Mniej niż połowa widzów dooglądała najdroższy serial w historii. Porażka „Władcy Pierścieni: Pierścienie Władzy”

Ciężki los Pierścieni Władzy

Oczekiwania wobec serialu Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy od samego początku były ogromne. Powodem był nie tylko kult, jakim obrosła kinowa trylogia w reżyserii Petera Jacksona. Serial wyprodukowany przez Amazona jest najdroższą odcinkową produkcją w historii. Niestety odbiór, z jakim spotkała się adaptacja J.R.R. Tolkiena, odbiega od wymarzonego. Krytycy zwracają głównie uwagę na wszechobecną nudę na ekranie, której nie maskują nawet piękne kadry. Bardziej niż oceny recenzentów we Władcę Pierścieni: Pierścienie Władzy uderza raport „The Hollywood Reporter”. Wynika z niego, że zaledwie 37% widzów, którzy obejrzeli pierwszy odcinek serialu dobrnęło do zakończenia sezonu. Duży wpływ na tę statystykę ma z pewnością konkurencja – produkcja Amazona mocno rywalizowała bowiem z Rodem Smoka od HBO. Nie zmienia to faktu, że ta statystyka powinna być mocno alarmująca dla twórców. Nawet bardziej niż spadająca na nich krytyka.

Trailer serialu Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy

W ogniu krytyki

Krytyki Pierścieni Władzy nie brakowało. Swoją nieprzychylną opinię wyraził między innymi Bernard Hill, aktor wcielający się w postać króla Théodena w filmowej adaptacji Władcy Pierścieni, choć jego krytyka nie wynikała z seansu. Przeszkadzała mu motywacja twórców produkcji Amazona, a także brak autentyczności:

Całe to przedsięwzięcie ma na celu tylko zarobienie pieniędzy. Nie jestem zainteresowany oglądaniem tego serialu ani uczestniczeniem w jego produkcji. Życzę powodzenia jego twórcom, ale dla mnie nie ma w tym prawdy

Jest to dość dziwny osąd, biorąc pod uwagę, że Hill nie obejrzał żadnego odcinka serialu. Niemniej opinia „wielkiego króla Rohanu” poszła w świat i z pewnością wpłynęła na zdanie publiczności.