fot. Paweł Miśko

Kamil Kowalski zaprasza do swojego domu – recenzja albumu


05 listopada 2021

Obserwuj nas na instagramie:

Kamil Kowalski zabiera nas w podróż od Wschodu aż na Zachód, oprowadzając nas przy tym po najskrytszych zakamarkach swojej duszy. To debiut, którego nie powinniście przegapić, a album DOM idealnie sprawdzi się w jesiennych okolicznościach.

Kamil Kowalski – debiut, który warto znać

5 listopada 2021 roku – piękny dzień dla polskiej muzyki, który obfituje w masę pięknych premier. Wcześniej pisałam o zachwycającym powrocie Natalii Szroeder, a odsłuch jej Pogłosu wspaniale dopełni Wam DOM Kamila Kowalskiego. To artysta, którego nazwisko nie jest jeszcze znane na aż tak szeroką skalę, ale to może się zaraz zmienić. Nie ma na co czekać – poznajcie go już dziś!

Kamil Kowalski Dom album recenzja
Kamil Kowalski, fot. Paweł Miśko

Do tej pory Kamil Kowalski dał się poznać jako artysta niezwykle wrażliwy, sprawnie poruszający się raczej po tych spokojniejszych, bardziej balladowych i przepełnionych autentycznymi emocjami meandrach muzyki. Właśnie tak, artysta przedstawił się w pierwszych singlach, które zapowiadały jego debiutancki album, takich, jak majestatyczna Wiosna we mnie, osobisty Cień czy Twój, który mógłby być stroną B jednego z największych przebojów ostatniego dziesięciolecia w muzyce popularnej – Spectrum od Florence and The Machine. Porównanie to okazuje się zresztą nieprzypadkowe, bo Kamil zdradził mi, że jest ogromnym fanem tego zespołu.

Kamil Kowalski – Twój

Jeśli jednak po tych łagodnych zapowiedziach spodziewaliście się iście jesieniarskiego albumu, który będzie Wam towarzyszył podczas nadchodzących wieczorów pod kocykiem z dużym kubkiem grzanego wina – możecie się mocno zaskoczyć. Album DOM otwiera bowiem zupełnie odmienna propozycja od tego, z czego znaliśmy Kamila do tej pory. Czynniki pierwsze to mocna, zadziorna, rock’n’rollowa kompozycja, która ukazuje szeroki wachlarz możliwości tego artysty.

Kamil Kowalski – Czynniki pierwsze

Kamila Kowalski obnaża się z intymnych emocji

Oczywiście znakiem rozpoznawczym Kamila Kowalskiego wciąż pozostają emocje i sposób, w jaki o nich opowiada. Artysta na swoim debiutanckim albumie staje przed słuchaczem całkowicie obnażony i oddaje w nasze ręce swoje najbardziej intymne przeżycia czy refleksje. Niezwykle celnie wymierza słowa i dźwięki w najczulsze struny, które drgają w rytm takich utworów, jak poruszające Jeszcze mam serce, które za każdym razem ogromnie mnie wzrusza czy kipiący emocjami duet z Natalią Grosiak.

Kamil Kowalski, Natalia Grosiak – Dni

Skoro już jesteśmy przy duetach – jak na debiutanta, Kamil Kowalski otoczył się na swoim albumie pokaźną reprezentacją gości. I jeśli największym atutem samej jego twórczości są te bardziej melancholijne momenty, to największą siłą albumu DOM wbrew pozorom okazały się te utwory, które wywołują największe zaskoczenie, tak, jak wspominane już Czynniki pierwsze czy bluesowy i mroczny Wiatr, w którym obok Kamila słyszymy Natalię Niemen. Co ciekawe nie sama wokalistka jest w tym utworze największą niespodzianką, a to, jak wspaniale odnalazł się w tej stylistyce sam Kamil i fakt, że nie pozwolił stłamsić się tak mocnemu i charakternemu wokalowi Natalii. To jest prawdziwa sztuka duetu!

Kamil Kowalski, Natalia Niemen – Wiatr

Sztuka zaskakujących duetów na albumie DOM

Stawkę gości na debiutanckim albumie Kamila Kowalskiego zamyka mój absolutny faworyt z tej płyty – najnowszy singiel w postaci utworu Jak na imię masz? wykonanego z Belą Komoszyńską z zespołu Sorry Boys. Co za eksplozja zderzonych ze sobą energii! Wrażliwości Kamila i Beli idealnie dopasowały się do siebie w tej kompozycji.

Kamil Kowalski, Bela Komoszyńska – Jak na imię masz?

Nie sposób nie wspomnieć o jeszcze jednym, dość nieoczywistym gościu na debiutanckim albumie Kamila Kowalskiego, a właściwie gościni. Nie mogło bowiem zabraknąć tutaj energii Kory, która dla Kamila od zawsze była ogromną inspiracją i to właśnie ona nieświadomie zapoczątkowała to, co słyszymy na albumie DOM. W hołdzie dla swojej idolki debiutujący artysta prezentuje własną interpretację kultowej piosenki Szał niebieskich ciał – dostojną, monumentalną wręcz i okraszoną ogromnym szacunkiem.

Zobacz również: Zobacz również: Jego inspiracją była Kora i las – wywiad z Kamilem Kowalskim

Kamil Kowalski – Szał niebieskich ciał

„Less is more” Patricka the Pana w interpretacji Kamila Kowalskiego

Jest jeszcze jeden gość, choć w tym przypadku to chyba bardziej współlokator tytułowego DOMU. Mowa o Piotrze Madeju znanym jako Patrick the Pan, który odpowiada za produkcję debiutanckiego albumu Kamila Kowalskiego. Ten artysta ma w sobie coś tak charakterystycznego, że nawet nie mając tej wiedzy, można by w ciemno strzelać, że to właśnie on mógł maczać swoje muzyczne palce w tych kompozycjach. Jego charakterystyczny minimalizm, momentami nieco nawet surowy, w którym to słowa odgrywają główną rolę, a warstwa muzyczna staje się dla nich nośną platformą jest mocno odczuwalny na debiutanckim albumie Kamila Kowslakiego, który świetnie się odnalazł w tym patrickowym “less is more”.

Kamil Kowalski Dom album recenzja
Kamil Kowalski i Patrick the Pan / Facebook

Kamil Kowalski – DOM, posłuchaj albumu!

Gdzie jest mój dom? – pyta Kamil Kowalski sam siebie w jednym z pierwszych utworów otwierających jego debiutancki album DOM, jednocześnie oprowadzając nas po jego wnętrzu i odkrywając przed słuchaczami najskrytsze zakamarki swojej duszy. Pozycja obowiązkowa!

Kamil Kowalski zabiera nas w podróż od Wschodu aż na Zachód, oprowadzając nas przy tym po najskrytszych zakamarkach swojej duszy. To debiut, którego nie powinniście przegapić, a album DOM idealnie sprawdzi się w jesiennych okolicznościach. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →