nawet Kamień Filozoficzny z 2001 roku to tytuł, po który wielu fanów sięga głównie z sentymentu. Gameplay po ponad dwudziestu latach jest archaiczny i wypada blado chociażby na tle GTA III wydanego w podobnym czasie. Nie ma się więc co dziwić, że niewielu pamięta już chociażby o Insygniach Śmierci od Electronic Arts. Ten quasi shooter w gruncie rzeczy nie miał zbyt wiele wspólnego ani z książkowym pierwowzorem, ani filmami z Danielem Radcliffem w roli głównej.

Zobacz: Quidditch nie dla graczy Hogwarts Legacy. Avalanche Software nie rezygnuje jednak z opcji latania

Dopiero dwuczęściowa seria LEGO Harry Potter wniosła coś wartościowego do marki o nastoletnim czarodzieju. Luźne oparcie na niektórych wydarzeniach z serii książek pozwoliło deweloperom na większą zabawę formułą. Z kolei familijny humor udostępnił rozgrywkę zarówno dorosłym, jak i dzieciom. Mimo infantylności obu części można było odczuć w nich więcej magii niż we wszystkich poprzednich grach razem wziętych. Jednak wraz z premierą Dziedzictwa Hogwartu, LEGO Harry Potter jest jak Slytherin w wyścigu o Puchar Domów po pojawieniu się Chłopca, Który Przeżył.

Dziedzictwo Hogwartu – oficjalny zwiastun

Znów mam 11 lat

Ten tekst nie jest klasyczną recenzją Dziedzictwa Hogwartu. Wtedy zapewne narzekałbym na nieco irytujący system loadingów, złudne poczucie wagi wyborów lub brak trybu fotograficznego, który aż się prosi o zaimplementowanie. Ewentualnie chwaliłbym za możliwość customizacji ekwipunku, by nie przedkładać wyglądu postaci nad lepsze statystyki. Z internetowych dyskusji wynika jasno, że gameplay w wypadku Dziedzictwa Hogwartu to sprawa drugorzędna. Obecne pokolenie graczy to w dużej mierze ludzie wychowani z serią Harry Potter w tle. Sam się zresztą do tej grupy zaliczam. Dlatego też bardziej niż na intuicyjnym systemie walki zależało mi na poczuciu, że wymarzony list z Hogwartu naprawdę dotarł.

Przeczytaj także: Ubisoft nie będzie mnie wodzić za nos. Powrót do korzeni Assassin’s Creed to zagrywka pod publiczkę [felieton]

Aby tak się stało, potrzebowałem pół godziny. Pierwsze spojrzenie na zamek, Ceremonia Przydziału i już – jestem uczniem Hogwartu. Powierzchnia starożytnej budowli (oraz świata w ogóle) okazała się na tyle ogromna, że spóźnienie Harry’ego i Rona na pierwszą lekcję transmutacji w Kamieniu Filozoficznym wydawałoby się oczywistością, a nie gafą ze strony młodych adeptów. Już od początku trafiamy na znajome nazwiska, jak Weasley czy Black, a w trakcie przechadzek po pokoju wspólnym możemy spotkać nawet krewniaka Sami Wiecie Kogo. Liczba odwołań zwiększa się wraz z postępami w fabule, lecz zanim do nich dotarłem, spędziłem kilka godzin na beztroskim bieganiu i eksploracji zamku. Ta z kolei okazała się bardziej satysfakcjonująca niż pojedynki w klubie Skrzyżowanych Różdżek.

Dziedzictwo Hogwartu
kadr z gry „Dziedzictwo Hogwartu”

Gdzieś to już widzieliśmy…

Spacerując po Hogwarcie i okolicach niejednokrotnie można się zachwycić. Gotyckie korytarze przeplatają się z barokowymi wnętrzami, zewsząd machają do gracza postaci z obrazów. Grasujący w okolicy Irytek wyprawia różne psikusy, uczniowie dostają reprymendy od nauczycieli, a na błoniach spędzają czas wolny. Nawet boisko do quidditcha nie stoi całkiem puste, mimo że dyrektor Black odwołał rozgrywki. Lecz jeszcze większą radość budzą szczegóły. Deweloperzy, choć wcale nie musieli, postanowili złożyć pewnego rodzaju hołd fanom. Zwiedzając świat niejednokrotnie można odnieść wrażenie, że po wejściu na dziedziniec za chwilę Dolores Umbridge będzie chciała wyrzucić prof. Trelawney przed oczami całej szkoły, na balkonie w klasie obrony przed czarną magią stanie uśmiechnięty Gilderoy Lockhart, a pod wieżą zegarową prof. McGonagall będzie zbierała zgody na wycieczki do Hogsmeade.

Dziedzictwo Hogwartu
kadr z gry „Dziedzictwo Hogwartu”

…ale to nic

Wspomniane lokacje wyglądają niby rodem wyjęte z filmów o Harrym Potterze. Lecz to nie koniec miłych niespodzianek, dzięki którym gracz czuje się o wiele pewniej w de facto nowym świecie. Całkiem przypadkiem trafiłem do jednej z damskich toalet, gdzie znalazłem symbol Salazara Slytherina wyryty na jednej z umywalek. Jego znaczenia na razie nie odkryto, bowiem miejsce akcji rozgrywa się ponad sto lat przed Komnatą Tajemnic. Natomiast gdy jako Gryfon próbowałem wejść do żeńskiego dormitorium, schody natychmiastowo zwinęły się pod nogami mojej postaci, uniemożliwiając wejście na górę. Ku uciesze fanów wdrożono nawet takie szczegóły jak łaskotanie gruszki, by wejść do kuchni pod Wielką Salą lub przejście do Miodowego Królestwa za posągiem Jednookiej Wiedźmy. To tylko pokazuje, z jakim szacunkiem Avalanche Software podeszło do produkcji Dziedzictwa Hogwartu.

Porównanie Dziedzictwo Hogwartu z filmami z serii Harry Potter

W Hogwarcie (jak zwykle) nie jest już bezpiecznie

Pamiętajmy jednak, że Dziedzictwo Hogwartu bazuje wyłącznie na świecie stworzonym przez J.K. Rowling. W związku z tym żadne odstępstwa od normy, które oczywiście występują w grze, nie powinny nikogo dziwić, a tym bardziej oburzać.
Ze względu na atrakcyjność produkcji musiały wystąpić w niej pewne kompromisy. Jednym z nich są pomniejsze wioski rozsiane w okolicy zamku. Oprócz Hogsmeade, według książek jedynej zamieszkałej w pełni przez czarodziejów miejscowości, zwiedzimy również mniejsze tereny, w których osiedlili się absolwenci Hogwartu. Ponadto, oprócz wilków czy potworów rozsianych po Zakazanym Lesie i okolicznych wzgórzach, trafimy też na różnego rodzaju obozowiska. Czasem są to czarodzieje, innym razem gobliny. Ani jedni, ani drudzy nie będą chcieli poczęstować gracza kremowym piwem. Ponadto na naszego bohatera czeka masa znajdziek, które nie są wyłącznie irytującym zapychaczem, ale przede wszystkim pomagają zgłębić lore czarodziejskiej krainy.

Dziedzictwo Hogwartu
kadr z gry „Dziedzictwo Hogwartu”

Warto było czekać

Dziedzictwo Hogwartu z pewnością będzie brane pod uwagę w plebiscytach na najlepszą grę 2023 roku. Fabuła jest ciekawa, świat piękny i bogaty, a wyważenie trudności bardzo zręczne. Swoboda w poznawaniu zakamarków szkoły tylko sprzyja kolejnym wycieczkom i misjom pobocznym.
Jednak Dziedzictwo Hogwartu to przede wszystkim przygoda. Przygoda, którą wielu z nas chciało przeżyć jako dziecko, a list z Hogwartu był nieśmiałym marzeniem. Każda z nabitych godzin to czas, w którym czułem się jak chłopiec, który po raz pierwszy zobaczył stado sów przy Privet Drive 4.

Przez lata w uniwersum Harry’ego Pottera brakowało dobrej, samodzielnej gry. Dziedzictwo Hogwartu to spełnienie marzeń wszystkich Potterheadów, a przy okazji mocny kandydat do najlepszej cyfrowej produkcji tego roku. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →