Kuba Knap, fot. materiały promocyjne

Rap z dala od zgiełku. Na tych płytach i w utworach trendy schodzą na drugi plan


28 kwietnia 2023

Obserwuj nas na instagramie:

Ogromny wzrost zainteresowania, liczb i sprzedaży – tak w skrócie można opisać ostatnie lata w polskim hip-hopie. Mimo przesytu rynku i olbrzymiej intensywności premier nadal zdarzają się jednak raperzy, którzy zdają się niespiesznie obserwować ten peleton z boku.

Rap bez ciśnień, czyli chwila na oddech

Diamentowe Płyty, wyprzedane trasy koncertowe, areny i stadiony pękające w szwach. Do tych rzeczy w polskim rapie AD 2023 zdążyliśmy już przywyknąć. Nikogo nie dziwi też, że kolejni debiutanci, skuszeni wizją komercyjnego sukcesu, próbują swoich sił w branży, nie bacząc na ryzyko porażki. Tym bardziej uwagę słuchaczy więc zwracają twórcy, którzy świadomie decydują się na własną, mniej popularną ścieżkę.

Zobacz: Kuba Knap ruszył ze sprzedażą noża sygnowanego swoją ksywą

Jednym z nich jest Kuba Knap, który całkiem niedawno zaprosił wszystkich do TipiKnapa. Związany z WCK raper przyznał w dniu premiery, że „Płyta powstała tak naprawdę w międzyczasie, w chwilach wyrwanych z naszych intensywnych żyć, gdzieś między trudem i problemami dziwniejszej co miesiąc codzienności”. W powyższym zdaniu autor nie tylko przybliżył genezę, ale też charakter wydawnictwa. Knap, zaszyty głęboko w lesie, za nic bierze współczesny rynek, wracając do rapu niby od niechcenia, jedną nogą. Nieco kłóci się to z press tourem, który odbył tuż przed premierą, niemniej niezmącony spokój niemal wypływa spośród utworów.

Kupa Knap – Mały Świat

TipiKnapa, choć z pewnością niezamierzenie, przypomina trochę Drzewa krakowskiego Gadabitu. Album wydany w 2015 roku również emanował spokojem, pewnego rodzaju spirytualizmem łączonym z hipisowską samoświadomością i poczuciem zawieszenia. Ind, frontman zespołu, z podobną łatwością łączył pacyfistyczną aurę z poczuciem, że w każdej chwili gotowy jest do kontrataku.

Bez nerwów, bez złudzeń nie tylko u Knapa

Jak już wspomniałem, postawa reprezentowana przez wyżej wymienionego, nie należy do większości, natomiast nie on pierwszy ją wykazał. Już we wczesnych latach dwutysięcznych Beat Squad dawał słuchaczom chwilę wytchnienia będąc W dobrym humorze wśród Familii/Kuzynów. W gronie klasyków bryluje też W strefie jarania i w strefie rymowania, którym formacja Dinal wpisała się złotymi literami w historię nadwiślańskiego hip–hopu. Warto podkreślić, że mimo upływu czasu materiału nie przykryła gruba warstwa kurzu, jak w przypadku nieco starszych nagrań z centrum Wielkopolski.

Dinal – W strefie jarania i w strefie rymowania – odsłuch albumu

Przeczytaj także: W ten weekend beef tylko z grilla, czyli majówka z polskim rapem

Nie trzeba jednak cofać się do podziemia z czasów, gdy słowo „komercja” miało wyłącznie konotacje negatywne, by nabrać odrobiny dystansu. Jeszcze zanim Mata zabrał całą Polskę na Schodki, Zetenwupe z Knapiwem bardzo obrazowo przedstawili, co dzieje się nad WisełkąStare Naje Bonsona i Soulpete’a zadebiutowały w 2017 roku, a nostalgiczny charakter singla zabiera słuchaczy co najmniej dekadę wstecz. Będę na działce Tego Typa Mesa stało się majówkowym klasykiem w dniu premiery, co roku zaczynając kolejne okrążenia w okolicznych ROD. W tym przypadku nie ma znaczenia, że teledysk do wspomnianego utworu zadebiutował w lipcu – fani sami zweryfikowali, jaki okres dostanie swój nowy hymn. Zwłaszcza że tydzień po premierze Będę na działce O.S.T.R. wydał Rise of the Sun z Cadillac Dalem, które uchwyciło letnie chwile o wiele skuteczniej.

O.S.T.R. feat. Cadillac Dale, DJ Haem – Rise Of The Sun

Jak odpoczywać, to w pełnym słońcu

Nie ulega wątpliwości, że działkowcy w najbliższych tygodniach będą jedną z najliczniejszych grup społecznych w kraju. Równocześnie coraz większą sympatią będą cieszyły się wszelkiego rodzaju szlaki górskie, lasy oraz plaże. Nie było chyba innej ekipy w Polsce, która wniosłaby na scenę tyle nadmorskiej bryzy co Undadasea. Da Groovement gdyńskiej ekipy to prawdopodobnie najbardziej udana reprezentacja stylu tamtych stron. Największą siłą albumu było niczym niezachwiane ziomalstwo, łatwość w snuciu melanżowych anegdot i kombinacja nieszablonowych postaci. Wpływ nieistniejącego już kolektywu widać po dziś, chociażby w twórczości Dwóch Sławów lub ostatnich ruchach Grubego Mielzky’ego, którego hype’uje na koncertach nie kto inny, jak Pers.

We dwóch zawsze raźniej

Skoro o Mielzkym mowa, trudno nie wspomnieć Miejskiego Patrolu, duchowym spadkobiercy brzmienia Ortegi Cartel, który poczynił z Patr00. Albumu po brzegi wypełnionego singlami, na którym zawodnik 2020 po raz pierwszy tak wyraźnie dał upust swojemu poczuciu humoru. Mimo to nie zabrakło w tym wszystkim powagi i zadumy, którymi Mielon zasłynął na Silnym jak nigdy, wkurwionym jak zwykle czy 1.5.

Mielzky / patr00 feat. Frank Nino, Rymek, Dj Lolo – D.A.C.H.

Promieni słońca nie szczędzą też Te–Tris ze wspomnianym już Soulpetem. Triste Sol, gdzie każdy sampel pocięty został w charakterystyczny dla Pete’a sposób, nie przeszło do ogólnej świadomości równie mocno, jak W strefie jarania…, bo ewidentnie nie taki był cel. Gospodarze postawili na projekt bez nadęcia, sztucznego pompowania balonika, choć – nie oszukujmy się – mogliby. To przecież materiał, na którym spotkały się dwie bardzo zasłużone dla polskiego rapu persony. Produkcje Pete’a same w sobie są synonimem jakości, natomiast Tet ugruntował pozycję dzięki bitwom freestyle’owym, a następnie jako raper i producent. Fakt, że wyżej przytoczeni zdają się z nikim nie ścigać, specjalnie nie zaskakuje. Niemal każdy twórca dochodzi kiedyś do konkluzji, że może przestać szarpać się o kawałek tortu. Tym bardziej należy docenić Audioportret Mięthy. Debiutancki krążek duetu tworzonego przez Skipa i AWGS–a tętni funkową energią, której niestraszne trapowe hi-haty. A poczucie ciężkości w trakcie odsłuchu możemy mieć wyłącznie przez to, co pali się w bletkach obu panów.

Miętha – Audioportret

Ogromny wzrost zainteresowania, liczb i sprzedaży – tak w skrócie można opisać ostatnie lata w polskim hip-hopie. Mimo przesytu rynku i olbrzymiej intensywności premier nadal zdarzają się jednak raperzy, którzy zdają się niespiesznie obserwować ten peleton z boku. Zobacz także Nowe seriale, na które warto czekać w 2024 roku Hania Rani zagrała Tiny Desk Concert […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →