Burger King namawia do zamawiania z McDonald’s. Czy na pewno?

Burger King zaprasza do konkurencyjnych restauracji

Jeśli, podobnie jak my, przecieracie oczy ze zdumienia i niedowierzacie temu, co właśnie przeczytaliście – zapewniamy Was, choć sami na początku byliśmy w szoku, to się dzieje naprawdę. Na fanpage Burger Kinga nikt się nie włamał, a firma naprawdę namawia do kupowania jedzenia u swojej konkurencji. O co chodzi?

Izolacyjny real time marketing

Właśnie o to. Jeden z ostatnich postów Burger Kinga to genialny przykład real time marketingu i wykorzystania obecnej sytuacji społecznej do – wbrew pozorom – własnej promocji.

Bo co osiągnęła firma Burger King, wymieniając w jednym poście takie marki jak McDonald‘s, KFC, PizzaHut, Starbucks, DaGrasso, Dominos, Dominium, Max Burgers czy Pasibus? Co więcej, namawiając własnych klientów do zamawiania jedzenia właśnie w tych miejscach?

Otóż nic innego, jak +10 do respektu i ocieplenia wizerunku. Efekt ten wzmacnia dodatkowo wspomnienie o pracownikach sieciówek, którym, w obliczu lockdownu i zamknięcia sektora gastronomii, grozi rzekoma utrata pracy.

Współpraca marek czy PR-owa zagrywka?

Kto z Was, czytając ten post, nie pomyślał sobie “Ooo, ale oni są kochani!”. Bo w teorii nie chodzi im przecież o pozyskanie klientów. Zamiast tego poświęcają miejsce na własne reklamę wyższemu celowi, związanemu z trudną sytuacją całej branży. W praktyce jednak, dzięki temu zabiegowi wcale nie skorzystacie z wymienionych w poście rekomendacji Burger Kinga, ale zjecie właśnie w nim, chcąc okazać aprobatę wobec tak honorowej postawy marki.

Czy zatem Burger King i McDonald’s (który swoją drogą nawet nie ustosunkował się do powyższego posta) klepią się po plecach? Niekoniecznie, bowiem, jako rzecze stare porzekadło – jeśli nie wiadomo o co chodzi, to na pewno chodzi o pieniądze.

Oczywiście tekst ten nie ma zamiaru uderzać w działanie Burger Kinga, wręcz przeciwnie – dobrze, że takie marki stać na podobne gesty, które pokazują, że w momencie kryzysu potrafią one działać ponad podziałami. Post zresztą dosyć dobitnie zwraca uwagę na obecny, ogromny problem gastronomii na całym świecie. Warto jednak mieć na uwadze fakt, że w biznesie, zwłaszcza na taką skalę, nic nie ginie.