Måneskin ofiarą cancel culture? Drama o dirty talk
Obserwuj nas na instagramie:
Måneskin to muzyczny fenomen ostatnich tygodni, ale prócz tego, zespół ma wyraźną zdolność do nietendencyjnego pakowania się w rozmaite wizerunkowe kłopoty. Tym razem afera wykroczyła poza Europę i rozdmuchał się konflikt na linii włoska grupa – oburzeni Amerykanie.
Måneskin zdobywa szczyty, ale stać ich na jeszcze więcej
Po wygraniu Konkursu Piosenki Eurowizji, kariera grupy naturalnie nabrała tempa, oni sami dostali skrzydeł, a ich muzyka rozniosła się prędziutko. Najpierw po Starym Kontynencie, by później trafić i na Nowy. Nie było to jednak wcale takie oczywiste. Jasne, Eurowizja to popularne wydarzenie, lecz tylko w pewnych kręgach, a USA, mimo że jest prekursorskim krajem zachodu, nie do końca ogląda się na to, co kulturalnie dzieje się za oceanem.
Måneskin nie musiał jednak wcale zabiegać o uwagę w Stanach, bo i bez tej widowni, okupuje listy przebojów na Spotify. Ma okładki playlist, a jeszcze wczoraj viralowe zestawienie w samej Polsce zawierało siedem ich utworów w pierwszej dziesiątce TOP 50, w tym cztery na pierwszych miejscach. Taka eskalacja popularności daje duże nadzieje na rozwój, w każdym sensie. Artystycznym, muzycznym, także zasięgowym. Żelazo trzeba kuć, póki gorące i zdaje się, że włoski zespół doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Socialowo prezentują się przesympatycznie i umiejętnie nakręcają wokół siebie szum. Ten narasta jednak również z drugiej strony – żeby nie było jedynie słodko i cukierkowo.
Måneskin – dlaczego śpiewają po angielsku?
Pozwolę sobie jeszcze zrobić tu mały przerywnik na króciutkie omówienie twórczości zespołu i jego wbicia się na rynek. Måneskin ma więcej piosenek niż eurowizyjne ZITTI E BUONI, ba – na koncie grupy są dwa albumy oraz epka, a muzycznie (wydawniczo) to kręci się tak już od 2017 roku.
Przeczytaj: Måneskin jeszcze tego lata zagra koncert w Polsce? To prawdopodobne
To, co po pierwsze przykuło moją uwagę, kiedy zapoznawałam się z dyskografią zespołu, to była wielojęzyczność. Sprytny ruch marketingowy, kiedy rozważa się eksport muzyki poza granice swojego państwa, jeżeli mówi się w nim innym językiem niż angielski. Jesteśmy leniwi, zbyt leniwi, by tłumaczyć sobie poszczególne piosenki manualnie. Angielski był w tym przypadku kontrą do włoskiego, który zagranicznej publiczności miał przede wszystkim zabrzmieć. Dzięki pokuszeniu się o multi-language, grupa mogła się zwyczajnie przedstawić, zaprezentować bardziej… przystępnie? Jak wspomniałam, ruch to wybitnie przemyślany, bo o ile muzyki słucha się, cóż, dla muzyki, tak wciąż ceni się wygodę oraz świadomość.
Coraz rzadziej (jeżeli w ogóle?) oddziela się tekst od podkładu, a już tym bardziej, nie wartościuje się, które jest ważniejsze. Muzyka i słowa równoważą się wzajemnie, dlatego wplecenie w dyskografię zespołu języka angielskiego, jako tego międzynarodowego, było dla nich – na dłuższą metę – przepustką. Zastanawiający jest przy tym wybór eurowizyjnego kawałka, bo ten jednak wybrzmiał w całości po włosku. Eurowizja rządzi się swoimi prawami, czyż nie?
Måneskin – Morirò da Re
Trendowanie na streamingach
Na pięć najpopularniejszych tracków zespołu, trzy pochodzą z najnowszej płyty – Teatro d’ira – Vol. I, dwa są po angielsku, jeden to cover utworu Beggin’ Madcona, a na pierwszym miejscu oczywiście rozgościł się flagowy kawałek z finału Eurowizji. Sama przyznam szczerze, że największą estymą darzę długogrający debiut Måneskin Il ballo della vita, aczkolwiek nie będę się wypierać słabości i do tych najpopularniejszych, już viralowych kawałków. I WANNA BE YOUR SLAVE, mimo że oparte na bardzo prostej konstrukcji – swoją drogą, któreś z kolei przesłuchanie otworzyło mi oczy na pewne podobieństwo z utworem Wirus Swiernalisa – wżera się w głowę. Zagnieżdża się w niej, a ja naprawdę nie widzę przyczyny, dlaczego miałabym czuć się z tym niekomfortowo. Kwestia elitaryzmu muzycznego już mnie zupełnie nie interesuje, co więcej, uważam ją za odrobinę szkodliwą.
Måneskin – Beggin’
Ale, ale, miała być przecież drama, wybuchający Internet i harde cancelowanie, a więc do rzeczy. O co poszło? No właśnie o ten nieszczęsny utwór.
Ameryka, ale wiecie, że to nie zawsze chodzi o Was?
Mnóstwo mówi się o poprawności politycznej i o “cukrowym” zamordyzmie na Facebooku – w większości to bzdury. Wolność słowa to jedno, podobnie wyrażanie opinii, jednak obrażenie – personalne, czy całych grup pod przykrywką rozpoczęcia komentarza “moim zdaniem”, to drugie. I na to nie powinno być ani przyzwolenia, ani miejsca.
Måneskin obecnie musi jednak mierzyć się z czymś, co jest niejako efektem zbyt daleko posuniętego lewakowania. Powiedzieć o jedno słowo za dużo to nic trudnego, lecz oskarżenia o rasizm i urządzanie otwartego over party, to jednak całkiem duża sprawa. Podobna (podobna, podkreślam!) drama na nieco mniejszą skalę miała zresztą miejsce i na naszym własnym podwórku. Koniec marca i Dawid Kwiatkowski, który użył słowa “Indianin”. Obecnie uznawane jest ono za obraźliwe, tak samo zresztą, jak “Eskimos”, czy dobrze już znane m-word. Tutaj na szczęście rozeszło się po kościach, bowiem artysta zareagował w porę i zwyczajnie – przeprosił. Za niewiedzę.
Ok guys, właśnie trafiłem na hasztag #dawidkwiatkowskiisoverparty – trochę zaczytałem się w to, co piszecie i nie miałem pojęcia, że używanie słowa „Indianin” jest czymś złym, czymś co może kogoś obrazić. Człowiek uczy się całe życie. Przepraszam.
— Dawid Kwiatkowski (@kwiatkowskioff) March 28, 2021
Czy Måneskin ma w ogóle za co przepraszać? Cała sytuacja dotyczy przytoczonej już wcześniej piosenki I WANNA BE YOUR SLAVE, a konkretnie samego słowa slave. Oznacza ono niewolnika i według niektórych jest rasistowskie oraz najeżdża na biedną, kolonialną Amerykę.
@okayalva the americans found måneskin and immediately tried to cancel them lmao #forupage #fyp #europe #lgbtq #eurovision #måneskin
♬ original sound – anna
Drama o nic, ale rozwinięta cancel culture może zadziałać tu mocno na niekorzyść zespołu, a podobne oskarżenia ostro pojechać po ich wizerunku. Mówmy jednak głośno o tym, że niewolnictwo nie istniało jedynie w Ameryce. Że to nie chodzi zawsze o naród Stanów Zjednoczonych. Że włoski zespół niewiele ma wspólnego z kolonializmem, a jeszcze mniej z negatywnym nacechowaniem tego słowa. No i może warto też dodać, że kontekst utworu zupełnie nie odnosi się do pierwszego znaczenia owego wyrazu. Zresztą…
Måneskin – I Wanna Be Your Slave & Zitti E Buoni
Måneskin to muzyczny fenomen ostatnich tygodni, ale prócz tego, zespół ma wyraźną zdolność do nietendencyjnego pakowania się w rozmaite wizerunkowe kłopoty. Tym razem afera wykroczyła poza Europę i rozdmuchał się konflikt na linii włoska grupa – oburzeni Amerykanie. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, […]
Obserwuj nas na instagramie: