Taco Hemingway wypuścił pięć lat temu “Marmur”. Jak zestarzał się album?
Obserwuj nas na instagramie:
2 listopada minie pięć lat, odkąd w ręce słuchaczy trafił Marmur Taco Hemingwaya. Po czasie niewiele zostało z marmurowych posadzek. Zastąpił je piaskowiec.
Witaj w Hotelu Marmur
Pamiętam ogólne zaskoczenie, kiedy Marmur pojawił się za darmo w internecie. Słuchacze byli zachwyceni! Po świetnie przyjętych krążkach: Trójkącie Warszawskim i Umowie o dzieło, a także przyzwoitym WOSKU, Hems (wtedy zdarzało się jeszcze, że tak nazywano Taco) wypuszcza album, który w zamyśle różni się od pozostałych. Oto najjaśniejsza perła Asfaltu i koncepcyjny materiał na miarę Tylko dla dorosłych Ostrego.
Zobacz: To nie Mata był pierwszym wyborem McDonald’s do współpracy
Oto MARMUR – słuchowiskowa rap płyta, której bohater, enigmatycznie nazwany SZCZEŚNIAKIEM, zostaje wbrew swojej woli zameldowany w tajemniczym trójmiejskim hotelu. Na miejscu dowiaduje się, że stoi przed nim ogrom pracy, choć nikt nie mówi mu na czym ma ona polegać. Niestety jego początkowy spokój ducha zostaje roztrzaskany przez obecność złowrogiego brodacza, z którym dzielił przedział w pociągu relacji Warszawa <–> Trójmiasto. Witaj w Hotelu Marmur.
Zapowiadał wówczas Hemingway.
Taco Hemingway – Marmur
Marmur, jak można się było spodziewać, dobrze się sprzedał, a pozycja Taco na rodzimej scenie ugruntowała się jeszcze bardziej. ZPAV przyznał mu platynową płytę dopiero w 2019 roku, ale ten fakt świadczy jedynie o stałym zainteresowaniu materiałem.
Krążek zebrał kilka nominacji do różnych nagród, Hemingway ruszył w trasę, a Marmur do dziś jest dobrze wspominany wśród odbiorców. Ciepłych słów nie szczędzili mu również dziennikarze muzyczni, chociaż recenzje nie były jednogłośne.
Jak to było z tym Marmurem?
Ocenom Marmuru daleko do jednogłośności. Jedni zachwalali album, celując w najwyższe noty, inni wytykali szereg niedociągnięć. W recenzji dla Glamrapu Mikołaj Kmiecik określił klimat Marmuru jako dość niepowtarzalny, a całościowo uznał projekt za najlepiej dopracowany w dotychczasowej karierze rapera. Recenzent ocenił materiał ówczesnego zawodnika Asfaltu na siódemkę w dziesięciopunktowej skali. Innego zdania był Marcin Flint, który pisał dla Interii:
Niestety koncept zaraz się potem rozłazi, a zszywanie go fastrygą odautorskich napomknięć i ledwie zarysowanych postaci nie jest w stanie zamaskować faktu, że zostaliśmy poczęstowani kolejnymi numerami o kobietach czy następną rymowaną biografią. (…) Pod koniec Marmuru i tak pamiętam jednak monotonię (…) ciągnące się nieskończoność, wolne, cztero- bądź pięciominutowe utwory, w których nic się nie dzieje.
W podobnym tonie o Marmurze pisał Maciej Wojszkun dla All About Music, również wytykając Hemingwayowi zanikanie konceptu i monotonię. Nie wiem, jak zapatrzonym w Szcześniaka trzeba być, by po pięciu latach od premiery próbować zaprzeczać powyższym zarzutom.
Hotel Marmur to nie Hotel Panorama
W 2021 roku niewiele zostało w Hotelu Marmur. Niewiele jest rzeczy, które mogłyby pozwolić na użycie przymiotnika ciekawy. Daleko Hemingwayowi do Kinga w budowaniu napięcia i ogólnego poczucia tajemniczości. Hotelowy koncept zanika bardzo prędko, a sam podmiot liryczny (choć właściwszym określeniem byłby narrator) nie próbuje nawet słuchacza zainteresować.
Zobacz: Kto słucha Marmuru po czterech latach od premiery?
Wszystko, co Filip Szcześniak zbudował w trzech pierwszych pozycjach na albumie, z czasem przestaje mieć większe znaczenie. Od Marmuru odrzuca także warsztat Hemingwaya, który sprawia, że materiał zlewa się w nieciekawą całość. Taco Hemingway AD 2016 nie starał się modulować głosem, a tym bardziej wplatać w zwrotki bardziej skomplikowanych zabiegów. Próżno tu szukać interesujących momentów, kiedy bez zerkania na tracklistę nie wiesz, którego w zasadzie utworu słuchasz.
Taco Hemingway – Deszcz na betonie
Odbiorowi Marmuru nie pomagają produkcje Rumaka, które już w 2016 umiały znudzić słuchacza. Owszem, minimalistyczna stylistyka ciekawie kontrastuje z obecnymi trendami i ich generycznym brzmieniem. Mimo to nie sądzę, by produkcje wspomnianego twórcy zebrały poklask, gdyby przedstawiono je dzisiaj, a nie pół dekady temu.
Fasada pękła, a na remont za późno
W konsekwencji Marmur to tylko kolejny album, w którym autor chce podzielić się paroma bolączkami, a rzekomy koncept to co najwyżej popsuta klamra kompozycyjna z paroma nawiązaniami w trakcie. Gdyby Szcześniak opublikował rzeczony projekt dzisiaj – nie uznałbym tego za szczególnie poważny zarzut. Przecież niedawno na rynku pojawił się ReTo z dokładnie tym samym konceptualnym chaosem.
Marmur jest nudny, wręcz do bólu nieciekawy, a uważne przesłuchanie materiału od początku do końca graniczy z niemożliwością. Wielu słuchaczy może uznać kolejne stwierdzenie za potwarz i zdewastowanie pomnika, jakim jest postać autora, więc proszę o zapięcie pasów i wzięcie poprawkę na subiektywność. Gdybym miał do wyboru wyłącznie Hulanki od Young Leosi i opisywany krążek Taco Hemingwaya, bez wahania sięgnąłbym po płytę Leosi. Mimo wszystkich moich zarzutów do Młodej Leokadii (recenzję Hulanek znajdziecie tutaj), to słuchając jej debiutanckiej EP-ki w tle mógłbym przynajmniej pokiwać nogą. Przy Marmurze Szcześniaka co najwyżej uciąłbym sobie popołudniową drzemkę.
Taco Hemingway – Marmur – odsłuch albumu
2 listopada minie pięć lat, odkąd w ręce słuchaczy trafił Marmur Taco Hemingwaya. Po czasie niewiele zostało z marmurowych posadzek. Zastąpił je piaskowiec. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, Bisz i Kasia Lins Witaj […]
Obserwuj nas na instagramie: