Rytmy Roku 2021: Rock na świecie – najlepsze albumy


25 grudnia 2021

Obserwuj nas na instagramie:

Rock ma się bardzo dobrze, a świadczy o tym mnogość i poziom krążków, które w 2021 ukazały się na świecie. Zapraszamy na Rytmy Roku.

Rock stoi twardo

Architects, Foo Fighters, The Killers, Greta Van Fleet, Kings Of Leon, The Offspring, The Pretty Reckles. To zaledwie mała część spośród artystów i zespołów, których nowe krążki trafiły na rynek w 2021 roku. Wiele z nich miało ukazać się jeszcze w ubiegłym roku, jednak ich premiery zostały z wiadomych względów opóźnione. Odnoszę wrażenie i mam też cichą nadzieję, że świat gitar powoli zaczyna wracać do większych łask. Artyści i zespoły kombinują, poszukują nowych rzeczy i rozwiązań. Gatunki co raz mocniej się przenikają. Da się zaobserwować, że pomimo wyraźnych nawiązań do przeszłości oraz częstszej implementacji elementów elektronicznych do muzyki rockowej gatunek ten nadal twardo stoi. Czasem nieco w cieniu i z boku, ale nadal tu jest.

Odnoszę także wrażenie, że coraz częściej zaczynamy dostrzegać jego brak. Spójrzmy chociażby na wyniki tegorocznej Eurowizji i fenomen, jakim stał się zespół Måneskin. Nie jestem jakimś rockowym betonem, bo mój rok 2021 muzycznie zdominował rap, jednak szarpanie strun nie przemija. Dla jednych będzie to dobra wiadomość, dla innych może niekoniecznie. O gustach ponoć się nie dyskutuje. Tak czy siak, mojej uwadze nie mogło ujść wiele albumów, z których pięć z nich znalazło się w poniższym zestawieniu.

Brytyjska ofensywa wydawnicza miała w tym roku wyjątkowo silnych zawodników, co wyraźnie widać w moim osobistym podsumowaniu najlepszych zagranicznych albumów rockowych 2021 roku. Aż cztery z pięciu pozycji to płyty brytyjskie. Co by nie mówić, pomimo raczej niezbyt udanego dla Brytyjczyków roku, mają na pewno powód do zadowolenia, jeśli chodzi o muzyczny świat. Oto, jak prezentuje się to podsumowanie.

Rytmy Roku 2021: Rock na świecie – 5. KALEO – Surface Sounds

Długo czekaliśmy na drugą płytę KALEO. Tym bardziej, że pierwsze single pojawiły się na początku 2020 roku. Opóźnienia spowodowane koronawirusem mocno obsunęły premierę krążka. Islandczycy uciekli nieco z rock’n’rollowo-folkowej szuflady, do której sami wskoczyli przy okazji debiutu. W zdrowych proporcjach zachowali jednak te elementy, otwierając się także na nowości i wpuszczając do swojego studia nieco luzu. Jest tanecznie, balladowo, tajemniczo, niczym z intro filmu o Jamesie Bondzie, ale też hard rockowo. Wszystko ubrane oczywiście w gitarowe dźwięki, z dodatkiem charakterystycznego wokalu Jökulla Júlíussona. Surface Sounds różni się od pierwszego albumu, jednak nadal zachowuje tę samą energię.

KALEO – Hey Gringo

Rytmy Roku 2021: Rock na świecie – 4. Wolf Alice – Blue Weekend

Do Blue Weekend podchodziłem bez uprzedniej znajomości dyskografii Wolf Alice. Zespół znałem z nazwy, błędnie utożsamiając ich z raczej nu-metalowym graniem. Krążek jest jednak nie tylko muzycznym zanurzeniem się w zimny świat wykreowany dźwiękowo przez zespół, ale także pewną wariacją na temat życiowej podróży dojrzałej już osoby. Takie skojarzenia przyszły mi na myśl, kiedy pierwszy raz odsłuchałem Blue Weekend. Gitary zazwyczaj delikatnie przecinają się tu z wokalem Ellie Rowsell, ale potrafią także przyspieszyć tempo w punk-rockowych i shoegaze’owych kompozycjach. Blue Weekend jest oprócz tego dynamicznym oraz płynnym wydawnictwem. Kiedy już się w nie zanurzymy, ciężko z własnej woli wrócić na powierzchnię.

Wolf Alice – Smile

Rytmy Roku 2021: Rock na świecie – 3. Nothing But Thieves – Moral Panic (The Complete Edition)

Można zarzucić, że NBT nie mieli prawa się tu znaleźć. W końcu Moral Panic ukazało się w 2020 roku. Skąd więc ich obecność na wysokim, trzecim miejscu? Panowie wydali latem pięcioutworową EP-kę zatytułowaną Moral Panic II. Nowe utwory powstały już po premierze płyty, są jej naturalnym rozwinięciem. Brytyjczycy postanowili wydać krążek jeszcze raz, tym razem z nowymi kawałkami. Zmienili jednocześnie tracklistę, co znacząco wpłynęło na poprawę mojego odbioru Moral Panic. Jest płynniej, mroczniej, poważniej, nieco bardziej eksperymentalnie. Drapieżne riffy, mocny wokal Conora Masona, ale także i delikatne syntezatory, ballady i świeżość. Nothing But Thieves ponownie pokazali, że nadal są głodni, pełni pomysłów, energii, chcą po prostu więcej. I ja im się nie dziwię. Udowadniają to z każdym kolejnym wydawnictwem.

Nothing But Thieves – Ce n’est Rien

Rytmy Roku 2021: Rock na świecie – 2. Sam Fender – Seventeen Going Under

Druga płyta Sama Fendera to bardzo specyficzne wydawnictwo. Z jednej strony, artysta uciekł się do schematów, które wykorzystywał przy debiutanckim albumie. Nie zmienia się przecież zwycięskiego składu. Z drugiej, pomimo mojej całej sympatii do Fendera i jego pierwszej płyty, tutaj mi czegoś brakło. Może odważniejszego skręcenia w jakieś nowe rejony? Nie oznacza to rzecz jasna, że Sam stoi w miejscu. Ciągle szuka, kombinuje, przy okazji bezpiecznie trzymając się swojej bezpiecznej, gitarowo-saksofonowej strefy. Jednocześnie, Fender jeszcze mocniej otworzył się przed słuchaczami, zapraszając i przede wszystkim wpuszczając ich do swojej przeszłości oraz nastoletnich lat. Fender jest jednak młodym artystą i jeszcze wiele przed nim. Może kolejny krążek wskoczy na najwyższy stopień podium?

Sam Fender – The Leveller

Rytmy Roku 2021: Rock na świecie – 1. Royal Blood – Typhoons

Trzeci krążek Brytyjczyków był początkowo jednym z moich większych rozczarowań tego roku. Coś jednak sprawiało, że często wracałem do pojedynczych kompozycji. Poznawałem je z innych stron, wyłuskując co raz to nowe elementy. Musiałem po prostu przegryźć Typhoons, bo jest to niewątpliwie najdojrzalsza i najbardziej poważna tekstowo płyta, która wyszła spod szyldu Royal Blood. Mike Kerr i Ben Thatcher tym razem nieco zredukowali ilość brudnych, garażowych riffów, na rzecz elementów elektronicznych, momentami nawet tanecznych. I wyszło im to na dobre, bo panowie nie wpadli w pułapkę robienia tego samego po raz trzeci. Dodatkowo, kompozycje z Typhoons niesamowicie wwiercają się w głowę i tam zostają, elektryzują krew, wprawiają stopy w ruch. Mój tegoroczny numer jeden.

Podsumowanie 2021 w światowym rocku: Royal Blood – Limbo

Postać roku: Sam Fender

Ten rok zdecydowanie należał do Sama Fendera. Świetnie przyjęty krążek to jedno, bo Sam już swoim pierwszym wydawnictwem wywalczył sobie miejsce na brytyjskiej scenie rockowej. Seventeen Going Under szturmem zdobyło numer jeden na Wyspach. Artysta wyprzedał także znaczącą część halowych koncertów w Wielkiej Brytanii zaplanowanych na 2022 rok. Ogłoszono także, że Fender zagra największy koncert w karierze. Artysta w lipcu pojawi się na festiwalu w londyńskim Finsbury Park, gdzie przypadła mu rola headlinera! Fender będzie także supportował zespół The Killers podczas brytyjskiej i irlandzkiej części ich przyszłorocznej trasy. Wszystko to robi wrażenie i można sobie postawić już tylko jedno pytanie: kiedy stadiony?

Rock ma się bardzo dobrze, a świadczy o tym mnogość i poziom krążków, które w 2021 ukazały się na świecie. Zapraszamy na Rytmy Roku. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, Bisz i Kasia Lins […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →