kadr z teledysku "Zespół Cotarda"

27.Fuckdemons „Nic się nie stało”: terapia w formie płyty [recenzja]


07 kwietnia 2022

Obserwuj nas na instagramie:

27.Fuckdemons wydał debiutancki krążek zatytułowany Nic się nie stało. Mimo młodego wieku autora próżno szukać tutaj kinderbalowej atmosfery.

Nie mierz wszystkich swoją miarą

Rodzima kraina rymów i bitów rozrasta się z każdym miesiącem. Zarówno pod kątem komercyjnym, jak i różnic metrykalnych między raperami. W ostatnim czasie w szerszej świadomości pojawiło się dwóch skrajnie różnych, acz podobnych wiekiem zawodników: Nypel i 27.Fuckdemons. Pierwszy z nich znalazł bezpieczną ostoję w SBM Label, gdzie stołeczna wytwórnia stara się go wylansować na głos podstawówek i wczesnego liceum. Drugi natomiast trafił do GUGU, gdzie przy wsparciu Szpaka dobitnie pokazuje, jak wielki dystans dzieli go nie tylko od wspomnianego Nypla, ale również dużej części sceny.

Zobacz: Szpaku w utworze 15-letniego podopiecznego. Posłuchaj Zespołu Cotarda

Nie da się wziąć na warsztat Nic się nie stało bez wcześniejszego zwrócenia uwagi na wiek autora. Treści, które 15-latek zawarł na debiutanckim krążku, nie należą do, uogólniając, beztroskich. Dlatego nie będę zdziwiony, jeśli część słuchaczy spróbuje zdyskredytować Maxa ze względu na rok urodzenia. Tym, którzy postanowią być ponad to, ukaże się album pełen emocji. Autor Nic się nie stało wydaje się niezwykle świadomy materiału, który przedstawił odbiorcom. W oficjalnej notce wspomniał, że debiut w GUGU ma być czymś w rodzaju terapii. Jednym z założeń projektu jest również pokazanie, że “problemy ludzi w wieku nastoletnim nie zawsze są błahostkami”. Patrząc na efekt końcowy, raperowi udało się wykonać plan z dbałością o szczegóły.

27.Fuckdemons – Powoli zjada zło

Mecenat w rapie może być czymś dobrym

Trudno jednogłośnie stwierdzić, ile w finalnym kształcie Nic się nie stało ręki gospodarza, a ile niewidzialnych dłoni z offu. Wcześniejsze działania rapera nie odbiegały drastycznie od rzeczy wydawanych pod szyldem GUGU. Jednak obecność tak wielu reprezentantów Szpakowego labelu oraz dobór producentów wydaje się skrojony na miarę wydawnictwa sygnowanego charakterystycznym pająkiem.

Nawet jeśli w jakimś stopniu kierowano Maxa w konkretnym kierunku, a w utworach wielokrotnie podkreślana jest przynależność do ekipy, jak choćby w refrenie do Buntu, czuć w tym dużą swobodę działania. Naturalne są skojarzenia z manierą Szpaka przy przeciąganych sylabach, jak w Jeśli zmienię się, czy charakterystyczne wyciszanie wyrazów, na czym skupiono uwagę choćby w Przed lustrem. Inspiracja Młodym Simbą nie przeszkadza jednak, by 27 pokazał wachlarz umiejętności, które z samego podpatrywania się nie wzięły.

Gospodarz bardzo dobrze radzi sobie z budowaniem chwytliwych melodii, jak w Niedostępnym. 27.Fuckdemons z łatwością wypluwa sylaby w odpowiednich odstępach, jednocześnie dopełniając tło kompozycji wysokim wokalem okraszonym autotunem. Ciekawie wypadają histeryczne adliby, zahaczające delikatnie o growlowską manierę w Zespole Cotarda, a hook w Psychologice świetnie manewruje między paniką a bezradną wściekłością.

27.Fuckdemons feat. Esceh – Niedostępny

Nie ma tu mowy o okresie dojrzewania

Chciałbym zapomnieć o rzeczach, co ciągle we mnie siedzą/Dla mnie te złe nawyki to przejebany przerost/Zawiodłem się na sobie, bo ufałem złym ludziom/Nie wierzę przez to w miłość i pewnie to brzmi głupio – zaczyna album 27.Fuckdemons. Wersy przepełnione są ciężkimi, negatywnymi emocjami, które w przypadku wielu raperów nie brzmią choć w połowie tak autentycznie, jak te napisane przez Maxa.

Zawodnik GUGU staje przed słuchaczami bez listka figowego. Raper mówi o problemach psychicznych, depresji, narkotykach, przemocy i traumatycznych przejściach. Ładunek emocjonalny zawarty w materiale zdaje się tak ciężki, że aż budzi podziw, ile autor musiał dźwignąć, by Nic się nie stało ujrzało światło dzienne. W Rozpaczy padają wersy o odwyku, natomiast w Już nie umiem 27.Fuckdemons uzewnętrznia swoje lęki. Jednocześnie sam zdaje sobie sprawę z młodego wieku, co podkreśla na wstępie Jaźni. Dojrzałość bijąca od 15-latka zdaje się znajdować na zupełnie innym poziomie niż kolegów po fachu koło dwudziestki.

27.Fuckdemons – Jaźnie

Realizacyjnie mogło być lepiej, ale Nic się nie stało

Choć lirycznie album broni się mimo kilku momentów, kiedy 27.Fuckdemons stara się być bardziej poetycki niż dosadny, pierwszy kontakt z płytą może okazać się utrudniony. Przy Nic się nie stało kilkukrotnie łapałem się na tym, że miałem problem z wychwyceniem i zrozumieniem końcówek pojedynczych wyrazów. Równocześnie notorycznie odnosiłem wrażenie, że podkład przykrywa wokal. Dopiero po wytężeniu uwagi pewne niejasności udało mi się rozwikłać. Takie rozwiązania w mixie nie są czymś, co może zachęcić dzisiejszych słuchaczy do częstych powrotów.

Mankamenty realizacyjne nie powinny być jednak przeszkodą nie do obejścia. Krążek jest spójny zarówno kompozycyjnie, jak i brzmieniowo (tutaj wielka zasługa Got Barssa). Goście, w większości zawodnicy GUGU, ani razu nie przyćmiewają gospodarza; 27.Fuckdemons pełni obowiązki pana na zamku z należytą skrupulatnością. Szpaku, również skupiając się na autoterapeutycznej narracji, wydaje się stać w tle niczym starszy brat w Zespole Cotarda. Rip Scotty świetnie odnalazł się w bardziej melodyjnym Już nie umiem, a esceh został daleko w tyle, próbując falsetu w Niedostępnym i nie zdołał zrównać się z gospodarzem.

27.Fuckdemons feat. Szpaku – Zespół Cotarda

Jeszcze będzie czas, by odpoczywać

Nie mam wątpliwości, że Nic się nie stało to, paradoksalnie, duże wydarzenie. O wiele większe, niż może nam się obecnie wydawać. Potencjał, który drzemie w Maxie jest porównywalny (a może większy) do tego, który przejawiał Bedoes chwilę przed debiutem w SBM. Nie trzeba być na bieżąco z karierą Borysa, by widzieć, jak daleko zaszedł.

GUGU przedstawiło słuchaczom 15-latka, któremu nie można odmówić talentu, a warsztatem zawstydza niejednego mainstreamowego twórcę. Nic się nie stało jest krążkiem dopracowanym, pełnym istotnych tematów. Tym bardziej autorowi należy się uznanie za podanie wyjątkowo drażliwych treści w jakościowy sposób. Za sprawą albumu Maxowi udało się nie tylko zwrócić uwagę na swoją muzykę. Raper również wyraźnie zarysował problem, jakim jest nieporadność polskiego systemu w odniesieniu do zaburzeń psychicznych wśród dzieci i młodzieży. Jeśli 27.Fuckdemons dalej będzie rozwijał nabyte już umiejętności, widzę w nim kolejną dużą postać polskiego rapu.

27.Fuckdemons – Nic się nie stało – odsłuch albumu

27.Fuckdemons wydał debiutancki krążek zatytułowany Nic się nie stało. Mimo młodego wieku autora próżno szukać tutaj kinderbalowej atmosfery. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, Bisz i Kasia Lins Nie mierz wszystkich swoją miarą Rodzima […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →