fot. Unsplash, Spotify

Muzyka na speedzie. Dlaczego internet pokochał przyspieszone wersje utworów?


02 lutego 2023

Obserwuj nas na instagramie:

Media społecznościowe toną w przyspieszonych wersjach utworów. Dlaczego lubimy, gdy artyści brzmią, jakby nawdychali się helu? Potencjał trendu dostrzegły wytwórnie.

Harder, Better, Faster, Stronger

Tiktoki, instagramowe Reelsy, YouTube Shorts – wszystkie w ekspresowym tempie dostarczają nam rozrywkę, serwując w gratisie porcję dopaminy. Wystarczy chwila, żeby było nam choć trochę przyjemniej, dzięki zabawnemu klipowi z pieskiem, historii influencera z drugiej części planety albo fragmentu ulubionego serialu, który bindżowaliśmy na Netfliksie. Krótkie formy są dziś bardzo pożądane. Nie bez powodu nasi czytelnicy denerwują się, gdy w tytule tekstu, który przewija się w mediach społecznościowych, nie ma zawartych wszystkich informacji, pozwalające na nieklikanie w artykuł. Niecierpliwość jest domeną internauty. A współczesne media cyfrowe rozpieściły nas hiperszybkością.

Wpływa to również na odbieranie przez nas muzyki. Jeszcze niedawno stwierdzilibyśmy, że utwory w stylu głosu Alvina i wiewiórek to dawno zakopana pieśń przeszłości – ale okrutnie byśmy się mylili.

Piosenki na speedzie

Po premierze serialu Wednesday furorę zrobiła scena tańca głównej bohaterki serialu. Były jednak dwa haczyki. W mediach społecznościowych choreografia eksplodowała z inną piosenką od tej z serialu – użyto Bloody Mary Lady Gagi, a na dodatek w przyspieszonej wersji. Poskutkowało to milionami powstałych filmów do chwytliwej wersji utworu. I zwiększyło falę rozpędzonych piosenek, które przejęły krótkie klipy.

@aditonya #netflix #wednesday ♬ оригинальный звук – ADITONYA

W 2022 roku szybkie wersje – określane jako speed up lub sped up – różnych piosenek stały się tak popularne, że niektórzy nie orientują się nawet, że to przeróbki. Tak było między innymi z utworem Joseline Hernandez Vegas (I Wanna Ride), który przez długi czas był absolutnym hitem TikToka, zyskując w nowej wersji miliony, jeśli nie więcej, słuchaczy. Użytkownicy aplikacji po usłyszeniu oryginału stwierdzali: „Oryginał wydaje się tak powolny, że mnie niepokoi”.

@jarredjermaine This song just got sped up even more & is viral again now: Joseline Hernandez “Vegas (I Wanna Ride)” #viraltiktok #tiktoksound #iwannaride #welcometovegasbaby #iwannarideiwannaride #joselinehernandez #spedup #spedupsounds #spedupsongss #spedupaudios #music ♬ i wanna i wanna ridee – quentin?

Przyspieszone wersje utworów to edity nightcore. Mają zwiększony pitch i tempo o około 35-50 proc. Kiedyś trend widoczny był w muzyce muzyki elektronicznej, dzisiaj sprawdza się w różnych gatunkach – od hitów sprzed kilku dekad (ABBA – Angeleyes) i powolną w oryginale muzykę alternatywną (Lana Del Rey – Summertime Sadness), przez corny piosenki o miłości (Michael Buble – Sway), klasyki lat dwutysięcznych (Nelly Furtado – Say it Right), po współczesne hity takich muzyków jak Willow, Steve Lacy czy Thundercat. Co ciekawe, w Polsce widać powoli ten trend np. na przykładzie utworu ” target=”_blank” rel=”noreferrer noopener nofollow”>Zygzak EKIPY.

Internauci uwielbiają głosy brzmiące niczym po nawdychaniu się helem. Istnieją one przede wszystkim jako dźwięki do wykorzystania przy tworzeniu tiktoków. Słuchacze jednak na tyle je lubią, że szukają ich w streamingu. Nie ma tam wiele oficjalnych przyspieszonych wersji, ale istnieją playlisty typu speed up songs czy sped up nightcore na Spotify. Mają po kilkanaście milionów słuchaczy miesięcznie.

Artyści tworzą przyspieszone wersje własnych utworów

Pytanie główne brzmi – dlaczego użytkownicy mediów społecznościowych zakochali się w pędzących utworach? Można podejść do tego pragmatycznie i stwierdzić, że w ten sposób większa część utworu zmieści się w krótkim klipie, pod którego podkładamy muzykę. Nie jest tajemnicą, że w 2023 roku hitowe piosenki muszą mieć w sobie fragmenty, które dobrze sprawdzą się jako viral. Na dodatek szybsza muzyka pokrywa się z ekspresowym konsumowaniem treści w internecie. Jak tłumaczą neurolodzy, im szybsza muzyka, tym większe pobudzenie mózgu. Czyli jeszcze więcej krótko działającego wyrzutu dopaminy.

Możemy domyślać się, że nie wszyscy artyści są tym zachwyceni. Ani z tego powodu, że przeróbki ich utworów są słuchane na innych profilach, ani z tego, że internauci wolą piskliwą wersję ich głosu od oryginalnej. Wielu z nich (a może po prostu ich wytwórnie?) widzą jednak potencjał w trendzie. SZA, której utwór Kill Bill z najnowszego albumu został przemielony przez nightcore, zdecydowała się opublikować oficjalny edit sped up, który znajdziemy w streamingu. Podobnie zrobiła RAYE – przyspieszony utwór Escapism. z 070 Shake jest hitem TikToka, a teraz posłuchamy go na Spotify. Oryginał ma 180 milionów odsłuchów. Szybka wersja… ponad 75 milionów. Czy to żyła złota dla muzyków? Przekonamy się w najbliższym czasie. Choć mam wrażenie, że za kilka lat spojrzymy na ten trend z politowaniem.

Media społecznościowe toną w przyspieszonych wersjach utworów. Dlaczego lubimy, gdy artyści brzmią, jakby nawdychali się helu? Potencjał trendu dostrzegły wytwórnie. Zobacz także Nowe seriale, na które warto czekać w 2024 roku Hania Rani zagrała Tiny Desk Concert w ramach prestiżowej serii NPR „Pies i Suka”, czyli Ralph Kaminski i Mery Spolsky połączeni w remiksie Harder, […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →