Måneskin: „THE LONELIEST”, czyli balladowy przerywnik na rockowej płycie

Måneskin przed czy po Eurowizji?

Wychodzi ze mnie dziaders jakich mało, bo akurat w przypadku Måneskin jestem pierwsza do utyskiwania: kiedyś to było, a teraz to nie ma. Trzy solowe piosenki, które zespół wypuścił już po swojej wygranej na Eurowizji, lekko mówiąc, zawiodły moje oczekiwania.

Teraz jednak przyznaję, że obecnie wydają się lepsze niż przy pierwszym odsłuchu. Czas chyba zawsze działa na korzyść, szczególnie że hypetrain podczas premiery spotkał się ze ścianą. MAMMAMIA nadal będzie tą najmniej ulubioną, aczkolwiek plasuje się gdzieś pośrodku skali – tam, gdzie wszystkie inne piosenki, co do których mam ambiwalentne uczucia. SUPERMODEL wypada w rankingu tak o oczko wyżej, koncertowe wykonanie to właściwie TOP, co też weryfikuje potencjał utworu. Oba te kawałki są raczej do zabawy, wiele ponadto się z nich nie wyciągnie.

THE LONELIEST to trzeci singiel zespołu i… kolejny po angielsku. Dla przełamania klimatu tym razem to ballada. Całkiem nawet przyjemna.

Przeczytaj: Måneskin: na Open’er Festival lepiej niż solowo (tak, da się) [opinia]

Nic nadzwyczajnego

Jak to bywa z rockowymi albumami, jest pewien pattern. System, który zakłada, że na ileś kawałków do skakania, crowd surfingu czy stage divingu przypada jedna ballada. Na koncertach to moment wzruszenia, może zapłakania, odpoczynku – nie zapominajmy o tym – no i wyjęcia zapalniczki/latarki w telefonie, aby stworzyć odpowiedni klimat.

THE LONELIEST to utwór, który jest po prostu okej. Rytmiczny, wpada w ucho, refren dość szybko zapadnie w pamięć. Spośród trzech utworów z nowej ery, ten przyjął mi się najszybciej. Ale jestem osobą, która tęskni za Måneskinem i włoskimi balladami.

Måneskin – THE LONELIEST (Official Audio with lyrics)