KIWI daje upust swoim emocjom. Recenzja albumu „Pętla”
Obserwuj nas na instagramie:
Pętla to bardzo emocjonalna wędrówka, w którą KIWI zabiera każdego ze swoich słuchaczy. Smutek, niepewność i żal to tylko jedne z wielu uczuć, jakimi obudowany jest debiutancki krążek wokalistki.
Muzyczna wędrówka w poszukiwaniu swoich brzmień
Kiedy po raz pierwszy zetknąłem się z KIWI w 2020 roku podczas wydanej przez nią EP-ki Nocą, pomyślałem sobie – kurde, ta dziewczyna naprawdę może wnieść coś fajnego na polską scenę muzyczną. Krążek bronił się bowiem bardzo nietuzinkowymi brzmieniami i kompozycjami, które w szczególności spodobały mi się w jednym z jej pierwszych utworów – piosence Piątek. Jedyne czego mi jednak brakowało przy okazji tego wydawnictwa, to jakiejś formy spójności, ponieważ momentami miałem wrażenie, że mimo dobrego poziomu, EP-ka miała utwory, które nie do końca zgrywały mi się z powstałą całością i dość mocno odbiegały one od siebie nawzajem.
Przeczytaj także: Polsko-ormiański electropop – wywiad z KIWI, nową artystką FONOBO Pitcher
Oczywiście, nie przekreśliło to mojego zafascynowania artystką i tego lekkiego dreszczyku niecierpliwości, który kazał mi wyglądać kolejnych muzycznych doświadczeń od KIWI. I muszę przyznać tu jedno – warto było czekać dwa lata na coś takiego. O tyle, o ile wcześniej brakowało mi wspomnianej spójności, tak teraz nie mogę albumowi zarzucić niczego. Od początku do samego końca płyta porywa słuchacza swoimi brzmieniami i patrząc na jej poziom, mogę z całą pewnością powiedzieć, że nie jest to ostatnie słowo KIWI. Wróżę jej naprawdę świetlaną przyszłość, bo statement, jaki wysyła w świat swoim debiutem, jest bardzo klarowny – to dopiero początek.
Debiutancka płyta artystki to jedenaście pełnych emocji kompozycji, będących zapisem myśli zapętlających się od dłuższego czasu w jej świadomości. Piosenki dotykają tematów, które za nic nie chcą opuścić jej głowy i cały czas ją nawiedzają. Każdy z utworów opowiada całkowicie inną historię i dotyka różnych, powracających w myślach autorki kwestii.
KIWI podtopiona w wirze pełnym skrajnych uczuć
Swoją debiutancką płytę KIWI opisuje tymi słowami:
Każda piosenka opowiada o czymś innym i dotyka innej części mnie. Mam nadzieję, że każdy odnajdziecie w niej również część siebie.
I są to słowa, z którymi ciężko się nie zgodzić. Przesłuchując Pętli ma się naprawdę dziwną świadomość, że każda piosenka zakłada na nasze ciało przeróżne pętle, które z biegiem utworów zaciskają lub rozluźniają się coraz bardziej. Na albumie pełno jest bardzo enigmatycznych, a także klimatycznych utworów, które wciągają nas w przekazywaną za ich pomocą historię i potrafią wytworzyć w naszej świadomości niepokojąco/przyjemne emocje.
Początek albumu wchodzi na nasze słuchawki z przysłowiowego buta, bo już jego pierwsza piosenka, czyli Pętla, wprowadza nas w ten wykreowany przez KIWI świat. Jest to swoiste zaproszenie słuchacza w elektroniczno-alternatywne brzmienia, które od razu wprowadzają dziwną nutkę niepewności w odczucia towarzyszące kolejnym dźwiękom. Bardzo szybko (bo samo Intro trwa tylko 1:30) jednak przechodzimy do piosenki Tańcz – udowadniającej nam, że taniec nie bez powodu nazywany jest jedną z najbardziej zmysłowych form ekspresji własnych uczuć. Jest to pełna uniesień propozycja dla fanów eksperymentalnych rozwiązań dźwiękowych, która w połączeniu ze świetnym głosem wokalistki buduje przed nami klarowną historię.
Tańcz to dla mnie bardzo ważna piosenka. Namawiam w niej słuchacza do tańca, który jest bezkompromisowy, prawdziwy, bez wstydu i bez granic. Można go rozumieć dosłownie lub też metaforycznie, jako zrzucenie z siebie codziennych niepokoi i ograniczeń.
– mówi o “Tańcz” artystka
KIWI – Tańcz, posłuchaj!
Droga bez powrotu
I nagle z ostatnimi dźwiękami piosenki znowu spadamy w bardzo zimne i mroczne brzmienia, które funduje nam mocne trio. Duch, Miły i Disappear to bardzo podobne w tematyce utwory, ale jednak podejmujące się jej z różnych stron. Otaczają nas one przyjemnym uczuciem przeplatającym wiele refleksji, a także wspomnień, które wyśpiewane przez artystkę brzmią, jak niesamowicie intymny list serwujący nam coraz to nowsze doznania z każdym kolejnym dźwiękiem. Duch prowadzi nas przez przeszłość artystki, która nieubłaganie mierzy się z czasem, a także uczuciem niewiedzy, wyniszczającym ją od środka. Miły natomiast, to utwór serwujący nam salwę wielu pytań i skrajnych refleksji, z którymi każdy z nas miał kiedyś do czynienia, ale których nigdy nie chciał ich skonfrontować. Czapki z głów należą się tu także anglojęzycznemu utworowi Disappear stojącemu na wysokim poziomie i pokazującemu nam, że nie tylko w polskim tekściarstwie siła, jeśli chodzi o KIWI. Artystka nawiązuje w nim do poczucia niepewności, a także chęci zniknięcia, które mogłoby być najlepszym rozwiązaniem w obliczu życiowych problemów.
KIWI – Duch, posłuchaj!
Wrzuć trochę alternatywy, dosyp rapu i wyciągnij KIWI
Nie lada zaskoczeniem okazał się dla mnie utwór Pan ten – chyba najbardziej pokazał siłę, jaką niesie za sobą połączenie kompozycji KIWI z energią duetu SARAPATA odpowiedzialnego za produkcję piosenki. Ta szósta pozycja albumowa to istna gratka dla fanów klimatycznych numerów, które równie dobrze mogłyby grać w domowym zaciszu, jak i na klubowych parkietach. Słowa uznania trzeba skierować także w kierunku piosenki Plagiat, w której KIWI wychodzi ze swojej strefy komforty i idzie jej to wręcz wyśmienicie! Kawałek bowiem wyzbywa się niewinności i delikatności wokalistki i rzuca ją w bardzo hip-hopowe i rapowe brzmienia, a jak możemy usłyszeć już od pierwszych sekund – KIWI odnajduje się w nich jak ryba w wodzie.
KIWI – Pan ten, posłuchaj!
Nie zatracić w sobie kolorów
Przy samym końcu albumu dochodzimy chyba do mojej ulubionej piosenki, jaką jest Wyblakłe. Powstała ona razem z Paulą Romą. Utwór opowiadający o zniewoleniu, a także emocjonalnym przywiązaniu, które wyniszcza i wręcz wysysa z nas kolory, jest skierowany do osób w naszym otoczeniu, które nie patrząc na nasze cierpienia, oczekują od nas coraz to większych wyrzeczeń, doprowadzających nas do autodestrukcji. Jest to naprawdę tekstowy i brzmieniowy majstersztyk i mogę go śmiało nazwać kwintesencją albumu.
KIWI – Wyblakłe, posłuchaj!
Pętla to certyfikat naprawdę dobrej muzyki
KIWI trzeba przyznać jedno – wokalistka naprawdę wie, co ma w planach, jeśli chodzi o muzyczny świat. Jej debiutancki album to jasne świadectwo tego, jak długą, ale także pracowitą drogę przeszła w kierunku perfekcji i doszlifowania swojego warsztatu. Pętla to bardzo mocna propozycja, która niewątpliwie pojawi się w niejednym podsumowaniu roku, jeśli chodzi o najlepsze debiuty rozpoczynającego się 2022, a kto wie – może i też w gronie najlepszych albumów, bo to wydawnictwo stoi na naprawdę solidnych fundamentach.
KIWI – Pętla, posłuchaj albumu!
Pętla to bardzo emocjonalna wędrówka, w którą KIWI zabiera każdego ze swoich słuchaczy. Smutek, niepewność i żal to tylko jedne z wielu uczuć, jakimi obudowany jest debiutancki krążek wokalistki. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, […]
Obserwuj nas na instagramie: